Joanne Harris - W Tańcu

Здесь есть возможность читать онлайн «Joanne Harris - W Tańcu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

W Tańcu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «W Tańcu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Spójrz na świat oczami Joanne Harris, a życie stanie się ciekawsze. Może do buta przyklei ci się szczęśliwy los na loterię? Może znany od lat sąsiad zaskoczy cię swoim hobby? Harris przedstawiając znajomą, codzienną rzeczywistość, pokazuje równocześnie jej drugą stronę: magiczną, groteskową, paradoksalną, zachwycająco piękną i potwornie przerażającą.

W Tańcu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «W Tańcu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Niemniej jednak kontakt z niecodziennym tworzywem dawał jej szczególną satysfakcję. Miękka skóra, jedwab, ćwieki, gaza. Zawsze lubiła prace ręczne, ostatnio zaś oddawała się zajęciom rękodzielniczym ze wzmożonym zapałem, nie tylko z powodu nieobecności Jacka. Polubiła je bardziej niż robienie na drutach. Podczas pracy przychodziły jej do głowy najdziwniejsze myśli, miała coś w rodzaju snów na jawie. Wyobrażała sobie, jak wkłada skórzane wdzianka, czuje ich rozkoszny dotyk na skórze i może (tu zamrugała powiekami)… może nawet występuje w nich na scenie. Wbrew zapewnieniom Candy stroje w marzeniach Christine nie były przeznaczone do tańca, terapii ortopedycznej, występów teatralnych ani pielenia, lecz do czegoś zgoła odmiennego, ekscytującego, tajemniczego i emanującego siłą. Pochylona sumiennie nad maszyną, z lekkim uśmieszkiem igrającym W TAŃCU na ustach, Christine rzucała się w wir marzeń, w których stawała się kimś zupełnie innym: kimś, kto nigdy nie wypełniał poleceń, lecz sam je wydawał.

Marne szanse, pomyślała, pakując stroje. Bez konsultacji z Jackiem nie zamawiała nawet pizzy, nigdy też nie podejmowała żadnych decyzji dotyczących firmy bez uprzedniego porozumienia z Candy. Christine Jones była urodzonym podwładnym, czeladnikiem, kimś, kto całe życie gra drugie skrzypce. Przecież nie ma w tym nic złego, uspokoiła w myślach samą siebie, nie każdy musi rządzić. Owa konkluzja nieoczekiwanie ją przygnębiła, podobnie jak przekonanie, że omija ją coś bardzo istotnego. Jak wówczas, kiedy człowiek wychodzi z łazienki z papierem toaletowym przylepionym do buta, a wszyscy za jego plecami ryczą ze śmiechu.

O ósmej zawiozła towar do Dużego Ala. Jak zwykle natychmiast otworzył drzwi, jakby na nią czekał. Okrągła twarz promieniała zadowoleniem.

– Christine! Tak myślałem, że to ty. Wejdź na herbatę.

– Sama nie wiem – odparła z wahaniem. – Jack wróci la da chwila… – Al zmarkotniał i Christine zrobiło się go żal. – No dobrze, ale tylko na chwilę.

Dom Ala byłby ciasny nawet dla mężczyzny przeciętnego wzrostu. Dla niego wydawał się maciupeńki: olbrzym obijał się o ściany jak przerośnięta kukiełka w wiktoriańskim domku dla lalek. Zaparzył herbatę w miniaturowych filiżankach, trzymając imbryk między kciukiem i palcem wskazującym.

– Ciasteczko?

– Al, naprawdę nie powinnam.

– Daj spokój, mała. Marnie byś wyglądała jako chudzielec.

Christine z uśmiechem sięgnęła po śmietankę. Mimo swoich prawie dziewięćdziesięciu kilogramów, przy Alu czuła się jak figurka z porcelany. Poza tym Al wcale nie był „tłumokiem”, jak obraźliwie mawiał Jack; przypominał raczej fotel, nazbyt wypchany pod tapicerką, bezkształtny, ale wygodny.

– Widzę, że skończyłaś. – Wskazał głową karton.

– Tak. Jutro możesz to dostarczyć.

– Aha.

Christine odniosła wrażenie, że Al ma trochę niewyraźną minę; ciekawe, czy widział te wyroby i czy ma na ich temat swoje zdanie.

– Dziwadła – powiedziała. – Ale skoro ludzie chcą je kupować… – Zauważyła, że Al ma na sobie sweter, który po darowała mu na Gwiazdkę, zielony z płatkami śniegu. – Ładnie wyglądasz – dodała.

Zarumienił się z lekka.

– Mój ulubiony.

Christine wybuchnęła śmiechem.

– Jack nie chce ich nosić. Twierdzi, że są beznadziejne.

– Jack to idiota.

Odpowiedź była natychmiastowa. Christine nie mogła uwierzyć własnym uszom. Al nigdy nie używał „wyrazów”; nigdy też nie słyszała, żeby źle się o kimś wypowiadał.

Poczerwieniał jak burak, jakby czuł, że przesadził.

– Przepraszam, mała – powiedział. – Nie wiem, co mnie naszło.

Christine patrzyła na niego zdziwiona.

– Coś się stało?

Al potrząsnął głową, unikając jej wzroku.

– Al?

Cisza.

– Al?

Kiedy zaczął mówić, najpierw powoli, a następnie z rosnącą pewnością siebie, Christine dolała im obojgu herbaty. Wszystko ułożyło się w logiczną całość: Candy zasługiwała na coś lepszego, Jack zasługiwał na coś lepszego, ona sama, o zwinnych palcach, lecz niewiarygodnie ociężałym umyśle, obsługiwała maszynę do szycia, podczas gdy przyjaciółka zarabiała dwadzieścia pięć procent, obsługując jej męża. Zgrabnie to sobie obmyślili. Jack był cichym wspólnikiem, trzecim współwłaścicielem interesu; zaprzyjaźniony butik okazał się wymysłem, gdyż sprzedaż szła w najlepsze przez Internet. Jack i Candy wiedzieli, że Christine nigdy nie przyjdzie do głowy, aby tam zajrzeć.

– To nie są stroje do tańca, prawda? – zapytała Christine, kiedy opowieść dobiegła końca.

Duży Al potrząsnął głową.

– To są… – szukała odpowiedniego słowa – akcesoria erotyczne? Gadżety dla sex-shopów, do seksownych przebieranek?

Nie musiał odpowiadać. Jego mina była jednoznaczna.

Christine sięgnęła po kolejne ciastko. Ku własnemu zdziwieniu zachowała zimną krew. Wielokrotnie zastanawiała się, jak by postąpiła, gdyby Jack ją zdradził. Przypuszczała, że gdyby, a raczej kiedy by do tego doszło, przeżywałaby to zupełnie inaczej. A teraz złapała się na tym, że podobają się jej sympatyczne, życzliwe oczy Ala.

– Gdzie oni są? – spytała wreszcie.

– U Candy – odparł Duży Al.

– Dobrze – oznajmiła Christine. – Jedziemy.

Kiedy dotarli do domu Candy, dochodziła dziewiąta. W sypialni na górze paliło się światło. Christine od razu nacisnęła klamkę; wiedziała, że Candy nie zamyka drzwi na klucz. Duży Al podążał tuż za nią. Weszli na piętro, a potem do sypialni.

Na łóżku leżała pościel z purpurowego jedwabiu, ściany niemal w całości były wyłożone lustrami. Christine odnotowała z pewnym zdziwieniem, że pomimo rygorystycznej diety Candy ma na nogach cellulitis. Jack leżał na brzuchu, jakby cierpiał na ból żołądka. Christine tak dawno nie widziała męża nagiego, że prawie go nie poznała.

– Jezu, Christine. – Próbował usiąść, ale futrzane kajdanki unieruchomiły go w miejscu. Christine zawsze przypuszczała, że Jack nie interesuje się seksem. Teraz zrozumiała, że po prostu nie interesował go seks z nią. Strój, który miał na sobie, i zestaw gadżetów na toaletce świadczyły o bujnej fantazji erotycznej i skłonności do eksperymentowania. – Posłuchaj… – zaczął.

– A więc tak to się zakłada – powiedziała Christine. – Trzydzieści dwa w pasie, tak? Myślałam, że raczej nosisz trzydzieści cztery.

Nie ulegało wątpliwości, że mąż ma na sobie jej dzieło; rozpoznałaby je z zamkniętymi oczami. Czarna skóra z ozdobną wkładką, szew nabijany ćwiekami. No i, oczywiście, klapka. Candy wpatrywała się w Christine z rozdziawionymi ustami. Miała na sobie sznurowane kozaki i majtki z wentylacją.

Był to najokrutniejszy rodzaj zdrady. Cóż za banał – mąż i najlepsza przyjaciółka, udając wzajemną antypatię, spotykali się tuż pod nosem Christine. Końcowa odsłona dodała sytuacji źdźbła pikanterii. Christine wyobraziła sobie, jak siedzi pochylona nad maszyną do szycia, pogrążona w niewinnych marzeniach („Biedna, głupia Christine myśli, że szyje kostiumy do tańca; nawet nie wie, co to wibrator!”), podczas gdy Jack i Candy zabawiają się w najlepsze i zrywają boki na myśl o własnym sprycie i perwersji.

Co dziwne, Christine uprzytomniła sobie, że dotknęła ją nie tyle sama zdrada, ile fakt, że robili to w jej ubraniach, ubraniach, które kosztowały ją tyle zachodu. „Wyobraź ją sobie w tych majtkach!”. Cha, cha, cha. Beczka śmiechu! Cóż, pomyślała Christine, ten się śmieje… I sama uśmiechnęła się mimowolnie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «W Tańcu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «W Tańcu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Joanne Harris - Blackberry Wine
Joanne Harris
Joanne Harris - Runas
Joanne Harris
Joanne Harris - Zapatos de caramelo
Joanne Harris
Joanne Harris - Chocolat
Joanne Harris
Joanne Harris - Jeżynowe Wino
Joanne Harris
Joanne Harris - Czekolada
Joanne Harris
Joanne Harris - Runemarks
Joanne Harris
Joanne Harris - Holy Fools
Joanne Harris
Joanne Harris - Sleep, Pale Sister
Joanne Harris
Joanne Sefton - Joanne Sefton Book 2
Joanne Sefton
Отзывы о книге «W Tańcu»

Обсуждение, отзывы о книге «W Tańcu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x