Stephanie rozumiała mnie. Ale była młoda. Była tylko dzieckiem. Trenowała od szóstego roku życia. No i pojechaliśmy do Austin w Teksasie, gdzie rozpoczęły się próby przedolimpijskie. Zakwalifikowała się na trzech dystansach. Obserwowałem ją w okresie treningów poprzedzających start w Austin. Jak wiesz, jestem specem od przewidywania wyników. Korzystam ze stopera.
Doszedłem do wniosku, że Stephanie ma dwie szanse, nikłą i zerową, a nikła rozwiała się jak dym. Trenerzy mówili mi:
– Frank, nie zniechęcaj jej. Zepsujesz wszystko. Bądź ostrożny, Frank.
Ale wracając z treningu do domu, powiedziałem:
– Stef, musisz mocniej trenować.
A ona na to:
– Tato, ty nie wiesz, o czym mówisz.
W każdym razie wiedziałem już przed wyjazdem do Austin. Najważniejszy wyścig. Sto metrów stylem grzbietowym. Mój siostrzeniec, Mark Mendelson, chciał przyjechać z Chicago, ale kazałem mu poczekać z przylotem, aż Stef dostanie się do finału. Pojechał na lotnisko O'Hare i czekał na wiadomość, czy Stephanie zakwalifikowała się rano do decydującego wieczornego wyścigu. Musiała zmieścić się w pierwszej ósemce. W eliminacjach miało popłynąć ponad sto zawodniczek. Dwie najlepsze spośród ośmiu finalistek jechały na olimpiadę.
Ustaliliśmy więc, że Mark poczeka na lotnisku, a ja dam mu znać, czy ma przylecieć do Austin. W głębi duszy wiedziałem, że Stef nie ma żadnych szans. Przyszła do mnie na trzy kwadranse przed startem. Powiedziała, że zdaniem trenera wygląda lepiej niż kiedykolwiek. Twój pieprzony trener wciska ci kit – powiedziałem do siebie.
Toczył z nią grę. Próbował coś z niej wykrzesać. Myślał, że Stef zdoła dokonać cudu. Cóż, w sporcie cuda się nie zdarzają. Jesteś ty i przeciwnik.
Pamiętam czas, jaki uzyskała. Popłynęła o dwie i pół sekundy wolniej niż pół roku wcześniej, gdy zakwalifikowała się do eliminacji. Spuściła głowę. Ja również. A potem pobiegłem do telefonu i przekazałem wiadomość siostrzeńcowi.
– Mark, wracaj do domu – powiedziałem”.
*
Mańkut również wrócił do siebie. Jego kupiony za trzysta siedemdziesiąt pięć tysięcy dolarów dom miał fontannę przy wejściu, źródło wody mineralnej, balkon z rozległym widokiem i kroksztyn z rzadkiego gatunku drewna w sypialni. Kiedy jednak Rosenthal postanowił położyć tapety, odkrył, że nie jest to możliwe, gdyż ściany nie trzymają pionu. Ów defekt uniemożliwił również montaż podnoszonych drzwi, nowych okien i żaluzji.
„Dom wali się, pęka i osiada – twierdził wówczas Mańkut. – W tylnej ścianie jest duża szczelina, i nawet człowiek instalujący lustra miał problemy, gdyż mury nie są prostopadłe. Poprosiłem generalnego wykonawcę, by sprawdził, czy dom spełnia normy budowlane”.
Mańkut zaskarżył wykonawców do sądu.
Tłumaczył, że musiał to zrobić, gdyż budowlańcy przestali nawet odbierać jego telefony.
*
Gdyby Mike Kinz nie siedział wysoko na fotelu swego ciągnika, nigdy by nie zauważył łaty gołej ziemi. Kinz wydzierżawił pięcioakrowe pole kukurydzy w Enos, w stanie Indiana, około sześćdziesiąt mil na południowy wschód od Chicago; kukurydza miała wysokość czterech cali i za parę tygodni wyrosłaby dostatecznie wysoko, by zasłonić pole i ukryć ślady na ziemi, które wyglądały tak, jakby ktoś wlókł coś przez sto stóp, od drogi do nagiej łaty.
Kinz podejrzewał, że jakiś kłusownik, wyciąwszy mięso, zakopał resztki upolowanego jelenia. Zdarzało się to już wcześniej. Zadzwonił więc do Dave'a Hudsona, biologa zajmującego się ochroną dzikich zwierząt i gajowego.
Hudson kopał w miękkiej piaszczystej glebie przez dwadzieścia minut, zanim uderzył w coś twardego. Zajrzał do głębokiego na trzy stopy wykopu i zobaczył kawałek białej skóry.
„Odgarnęłem piasek – wspomina – i ukazały się bawełniane spodenki”.
W głębokim na pięć stóp grobie leżały jedno na drugim dwa ludzkie ciała, odziane tylko w spodenki. Twarze trupów były tak zdeformowane, że zidentyfikowano je dopiero po czterech dniach, gdy laboranci z FBI mieli okazję sprawdzić odciski palców. Odnalezionymi mężczyznami byli: Anthony Spilotro, lat czterdzieści osiem, i jego brat Michael, lat czterdzieści jeden.
Zaginięcie obydwu zgłosiła dziewięć dni wcześniej żona Michaela, Anne. Podejrzewano wówczas, że bracia Spilotrowie, których niebawem czekały procesy sądowe, zniknęli celowo. Tony otrzymał zgodę sądu na wyjazd do Chicago w odwiedziny do krewnych i leczenie zębów u brata dentysty.
Czekało go sporo zajęć. Miał stanąć przed sądem w sprawie o zatajanie wpływów w Starduście. Niebawem miał się rozpocząć jego ponowny proces w sprawie o udział w przestępczym gangu „Dziura w murze”; pierwszy proces został unieważniony z powodu próby przekupienia jednego z przysięgłych. Tony miał być również sądzony za pogwałcenie praw obywatelskich zamordowanego świadka oskarżenia – podejrzewano, że to Spilotro dokonał tego morderstwa.
Jego brat Michael oczekiwał na proces w Chicago po zakończeniu śledztwa w sprawie wymuszenia, które wykazało istnienie powiązań między zorganizowanymi grupami przestępczymi a sex klubami i prostytutkami na zachodnich przedmieściach Chicago.
Notowania Tony'ego Spilotra u chicagowskich gangsterów znacznie spadły w ostatnich latach.
„Tony napytał sobie wielu wrogów” – twierdzi Frank Cullotta. – A taśmy z nagraniami jego oskarżeń pod adresem niektórych współpracowników, a zwłaszcza Joego Ferrioliego – które odtworzono w sądzie – tylko pogorszyły jego sytuację. Wieczorem 14 czerwca, gdy Michael i Tony opuszczali dom Michaela na przedmieściach Chicago, Michael powiedział swojej żonie: «Jeżeli nie wrócimy przed dziewiątą, to znaczy, że mamy poważne kłopoty»„.
Ich grób znajdował się w odległości mniej więcej czterech mil od farmy będącej własnością Josepha J. Aiuppy, byłego bossa chicagowskiej mafii, który w tym czasie przebywał w więzieniu pod zarzutem czerpania zysków z zatajania wpływów kasyn w Las Vegas.
„Zwłoki Spilotrów miały na zawsze pozostać w ziemi – stwierdził kierujący śledztwem agent FBI w Chicago – ale ci, którzy ich zabili, nie przewidzieli, że dzierżawca farmy przyjedzie spryskiwać pole herbicydami”.
„Bracia zmarli w wyniku obrażeń szyi i głowy spowodowanych silnymi uderzeniami” – oświadczył dr John Pless, kierownik katedry medycyny sądowej na Uniwersytecie Indiana, który przeprowadzał sekcje zwłok. Obaj zostali ciężko pobici, ale nie stwierdzono pęknięć w organach wewnętrznych i złamań kości. Wygląda na to, że pobito ich parę stóp od grobu. Ubrania zostały znalezione nie opodal. Dół był dostatecznie głęboki, by ciał nie wykopano podczas wiosennej orki”.
„Zabójcy musieli mieć mocno na pieńku z ofiarami – stwierdził dawny agent FBI, Bill Roemer, Nemezis Spilotra. Zazwyczaj strzela się raz, dwa, trzy razy prosto w tył głowy, najczęściej z dwudziestki dwójki. To szybki sposób i ofiara nie cierpi. Spilotrowie zostali zatłuczeni na śmierć. Byli torturowani”.
*
Dziś nie ma już w Las Vegas mężczyzn w filcowych kapeluszach z podłużnym rondem, którzy zbudowali to miasto. Anonimowi gracze z walizkami pełnymi gotówki nie chcą pokazywać się w nowym Vegas z obawy przed tym, że jakiś dwudziestopięcioletni absolwent szkoły hotelowej, pracujący w kasynie w weekendy, odda ich w ręce agentów IRS.
Las Vegas stało się ośrodkiem wczasowym dla dorosłych, miejscem, gdzie rodzice mogą zabrać swoje dzieci i sami trochę się zabawić. W czasie gdy dzieciaki grają w kartonowego pirata w kasynie Treasure Island lub potykają się w turniejach z rycerzami w Excaliburze, mamusia i tatuś mogą przepuszczać pieniądze na spłatę pożyczki hipotecznej i czesne w college'u w automatach do gry w pokera.
Читать дальше