Helen Fielding - W Pogoni Za Rozumem

Здесь есть возможность читать онлайн «Helen Fielding - W Pogoni Za Rozumem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

W Pogoni Za Rozumem: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «W Pogoni Za Rozumem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Bohaterka bestselleru DZIENNIK BRIDGET JONES nadal zmaga się z problemami w życiu uczuciowym i zawodowym. Związana w końcu z Markiem Darcym, teraz odkrywa uroki wspólnego życia z mężczyzną marzeń. Bridget, niesłusznie posądzona o przemyt narkotyków, trafia do tajlandzkiego więzienia…

W Pogoni Za Rozumem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «W Pogoni Za Rozumem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Dziękuję – powiedziałam do Briana. – Podziękuj ode mnie Charliemu.

– Dobrze – odparł skwaszony. – Albo raczej jego tacie.

Potem podał mi paszport i uścisnął dłoń z wielkim szacunkiem, z jakim się nie spotkałam nawet przed uwięzieniem.

– Świetnie dałaś sobie radę – powiedział. – Dobra robota, panno Jones.

10.00.

Przed chwilą się obudziłam. Bardzo się cieszę na ten powrót. Rzeczywiście przeżyłam duchowe oświecenie. Teraz wszystko się zmieni.

Postanowienia na nowe życie po duchowym oświeceniu:

1. Nie wrócę do palenia i picia, bo nie piłam od jedenastu dni i w tym czasie wypaliłam tylko dwa papierosy (nie chcę wracać do tego, co przeżyłam, żeby je zdobyć). Chociaż może teraz wypiję tylko małą butelkę wina. Bo przecież muszę to jakoś uczcić. Tak.

2. Nie będę polegać na mężczyznach, tylko na samej sobie. (Chyba, że Mark Darcy zechce do mnie wrócić. O Boże, mam taką nadzieję. Mam nadzieję, że wie, że wciąż go kocham. Mam nadzieję, że to on mnie stamtąd wyrwał. Mam nadzieję, że będzie czekał na lotnisku).

3. Nie będę się przejmowała głupotami, tj. wagą, włosami, tym, kogo Jude zaprosiła do ślub.

4. Nie zrezygnuję z pomocy, jaką niosą poradniki, wiersze itd., ale ograniczę ją do najważniejszych spraw, np. optymizmu, normalności, przebaczania (ale nie Pieprzonemu Jedowi, jak go odtąd będę nazywać).

5. Będę bardziej ostrożna wobec mężczyzn – nauczona doświadczeniem z Pieprzonym Jedem, już nie wspominając o Danielu – bo to niebezpieczne istoty.

6. Nie będę słuchać pieprzenia ludzi, tj. Richarda Fincha, tylko zacznę ufać własnemu osądowi i polegać na samej sobie.

7. Będę bardziej uduchowiona i zacznę się trzymać zasad duchowości. Dobra, teraz mogę przeczytać „Hello!” i inne brukowce.

11.00.

Mmm. Fantastyczne rozkładówki z nieco zaokrągloną Dianą i owłosionym Dodim. A swoją drogą: właśnie wtedy, kiedy wreszcie schudłam, ona zaczyna nową modę na okrągłości. Super. Cieszę się, że jest szczęśliwa, ale nie jestem pewna, czy to dla niej odpowiedni mężczyzna. Mam nadzieję, że chodzi z nim nie tylko dlatego, że Dodi nie jest emocjonalnym popaprańcem. Chociaż zrozumiałabym to.

17.15.

W gazetach nie ma nic o mnie – ale w końcu, jak powiedział Charlie, to bardzo poufna sprawa trzymana przez rząd w tajemnicy, żeby nie psuć stosunków z Tajlandią, importu sosu z orzeszków ziemnych itd.

11.30.

Czernią tego sezonu jest brąz! Właśnie przejrzałam „Marie Claire”.

11.35.

Chociaż właściwie brąz powinien być szarością, bo to szarość była czernią ubiegłego sezonu. Tak.

11.40.

Fatalna sprawa, bo liczba brązowych ciuchów w mojej szafie wynosi O, ale może nadejdzie niespodziewana pomoc w postaci jakichś pieniędzy.

11.45.

Mmm. Po tak długiej przerwie wino smakuje fantastycznie. Strasznie uderza do głowy.

12.30.

Błe. Trochę mi niedobrze po tej gazetowej uczcie. Już zapomniałam o tym uczuciu przygnębienia i wstydu, jakie się ma potem – zupełnie jak na kacu – i wrażeniu, że świat zmienia się w jakąś straszną baśń, w której ludzie są przedstawiani jako dobrzy, a potem się okazuje, że są źli. Najbardziej podobała mi się historia księdza erotomana. Zawsze to miło, kiedy inni zachowują się nieładnie. Mam jednak wrażenie, że założyciele grupy wsparcia dla księdza erotomana („kobiety, które wchodzą w intymne związki z księżmi, nie mają się do kogo zwrócić ze swoim problemem”) to partyzantka. A co z innymi, którzy nie mają się do kogo zwrócić? Powinny istnieć również grupy wsparcia dla kobiet, które padły ofiarą torysów erotomanów, dla członków brytyjskich drużyn sportowych, którzy spali z członkami rodziny królewskiej, dla duchownych rzymskokatolickich, którzy spali z osobami publicznymi lub członkami rodziny królewskiej, oraz dla osób publicznych, które spały ze zwykłymi obywatelami, którzy następnie wyznali swą historię duchownym rzymskokatolickim, którzy z kolei sprzedali ją niedzielnym gazetom. Może i ja sprzedam swoją historię niedzielnym gazetom i będę miała pieniądze na brązowe ciuchy. Nie, to nie tak, moja duchowość już została zainfekowana przez mentalność brukowców. A może napisać książkę? Wrócę do Anglii w glorii jak John McCarthy i napiszę książkę pod tytułem Inne formacje chmur albo coś innego o zjawiskach meteorologicznych. Może mnie powitają jak bohatera, na lotnisku będzie na mnie czekać Mark, Jude, Shazzer, Tom, rodzice i tłumy fotoreporterów, a Richard Finch skamlać będzie o wywiad na wyłączność. Lepiej za bardzo się nie wstawiać. Mam nadzieję, że mi nie odbije. Może wyjdzie po mnie policja, adwokaci lub ktoś w tym rodzaju i zabiorą mnie do jakiejś tajnej bazy na złożenie raportu z wykonanej misji. Chyba się trochę zdrzemnę.

21.00 (już czasu brytyjskiego).

Przyleciałam na Heathrow z głową pękającą od samolotowego kaca, próbując oczyścić ubranie z okruchów chleba i różowej pasty do zębów podstępnie zaserwowanej jako deser oraz powtarzając sobie wypowiedź dla czekającej falangi reporterów: „To był koszmar. Istny koszmar. Grom z jasnego nieba. Nie czuję nienawiści (goryczy?), bo jeżeli moja tragedia będzie przestrogą dla innych kobiet, by ich przyjaciółki nie szły do łóżka z nieznajomymi, wówczas moje uwięzienie nie poszło na marne (nie okazało się bezowocne?)”. Ale jednocześnie wcale nie wierzyłam w to, że czekać na mnie będzie ta falanga reporterów. Bez żadnych incydentów przeszłam przez odprawę celną i z podnieceniem zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu znajomych twarzy, lecz natychmiast mnie obiegła – no właśnie, owa falanga. Tłum fotoreporterów i dziennikarzy z lampami błyskowymi. Poczułam kompletną pustkę w głowie i nie potrafiłam wydusić z siebie ani słowa oprócz tego, że jak papuga w kółko powtarzałam: „Bez komentarza” – zupełnie jak jakiś minister, którego przyłapano na bzykaniu się z prostytutką, i szłam przed siebie na uginających się nogach. Nagle ktoś zabrał mi wózek, a ktoś inny mnie objął, mówiąc:

– Już dobrze, Bridge, jesteśmy tu, jesteśmy z tobą, już dobrze. To była Jude i Shazzer.

31 sierpnia, niedziela

52 kg (Tak! Tak! Triumfalna kulminacja osiemnastoletniej diety, chociaż za zbyt wysoką cenę), jedn. alkoholu 4, kalorie 8995 (oczywiście zasłużone), postępy Budowlańca Gary’ego w łataniu dziury w ścianie 0.

2.00.

W domu. Jak to miło być znowu we własnym domu. I znowu widzieć Jude i Shazzer. Na lotnisku policjanci przeprowadzili nas przez tłum do pokoju przesłuchań, gdzie ludzie z brygady antynarkotykowej i jakiś facet z Ministerstwa Spraw Zagranicznych zaczęli mnie zasypywać pytaniami.

– Cholera, czy to nie może poczekać? – po jakiejś minucie wybuchnęła oburzona Shaz. – Nie widzicie, w jakim ona jest stanie?

Ci faceci najwyraźniej uważali, że dalsze przesłuchanie jest konieczne, ale w końcu tak się przerazili warczeniem Shazzer: „Jesteście ludźmi czy potworami?” i groźbami złożenia na nich doniesienia w Amnesty Intemational, że w końcu dali nam policjanta, który miał nas odwieźć.

– Prosimy tylko, żeby następnym razem panie uważały, z kim się zadają – powiedział facet z Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

– No, przepraszam bardzo… – zaczęła Shaz, ale Jude weszła jej w słowo: – Ależ oczywiście, proszę pana. – I wygłosiła bardzo fachową dziękczynną mowę.

W domu lodówka była pełna jedzenia, w piekarniku czekały pizze, na stole leżały Milk Tray i Dairy Box, płaty wędzonego łososia, paczki Minstreli i butelki Chardonnay. Na zakrytej plandeką dziurze w ścianie widniał wielki napis: „Witaj w domu, Bridget”. Znalazłam też faks od Toma – który wprowadził s i ę do tego celnika w San Francisco – z następującym tekstem:

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «W Pogoni Za Rozumem»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «W Pogoni Za Rozumem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «W Pogoni Za Rozumem»

Обсуждение, отзывы о книге «W Pogoni Za Rozumem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x