Jana Frey - Chłód Od Raju
Здесь есть возможность читать онлайн «Jana Frey - Chłód Od Raju» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Chłód Od Raju
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Chłód Od Raju: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Chłód Od Raju»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Chłód Od Raju — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Chłód Od Raju», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Oszołomiona przysiadłam na krawędzi łóżka, rozglądając się za ukrytym w szafie kartonowym pudełkiem. Ale karton został zabrany! A wraz z nim dziennik Mamy i mój własny oraz kubek z biżuterią. Jęknęłam cicho i kiedy mój przerażony wzrok powędrował pod łóżko, wiedziałam już w zasadzie, że torba z resztą ubrań po Mamie oraz jej skrzyneczka ze starymi szminkami także zniknęły.
Najpierw jedyna po niej fotografia, a teraz wszystko inne…
– Nienawidzę was, nienawidzę, nienawidzę! – wrzeszczałam tak głośno, że aż bolało mnie gardło. Nikt nie zareagował, odpowiedzią była upiorna cisza. Obleciał mnie strach, może dlatego, że zostałam zaskoczona wydarzeniami tego dnia, a może po prostu dlatego, że zawsze zbyt szybko mu ulegałam, nie wiem.
– Gdzie wy wszyscy jesteście? – krzyknęłam w panice. – Tato? Roswitha? Proszę! Brat Jochen? Boję się, pomóżcie mi – nie daję rady…
Wreszcie otworzyły się drzwi. Stał w nich brat Jochen, który się w końcu nade mną zlitował. Wysoki i silny, o delikatnym uśmiechu i jasnych oczach, podszedł do mnie z rozłożonymi szeroko ramionami. Ten widok przyniósł mi ulgę, ale w ostatniej chwili znowu się cofnęłam.
– Co ci jest, siostro Hannah? – zapytał cichym, miłym głosem. – Przyszedłem, aby cię ratować, chronić.
Kręciłam głową, najpierw zupełnie lekko, ale później coraz mocniej i zanim sama pojęłam, co robię, odepchnęłam go i uciekłam z mieszkania.
– Hannah… – usłyszałam wystraszony głos mojego ojca, ale się nie zatrzymałam ani nie odwróciłam, ponieważ wiedziałam, że i tak, i tak, nie umiałby mi pomóc. Kiedyś mi nie pomógł, gdy bałam się potwora pod łóżkiem, to tym bardziej teraz, kiedy stracha napędzili mi Roswitha i brat Jochen swoim ukochanym Jehową!
Uciekłam stamtąd, mimo że nikt mnie nie gonił.
Po raz drugi wieczorem samotnie przebywałam poza domem. Cała zdrętwiała powłóczyłam nogami. Niemiłosierny, jesienny zmierzch sprzyjał powstawaniu wszędzie ogromnych ilości nieprzyjaznych cieni. Marzłam i bałam się wszystkich napotykanych ludzi. Brat Jochen często nas ostrzegał przed grożącymi niebezpieczeństwami: mordercami, gwałcicielami, zboczeńcami. Wszyscy oni czyhają w wielkim świecie ludzkich zbiorowisk na swoje ofiary. Szczękałam zębami, czując pustkę. Bez zastanowienia się nad celem wyprawy przeszłam przez pół miasta, docierając, w chwili kiedy na pobliskim kościele biła godzina ósma, do naszej Sali Królestwa. O tak późnej porze panował tam kompletny spokój. Przemykałam cicho wśród małych, swojskich ogródków, próbując się uspokoić. Wokoło mnie pachniało jesienią i wilgotną trawą. Usiadłam ostrożnie w jakimś ciemnym kącie pod murem domu. Czułam chłód od ziemi, nie miało to jednak dla mnie znaczenia.
– Jehowa – szeptałam niepocieszona. – Słyszysz mnie? Jesteś? Nienawidzisz mnie? Zgładzisz mnie? Jestem zepsuta i grzeszna? Jestem pod wpływem szatana? Czy mam jeszcze jakąś szansę? Czy śmierć boli?
Nikt mi nie odpowiedział, a ja czułam coraz większą pustkę w sercu.
Nagłe usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi od sali naszego zboru i w małym przedsionku z tyłu zobaczyłam słaby promień światła, padający na zewnątrz. Przycupnęłam jeszcze bardziej przerażona w kącie domu. To wychodziła grupa młodzieży z naszego zboru. Co oni tutaj robili? Byli na późniejszym studium książki u siostry Brigitte?
– Idźcie teraz do domu, dziękuję bardzo – usłyszałam głos siostry Brigitte, żony naszego starszego zboru.
Cała trójka pomachała na pożegnanie i odeszła. Żwir trzeszczał pod ich nogami. Naraz postanowiłam iść za nimi, żeby porozmawiać. Szłam aż do przystanku autobusowego, przy którym się zatrzymali.
– Cześć… – po chwili odezwałam się ostrożnie drżącym, ochrypłym głosem.
To byli Ruwen, Raphael i Katherina, wszyscy w moim wieku. Z dziewczyną chodziłam przez jakiś czas na studium książki, a z Ruwenem brałam raz udział w kursie służby kaznodziejskiej. Ruwen i Katherina odwrócili się przestraszeni w moją stronę, wyglądali na zaskoczonych, jakby naprawdę do tej pory mnie nie zauważyli. Ruwen zrobił wielkie oczy, kiedy mnie zobaczył. Zamilkł, rzucając pozostałym ostrzegawcze spojrzenie.
– Co robiliście u siostry Brigitte? – zapytałam w końcu, kiedy milczenie tej trójki stało się już nie do zniesienia.
Ruwen spojrzał na mnie ze wstrętem. – Zjeżdżaj stąd, Hannah – to było wszystko, co po krótkim wahaniu powiedział.
Zamilkłam, widząc, jak Katherina marszcząc czoło, obserwuje mnie. Raphael był tym, który się jednak przemógł. – Hannah, dziewczyno, co z tobą? – zapytał, kręcąc z dezaprobatą głową.
– O czym mówisz? – wyszeptałam.
– Zaprosili nas do Sali Królestwa z twojego powodu – wyjaśnił zmartwiony. – Ostrzegali nas przed tobą. Stwierdzili, że mamy mieć oczy szeroko otwarte.
Poczułam jak łzy napływają mi do oczu.
– Hannah, mogą cię wykluczyć ze zboru – powiedział, gdy nadjechał już autobus.
– Jako wykluczona jesteś gorsza od śmiecia… Zacisnęłam powieki, pragnąc zniknąć stamtąd i nie musie słuchać więcej jego słów. Łzy trysnęły mi z oczu.
– Musimy już jechać – powiedział w pośpiechu. – Pomyśl o tym, Hannah, co się stanie, kiedy nastanie Armagedon!
Potem znowu zostałam sama. Poruszałam się jak we mgle, idąc prosto przed siebie, nie zauważając niczego. Spotkałam jakiegoś pijaka i przeszłam obok niego, nie zwracając nań uwagi.
– Piękna dziewczyno, nie powinnaś tak samotnie… – wybełkotał, unosząc ostrzegawczo wskazujący palec. Jednak nie zatrzymałam się, podobnie jak on, dlatego nie dotarły do mnie jego pozostałe poprzekręcane, pijackie słowa. Zaczęło mżyć, a ja wciąż szłam. Samochód, który przejeżdżał obok, zahamował raptownie, manewrując przez chwilę, zatrzymał się bardzo blisko mnie.
– Hej, słodka, może cię podwieźć?! – krzyknął jakiś młody typ i głośno się zaśmiał. Obok niego cisnęły się przez okno z opuszczoną szybą jeszcze dwie inne głowy. One także się śmiały. – Chodź, wsiadaj mała. Jedziemy w jakieś zaciszne miejsce i…
Przycisnęłam dłonie do uszu, aby nie musieć słuchać tych wstrętnych propozycji, jakie mi składali. Po chwili auto odjechało z wyjącym silnikiem.
„Brat Jochen ma rację”, pomyślałam przerażona. „Ten świat jest zły, zły, zły… Co ja zrobiłam? Teraz byłam skazana na samą siebie w tym strasznym życiu”.
W tej samej chwili mój wzrok zatrzymał się na oświetlonej budce telefonicznej. Weszłam tam z ulgą. Tak, zadzwonię do Marie. Może będzie mogła mi jakoś pomóc. Dopiero, kiedy wzięłam słuchawkę do ręki, zauważyłam, że nie mam w ogóle pieniędzy. Załamałam się i rozpłakałam. Nagle ktoś zastukał w szybę od budki. Wystraszona, podniosłam głowę i zobaczyłam uśmiechniętą twarz.
– Potrzebować pomocy? – zapytał niski, szczupły mężczyzna łamaną niemczyzną.
Wzruszyłam ramionami, ale potem przytaknęłam.
– Potrzebuję trochę pieniędzy, drobnych na telefon – odezwałam się cicho, okropnie zawstydzona.
– Pieniądze? – powtórzył. – Na telefon? Przytaknęłam, a on natychmiast otworzył portmonetkę i wsypał mi wszystkie drobne do ręki.
– Proszę bardzo… – dodał i znowu się uśmiechnął.
– Dziękuję – odpowiedziałam, przezwyciężając wstyd.
– OK – stwierdził. – Piękna, smutna dziewczyna powinna się znowu uśmiechnąć. – Potem odszedł, machając ręką na pożegnanie. Drżącymi palcami wrzuciłam do aparatu kilka monet i uzyskałam z informacji numer telefonu Marie.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Chłód Od Raju»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Chłód Od Raju» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Chłód Od Raju» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.