Wchodzimy na piętro i prowadzi mnie prosto do kuchni.
– W sypialni trwają teraz usługi, a w drugim pokoju śpią dziewczyny – wyjaśnia.
I nieoczekiwanie całuje mnie w oba policzki.
– Jestem Angelika, witaj w domu!
Jej zachowanie wydaje mi się dziwne i trochę przesadne, w końcu widzimy się pierwszy raz.
– Masz pieniądze? – pyta, otwierając zeszyt, w którym widnieją imiona dziewczyn, godziny pracy i zarobki.
– Tak. Proszę. Pięćdziesiąt tysięcy peset.
– Świetnie. Dla ciebie dwadzieścia pięć tysięcy.
I robi krzyżyk obok mojego imienia.
– Jak było z Davidem? – pyta, obserwując z rozbawieniem moje rumieńce.
– Jak widzisz, świetnie. Jest kochany i potrzebuje wiele czułości.
– Tak. Wszystkie dziewczyny są zachwycone, gdy dowiadują się, że mają się z nim spotkać. Gdyby wszyscy byli tacy jak on… Masz na coś ochotę? Ja zapraszam.
– Przydałaby mi się kawa. Umieram z senności – odpowiadam, ziewając.
Angelika przygotowuje mi ją w ekspresie, a potem robi sobie czekoladę.
– Dziękuję – mówię, dmuchając w kawę, żeby przestygła.
– Cristina mówiła mi, że będziesz pracować dwadzieścia cztery godziny na dobę. Dużo zarobisz. A kiedy przyjdziesz na zmianę?
– Myślę, że w nocy. Nie wiem, wydaje mi się, że to zależy od ilości pracy, prawda?
– Zależy od dnia, czasami więcej pracy jest w ciągu dnia, a czasami nocą. Ale jeśli będziesz miała zawsze włączoną komórkę, będziesz dużo pracować, przekonasz się.
– A ile tu jest dziewczyn? – pytam zaciekawiona.
– Dużo, ale nie wszystkie przychodzą. Niektóre pracują tylko z portfolio i dzwonimy do nich, jeśli nie ma nikogo do dyspozycji. Żebyś miała jakieś pojęcie, powiem ci, że tej nocy przyszło sześć na swoją zmianę.
Rozumiem z tego, że zostałam przez nią uprzywilejowana, ponieważ mogła wysłać każdą znajdującą się tu dziewczynę. To ciekawe, gdyż burdel wydaje się pusty, nie słychać żadnych dźwięków, żadnych hałasów. Chyba wszystkie śpią w drugim pokoju.
– Pozostałe nie będą mi mieć za złe, że to ja spotkałam się z Davidem?
– Nie przejmuj się, zawsze chce nowych dziewczyn. A te wszystkie, które są na miejscu, już z nim były. Poza tym nie muszą o tym wiedzieć!
– Dobra, nie będę się przejmować.
– Co masz zamiar robić? Zostać czy wracać do domu i zacząć zmianę jutrzejszej nocy?
– Wolę wrócić do domu. Muszę się przyzwyczaić do tego nowego rytmu życia.
– Jak chcesz.
– Dziękuję, Angeliko.
Gdy już się z nią pożegnałam i wsiadłam do taksówki, zdałam sobie sprawę z tego, że zaczyna świtać. Uwielbiam brzask, który oświetla miasto. Powietrze jest czyste i czuję się szczęśliwa, że znów zauważam takie drobiazgi. Już od bardzo dawna tego nie czułam. Poza tym zarobiłam w niecałe dwadzieścia cztery godziny siedemdziesiąt pięć tysięcy peset, a z Davidem przeżyłam cudowne chwile. Mam nadzieję, że dalej wszystko będzie mi tak szło!
2 września 1999
Przespałam dzisiaj większą część dnia. Kiedy się obudziłam, miałam ochotę od razu iść do burdelu, żeby sprawdzić, czy jest praca. Ale przez cały dzień nikt do mnie nie zadzwonił.
Pojawiłam się tak, jak mówiła Cristina, około wpół do dwunastej, z torbą pełną nocnych koszul. Wciąż jeszcze drzwi do budynku są otwarte, wchodzę więc na górę, prosto do mieszkania, otwiera mi Susana.
– Cześć, kochanie! Jak wcześnie się zjawiasz tej nocy! Większość dziewczyn z nocnej zmiany przychodzi prawie o dwunastej, na pięć minut przed zamknięciem zmiany. Będziesz robiła tak samo, jak zaczniesz odczuwać zmęczenie – mówi Susana.
– Cristina powiedziała mi, że jeśli nie zjawię się przed dwunastą, nie wejdę do środka.
– Taki jest regulamin. – I dorzuca, zmieniając temat: – Są jeszcze dziewczyny z dziennej zmiany. Zaraz sobie pójdą i ja też. Chodź, przedstawię cię.
Regulamin! To brzmi, jakbym się znalazła w klasztorze mniszek!
Idziemy do salonu (sygnałem, że nie ma żadnego klienta, są otwarte drzwi, prowadzące prosto do sypialni), skąd dochodzą głosy i czasami śmiechy.
Siedzą tam trzy dziewczyny na sofie i jedna na podłodze. W zaskakujący sposób różnią się od siebie fizycznie. Rozpoznaję Isę, mulatkę, która wczoraj nie odpowiedziała na moje pozdrowienie. Ma średnio długie włosy, mięsiste usta i mały, zoperowany nos. Włożyła jasnobeżowy komplet, który podkreśla cynamonowy odcień jej skóry. Dekolt pozwala dojrzeć ogromne piersi, przynajmniej sto dziesięć, oczywiście operowane, jak poinformowała mnie wcześniej inna, złośliwa dziewczyna. Z czasem udało mi się „udomowić” Isę. Zaczęłyśmy prowadzić surrealistyczne rozmowy na temat szaleństw ludzi.
– Cały świat jest szalony, wiesz? Wszyscy są szaleni! A mężczyźni! Nawet nie będę ci o tym mówić! Są sfiksowani. Trzeba być zupełnym idiotą, żeby płacić kobiecie za pieprzenie! – mówiła mi bez przerwy.
Właściwie umiała mówić tylko o tym. Nigdy nie wypowiadała się na inny temat. Z jednej strony niesamowicie mnie rozśmieszała, a z drugiej było mi jej żal.
Kiedy zarabiała pieniądze, wydawała je na ciuchy. Pewnego dnia, gdy miała dużo pracy, wydała sto pięćdziesiąt tysięcy peset na szmaty. Wszystkim opowiada, że ma dwadzieścia dziewięć lat, chociaż w rzeczywistości liczy sobie czterdzieści dwie wiosny, ale trzeba przyznać, że jest dobrze utrzymana, bo zoperowała sobie chyba wszystko. Jest z nas najstarsza, i to sprawia, że uważa, że przysługuje jej więcej praw, właśnie dlatego wpada w zły humor z powodu każdej nowej dziewczyny.
Dzisiaj to ja jestem nowa i ledwie na mnie patrzy. Ale spodziewałam się tego.
Później zwracam uwagę na rudą dziewczynę o długich prostych włosach sięgających jej do bioder. Na początku myślałam, że Estefania jest Szwedką. Potem powiedziano mi, że jest Hiszpanką, i to z Valladolid! Nie komentuje tej nocy tego, że rano włożyłam jej czerwony strój, żeby zaprezentować się pierwszemu klientowi. Widocznie Cristina załatwiła tę sprawę na swój sposób. Ma anielską twarz z pełnymi słodyczy niebieskimi oczami. Pracuje tutaj, żeby utrzymać dużo starszego od siebie mężczyznę, który nie pracuje, bo nie ma ochoty. Nic więcej o niej nie wiem, ponieważ jest bardzo dyskretna i nie lubi mówić o swoim życiu. Wita mnie uśmiechem. Z czasem okaże się najsprytniejsza z nas wszystkich; będzie odzywała się bardzo rzadko i wciąż się uśmiechała. Dzięki niej dowiem się, że rozmowa z kimś w takim miejscu jest najgorszą rzeczą jaką można zrobić.
Mae też jest Hiszpanką, z Asturii, to krótkowłosa blondynka o długich nogach. Jest ładna, ale każdym porem swojego ciała wydziela z siebie antypatię i natychmiast czuję, że muszę na nią uważać, ponieważ robi wrażenie prawdziwej żmii. Zawsze chwali się tym, że była modelką. Widocznie nie zarabiała zbyt dużo w swoim zawodzie… Ma wielu takich, którzy zabiegają o jej względy, i żyje z mężczyzn, nawet poza burdelem. Znika na dłuższe okresy, ponieważ wiąże się z mężczyznami, którzy ją utrzymują. Kiedy pieniądze się kończą, i związek też, wraca do burdelu jak porzucony pies. Stara się sprawiać wrażenie damy, ale wydaje mi się, że jest najbardziej wulgarna z nas wszystkich.
Cindy, Portugalka o ciemnych oczach, jest jedyną, która się do mnie odzywa, kiedy się przedstawiam. Chodzi o tę czarownicę od cytryny i zapałek przy drzwiach do mieszkania. Ma czarne włosy, bardzo proste i lśniące, i jest bardzo zgrabna.
Читать дальше