Valérie Tasso - Dziennik Nimfomanki
Здесь есть возможность читать онлайн «Valérie Tasso - Dziennik Nimfomanki» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Dziennik Nimfomanki
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Dziennik Nimfomanki: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dziennik Nimfomanki»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Dziennik Nimfomanki — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dziennik Nimfomanki», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Obraz, jaki widzę w lustrze, już nie odbiega tak bardzo od wizerunku osoby, która ma zwyczaj przygotowywać się na spotkanie z nieznajomym. Czuję się ze sobą dużo lepiej, ale serce wciąż wali mi jak dzwon, tak jakbym się bała.
– Zobacz, jak ślicznie wygląda w tym nocnym stroju! – woła Susana, przywołując w ten sposób uwagę właścicielki.
– Jest boska! – odpowiada Cristina. – Masz bardzo ładne ciało i powinnaś to wykorzystać. Może piersi są za małe, ale jak zarobisz pierwszy milion, to się zoperujesz!
Ten komentarz na temat moich piersi mi się nie spodobał, ale udaję, że nie zwróciłam na niego uwagi. To nie jest odpowiedni moment na dyskusję.
– Możesz dużo zarobić, jak sobie wszystko poukładasz. Zobaczysz, będzie ci z nami bardzo dobrze. Wydajesz mi się kobietą słodką i sympatyczną. Idź już, później porozmawiamy.
Susana bierze mnie za rękę, jak małe dziecko, poprawia mi makijaż z miną świadczącą o aprobacie i prowadzi mnie do salonu, którego do tej pory nie widziałam. Jest udekorowany w podobnym stylu jak pierwszy pokój. Znajduje się w nim wielka sofa pokryta materiałem pomalowanym w kwiaty we wszystkich kolorach, naprzeciwko stoi stół o szklanym blacie, miedzianych nogach wykutych w formie winorośli. Na stole leży kilka otwartych egzemplarzy Playboya, tak jakby ktoś przed chwilą je przeglądał. Fotel od kompletu z sofą stoi w kącie. W salonie jest dwoje drzwi. Jedne pomalowane na biało i drugie, przechodnie, drewniane, które, jak przypuszczam, prowadzą do pokoju.
– Tu jest sypialnia – wyjaśnia mi z dumą Susana, jakby to ona była właścicielką. – Klient jest już w środku. Później go zobaczysz. Tu jest łazienka. – Otwiera pomalowane na biało drzwi, żeby mi ją pokazać. – A teraz siadaj, pójdę zobaczyć się z klientem.
Delikatnie puka w drewniane drzwi i uchyla je tak, żebym nie mogła zobaczyć, co jest w środku. Znika, pochłonięta całkowicie przez ten tajemniczy pokój. Słyszę westchnienia; zaczynam odczuwać obecność nieznanego mężczyzny i słyszę jego głos pełen zniecierpliwienia spowodowanego tak długim oczekiwaniem. Mój puls sięga tysiąca uderzeń na minutę.
Po paru minutach ponownie pojawia się Susana, z zaróżowionymi policzkami.
– Nie lubię wchodzić do tego pokoju – mówi, śmiejąc się i zakrywając dłonią usta. – Klient jest nagi. Wejdź kiedy zechcesz, kochanie, właśnie mi zapłacił.
I pokazuje mi pieniądze, które trzyma w dłoni.
– Później dam ci twoją dolę.
Wychodząc z salonu, rzuca mi konspiracyjne spojrzenie i jestem zaskoczona, słysząc:
– Baw się dobrze, kochanie.
Stoję nieruchomo przez parę sekund. Przed zastukaniem do drzwi wstrzymuję oddech. Nie boję się pójść do łóżka z nieznajomym. Tak naprawdę przeraża mnie, że nie spodobam się klientowi, nie będę w jego guście; mój szacunek dla siebie jest dotknięty wyłącznie takim pomysłem. Byłby to dla mnie naprawdę wielki cios, gdybym została odrzucona już za pierwszym razem. Wreszcie zbliżam się do drzwi i zmuszam do zapukania, po czym rozlega się nieznajomy głos:
– Wchodź już! Jak nie, to czas minie i nic nie zrobimy.
Leży na plecach na narzucie, całkowicie nagi. Niezbyt dobrze widzę jego genitalia, pokój jest bardzo ciemny. Wydaje mi się, że to młody człowiek, ma najwyżej trzydzieści pięć lat. To, co Susana nazywa sypialnią, składa się z pokoju z czerwoną, aksamitną tapetą na ścianie, grubymi zasłonami, które nie pozwalają przedostać się do środka światłu dnia, i łóżkiem o rozmiarach king size. Po obu stronach łóżka stoją stoliczki podobne do tych w salonie, ozdobione figurkami z brązu, przedstawiającymi nagie kobiety jedzące winogrona. Całą ścianę naprzeciwko łóżka zajmuje lustro, i bez wątpienia sprawia wrażenie, że znajdujemy się w jednym z tych paryskich maisons – closes. Wydawało mi się, że czasy już się zmieniły i te domy powinny być współcześniejsze, pozostawiając za sobą wątpliwy styl, tak dla nich charakterystyczny.
– Pozwól mi się lepiej przyjrzeć – zwraca się do mnie klient, podnosząc się z łóżka. – Jesteś nowa, prawda?
– Tak, właśnie przyjechałam.
– Wszystkie tak mówią, a poza tym twierdzą, że nigdy nie pracowały w tym zawodzie. Ale później można je spotkać we wszystkich agencjach Barcelony. Chociaż wydaje mi się, że ty mówisz prawdę. Zupełnie cię nie znam. Przynajmniej nie pracowałaś w innym miejscu, skoro cię nie widziałem. Weźmiemy kąpiel?
Klient podchodzi do jacuzzi, które znajduje się w kącie apartamentu, i odkręca krany.
– Jak masz na imię? – pyta, sprawdzając ręką temperaturę wody.
– Val – odpowiadam, nie ruszając się z miejsca.
– Jak ładnie! Nigdy dotąd nie słyszałem takiego imienia. Nie jesteś Hiszpanką, prawda? – I dodaje z nieuchwytną manierą: – Tak jak wszystkie, w gruncie rzeczy.
– Tak, jestem Francuzką.
– Mało gadatliwa Francuzka. W porządku. Z reguły dziewczyny mówią zbyt dużo i same głupstwa. Mam na imię Alberto. Chodź, podejdź bliżej, żebym mógł ci się lepiej przyjrzeć. Wyglądasz na strasznie nieśmiałą.
– Nie. Nie jestem lękliwa. Chodzi tylko o to, że to miejsce wydaje mi się dziwne.
– Rozumiem – mówi z wyrozumiałą miną Alberto, usadawiając się w wannie. – Rozbierz się i chodź do mnie, do wanny.
Przyznaję, że branie kąpieli z nieznajomym w tak często odwiedzanym przybytku budzi we mnie lekkie obrzydzenie, ale jakie mam wyjście? Skoro zdecydowałam się to robić, muszę być konsekwentna do końca.
Szybko zdejmuję z siebie strój, poruszając delikatnie moim białym ciałem uwięzionym w obcisłej czerwonej bieliźnie, żeby dodać sobie odwagi przed tym nieznajomym, który nie wydaje mi się zły, ale jak dotąd nie budzi we mnie podniecenia.
– Oooo! Wy Francuzki zawsze jesteście gorące. Zatańcz tak jeszcze raz w wodzie.
Wchodzę do wody, w której siedzi. Jest bardzo gorąca i trochę mnie kosztuje to, żeby się zanurzyć.
– Chodź tu, chcę cię czuć blisko siebie.
Zaczyna dotykać moich piersi, mocząc je gąbką zwilżoną w żelu do kąpieli, który wlał do jacuzzi, a później, pod wodą, jego palce wyruszają na poszukiwanie mojego łona. Pomimo mojego liberalnego podejścia do życia jeszcze nie wiem na jakiej zasadzie działa taki typ związku. Taka sytuacja wydaje mi się dość niezręczna, przeszłam z roli osoby wybierającej mężczyzn, których chcę, do roli, w której moje zdanie nie ma żadnego znaczenia. Najtrudniejsze do zniesienia jest właśnie to, że ono się w ogóle nie liczy.
Oświetlenie jest bardzo dyskretne, ale podniecenie Alberto odzwierciedla się na jego twarzy. A w moim przypadku jest odwrotnie.
– Dlaczego nie wyjdziemy z wanny i nie pójdziemy do łóżka? – wyrywa mi się nagle, żeby skończyć z tym wszystkim. Wstaję i strząsam z ramion pianę z mydła.
– Okej! Ale pod warunkiem, że pozwolisz mi zażyć salsy – odpowiada, rozkładając się w wannie.
– Salsy?
– Tak jak słyszysz, salsa…
– Tak, oczywiście. Lubisz tańczyć?
– Nie!
– Aha…! – wykrzykuję, i nie pytając go o dalsze wyjaśnienia owijam się w ręcznik i idę poszukać Susany, żeby dała mi jakieś CD z salsą.
Po spędzeniu zaledwie godziny w tym domu, już znajduję się w towarzystwie naćpanego kokainą kurwiarza.
Nigdy nie pociągały mnie narkotyki, żaden z nich. Ale gdy pracowałam w agencji, musiałam się godzić z ich istnieniem.
Susana wkłada płytę, o którą prosiłam i, kiedy rozumiem już o co chodziło Alberto, idziemy do łóżka. Tak jak to się zdarzało później w wielu przypadkach, nie zdejmujemy narzuty. Alberto zaczyna wciągać kokę po wypiciu whisky, którą zostawiła mu Susana po jego przyjściu. Wspaniała mieszanka piorunująca! – myślę trochę zdegustowana. Przez ten biały proszek oczy wychodzą mu z orbit i leży bezwładny na plecach.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Dziennik Nimfomanki»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dziennik Nimfomanki» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Dziennik Nimfomanki» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.