Świadkowie Jehowy uznają się za organizację teokratyczną, tzn. Jedyną widzialną organizację… którą dzisiaj posługuje się Jehowa, aby spełniać Swoją wolę” [3].
Świadkowie Jehowy mają ściśle zhierarchizowaną strukturę. W tzw. Salach Królestwa odbywają się zgromadzenia, którym przewodniczą starsi zboru. „Poszczególni starsi zboru panują jak książęta podczas zebrań, na których zarządzają ziemskimi sprawami w imieniu Boskiej władzy” [4].
Świadkowie Jehowy są zobowiązani do przybliżenia swojej wiary innym ludziom poprzez służbę kaznodziejską lub informacyjną. Działalności misyjnej i aktywności religijnej poświęcają większość wolnego czasu.
Do zebrań zborowych w ciągu tygodnia należą na przykład: studium „Strażnicy”, studium książki, zebranie służby oraz Teokratyczna Szkoła Służby Kaznodziejskiej, podczas których ćwiczy się techniki efektywnego przemawiania. Dla wielu najważniejszy w całym tygodniu jest wykład publiczny jakiegoś doświadczonego kaznodziei. Ponadto świadkowie Jehowy z reguły wykonują normalny zawód, aby utrzymać swoje rodziny.
Zakazy i modlitwy są u świadków Jehowy szczegółowo opisane. Podczas spotkań zostają zaprzysiężeni w grupy zgodnie ze swymi religijnymi przekonaniami. Nie pozostaje im wiele czasu na poznanie innych poglądów i opinii, względnie na zintegrowanie ich z własnym światopoglądem.
Ponieważ świadkowie – pomijając pracę misyjną – podczas swojej działalności mają kontakt niemal wyłącznie z wierzącymi braćmi i siostrami, podlegają silniejszej presji socjo – psychologicznej. Ich „elitarna świadomość” przeciwstawiana „złemu światu zewnętrznemu” jest z całą oczywistością popierana. „Istnieje tylko jedna organizacja – widzialna organizacja Boga, która przeżyje szybko zbliżający się czas «wielkiego ucisku…» Jeśli chciałbyś zasłużyć na życie wieczne, to musisz należeć do organizacji Jehowy i spełniać Jego wolę” [5].
Święta Wielkanocne, Bożego Narodzenia, a także obchodzenie urodzin są u świadków tematem tabu. Ich dzieci już od najmłodszych lat są izolowane. Niechętnie widzi się, kiedy młodzi świadkowie biorą udział w różnych uroczystościach, wycieczkach szkolnych itd. Także do przyjaźni z koleżankami i kolegami z klasy spoza kręgu zboru, podchodzi się z nieufnością: „Jeśli jako chrześcijanin chodzisz do szkoły, to potrzebujesz silnej wiary, aby uchronić swoją czystość. Znalazłeś się w złym towarzystwie, w sytuacjach, w których twoja wiara zostaje wystawiona na próbę” [6].
Życie młodym świadkom Jehowy wyznaczają surowe, moralne wzorce i wyczerpujący plan zajęć.
Karę cielesną można stosować z powodzeniem jako metodę wychowawczą. Napomnieniami w stylu: „szatan stale sprawdza Twoją wiarę” [7]i „pamiętaj wciąż o tym, że będziesz musiał przed Jehową zdać sprawozdanie ze swego życia” [8], wywiera się ogromną presję psychiczną.
Pomimo wszystko wciąż zdarzają się świadkowie tacy jak Hannah, którzy opuszczają sektę. Do nich, tzw. wykluczonych, odnosi się zdanie: „Biblia nie proponuje chrześcijanom obcowania lub związku z osobą, która została wykluczona ze zboru” [9].
Po tej decyzji Hannah wszyscy w zborze traktowali ją jak „umarłą” – także jej rodzina. Jednakże pokonała ciężką drogę, na której końcu znajdował się najważniejszy cel: wolność osobista.
Naukę świadków Jehowy mogłam tutaj przedstawić jedynie skrótowo, w bardzo ogólnym zarysie. Być może świadectwo Hannah wystarczy, żeby, o czym tutaj nie wspomniałam, uwrażliwić się na mechanizmy działania sekt, na mogące się w nich kryć zagrożenia ze strony wydawałoby się, „niewinnych” grup.
Gudula Fritz
Arbeitskreis fuer Religions – und Weltanschaungsfragen,
Bistum Achen
(Zespół do Spraw Religijnych i Światopoglądowych Diecezji Akwizgrańskiej)
***
* W takie dni wychodzimy do kina albo do pobliskiej kawiarni, gramy w trivial pursuit * lub scrabble. – Przez to twoja książka o tym, co mnie spotkało, może nigdy nie zostać ukończona – tłumaczy się potem nerwowo za każdym razem. Ale w końcu przecież kiedyś powstanie. Tak się stało zeszłego roku. Pewnego szarego, mglistego i dżdżystego listopadowego popołudnia siedziałyśmy u Hannah, w jej niewielkim pokoju gościnnym, wśród sterty starych fotografii, dzienników i wilgotnych od płaczu chusteczek, kiedy powiedziała, wzdychając: – Tak, to tyle… Uśmiechnęłyśmy się do siebie, a następnego dnia zaczęłam spisywać jej historię.
Towarzyska gra planszowa
[1]„Strażnica”, maj 1990.
[2]Ze wstępu do „Przebudźcie się!”
[3]„Nasza Służba Królestwu”, kwiecień 1997.
[4]„Służba Królestwu – kurs podstawowy”, luty 1973.
[5]„Będziesz mógł żyć wiecznie w raju na ziemi”, 1982.
[6]„Nasza Służba Królestwu”, sierpień 1995.
[7]Ibidem.
[8]Ibidem.
[9]„Strażnica”, grudzień 198l.