Philip Roth - Operacja Shylock

Здесь есть возможность читать онлайн «Philip Roth - Operacja Shylock» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Operacja Shylock: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Operacja Shylock»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wyobraźmy sobie sytuację, gdy do złudzenia podobny do nas nieznajomy zawłaszcza nasze imię i nazwisko, przypisuje sobie nasz życiorys i jeździ po świecie, podszywając się pod nas.
W książce tej, gdzie w mistrzowski sposób fakty splatają się z fikcją, Philip Roth spotyka mężczyznę, który być może jest, a może nie jest Philipem Rothem. A wszystko dlatego, że ktoś o tym nazwisku przemierza państwo Izrael, propagując dziwaczną ideę żydowskiego exodusu a rebours. Roth postanawia powstrzymać tego człowieka – nawet gdyby miało to oznaczać wcielenie się w uzurpatora.
Pełna napięcia, zabawna, nasycona emocjami, inteligentnie napisana i tętniąca narracyjną energią Operacja Shylock jest historią szpiegowską, politycznym thrillerem, refleksją nad istotą tożsamości, a jednocześnie rodzajem wyznania.

Operacja Shylock — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Operacja Shylock», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Drzwi pilnowała para żołnierzy, którzy – podobnie jak tamci poprzedni – przypominali zwerbowanych do służby przestępców z ciemnej ulicy. Przepuścili nas bez słowa i wkroczyliśmy do obskurnej salki, gdzie pomieścić się mogło nie więcej niż tuzin widzów. Połowę miejsc zajmowali inni żołnierze izraelscy dzierżący broń, choć nie miałem wątpliwości, że poradziliby sobie w razie jakichś kłopotów gołymi rękami. Ubrani byli w luźne wojskowe spodnie i ciężkie buty, porozpinali pod szyjami koszule. Głowy ogolone mieli prawie na łyso. Siedzieli, rozprawiając leniwie między sobą, ich karabiny stały oparte o drewnianą ławkę. Na pierwszy rzut oka prezentowali się na pracowników jakiejś agencji ochroniarskiej, która specjalizowała się w szkoleniu wykidajłów.

Na wzniesieniu w centrum pomieszczenia, pomiędzy dwiema wielkimi izraelskimi flagami rozpostartymi na ścianie, siedział sędzia, oficer w cywilnym ubraniu, trzydziestoparolatek. Szczupły, lekko łysawy, gładko ogolony… Przysłuchiwał się sprawie z miną człowieka dobrotliwego, łagodnego – jednego z „naszych”.

W drugim rzędzie na widowni ktoś zaczął machać na George’a. Ruszyliśmy w tamtą stronę. W tym rzędzie nie było żołnierzy. Zgrupowali się z tyłu, w pobliżu drzwi, które – jak się zorientowałem – wiodły do aresztu dla oskarżonych. Wprowadzono przez nie akurat arabskiego chłopca. Nawet z dziesięciu metrów można było dojrzeć przerażenie w jego oczach.

Okazało się, że przysiedliśmy się do poety-prawnika, którego brata oskarżono o rzucanie butelkami z koktajlem Mołotowa. Zee określił wcześniej owego poetę mianem zagorzałego wroga izraelskiej okupacji. George przedstawił nas sobie. Kamil (x), bo tak miał na imię, obdarzył mnie ciepłym, serdecznym uściskiem dłoni. Był wysokim, straszliwie chudym mężczyzną. Nosił wąsy, miał mądre, czarne, błyszczące oczy amanta i doskonałe maniery; takie jakimi niegdyś w Chicago imponował Zee.

Kamil wyjaśnił George’owi, po angielsku, że trybunał nie przesłuchiwał jeszcze jego brata. George uniósł palec, witając się w ten sposób z oskarżonym, chłopcem szesnaste – a może siedemnastoletnim, na obliczu którego malowało się obecnie, przynajmniej dla mnie, znudzenie miast strachu. Na ławie oskarżonych zasiadło w sumie pięciu Arabów, czterech nastolatków i mężczyzna mniej więcej dwudziestopięcioletni, którego sprawę rozpatrywano od rana. Kamil wyłumaczył mi szeptem, że oskarżenie usiłuje doprowadzić do ponownego wydania wyroku pozbawienia wolności na tego człowieka, rzekomego złodzieja, obwinionego o kradzież dwustu dinarów, lecz policjanci zeznający jako świadkowie dopiero przybyli do sądu. Spojrzałem na tych policjantów przesłuchiwanych przez adwokata i ku swojemu zdumieniu stwierdziłem, że ów adwokat to nie Arab, tylko ortodoksyjny Żyd, wielki, brodaty facet koło pięćdziesiątki, w czarnej todze i z jarmułką na czubku głowy. Tymczasem, ulokowanym poniżej stołu sędziowskiego, był – jak objaśnił mi Kamil – izraelski żołnierz mówiący po arabsku i hebrajsku. Oskarżycielem jawił się żydowski oficer w mundurze, drobny, młody, sprawiający wrażenie osobnika, któremu przydzielono zbyt wyczerpujące zadanie, choć chwilami śmiał się, podobnie jak sędzia, ze słów policjanta przetłumaczonych przez żołnierza.

Moja druga wizyta w żydowskim sądzie w ciągu dwóch dni. Żydowscy sędziowie. Żydowska palestra.

Żydowskie flagi. I nieżydowscy oskarżeni. Tak jakby ziściły się rojone setki lat przez Żydów sny o sprawiedliwości, które niegdyś zdawały się jeszcze bardziej fantastyczne od marzeń o swoim wojsku czy państwie – „Pewnego dnia to my będziemy stanowili sprawiedliwość!”

Cóż, pomyślałem, nadeszły te dni i – co zdumiewające – my, Żydzi, istotnie ustanawiamy prawa.

Marzenia i nadzieje stały się prozaiczną rzeczywistością.

Obaj moi towarzysze tylko na moment zainteresowali się przesłuchaniem policjantów. George szybko wyjął notes i zaczął w nim coś zapisywać, natomiast Kamil ponownie szepnął mi prosto do ucha:

– Mojemu bratu dali zastrzyk.

Sądziłem początkowo, że powiedział „capstrzyk”.

– Nie rozumiem…

– Zastrzyk – powtórzył i zilustrował to odpowiednim gestem.

– Po co?

– Aby go osłabić. On teraz zwija się z bólu. Popatrz na niego. Ledwo może utrzymać głowę. Ma dopiero szesnaście lat… – rzekł rozkładając dłonie – a oni chcą go wykończyć zastrzykami.

Tym razem wykonał gest znaczący, że nie da się ich przed tym powstrzymać. Podjął:

– Wysługują się lekarzami. Jutro zwrócę się ze skargą do izraelskiego związku medyków.

Oczywiście, zarzucą mi oszczerstwo.

– Może dali mu zastrzyk – szepnąłem – bo naprawdę był chory? Kamil uśmiechnął się jak dziecko bawiące się lalką, któremu powiedziano właśnie o śmierci rodzica. Potem nachylił się znowu do mojego ucha i syknął:

– To oni są chorzy. Chcą w ten sposób zdusić naszą świadomość narodową. Ich tortury nie pozostawiają śladów – kiwnął głową w kierunku zeznającego policjanta i dodał. – Kolejna blaga. Ta sprawa ciągnie się i ciągnie. To już czwarty dzień. Oni myślą chyba, że sami się wkurzymy i wyniesiemy na księżyc.

Po krótkiej przerwie Kamil podjął, chwytając mnie przy-tym za rękę:

– Wszędzie spotykam ludzi z Południowej Afryki – powiedział szeptem. – Rozmawiam z nimi.

Zadaję im pytania. Nasza sytuacja tu zaczyna bardzo przypominać położenie Murzynów w RPA.

Szept Kamila działał mi na nerwy, tak jak i rola, którą przyszło mi odgrywać z zupełnie absurdalnych przyczyn. Jak możemy ci służyć? Czy Kamil miał zamiar zwerbować mnie do walki z Żydami, czy po prostu testował moją przydatność dla sprawy…? George pewnie powiedział mu o moim rzekomym spotkaniu z Lechem Wałęsą. Przyszło mi do głowy, że przez całe życie specjalizowałem się w komplikowaniu prostych spraw, tyle że dotychczas ograniczało się to głównie do fikcji pisarskiej. Jak właściwie mam się z tego wyplątać?

Znowu poczułem uścisk dłoni Kamila i jego ciepły oddech.

– Czy nie tak? Czy Izrael nie jest tylko dla Żydów…? Przerwało mu ostre uderzenie sędziowskiego młotka. Sędzia usiłował w ten sposób uciszyć Kamila. Kamil westchnął nieporuszony, skrzyżował na piersi ramiona i pogrążył się w głębokiej zadumie na jakieś dwie minuty. A potem znowu rzekł mi na ucho:

– Skoro Izrael nie jest tylko dla Żydów, to dlaczego ci sami amerykańscy Żydzi, którzy tak złorzeczą na segregację rasową RPA, nie dostrzegają straszliwego ucisku tutejszych Arabów?

Postanowiłem i tym razem mu nie odpowiadać, ale to speszyło go równie mało jak uderzenie sędziowskiego młotka.

– Oczywiście, nie ma co gadać o Południowej Afryce. Tych, co wyłamują palce i szpikują więźniów narkotykami, należy raczej porównać z niemieckimi nazistami.

Teraz gwałtownie zwróciłem ku niemu twarz, równie instynktownie, jakbym nacisnął hamulec samochodu, przed który coś wyskoczyło na jezdnię. Spojrzałem w te łagodne, wilgotne oczy… I mimo że wszystkie te słowa były dla mnie mętną elokwencją, przytaknąłem ruchem głowy i przybrałem najbardziej ponurą z min, czego wymagała ode mnie rola w tej maskaradzie. Jaki był jednak cel tej maskarady? Jeśli nawet w ogóle jakiś był, to straciłem go z pola widzenia, skołowany tanią retoryką swego sąsiada. Miałem jej już po uszy.

– Proszę posłuchać – zacząłem cicho i spokojnie, lecz kolejne słowa były już wypowiedziane gwałtowniej – naziści nie wyłamywali palców. Stworzyli cały przemysł unicestwiania ludzkich istot.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Operacja Shylock»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Operacja Shylock» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Philip Roth - Letting Go
Philip Roth
Philip Roth - My Life As A Man
Philip Roth
Philip Roth - Elegía
Philip Roth
Philip Roth - Indignation
Philip Roth
Philip Roth - Our Gang
Philip Roth
Philip Roth - The Human Stain
Philip Roth
Philip Roth - Operation Shylock
Philip Roth
Philip Roth - The Prague Orgy
Philip Roth
Отзывы о книге «Operacja Shylock»

Обсуждение, отзывы о книге «Operacja Shylock» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x