Helen Fielding - W Pogoni Za Rozumem
Здесь есть возможность читать онлайн «Helen Fielding - W Pogoni Za Rozumem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:W Pogoni Za Rozumem
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
W Pogoni Za Rozumem: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «W Pogoni Za Rozumem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
W Pogoni Za Rozumem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «W Pogoni Za Rozumem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Ciebie i Shaz można by oskarżyć co najwyżej o zapierającą dech w piersiach głupotę – powiedział. – Słyszałem, że doskonale sobie radziłaś w więzieniu.
Był naprawdę bardzo słodki, ale nie… no, zachowywał się dość oficjalnie, nie tak, jakby chciał, żebyśmy się zeszli albo porozmawiali o uczuciach.
– Nie uważasz, że powinnaś zadzwonić do pracy? – spytał, spoglądając na zegarek. Złapałam się za głowę. Próbowałam sobie wytłumaczyć, że gdybym zginęła, nie miałoby najmniejszego znaczenia, czy mam pracę, czy też nie, ale było już dwadzieścia po dziesiątej!
– Nie miej takiej miny, jakbyś przed chwilą niechcący zjadła dziecko – powiedział ze śmiechem Mark. – Chociaż raz masz przyzwoite usprawiedliwienie dla swojej patologicznej niepunktualności.
Podniosłam słuchawkę telefonu i wykręciłam bezpośredni numer do Richarda Fincha. Odebrał od razu.
– Ooo, Bridget, prawda? Panienka Celibat? Minęły zaledwie dwa dni, a ona już poszła na wagary? To gdzie jesteś, co? Pewnie w sklepie?
„Jeżeli wierzysz w siebie, gdy inni zwątpili” – pomyślałam. Jeśli możesz…
– Bawisz się świeczką, co? Dziewczęta, świeczki wyjąć! – Wydał z siebie głośny odgłos odkorkowywania. Ze zgrozą popatrzyłam na telefon. Nie potrafiłam określić, czy Richard Finch zawsze był taki, a tylko ja byłam inna, czy też ruchem spiralnym staczał się na narkotykowe dno.
– Daj mi telefon – powiedział Mark.
– Nie! – wykrzyknęłam, z powrotem złapałam słuchawkę i wysyczałam: – Sama potrafię zadbać o swoje sprawy.
– Oczywiście, że tak, kochanie, ale nie o własne zdrowie psychiczne – wymruczał Mark. Kochanie! Powiedział do mnie: „Kochanie”!
– Bridget? Znowu zasnęłaś, co? Gdzie jesteś? – zarechotał Richard Finch.
– Jestem na posterunku policji.
– Ooo, znowu ta koka, co? Świetnie. Masz coś dla mnie? – Tym razem zachichotał.
– Grożono mi śmiercią.
– Ooo! Dobre. Za chwilę ja ci będę groził śmiercią. Hahahaha. Na posterunku policji, e? Chciałbym to zobaczyć.
Nieźli mi się trafili współpracownicy: mili, zrównoważeni, unikający narkotyków i powszechnie szanowani. Wystarczy. Miałam tego serdecznie dosyć. Wzięłam głęboki oddech.
– Richard – powiedziałam wyniośle – kocioł garnkowi przygarnął, a sam smoli. Z tym, że ja nie jestem osmolona, bo nie biorę narkotyków. W przeciwieństwie do ciebie. Poza tym, nie wracam. Pa. – I odłożyłam słuchawkę. Ha! Hahahaha! Na chwilę przypomniał mi się debet na koncie. I magiczne grzybki. Chociaż właściwie to nie narkotyki, tylko sama natura. W tej chwili do biura wpadł jakiś policjant, kompletnie nas ignorując.
– Słuchaj pan! – krzyknął Mark, waląc pięścią w stół. – Przyprowadziłem dziewczynę, która dostała pocztą nabój z jej imieniem. Możecie się tym zająć? Policjant przystanął i popatrzył na nas.
– Jutro jest pogrzeb – burknął z irytacją. – A w Kensal Rise mamy bójkę na noże. Są tacy, którzy już zostali zamordowani. – Odrzucił do tyłu głowę i wypadł z pokoju. Dziesięć minut później detektyw, który miał się nami zająć, przyszedł z wydrukiem komputerowym.
– Cześć. Jestem detektyw inspektor Kirby – powiedział, nawet na nas nie patrząc. Przez chwilę studiował wydruk, po czym z uniesionymi brwiami spojrzał na mnie.
– To akta z Tajlandii, mogę je zobaczyć? – spytał Mark, zaglądając mu przez ramię. – Aha… ten incydent w…
– No tak – powiedział inspektor.
– Nie, nie, to był tylko surowy stek – wytłumaczył Mark. Policjant dziwnie się przyglądał Markowi.
– Matka włożyła mi go do torby na zakupy – dodałam – i zaczął się psuć.
– Widzi pan? No? A to jest raport z Tajlandii – powiedział Mark, pochylając się nad formularzem. Inspektor ochronnym ruchem zasłonił formularz, jakby Mark próbował spisać od niego pracę domową. W tej chwili zadzwonił telefon. Inspektor Kirby odebrał.
– Tak. Chcę być w wozie na Kensington High Street. No, gdzieś niedaleko Albert Hali! Kiedy orszak ruszy. Chcę oddać ostatni hołd – powiedział wyczerpanym głosem. – Kurwa, co ten inspektor Rogers tam robi? OK, w takim razie koło Buckingham Pałace. Co?
– Co w raporcie jest o Jedzie? – spytałam szeptem.
– Przedstawił się jako „Jed”, tak? – parsknął ironicznie Mark. – Naprawdę nazywa się Roger Dwight.
– OK, w takim razie na Hyde Park Comer. Ale na przedzie tłumu. Przepraszam za to. – Inspektor Kirby odłożył słuchawkę, robiąc przy tym przesadnie profesjonalną minę, jaką ja zwykle robię, kiedy spóźniam się do pracy. – Roger Dwight – powiedział. – Wszystko na niego wskazuje, co?
– Bardzo bym się zdziwił, gdyby udało mu się coś zorganizować – oznajmił Mark. – Nie z arabskiego więzienia.
– Są różne sposoby.
Doprowadzało mnie do szewskiej pasji to, że Mark rozmawiał z detektywem nad moją głową. Zupełnie jakbym była dziwką albo jakimś przygłupem.
– Przepraszam – wtrąciłam, cała najeżona. – Czy mogłabym przyłączyć się do tej rozmowy?
– Oczywiście – odparł Mark – jeśli tylko znowu nie zaczniesz z tymi osmolonymi garnkami.
Inspektor ze zdumieniem przenosił wzrok ze mnie na Marka.
– Mógł zorganizować kogoś innego, żeby wysłał ten nabój – powiedział Mark, zwracając się do inspektora – ale to raczej mało prawdopodobne, a wręcz głupie, zważywszy na…
– No tak, w takich sprawach… Przepraszam. – Inspektor Kirby znowu podniósł słuchawkę. – Powiedzcie Harrow Road, że mają już dwa samochody na trasie! – krzyknął z rozdrażnieniem. – Nie. Chcę zobaczyć trumnę przed mszą. Tak. To powiedzcie inspektorowi Rimmingtonowi, żeby się odchrzanił. Przepraszam pana. – Znowu odłożył słuchawkę i uśmiechnął się władczo.
– W takich sprawach…? – zaczęłam.
– Tak, to mało prawdopodobne, by osoba mająca poważne zamiary uprzedzała o swych…
– To znaczy, że raczej od razu by ją zastrzelił, tak? – spytał Mark.
O Boże. Godzinę później paczka została oddana do zdjęcia odcisków palców i pobrania DNA, a mnie nadal przesłuchiwano.
– Czy któraś z osób spoza tych z Tajlandii może żywić do pani jakąś urazę, młoda damo? – spytał inspektor Kirby. – Może były chłopak, odtrącony konkurent? Byłam zachwycona tym, że nazwał mnie „młodą damą”. Może już nie jestem pierwszej młodości, ale…
– Bridget! – powiedział Mark. – Skup się! Czy jest ktoś, kto mógłby chcieć cię skrzywdzić?
– Mnóstwo osób mnie skrzywdziło – odparłam, patrząc na Marka i główkując. – Richard Finch. Daniel – ale chyba żaden z nich by tego nie zrobił – dodałam niepewnym głosem.
Może Daniel myślał, że opowiadałam na prawo i lewo o tej nocy, kiedy mieliśmy razem zjeść kolację? Czyżby aż tak bardzo się obraził, że go odtrąciłam? To chyba byłaby lekka przesada, nie? Ale może Sharon miała rację, twierdząc, że mężczyźni końca wieku wypadają ze swej roli.
– Bridget? – powiedział łagodnie Mark. – Myślę, że powinnaś powiedzieć panu inspektorowi o swoich przypuszczeniach.
Ale obciach. W końcu opowiedziałam o tym wieczorze z kurtką na bieliźnie, a inspektor Kirby z twarzą pokerzysty spisywał szczegóły. Mark nie odezwał się ani słowem, ale widziałam, że jest okropnie zły. Zauważyłam, że detektyw bacznie mu się przypatrywał.
– Czy ma pani powiązania z jakimiś osobami z półświatka? – spytał. Przyszedł mi do głowy tylko wynajęty chłoptaś wujka Geoffreya, co było jednak niedorzeczne, bo wynajęty chłoptaś w ogóle mnie nie znał.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «W Pogoni Za Rozumem»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «W Pogoni Za Rozumem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «W Pogoni Za Rozumem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.