Irwin Shaw - Lucy Crown

Здесь есть возможность читать онлайн «Irwin Shaw - Lucy Crown» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Lucy Crown: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lucy Crown»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Analiza następstw zdrady małżeńskiej w słynnej psychologiczno-obyczajowej powieści autora Pogody dla bogaczy. Lucy i Oliver Crown są wzorowym szczęśliwym małżeństwem, dbającym o dobro trzynastoletniego jedynaka, któremu starają się zapewnić jak najlepsze warunki rekonwalescencji po ciężkiej chorobie. Podczas wakacji Lucy, zdominowana przez władczego męża, nawiązuje przelotny romans z korepetytorem syna. Następstwa tego kroku odczują wszyscy, a rodzina Crownów odtąd istnieć będzie tylko formalnie. Najboleśniej wszakże dotknie to samą Lucy…

Lucy Crown — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lucy Crown», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jest cała masa rzeczy, o których nie można nikomu powiedzieć. Na przykład, szkoła. Ojciec go zapytał, czy ma ochotę wyjechać od jesieni do szkoły, a Tony odpowiedział, że tak, bo wiedział, że ojciec pragnie usłyszeć taką właśnie odpowiedź, on zaś nie chciał mu sprawiać zawodu. Ojciec, co prawda, nic nie mówi, kiedy go spotka zawód, ale i tak można to po nim poznać. To jest trochę tak jak z rozpoznawaniem zapachów. Albo kiedy ktoś szepcze w sąsiednim pokoju i nie można dokładnie zrozumieć słów, ale mimo to wie się, o co chodzi. I wtedy jest o wiele gorzej, niż gdyby coś powiedział. Już dosyć zawodu sprawił ojcu przez swoją chorobę. Tony zrozumiał to obserwując Olivera, gdy ten przyglądał się innym chłopcom w jego wieku.

Wiedział, że ojciec pragnie, aby został kimś ważnym, gdy dorośnie. Toteż gdy go pytano, kim chciałby być w przyszłości, odpowiadał: „Astronomem”, bo nikomu innemu taka myśl nie wpadła jeszcze do głowy. Wszyscy inni chłopcy chcieli być lekarzami, adwokatami albo zawodowymi piłkarzami. Oliver śmiał się zawsze, kiedy Tony mówił o swoim przyszłym zawodzie, ale Tony wiedział, że ojciec uważa to za dowód jego oryginalności nie biorąc zresztą zbyt poważnie jego zamiarów, tak że nie było mowy o żadnych dodatkowych zadaniach ani o zdobywaniu w szkole najlepszych stopni po to, aby móc się dostać do Harvard.

Ale, wracając do szkoły, będzie musiał jednak coś z tym zrobić. Niech sobie będzie szkoła, ale nie myśli się rozstawać z matką.

Gdyby powiedział to ojcu, ojciec zrobiłby znowu taką minę i zacząłby zaraz opowiadać, jak to wszyscy chłopcy dorastając przestają się trzymać maminego fartuszka. „Może by tak pod sam koniec wakacji – rozmyślał Tony – kiedy już będzie za późno, żeby mnie tu na długo zapakowali do łóżka, może by tak dostać jakiegoś ataku? Takiego słabego ataku. Powiem, że mi trochę ciężko oddychać i że mi latają ciemne płatki przed oczami. Jak posiedzę na słońcu przez cały dzień, to się okropnie rozgrzeję i będzie wyglądało zupełnie, jakbym miał gorączkę.”

Ostatecznie, wcale nie było tak źle chorować. Tylko na początku wszystko go bolało, bandażowali mu oczy i co pięć minut zaglądali do pokoju. Potem mama siedziała przy nim codziennie prawie przez cały dzień, czytała mu, rozwiązywała krzyżówki, śpiewała i razem z nim jadła obiad. A kiedy chłopcy przyszli go odwiedzić, on był zawsze górą, bo mógł im opowiadać, jak to o mały włos nie umarł. Żaden inny chłopiec nie mógł się pochwalić, że także o mały włos nie umarł.

Albert Barker chciał to jakoś nadrobić i zaczął opowiadać Tony’emu, jak to jest naprawdę z małymi dziećmi. Według tego, co mówił Albert Barker, kobieta i mężczyzna kładą się razem do łóżka zupełnie bez ubrania i wtedy mężczyzna wchodzi na wierzch, na tę kobietę i mówi do niej: „Rozłóż nogi”, a kobieta zaczyna tak dziwnie postękiwać (Albert Barker próbował to naśladować, brzmiało to tak, jakby ktoś stękał podnosząc ciężką skrzynię), i w jakiś czas potem robi się bardzo gruba, i wtedy rodzi się dziecko. Tony mógłby się prawie założyć, że Albert Barker zmyślił co najmniej połowę tej historii, ale nie miał czasu dokładniej go wypytać, bo właśnie wtedy weszła mama z ciastkami i mlekiem, a czuł, że o tej sprawie, tak samo jak o umieraniu, lepiej nie mówić przy dorosłych.

Albert Barker nie przyszedł już więcej do niego. Chłopcy odwiedzili go parę razy z początku, ale potem przestali, bo nie było nic specjalnego do roboty, a siedzenie ot tak w pokoju, nie sprawiało im przyjemności. Mama mówiła, że chłopcy czekają, aż on wyzdrowieje i będzie mógł się bawić z nimi na dworze, i że wtedy będą tak samo dobrymi kolegami jak dawniej.

W gruncie rzeczy nie było mu przykro, że przestali do niego przychodzić, bo przecież mama siedziała przy nim przez cały dzień. Miałby jednak ochotę zobaczyć się jeszcze raz z Albertem Barkerem, żeby wyjaśnić tamtą sprawę.

Ciekawe, czy Susan Nickerson także wie o tym? Wygląda tak, jakby wiedziała Bóg wie co o Bóg wie ilu rzeczach. Tylko że nie bardzo zwraca na niego uwagę. Od czasu do czasu umawia się z nim na wspólne pływanie albo wstępuje na chwilę, żeby z nim porozmawiać, ale zawsze zdaje mu się, że ona szuka czegoś innego albo że czeka na jakiś telefon, a jeżeli ktoś inny się zjawia, to ona zaraz odchodzi.

Dobrze by było, żeby wakacje trwały trochę dłużej. Tak, gdyby lato było dłuższe, wymyśliłby na pewno jakiś sposób, żeby Susan Nickerson zaczęła się nim interesować. Lato jest lepsze pod tym względem od zimy. W lecie ludzie więcej ze sobą przebywają. W zimie każdy się śpieszy, odsuwa się od ludzi i ciągle ma myśl zaprzątniętą czym innym.

Jeff wyjedzie do swojej szkoły i nie będą się widzieli przez ileś miesięcy. Może już nigdy się nie zobaczą? Nigdy. To niedobre słowo, ale czasami człowiek musi spojrzeć w twarz takim słowom. A nawet gdyby się zobaczyli, to już nie będzie to samo. Co innego kiedy się przebywa z kimś razem przez cały czas, dzień po dniu, a zupełnie co innego kiedy się go widuje raz na parę miesięcy. Po paru miesiącach ten ktoś myśli już o czym innym.

Dlatego właśnie, między innymi, nie chce wyjeżdżać do szkoły: kiedy wróci do domu, mama będzie myślała o czym innym. Dorosłym chyba to nie przeszkadza. Na pożegnanie mówią: „Do widzenia”, ściskają sobie ręce i nic ich nie obchodzi, że nie zobaczą się przez wiele miesięcy, wiele lat – może nigdy? Dorośli naprawdę nie rozumieją, co to znaczy być przyjacielem. Nawet wtedy, kiedy babcia umarła i pochowali ją, ojciec nie bardzo się zmienił. Następnego dnia rano czytał przy śniadaniu gazetę, a zaraz nazajutrz po pogrzebie pojechał, jak zwykle, do pracy. Po tygodniu grywał już w brydża wieczorami, jakby w ogóle nic się nie stało. Tony poczuł dreszcz chłodu i spróbował się lepiej otulić. Żałował, że zaczął rozmyślać o takich sprawach. Mimo wszystko, mógłby się założyć, że gdyby mama umarła, to on nie grałby w brydża w tydzień potem.

Kto wie, czy nie powinien zostać doktorem, naukowcem? Mógłby wynaleźć taką szczepionkę, żeby ludzie żyli bez końca. Zacząłby najpierw od małp. I nic by nikomu nie mówił, aż dopiero któregoś pięknego dnia zabrałby z sobą małpę do sali wykładowej. A tam już wszyscy siedzą zaciekawieni i czekają, co on im powie. A on wprowadza małpę na podium i mówi: „Proszę państwa, czterdzieści lat temu wstrzyknąłem tej małpie nie znaną nikomu moją szczepionkę QY-07. Jak państwo widzą, małpa nie ma ani jednego siwego włoska i może skakać po najwyższych drzewach.”

A potem pilnowałby dobrze, komu dać tę szczepionkę. Najpierw mama i ojciec, i Jeff, i doktor Patterson. Będzie mnóstwo osób, którym odpowie: „Bardzo mi przykro, ale w żaden sposób nie mogę. Nie wystarczy dla wszystkich.” Mogą dawać nie wiem jakie pieniądze. Nie powie, o co mu chodzi, ale sam będzie wiedział bardzo dobrze.

Zaśmiał się cichutko pod kołdrą na samą myśl o tym, jakie miny będą mieli ci ludzie, którym powie: „Bardzo mi przykro, ale nie wystarczy dla wszystkich.”

Obrócił się na bok i właśnie miał zamknąć oczy, żeby dalej rozmyślać o nieśmiertelnej małpie, kiedy zobaczył, że ktoś idzie przez trawnik w kierunku domu. Wstrzymał na chwilę oddech i nie poruszał się, tylko patrzył. Wtem rozpoznał, że to idzie matka w luźnym, rozpiętym płaszczu. Nad samą trawą unosił się lekki opar mgły i zdawało się, że matka płynie ku niemu przez siwe jezioro. Nie odezwał się do niej i poczekał, aż wejdzie na ganek. Stanęła, obróciła się twarzą ku mgłom ścielącym się nad ziemią i przez kilka sekund patrzyła gdzieś daleko przed siebie. Było bardzo ciemno, tylko wąskie pasemko światła wymykało się z wnętrza domu na ganek przez odchyloną zasłonę, lecz Tony widział dobrze, że matka się uśmiecha.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Lucy Crown»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lucy Crown» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Lucy Crown»

Обсуждение, отзывы о книге «Lucy Crown» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x