Jana Frey - Chłód Od Raju

Здесь есть возможность читать онлайн «Jana Frey - Chłód Od Raju» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Chłód Od Raju: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Chłód Od Raju»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Hannah ma 15 lat. Dotąd czuła się bezpiecznie w społeczności świadków Jehowy, teraz jednak chciałaby z niej wystąpić, by żyć tak jak jej rówieśnicy. Hannah walczy o prawo wyboru, a dzięki wsparciu i miłości Paula postanawia uczynić pierwszy krok ku wolności, jakiej zaznają jej szkolni koledzy i koleżanki.

Chłód Od Raju — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Chłód Od Raju», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jednak to nic nie pomogło, w środku nocy obudziłam się przestraszona, czując dotyk i głaskanie, niesłabnące nawet wtedy, gdy docierało do zakazanego miejsca. Przerażona odkryłam, że ręce, które mnie gładziły, należą do mnie. Płakałam cicho i przez chwilę mocno trzymałam jedną ręką drugą. Jednakże one okazały się silniejsze od świadomości, że Jehowa patrzy na mnie surowym i złym spojrzeniem. Głaskałam się dalej i drżąc, wymacałam w swoim ciele miejsce, stanowiące dla mnie niezrozumiałą zagadkę i dostarczające mi tak przyjemnego, ciepłego łechtania.

Potem płakałam przez sen.

Tego dnia miałam urodziny. Krople szarego, ponurego deszczu bębniły o zapoconą szybę okienną w moim pokoju, a szalejący jesienny wiatr unosił z pasażu przed domem pożółkłe Uście.

– Wszystkiego dobrego, Hannah – powiedziała Roswitha, całując mnie w czoło, kiedy weszłam do kuchni.

– Jesteśmy z ciebie dumni, sprawiasz nam wiele radości – dodał ojciec, uśmiechając się do mnie, nim w pośpiechu chwycił swoją aktówkę i wyszedł do pracy.

Siedziałam w szlafroku przy kuchennym stole, zaciskając zęby, żeby się znowu nie rozpłakać.

– Nie wyglądasz dzisiaj szczególnie dobrze – stwierdziła Roswitha, podając mi kanapki zapakowane do szkoły, gdy ojciec przekraczał próg drzwi wyjściowych. – Źle spałaś?

Przygnębiona wzruszyłam ramionami.

– Boli cię jeszcze brzuch? – zatroskana, wciąż wypytywała, kładąc swoją dłoń na mojej.

Wlepiłam oczy w nasze ręce, zastanawiając się nad tym, co robiły moje minionej nocy. Biedna, nie przeczuwała nawet, czego dotykały: nieczystości, zepsucia, zgnilizny, grzechu, szatana…

Nagle poczułam do siebie obrzydzenie, poderwałam się z miejsca, wpadłam do łazienki i płacząc, zwymiotowałam.

– Najlepiej zostań dzisiaj w domu – zaproponowała, kiedy przywlokłam się z powrotem do kuchni. Przytaknęłam bez słowa i z ulgą wśliznęłam się do łóżka.

„Zapragnęłam śmierci, chcę umrzeć – zanotowałam tego przedpołudnia po raz pierwszy w swoim dzienniku. – Jehowa zgładzi mnie i tak, ponieważ wie, co zrobiłam. Jestem splamiona. Dlaczego to zrobiłam? Nienawidzę siebie. Ale obiecuję, że już nigdy nic podobnego nie uczynię. Jehowa przebacz mi. Roswitho, wybacz mi, i ty, tatusiu”.

Po południu rozległ się dzwonek u drzwi. Leżąc w łóżku przygnębiona i ospała, zauważyłam, że po kilku sygnałach przestał dzwonić. Zaczęłam znowu nadsłuchiwać. Wyraźny głos dochodzący zza drzwi do mieszkania wydał mi się znajomy, jakkolwiek nie od razu potrafiłam go rozpoznać.

– Dzień dobry, jestem Marie. – Moje przypuszczenie potwierdziło się. – Od pewnego czasu chodzę z Hannah do jednej klasy i…

– Dzień dobry… – usłyszałam zdziwiony głos Roswithy.

– Przepraszam, że tak późno niepokoję… – kontynuowała grzecznie Marie. – Ale mam dzisiaj urodziny, a w szkole dowiedziałam się, że i Hannah urodziła się dokładnie w tym samym dniu, co ja. Uznałam to za zabawne i dlatego chciałam…

– Hannah jest chora – przerwała Roswitha serdecznym, ale stanowczym głosem.

– Nie chcę dłużej przeszkadzać – mówiła Marie. – Ale mam dla niej mały prezent.

– Możesz mi go dać – zaproponowała Roswitha i dało się wyraźnie słyszeć, że wszystkie inne uczucia, tylko nie zachwytu, były jej bliskie z powodu tej niespodziewanej wizyty. – Kto wie, co dolega mojej córce, może to grypa, byłoby mi przykro, gdyby cię zaraziła.

– Jestem właściwie dość odporna – upierała się przy swoim Marie.

– No dobrze – westchnęła Roswitha. – Ale proszę krótko, Marie.

W tej samej chwili rozległo się już pukanie do drzwi. Błyskawicznie zamknęłam oczy i wślizgnęłam się głębiej pod kołdrę.

– Widzisz, śpi – rozpoznałam szept Roswithy, a w jej głosie dało się słyszeć ulgę.

– W takim razie położę go tutaj – powiedziała cichutko Marie i usłyszałam dźwięk kładzionego na moim biurku przedmiotu, a potem skrzypienie zamykanych drzwi od pokoju i słowa pożegnania. Długo leżałam opatulona ciepłą kołdrą, wlepiwszy wzrok w sufit.

Marie musiała być na usługach szatana.

Miała taką ładną, niewinną twarz, miękki, radosny głos i była pierwszą koleżanką, która się mną tak wyraźnie zainteresowała, uparcie dążąc do tego, aby zostać moją przyjaciółką. I ona była tą, która wodziła mnie na pokuszenie, to przez nią gładziłam sama siebie, kładłam palce w to miejsce, którego nie wolno dotykać. Dostawałam dreszczy, gdy myślałam o tym, jak palec dotykał ściśniętą, miękką tkankę wewnątrz mojego ciała. Natychmiast ponownie zbuntował się mój żołądek i zwymiotowałam rozpaczliwie w rozgrzaną ciepłem mojego ciała pościel.

A kiedy Roswitha ściągała prześcieradło, poszwę oraz czyściła materac, przysięgłam sobie mocno, że w przyszłości będę sie od Marie trzymać z daleka.

Znowu wszystko było jak dawniej. Uczestniczyłam w licznych zgromadzeniach w Sali Królestwa, a z Roswitha chodziłam na służbę kaznodziejską, na której rozdawałam z zapałem nasze oba miesięczniki. Pozwalano mi teraz nawet samej inicjować rozmowy w drzwiach, z czego byłam bardzo dumna. Ćwiczyliśmy je często w czasie naszych zgromadzeń, a brat Jochen zapewniał mnie, że jestem na najlepszej drodze, aby zostać szczególnie dobrą misjonarką Jehowy.

W szkole znowu byłam samotna. Wprawdzie Marie siedziała w dalszym ciągu każdego przedpołudnia koło mnie, ale nie zwracałam więcej na nią uwagi.

– Słuchaj, chciałam ci to oddać, nie gniewaj się. – To było wszystko, co powiedziałam, kiedy zwróciłam jej mały podarunek, który mi przyniosła na urodziny. Dostałam wtedy od niej dziwaczny, różowy ołówek, który, co prawda, pisał jak zwyczajny, ale zrobiony był z miękkiego plastyku, a w środku miał zabawny, gruby węzełek.

Wyglądała na zaskoczoną.

– Myślałam, że się ucieszysz – powiedziała, patrząc na mnie ze zdziwieniem.

Zaprzeczyłam ruchem głowy. – Jestem świadkiem Jehowy, wiesz to już przecież od Deborah i Xeni – odpowiedziałam cicho, ale dosadnie. – I dlatego nie przyjmuję żadnych prezentów, nie obchodzę urodzin, ponieważ to jest grzech.

Nie powinno się czcić żadnego człowieka, to jest bałwochwalstwo.

Patrzyłyśmy na siebie, a między nami wytworzyła się przepaść.

– Pomyślałam tylko, ponieważ w tym samym dniu… – To nie ma znaczenia – przerwałam jej poirytowana. – Szkoda – odparła, wzruszając ramionami.

Spoglądałam na nią ukradkiem. Czy naprawdę miała coś wspólnego z szatanem?

– Mogłabyś przyjść do naszej Sali Królestwa? – wahając się, zaproponowałam w końcu, patrząc jej prosto w oczy. Marie nie powiedziała ani tak, ani nie, ale też nigdy nie wróciła do mojej propozycji i wtedy postanowiłam więcej na nią nie zwracać uwagi. To było z pewnością najlepsze rozwiązanie.

Nie dotykałam też więcej swojego ciała, przynajmniej nie pieszczotliwie i delikatnie. Wtedy na szczęście znalazłam właściwą drogę, żeby ukarać moje żądne pieszczot, zepsute członki. Pomogły mi w tym pineski, które znalazłam w skrzynce z narzędziami ojca. Włożyłam je starannie do małego pudełeczka i trzymałam na nocnym stoliku, a kiedy diabeł znowu odzywał się w moim ciele, wodząc mnie na pokuszenie, modliłam się, nakłuwałam nimi nogi i to ciepłe miejsce między nimi tak długo, aż ból stawał się nie do zniesienia, a szatan pokonany.

„Kocham ten ból – zapisałam w dzienniku. – Ponieważ dobrze mi robi”.

Panowałam nad sobą, byłam ostrożna i rozważna. Ta niewielka książka, którą dostałam od brata Jochena, okazała się w tym pomocna. Potwierdziła mi, że z powrotem znalazłam się na właściwej drodze. Dzięki tej lekturze wiedziałam teraz także, dlaczego dziewczyny, w pewnym wieku, któregoś dnia, dostają owych dziwnych, uciążliwych krwawień. To był w zasadzie dar niebios, ponieważ Jehowa w ten sposób umożliwia później mojemu ciału poczęcie i urodzenie dziecka, które Jemu będzie służyło. Byłam bardzo zdumiona z powodu tego cudu. Ale także z powodu osobliwego, chorego podniecenia, którego doświadczyłam. To miało nazwę. Onanizm. Aż drżałam, ilekroć czytałam to słowo, a w książce występowało wiele razy. Czytając, płakałam. Jak blisko szatana znalazłam się w tych koszmarnych chwilach, kiedy się sama głaskałam! Leżałam w łóżku i oblewałam się potem, mogąc wyraźnie przeczytać, że te pieszczoty, które dawały mi tyle przyjemności, były diabelskim kuszeniem, zdrożnym, niebezpiecznym szatańskim podszeptem i niczym więcej.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Chłód Od Raju»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Chłód Od Raju» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Chłód Od Raju»

Обсуждение, отзывы о книге «Chłód Od Raju» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x