Irwin Shaw - Lucy Crown

Здесь есть возможность читать онлайн «Irwin Shaw - Lucy Crown» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Lucy Crown: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lucy Crown»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Analiza następstw zdrady małżeńskiej w słynnej psychologiczno-obyczajowej powieści autora Pogody dla bogaczy. Lucy i Oliver Crown są wzorowym szczęśliwym małżeństwem, dbającym o dobro trzynastoletniego jedynaka, któremu starają się zapewnić jak najlepsze warunki rekonwalescencji po ciężkiej chorobie. Podczas wakacji Lucy, zdominowana przez władczego męża, nawiązuje przelotny romans z korepetytorem syna. Następstwa tego kroku odczują wszyscy, a rodzina Crownów odtąd istnieć będzie tylko formalnie. Najboleśniej wszakże dotknie to samą Lucy…

Lucy Crown — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lucy Crown», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Mamo, pojedziemy?

– Może pojedziemy – odparła Lucy nie chcąc, aby ten temat urósł do zasadniczego problemu. – Żeby tylko Jeff nie zapomniał nas zaprosić.

– Tony! – zawołał Jeff. – Jutro zatnę się nożem w rękę i własną krwią wypiszę zaproszenie, a wtedy to już będzie umowa na mur. Trochę poczarujemy, postaramy się i twoja mama zostanie Królową Karnawału. Posadzą ją na wielkiej kuli ze śniegu, sfotografują i wszyscy będą mówili: „Jak babcię kocham, jeszcześmy czegoś takiego nie mieli w New Hampshire!”

Lucy rzuciła niespokojne spojrzenie na syna. „Gdyby był o rok starszy – pomyślała – zorientowałby się na pewno. Może nawet już…”

– Niech pan da temu spokój – powiedziała ryzykując, że rozbudzi czujność Tony’ego. – Proszę nie stroić sobie ze mnie żartów.

– Ja wcale nie żartuję – odparł powoli Jeff. – Podszedł do krawędzi schodów i znowu zaczął obserwować firmament. – Oto Mars – wyrzekł głębokim, dramatycznym tonem. – Złowróżbna, krwawoczerwona planeta. Wisi nisko i ani mrugnie. To jest twoja planeta, Tony, bo urodziłeś się pod znakiem Barana. Sprzyja wszelakiej rzezi i sztuce wojennej. Wiesz, Tony, zostań wojskowym. Zdobędziesz ze sto miast i zanim dojdziesz do dwudziestu trzech lat, będziesz co najmniej podpułkownikiem.

– Nie, Jeff, naprawdę – wtrąciła się Lucy – chyba już dosyć tych bzdur.

– Bzdur? – powtórzył zdziwiony. – Tony, czy ty także uważasz, że mówię bzdury?

– Tak – odparł Tony, chcąc być sprawiedliwym. – Ale to jest bardzo ciekawe.

– Przez pięć tysięcy lat ludzie kierowali się w życiu tym, co mówiły im gwiazdy. Władcy Egiptu… Lucy – rzekł nagle Jeff, a głos jego drżał teraz nutką chłopięcej, wyzywającej zuchwałości. – Kiedy pani się urodziła?

– Bardzo dawno temu.

– Tony, kiedy są urodziny twojej mamy?

– Dwudziestego piątego sierpnia – odpowiedział wesoło chłopiec i zwrócił się zaraz do matki: – Przecież to ci nic nie zaszkodzi.

– Dwudziestego piątego sierpnia – zastanawiał się Jeff. – Virgo. Znak Dziewicy…

– Mamo… – Tony spojrzał pytająco na Lucy.

– Wytłumaczę ci to kiedy indziej.

– W okolicach Eufratu – mówił Jeff tonem profesorskim, szybko i wcale nie modulując głosu – nie odróżniano jej od Wenus, smutnej i doskonałej, którą wielbili zakochani. Planetą rządzącą losem jest Merkury, najjaśniejsza gwiazda, stale obrócona tą samą półkulą do Słońca, po jednej stronie mroźna, a rozpalona po drugiej. Ludzie urodzeni pod znakiem Dziewicy są nieśmiali, boją się rozbłysnąć…

– No, dobrze – przerwała Lucy czując, że Jeff posunął się dostatecznie daleko – skąd pan wyciągnął te wszystkie dyrdy-małki?

– Z dzieła Madame Vietcha pod tytułem Księga gwiazd – przyznał się Jeff z rozbrajającym uśmiechem. – Można je dostać za jedne trzydzieści pięć centów w każdej księgarni albo w kiosku u lodziarza. Ludzie spod znaku Dziewicy boją się zakłócenia ładu i utraty czystości, są skłonni do owrzodzeń przewodu pokarmowego. Jeśli kochają, to namiętnie, i przywiązują ogromną wagę do wierności…

– A jak to z panem wygląda? – przerwała mu znowu, nieomal wrogo, zapominając na chwilę o Tony’m i rzucając Jeffowi wyzwanie. – Jaki jest pański horoskop?

– Ach! – westchnął Jeff odkładając teleskop i żałośnie kiwając głową. – To za smutne, żeby opowiadać. Jestem w opozycji do moich gwiazd. Siedzą sobie tam w górze – machnął smutnie ręką w kierunku nieba – pomrugują i pokpiwają ze mnie. „Nie masz żadnej szansy, człowieczku” – powiadają. Ja chciałbym przewodzić, a one każą mi słuchać. Ja chciałbym być odważny, one przykazują ostrożność. Ja pragnąłbym zostać wielkim człowiekiem, one obiecują, że może w innym wcieleniu. Ja mówię: „Miłość”, one odpowiadają: „Klęska”. Jestem bohaterem, który zgubił swój znak Zodiaku.

Wtem zachrzęściły kroki na żwirowanej uliczce kolo ganku i w chwilę później ukazała się podrastająca dziewczynka w niebieskich spodniach w prążki i w luźnym sweterku. Lucy nie poznała jej na pierwszy rzut oka, zaraz jednak przypomniała sobie, że jest to córka niejakiej pani Nickerson, którą poznała w hotelu przed kilku godzinami. Tony przestał majstrować przy swoim łóżku i przypatrywał się dziewczynce.

– Halo! – rzuciła na powitanie wstępując po schodach na ganek.

Była to pulchna i przedwcześnie rozwinięta dziewczynka. Niebieskie spodnie opinały się ciasno na jej korpulentnym tyłeczku. Lucy zauważyła z pewnym zgorszeniem jaśniejsze pasma, w jej włosach, które nie były na pewno dziełem natury.

– Halo! – powiedziała panna Nickerson jeszcze raz, stojąc już na ganku z szeroko rozstawionymi nogami i z rękami wepchniętymi głęboko w kieszenie. Rozglądała się wcale nie zmieszana, przeciwnie, tak pewna siebie jak pogromca w cyrku. – Jestem Susan Nickerson – oznajmiła, i gdyby ktoś usłyszał te słowa mając zamknięte oczy, byłby przekonany, że wymówiła je dojrzała i niezbyt miła niewiasta. – Poznałyśmy się dziś po południu.

– Oczywiście, Susan – odparła Lucy. – To jest mój syn, Tony.

– Bardzo mi przyjemnie – rzekła Susan oschle. – Dużo o tobie słyszałam.

Jeff zrobił obrzydliwą minę.

– Mama przysłała mnie do pani, żeby zapytać, czy pani zagra dzisiaj w brydża na czwartego.

Jeff strzelił szybkim spojrzeniem w kierunku Lucy, po czym pochylił się i podniósł krzesło, ustawione na podłodze do góry nogami jako podpórka dla teleskopu.

Lucy zawahała się. Stanęła jej przed oczami hotelowa weranda z rządkiem przywiędłych słomianych wdówek.

– Dzisiaj niestety nie mogę – odpowiedziała. – Proszę bardzo podziękować mamusi, ale czuję się zmęczona i chciałabym wcześnie pójść spać.

– Okej – zgodziła się Susan obojętnie.

– Brydż wyrządził nam jeszcze więcej złego niż prohibicja – zawyrokował Jeff.

Susan przyjrzała mu się z chłodną uwagą. Miała zimne, jasnoniebieskie oczy, okrągłe jak dwie monety.

– Słyszałam już o panu – oświadczyła.

Miała taki sposób mówienia, że najzwyklejsze słowa brzmiały w jej ustach jak oskarżenie.

„Bardzo to będzie do niej pasowało, jeżeli zechce zostać policjantką” – pomyślała Lucy zauważywszy tę szczególną właściwość.

Jeff roześmiał się i powiedział:

– Myślę, że powinnaś zachować dla siebie to, co o mnie słyszałaś.

– Pan jest ten chłopak z Dartmouth. Moja mama uważa, że pan jest bardzo przystojny.

Jeff skinął poważnie głową na znak zgody.

– A jakie jest twoje zdanie? – zapytał.

– Owszem, dlaczego nie – odparła ze wzruszeniem ramion, które wywołało falisty, pulchny ruch pod luźnym sweterkiem. – Ale do filmu na pewno by pana nie przyjęli.

– Właśnie tego samego się obawiałem. Jak długo tu jeszcze zostaniesz?

– Mam nadzieję, że już niedługo – odparła dziewczynka. – Wolę Nevadę.

– Dlaczego?

– Bo tam się przynajmniej coś działo. A tutaj prawdziwy cmentarz. Nieprawidłowy dobór grup wieku. Nawet kina nie ma, tylko w soboty i niedziele. Co wy tutaj robicie wieczorami?

– Obserwujemy gwiazdy – odparł Tony, który przez cały czas wpatrywał się w nią jak urzeczony.

– Uhm… – Na Susan nie zrobiło to większego wrażenia.

„Nie może mieć chyba więcej niż czternaście lat – myślała Lucy z niesmakiem, lecz jednocześnie ubawiona – a zachowuje się w taki sposób, jakby tylko najbardziej wyrafinowane zboczenie mogło zająć jej uwagę dłużej niż przez pięć minut.”

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Lucy Crown»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lucy Crown» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Lucy Crown»

Обсуждение, отзывы о книге «Lucy Crown» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x