Irwin Shaw - Lucy Crown

Здесь есть возможность читать онлайн «Irwin Shaw - Lucy Crown» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Lucy Crown: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lucy Crown»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Analiza następstw zdrady małżeńskiej w słynnej psychologiczno-obyczajowej powieści autora Pogody dla bogaczy. Lucy i Oliver Crown są wzorowym szczęśliwym małżeństwem, dbającym o dobro trzynastoletniego jedynaka, któremu starają się zapewnić jak najlepsze warunki rekonwalescencji po ciężkiej chorobie. Podczas wakacji Lucy, zdominowana przez władczego męża, nawiązuje przelotny romans z korepetytorem syna. Następstwa tego kroku odczują wszyscy, a rodzina Crownów odtąd istnieć będzie tylko formalnie. Najboleśniej wszakże dotknie to samą Lucy…

Lucy Crown — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lucy Crown», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Proszę cię, proszę ostatni raz – przerwała mu – znajdź sobie jakąś dziewczynę. Przecież jest ich dosyć. Są młode, wolne, nie potrzebują się przed nikim tłumaczyć, kiedy lato się skończy.

Popatrzył na nią i kiwnął głową, jak gdyby się zgadzał z jej słowami.

– Coś ci powiem – rzekł. – Ale musisz mi przyrzec, że nie będziesz się śmiała.

– Dobrze – odparła trochę zaskoczona. – Nie będę się śmiała.

Jeff odetchnął głęboko.

– Nie ma żadnych innych dziewcząt – wyznał jej otwarcie. – Nie było w ogóle żadnej innej.

Lucy spuściła głowę. Spostrzegła, że odpiął się jej środkowy guziczek u bluzki. Zapięła go starannie. A potem zaczęła się śmiać, bezradnie, niepowstrzymanie.

– Przyrzekłaś – rzekł Jeff urażony.

– Przepraszam. – Podniosła ku niemu twarz i usiłowała opanować drgające usta. – Nie śmieję się wcale z ciebie. To z samej siebie.

– Ale dlaczego? – zapytał podejrzliwie.

– Bo jesteśmy oboje takie niezdary. Jesteśmy po prostu beznadziejni. Żadne z nas jeszcze nie wie, jak to się robi. – Teraz patrzyła mu w oczy szczerze i spokojnie. – Śmieję się, bo ostatecznie zrobimy to… – dodała.

Przez sekundę stali w milczeniu. Jeff wykonał rękami jakiś nieokreślony ruch. Ona zbliżyła się do niego i pocałowała go w usta. Mocno.

– Lucy – szepnął i delikatnie dotknął palcami jej karku.

– A teraz, mój chłopczyku – rzekła macierzyńskim i niemal żartobliwym tonem, odpychając go lekko od siebie – wracaj do ślicznego, ciemnego i pustego domku. Usiądź sobie na ganku, patrz na księżyc i myśl o tych wszystkich kobietach, młodszych i ładniejszych ode mnie, które mógłbyś kochać tej nocy. I… czekaj na mnie.

Jeff nie poruszył się.

– Przyjdziesz… przyjdziesz tam? – zapytał niepewnie, speszony nagłą zmianą w jej zachowaniu. – Nie kpisz sobie ze mnie?

To nie żaden kawał?

– Nie, to nie kawał – odpowiedziała swobodnie. – Nie bój się, przyjdę.

Jeff chciał ją znów pocałować, ale nie dała mu się zbliżyć i z uśmiechem kręciła przecząco głową. Wówczas obrócił się na pięcie i zbiegł szybko po schodach. Lucy patrzyła za nim, gdy oddalał się bezgłośnymi krokami po trawie pokrytej rosą, aż wreszcie znikł jej z oczu. Jeszcze raz pokręciła głową i w zamyśleniu zbliżyła się do zasłanego łóżka. Gdy w parę minut później Tony wyszedł na ganek w piżamie i płaszczu kąpielowym, niosąc ze sobą książkę, zastał ją siedzącą na łóżku, z rękami złożonymi spokojnie na kolanach, zapatrzoną w jezioro, nad którym unosiła się mgła.

– Przyniosłem książkę – oznajmił zamykając za sobą drzwi.

– Dobrze. – Lucy podniosła się. – Kładź się do łóżka. Ściągając płaszcz kąpielowy Tony rozejrzał się po ganku.

– Gdzie jest Jeff? – zapytał.

Wzięła książkę i usiadła przy łóżku w ten sposób, że światło lampy padało prosto na kartki.

– Musiał już iść. Przypomniał sobie, że się z kimś umówił.

– Ach tak… – W głosie Tony’ego brzmiał zawód. Ustawił teleskop w ten sposób, aby móc łatwo do niego sięgnąć, i wśliznął się pod kołdrę. – To dziwne. Nic mi o tym nie mówił.

– Nie spodziewaj się, że Jeff będzie ci wszystko mówił – rzekła spokojnie Lucy.

Otworzyła książkę. Były to Przygody Hucka. 01iver zrobił spis książek, które miała przeczytać Tony’emu w ciągu lata, a ta była trzecią z kolei na liście. Na następnym miejscu był życiorys Abrahama Lincolna.

– Czy to od tego miejsca? – zapytała.

– Tam, gdzie jest liść. – Tony używał klonowego liścia zamiast zakładki.

– Aha, dobrze.

Kilka wierszy przeczytała po cichu, aby sobie przypomnieć, na czym się skończyło ostatnim razem. Przez chwilę na ganku panowała zupełna cisza, tylko świerszcze cykały pracowicie w pobliskim lesie.

Tony zdjął okulary i położył je na podłodze przy teleskopie. Kręcił się pod kołdrą i wyciągał się z rozkoszą w pościeli.

– Czy nie wspaniale? – zapytał. – Żeby tak lato trwało przez cały rok, toby dopiero było wspaniale, prawda?

– Prawda – odpowiedziała i zaczęła czytać: „Więc poszliśmy do tego miejsca, gdzie było ukryte czółno, i Jim zaczął rozpalać ognisko na małej polance między drzewami, a ja tymczasem przyniosłem mąkę i boczek, kawę, dzbanek na kawę, patelnię, cukier i cynowe kubki. Na ten widok Jim rozdziawił gębę, bo myślał, że zdobyłem to wszystko za pomocą czarów.”

ROZDZIAŁ SIÓDMY

Leżała obok niego na wąskim łóżku tuląc do piersi jego uśpioną głowę i przyglądając mu się z bliska. Kiedy przed chwilą zauważyła, że powieki opadają mu sennie na oczy, zaprotestował: „Nie, skądże znowu. Jakże mógłbym spać w taką noc!” Potem westchnął, głowa osunęła mu się łagodnie na jej piersi i pożeglował w krainę snu. Na jego twarzy malował się wyraz triumfu, zupełnie jak u małego chłopca, któremu się udało dokonać trudnego i chwalebnego wyczynu na oczach dorosłych. Patrzyła na niego i uśmiechała się dotykając końcami palców jego czoła.

W jakimś momencie, kiedy jego wargi błądziły po jej szyi, wymamrotał: „Na zawsze!” Teraz przypomniała to sobie i pomyślała: „Trzeba być strasznie młodym, żeby móc powiedzieć: Na zawsze.”

Z początku pełen był niepewności i wahań, ale kiedy już się przewaliła nad nimi pierwsza fala niezręcznej namiętności, odnalazł w sobie łagodność i delikatność. Musiały one być w nim uwięzione i przedtem, ale potrzebowały właśnie jej dotknięcia, aby się wyzwolić. Lucy wzruszyła się tym głęboko i w taki sposób jak nigdy dotychczas.

Teraz leżała obok śpiącego chłopca, który tulił się do niej, i czuła w całym ciele lekkość i moc. Myślała ze spokojem o chwili namiętnej rozkoszy, jak gdyby ta chwila odsunęła się już daleko w przeszłość, jak gdyby zdarzyła się raz jeden, bardzo dawno temu, i nie miała się już więcej powtórzyć. Możliwe, że od czasu do czasu będą jeszcze spędzać ze sobą nocne godziny, ale to już nigdy nie będzie to samo.

„Znak Dziewicy” – przypomniała sobie i wydało jej się, że słyszy znowu młodzieńczy, nabrzmiały swawolą głos Jeffa: „Nad Eufratem nie odróżniano go od Wenus… Ludzie spod znaku Dziewicy są nieśmiali i boją się rozbłysnąć. Ludzie urodzeni pod znakiem Dziewicy boją się zakłócenia ładu i utraty czystości i są skłonni do owrzodzeń przewodu pokarmowego.”

Zaśmiała się cichutko, chłopak poruszył się przez sen w jej ramionach. Czoło mu się zmarszczyło, gwałtownym ruchem odrzucił głowę na poduszkę, jak gdyby chcąc uskoczyć przed ciosem. Pogładziła go po ramieniu. Było suche i ciepłe, zdawało się, że jeszcze promieniuje ciepłem słonecznym, które pieściło je w ciągu dnia. Niezrozumiały wyraz przerażenia powoli odpływał mu z twarzy, wargi się rozluźniły i znowu zanurzył się w głębinę snu.

„Która to może być godzina? – zaniepokoiła się. – Powinna bym wstać i zobaczyć. Chyba już niedaleko do świtu.”

Leżała jednak bez ruchu, miała bowiem uczucie, że już samo myślenie o godzinie jest czymś w rodzaju zdrady w stosunku do tego chłopca leżącego przy niej. Nie miała wcale ochoty do spania. Czuła, że sen umniejszyłby doskonałość tej nocy. Pragnęła właśnie tak leżeć w błogim spokoju i słyszeć wszystkie odgłosy – spokojny oddech Jeffa, rechotanie młodych żab nad brzegiem jeziora, pohukiwanie sowy w sosnowym lesie, od czasu do czasu szelest wiatru poruszającego zasłonę w pokoju ogołoconym z mebli i odległy dźwięk samochodowego klaksonu na szosie wiodącej w góry. Przede wszystkim jednak pragnęła tak leżeć i wsłuchiwać się w samą siebie. Zaskoczyła ją trochę myśl, że teraz, o godzinie trzeciej nad ranem, czuje się nieskończenie więcej warta, niż się czuła choćby o godzinie dziesiątej poprzedniego wieczoru albo w którymkolwiek innym momencie swego dotychczasowego życia. Więcej warta! Uśmiechnęła się do tych słów.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Lucy Crown»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lucy Crown» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Lucy Crown»

Обсуждение, отзывы о книге «Lucy Crown» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x