Valérie Tasso - Dziennik Nimfomanki

Здесь есть возможность читать онлайн «Valérie Tasso - Dziennik Nimfomanki» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dziennik Nimfomanki: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dziennik Nimfomanki»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tylko dla dorosłych – prawdziwa historia ekskluzywnej prostytutki z Madrytu. Valérie Tasso zaczęła żyć z prostytucji w Hiszpanii, gdy okradł ją ukochany chłopak. Tam – jako urodziwa i pełna wdzięku Francuzka – cieszyła się niezwykłym powodzeniem. Jej książka jest pełna bulwersujących scen, od seksu na cmentarzu po zabawy z butelką coca-coli. A jednak jest to także historia miłości…

Dziennik Nimfomanki — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dziennik Nimfomanki», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Brakuje mi powietrza, mam atak klaustrofobii i bardzo źle się czuję. Na pewno podali mi narkotyki, bo jestem bardzo słaba. Chcę podrapać się w nos, ale nie mogę ruszyć nawet małym palcem. Próbuję poruszyć oczami, ale przypominam starego, ślepego konia.

Usłyszałam jakiś hałas. Kroki, głosy. Czuję się tak źle, że sama już nie wiem, czy to moja wyobraźnia, czy naprawdę ktoś się zbliża.

– Jestem tutaj!

Przez chwilę wydaje mi się, że ktoś zwrócił na mnie uwagę. Ale… co się dzieje? Słyszę jakiś straszny hałas i czuję wstrząsy, których pochodzenia nie umiem wyjaśnić. Trzęsienie ziemi? Znalazłam wyjaśnienie. Jestem ukryta w ruinach budynku, który się zawalił podczas trzęsienia ziemi.

– Ratunku!

Na pewno wiedzą, że ktoś przeżył. I pewnie mają ekipę ratunkową z psami. Z pewnością, w Peru bowiem trzęsienia ziemi nie należą do rzadkości.

Próbuję się uspokoić. Ale znów odczuwam powracającą falę strachu. A jeśli jestem sparaliżowana? Zaczynam się modlić.

– Ojcze Nasz, któryś jest w niebie, święć się imię Twoje. Przyjdź królestwo Twoje. Bądź wola Twoja tako w niebie, jak i na ziemi. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj i odpuść nam nasze winy…

Światło! Już je widzę. Moja modlitwa poskutkowała. Światło razi mnie w oczy, ale kogoś widzę. Kogoś?

To Roberto, mój grubasek!

– Roberto! Tu jestem! Proszę, pomóż mi! Jak się cieszę, że cię widzę! Co z tobą? Masz minę łajdaka.

Roberto zbliża się do mnie ze strasznym wyrazem twarzy, którego przyczynę próbuję zrozumieć. Oburącz gwałtownie chwyta mnie za głowę i opuszcza ją do swojego rozpiętego rozporka. Nie mam czasu nawet westchnąć.

– Masz, masz, ty pieprzona dziwko! – mówi mój grubasek, wpychając do moich kauczukowych ust swój syfilityczny członek.

22 kwietnia 1997

Budzę się z gorączką, rzucając się w łóżku w hotelu Prado i zadając sobie pytanie: Czy mam syndrom sztokholmski wobec mojego porywacza z sex – shopu?

Ten koszmar prześladuje mnie przez większą część poranka, gorączka też. Muszę się jednak skoncentrować, ponieważ mam dziś dużo spraw do załatwienia. Między innymi znalezienie jakiegoś lotu do Hiszpanii i kupno pocztówki ze zdjęciem Machu Picchu dla Mami, obiecałam jej.

W biurze Iberii udaje mi się uzyskać to co niemożliwe, czyli miejsce w samolocie następnego dnia wieczorem. Tak więc zostają mi jeszcze dwadzieścia cztery godziny. W centrum miasta znajduję wędrownego sprzedawcę książek i pocztówek. Jest bardzo sympatyczny i bawi mnie przyglądanie mu się, jak trzyma kukurydzianego papierosa w ustach, który powoli się spala, bez żadnego pociągania. Wygląda na to, że przypali mu wargi, ale staruszek się tym nie przejmuje. Kiedy pytam go o Machu Picchu, wyciąga tony wizerunków sławnej góry, kolorowe, czarno – białe, w wielu ujęciach i opisane we wszystkich językach. Tutaj na pewno znajdę to, czego szukam. Wydaje mi się, że musiał kolekcjonować je od urodzenia, ponieważ wiele z nich pożółkło i ma charakterystyczny zapach starej biblioteki. Decyduję się na kolorową pocztówkę i płacę mu podwójną cenę – współczuję temu biednemu człowiekowi, poza tym to, co mu płacę w solach, to grosze – i zadowolona z zakupu, po jego podziękowaniach i rewerencjach, które przypominają zachowanie japońskiego dyplomaty, wracam do hotelu.

Kochana Mami,

przesyłam Ci pocztówkę, tak jak obiecałam, ale muszę Ci się zwierzyć, że nie widziałam Machu Piechu. Nie było na to czasu. Miałam już spotkanie w tej firmie i jutro w nocy wracam do Hiszpanii. Zadzwonię, jak tylko dotrę do domu. Gorące całusy.

Twoja wnuczka.

Zostawiam pocztówkę w recepcji, prosząc, by jak najszybciej ją wysłano. Eva mówi, żebym się tym nie martwiła. Dotrze na miejsce, ale ostrzega mnie, że to może trochę potrwać.

Następnie dzwonię do Rafy, który codziennie rano kręci na plaży program o aerobiku dla peruwiańskiej telewizji, i umawiam się z nim w południe w barze Mojito. Tego ranka wyszedł dość wcześnie, żegnając się ze mną niewinnym pocałunkiem w usta, i pognał do pracy bardzo przejęty stanem mojego zdrowia. Mam trochę czasu, żeby się zastanowić, w jaki sposób poinformować go o moim jutrzejszym wyjeździe.

Ponownie mierzę sobie temperaturę: 37,7. Trochę spadła, ale wciąż źle się czuję.

Co powiem Rafie? Jak to przyjmie? Będzie mi wyrzucał, że nie powiedziałam mu wcześniej i że czekają go dwa pożegnalne pocałunki w policzek, bez możliwości ponownego spotkania? Myślę o tym przez cały ranek i kiedy zbliża się pora posiłku, wstaję i poprawiam sobie delikatny makijaż, żeby ukryć sine worki, które pojawiły mi się pod oczami. Oczywiście i tak kiepsko wyglądam. Biorę żakiet i szybko wychodzę.

Mojito jest pełne beautiful people i jet – set mieszkających w Limie. To bardzo modne miejsce, w którym można coś zjeść i się napić. Restauracja jest dwupiętrowa. Na dole stoły i krzesła mają kolor ogrodowej zieleni i na górne piętro wchodzi się stąd po drewnianych schodach, jak w barach w amerykańskich westernach, w których zawsze pojawia się jakaś kurtyzana, ubrana w spódnicę do kankana, swawolna i z ogromną ilością piór na głowie, rzucająca groźne spojrzenia na wszystkich kowbojów opartych o bar. Drugie piętro w Mojito jest otwierane tylko wieczorami. Składa się z części wewnętrznej i kilku tarasów połączonych pojedynczym stołem, przy którym można się czegoś napić, słuchając muzyki. Szukam Rafy i znajduję go pijącego Coronę, w taki sposób jak się to robi w Meksyku. Pogryza kawałek cytryny, przyglądając się śladom swoich zębów pozostawionym w miąższu.

– Nie wyglądasz najlepiej, szefowo! – mówi i wstaje, żeby podsunąć mi krzesło.

– Myślę, że nie posłużyła mi podróż do Trujillo – odpowiadam, unikając jego wzroku.

Przywołuję gestem kelnera.

– Jesteś pewna, że nie ma innego powodu?

Widzę, że coś podejrzewa. Jest bardzo zdenerwowany, nie przestaje zrywać wilgotnej etykietki piwa i tak długo zdrapuje resztki, aż butelka jest zupełnie czysta.

– Kartę i jeszcze jedną Coronę – proszę kelnera.

Zapalam papierosa i zaczynam drżeć. Rafa to zauważa, ale nie komentuje.

Prosimy o enchiladas z serem, burritos, ale dla mnie nie ostre, i butelkę czerwonego wina. Bardzo peruwiańskie jedzenie!

– Nie jestem pewien, czy powinnaś pić alkohol.

Teraz Rafa jest bardzo poważny.

– Wypiję tylko troszeczkę. Myślę, że nie czuję się dobrze po tak ciężkim dniu, jaki miałam wczoraj. Jestem bardzo zdenerwowana i zdegustowana tymi afiszami zawiadamiającymi o cholerze w Trujillo. Mam lekkie mdłości, ale nie straciłam apetytu, wydaje mi się, że to dobry znak, prawda?

Nie udaje mi się go przekonać. Jemy w ciszy, przerywanej czasami tylko potajemnymi spojrzeniami, którymi obrzuca mnie Rafa, i urywanymi zdaniami, o tym jak mu poszło w pracy, o zdjęciach, które zrobiliśmy i które mi dał, i o okropnym kelnerze, przynoszącym nam dania jakby odmierzone kroplomierzem.

Kiedy kończymy jeść, wstajemy i informuję Rafę, że wracam do hotelu. Chcę być sama, a jeśli nie spadnie mi gorączka, zamierzam wezwać lekarza. Pochyla głowę, zgadzając się z moją decyzją, i kiedy już wsiadam do taksówki, wrzuca do mojej torebki małą tekturową, żółtą kopertę.

– Obiecaj mi, że będziesz przestrzegać wskazówek zapisanych w tej kopercie.

Jestem bardzo zaskoczona, ale mój stan nie pozwala mi zareagować i spytać, co to wszystko ma znaczyć. Kiwam głową i zatrzaskuję drzwiczki. Na światłach odwracam się i widzę Rafę z daleka, ze smutną miną. Unosi rękę w geście pożegnania. Nie wiem dlaczego, ale czuję, że już nigdy się nie zobaczymy, i on też o tym wie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dziennik Nimfomanki»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dziennik Nimfomanki» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dziennik Nimfomanki»

Обсуждение, отзывы о книге «Dziennik Nimfomanki» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x