Christiane F - My, Dzieci Z Dworca Zoo

Здесь есть возможность читать онлайн «Christiane F - My, Dzieci Z Dworca Zoo» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

My, Dzieci Z Dworca Zoo: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «My, Dzieci Z Dworca Zoo»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ta książka jest dla mnie niesamowita. Wokół słyszymy wciąż: narkomani, nie, narkotyki, nie, to niezdrowe, nie, to szkodliwe, nie, trucizna, nie, narkotyki, nie, złe towarzystwo, nie, nie i nie… A (może nie mnie, ale wielu) to wcale nie odstrasza, wręcz zaciekawia. Ta książka mówi o psychice młodej narkomanki, o skutkach nałogu, o tym, że nie mogła spełnić swych marzeń, o miłości w narkotykach, o tym, kim się staje człowiek, gdy zaczyna brać narkotyki.
Książka opowiada o narkomance z Berlina Zachodniego. Przedstawia problem wciąż aktualny, lecz nie mówiąc medycznie o chorobach, tylko o psychice narkomana. I to jest niezwykle ciekawe. Można niezwykle płakać nad tą książką. Ja sama czułam bezsilność, jakbym była w nałogu, czułam ten wstręt. Do czego? Do siebie samej. Bo czułam się, jakbym to JA była tą narkomanką. Nie Christiane. Nie. JA.
Niezwykle wciągająca książka.

My, Dzieci Z Dworca Zoo — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «My, Dzieci Z Dworca Zoo», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Z pewnością minęła godzina, zanim Detlef znowu się odezwał. Zapytał: – Nie miałabyś ochoty pokochać się ze mną w przyszłą sobotę?

Odpowiedziałam: – Okay. – Zawsze bałam się takiego pytania. Ale teraz, kiedy Detlef je zadał, poczułam się szczęśliwa.

Po chwili powiedziałam: – Okay. Pod jednym warunkiem. W sobotę oboje będziemy trzeźwi. Nie bierzemy ani odrobiny. Bo wiesz, inaczej może mi nie być dobrze. Albo będzie mi niesamowicie dobrze tylko dlatego, że będę naćpana, a jak będę trzeźwa, to wcale mi dobrze nie będzie. Chciałabym, żebyś też wiedział, jak ci jest ze mną na trzeźwo. – Detlef powiedział: – Okay. – Pocałował mnie na dobranoc. Odwróciliśmy się tyłem do siebie i zasnęliśmy, pupa przy pupie.

W następną sobotę faktycznie nic nie braliśmy. Mieszkanie znowu było zasyfione i cuchnące. Ale nasze łóżko jak zwykle miało świeżutką białą pościel. Kiedy się rozebraliśmy, zaczęłam się jednak troszkę bać. Z początku leżeliśmy całkiem bez ruchu obok siebie. Przypomniały mi się dziewczyny z mojej klasy, które opowiadały, jak to było pierwszy raz z chłopakiem. Jak im wpychali tego swojego na siłę i nie przestawali, dopóki się nie zaspokoili. Dziewczyny opowiadały, że ten pierwszy raz okropnie bolało. Niektóre z nich przestawały potem chodzić z chłopakiem, który je rozprawiczył.

Powiedziałam Detlefowi, że chciałabym, żeby mi było inaczej niż dziewczynom z mojej klasy.

A on na to: – Okay, maleństwo.

Pieściliśmy się bardzo długo. Wszedł we mnie odrobinkę, także prawie tego nie poczułam. Kiedy mnie bolało, Detlef sam to wyczuwał, nic mu nie musiałam mówić.

Myślałam sobie: Wolno mu sprawić ci trochę bólu. W końcu czeka już całe pół roku.

Ale Detlef nie chciał, żeby mnie bolało. W którejś tam chwili byliśmy już całkiem ze sobą. Czułam wtedy, że go niesamowicie kocham. Ale mimo to leżałam kompletnie bez ruchu, jakaś taka sztywna. Detlef też się nie poruszał. Chyba czuł coś, czego ja sama nawet nie mogłam się wtedy domyślić. Że ten strach i szczęście kompletnie mnie rozłożyły.

Detlef wysunął się ze mnie i mocno mnie objął. To wszystko było takie nieziemskie. Myślałam sobie, czym zasłużyłam na takiego chłopaka? Takiego, co myśli tylko o mnie, a nic o sobie. Takiego, co jak się ze mną pierwszy raz kocha, wcale nie chce się sam zaspokoić, bo przy tym pierwszym razie myśli tylko o mnie. Pomyślałam o Kathim, o tym, jak w kinie po prostu wsadził mi rękę między nogi. Cieszyłam się, że poczekałam na Detlefa. Że tak naprawdę byłam tylko jego. Kochałam tego chłopaka tak niesamowicie, że nagle zaczęłam się bać. Bać się śmierci. Cały czas myślałam tylko o jednym: Nie chcę, żeby Detlef umarł.

Kiedy mnie tak pieścił, powiedziałam: – Słuchaj, Detlef, przestańmy ćpać.

A on: – Dobrze, nie chcę, żebyś kiedykolwiek została ćpunką.

Pocałował mnie. Potem powoli odwróciliśmy się od siebie i zasnęliśmy przyciśnięci do siebie pupami.

Obudziłam się czując na sobie ręce Detlefa. Było jeszcze dosyć wcześnie. Ale przez zasłony wpadało już szare światło. Zaczęliśmy się pieścić, a potem już tak naprawdę się kochaliśmy. Wszystko, co czułam, było jeszcze w głowie, a nie tam niżej. Ale już wiedziałam, że kochać się z Detlefem, to coś niesamowicie pięknego.

W poniedziałek, zaraz po szkole, pojechałam na dworzec Zoo. Detlef akurat był. Dałam mu swoje drugie śniadanie i jabłko. Był głodny. Miałam niesamowitą chcicę, bo już przecież trzeci dzień nic nie brałam. Zapytałam go: – Masz dla mnie działkę?

Odpowiedział: – O, nie, ode mnie już nic nie dostaniesz. Nie chcę tak. Za bardzo cię lubię. Nie chcę, żebyś została ćpunką.

Prawie się wściekłam. Miałam tę cholerną chcicę, więc się wydarłam: – Ty, stary, weź przybastuj. Źrenice masz jak łebki od szpilek. Jesteś kompletnie naćpany. A mnie tu będziesz truł, żebym nic nie brała. Najpierw sam przestań, to wtedy pogadamy. A tak, to nie pierdol. Powiedz od razu, że sam chcesz wszystko wtrynić.

Kompletnie go tym załatwiłam. Nie miał co odpowiedzieć, bo oczywiście już w niedzielę wieczorem znowu sobie władował. W końcu złamał się i powiedział: – Okay, maleństwo, przestaniemy razem. – Następny klient był na działkę dla mnie.

To, że przespaliśmy się ze sobą, wiele dla mnie zmieniło. Nie czułam się już tak dobrze na dworcu. Nagle zaczęłam sobie trochę lepiej zdawać sprawę, co to znaczy „zarabiać”. Dopiero teraz wiedziałam tak naprawdę, czego chcą ci faceci, którzy się do mnie przystawiają. Tego samego, co robiłam z Detlefem. Dymania. Oczywiście przedtem też już wiedziałam, jak to się robi, ale to była kompletna abstrakcja. A teraz, coś najpiękniejszego i najintymniejszego między Detlefem i mną. Czułam wstręt do jego klientów. Nie wyobrażałam sobie siebie w tym, co tu się działo na dworcu: Iść do łóżka z którymś z tych obrzydliwych, śmierdzących kasztanów albo pieprzyć się z jakimś opasłym, zapoconym łysielcem. Przestało mnie bawić, że mnie te typy zaczepiają. Zwyczajnie nie chciało mi się już nawet robić ich w konia. Odwracałam się z obrzydzeniem, a czasem nawet normalnie dawałam takiemu kopa. i zaczęłam teraz nienawidzić pedałów. Normalnie mogłabym takiego zabić. Bez przerwy miałam tę świadomość, że Detlef musi być dla nich czuły.

Mimo to codziennie po szkole szłam na dworzec, bo tam był Detlef. Jak załatwił klienta, szliśmy na górę na kakao. Czasem interes szedł bardzo kiepsko. Bywały takie popaprane dni, że nawet Detlef miał trudności z uzbieraniem na działkę dla nas dwojga.

Przy okazji stopniowo zaczęłam poznawać przez Detlefa innych zarabiających chłopaków, od których początkowo trzymał mnie z daleka. Byli o wiele bardziej od nas zniszczeni i mieli większe trudności z podłapaniem klientów niż chłopaki z naszej paczki. To były właśnie stare ćpuny, których kiedyś tak bardzo podziwiałam.

Detlef powiedział, że to wszystko jego przyjaciele. Powiedział jeszcze, żebym się miała przed nimi na baczności, bo to są stare ćpuny i w dodatku niesamowicie rolują. Zawsze mają chcicę i żadnej forsy. Nie wolno im było nigdy zdradzić albo pokazać, że się ma forsę albo towar. Inaczej człowiek ryzykował, że od razu dostanie w czachę. Rolowali nie tylko klientów, ale i jeden drugiego.

Powoli zaczęło mi świtać, jak naprawdę wygląda to środowisko ćpunów, które mnie tak pociągało. Teraz byłam już prawie w środku.

Przyjaciele Detlefa mówili mi czasem: – Dziewczyno, skończ z tym. Jesteś za młoda. Jeszcze dasz radę. Musisz tylko zostawić Detlefa. Jemu i tak nic nie pomoże. Nie rób jaj, zostaw Detlefa.

Pukałam się tylko w czoło. Zostawić Detlefa, jeszcze czego. Jak on chce umrzeć, to ja też. Ale tego nie mówiłam. Mówiłam za to: – Nie świruj. Żadne z nas nie jest uzależnione. Jak tylko nam się zechce, to możemy przestać.

Te dni w listopadzie 1976 przebiegały dosyć podobnie. Od drugiej do ósmej byłam na dworcu. Potem szliśmy do „Szklarni”, takiej dyskoteki na Kurfürstendamm. Wieczorami w „Szklarni” zbierały się wtedy ćpuny i Detlef tam chodził. Było jeszcze gorzej niż u ćpunów w „Soundzie”. Zostawałam często do ostatniego autobusu dwadzieścia po dwunastej. Właściwie to żyłam tylko dla tych sobót, kiedy kochałam się z Detlefem. Z każdą sobotą było mi z nim przyjemniej, jeśli za bardzo się nie naćpaliśmy.

Przyszedł grudzień. Robiło się coraz zimniej, i zaczęłam marznąć. Dawniej nigdy nie marzłam. Teraz ciągle było mi zimno. Zauważyłam, że jestem uzależniona. Zrozumiałam to w którąś niedzielę na początku grudnia. Obudziłam się w mieszkaniu Axela obok Detlefa. Było mi cholerycznie zimno. Popatrzyłam na jakieś pudełko. Nagle przeraźliwie zlękłam się napisu na tym pudełku. Chodzi o kolory, błyszczały tak jaskrawo, że bolały oczy. Bałam się przede wszystkim czerwonego. Czerwonego bałam się zawsze na tripie. Jak władowałam heroinę, to czerwień była łagodna. Jak wszystkie kolory na heroinie, tak i czerwień była piękna za taką leciutką mgiełką.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «My, Dzieci Z Dworca Zoo»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «My, Dzieci Z Dworca Zoo» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
John van Dijk
Christiane Siegert - Ein Kriminalfall für Luzifer
Christiane Siegert
Christiane Félip Vidal - Mujeres en conflictos
Christiane Félip Vidal
Christiane Herrlinger - Engelgeschichten der Bibel
Christiane Herrlinger
Hans G. Orling - Die Uhr am Bahnhof Zoo
Hans G. Orling
Christiane Zwengel - Polnisch mit Sahne
Christiane Zwengel
Documentos Vaticano - Código de Derecho Canónico
Documentos Vaticano
Gert Nygårdshaug - El zoo del Mengele
Gert Nygårdshaug
Giovanni Boccaccio - Dekameron, Dzień drugi
Giovanni Boccaccio
Отзывы о книге «My, Dzieci Z Dworca Zoo»

Обсуждение, отзывы о книге «My, Dzieci Z Dworca Zoo» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x