Helen Fielding - W Pogoni Za Rozumem
Здесь есть возможность читать онлайн «Helen Fielding - W Pogoni Za Rozumem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:W Pogoni Za Rozumem
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
W Pogoni Za Rozumem: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «W Pogoni Za Rozumem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
W Pogoni Za Rozumem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «W Pogoni Za Rozumem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Na pewno na tej podstawie będzie pan mógł go znaleźć? – zakończyłam. – Na torbie muszą być jego odciski palców.
– Wiemy, gdzie jest – odparł wymijająco. – I nie ma linii papilarnych. – Fiuu. Nie ma linii papilarnych. To trochę tak, jakby nie miał sutków.
– To dlaczego jeszcze go nie złapaliście?
– Jest w Dubaju – powiedział beznamiętnie. Nagle okropnie się wkurzyłam.
– Och, jest w Dubaju, co? I wie pan o nim wszystko. I wie pan, że to zrobił. I wie też, że ja tego nie zrobiłam, a on mnie wrobił. Ale wieczorem wraca pan do domu, swoich uroczych pałeczek do kurczaka z sosem sate, do żony i dzieci, a ja mam tu tkwić do końca swego okresu rozrodczego za coś, czego nie zrobiłam, bo panu się nie chce zmusić kogoś do przyznania się do czegoś, czego ja nie zrobiłam.
Spojrzał na mnie skonsternowany.
– Dlaczego nie zmusi go pan do zeznań?
– Jest w Dubaju.
– W takim razie niech ktoś inny zeznaje.
– Panno Jones, my w Tajlandii…
– Na pewno ktoś widział, jak się włamywał do naszej chatki, albo zrobił to za niego. Ktoś musiał widzieć, jak zaszywał narkotyki pod podszewką. Zrobił to za pomocą maszyny do szycia. Niech pan prowadzi dochodzenie.
– Robimy, co w naszej mocy – stwierdził zimno. – Nasz rząd bardzo poważnie traktuje wszystkie przestępstwa narkotykowe.
– A mój rząd bardzo poważnie traktuje ochronę swoich obywateli – powiedziałam, myśląc przez chwilę o Tonym Blairze i wyobrażając sobie, jak wpada do tego pokoju i daje Tajlandczykowi w łeb. Tajlandczyk odchrząknął.
– Jestem dziennikarką – wtrąciłam. – Pracuję dla jednego z największych dzienników telewizyjnych Wielkiej Brytanii – powiedziałam, usiłując pozbyć się wizji Richarda Fincha mówiącego: „Myślę: Harriet Harman, myślę: czarna bielizna, myślę…” – Moi współpracownicy planują energiczną kampanię na rzecz mojego uwolnienia.
Umysłowy przeskok na Richarda Fincha: „O, Bridget Opadające Bikini nie wróciła z wakacji? Pewnie się bzyka na plaży i zapomniała o samolocie”.
– Mam powiązania na najwyższych szczeblach rządowych i u w a ż a m, że w obecnej atmosferze… – Tu urwałam i rzuciłam mu znaczące spojrzenie. Obecna atmosfera to już coś, prawda? -…w naszych mediach bardzo źle by to wyglądało, gdybym pozostała uwięziona w tych urągających ludzkiej godności warunkach za przestępstwo, którego zwyczajnie nie popełniłam, co pan sam przyznaje, podczas gdy tutejsza policja nie egzekwuje swoich praw i nie wszczyna śledztwa. Z niesamowitą godnością zebrałam wokół siebie sarong, odchyliłam się na krześle i rzuciłam mu lodowate spojrzenie. Urzędnik powiercił się na swoim krześle i wbił wzrok w papiery. Potem podniósł głowę i przygotował długopis.
– Panno Jones, czy możemy wrócić do chwili, kiedy uświadomiła sobie pani, że włamano się do pani chaty? Ha!
27 sierpnia, środa
51 kg, papierosy 2 (ale za kosmiczną cenę), fantazje dotyczące Marka Darcy’ego / Colina Firtha / księcia Williama wpadającego z okrzykiem: „W imię Boga i Anglii, uwolnijcie moją przyszłą żonę!”: nieustające. Dwa dni niepokoju bez żadnych rezultatów. Ani widu, ani słychu odsieczy, tylko wieczne prośby o wykonanie piosenek Madonny. Dla uspokojenia ciągle czytam Jeżeli. W końcu dziś rano pojawił się Charlie – w zupełnie innym nastroju! Niezwykle poważny, z klasą i strasznie pewny siebie, z kolejną torbą zawierającą kanapki z serem topionym, na które – biorąc pod uwagę wcześniejsze fantazje na temat zapłodnienia w więzieniu – w ogóle nie miałam ochoty.
– Taa. Sprawa zaczyna się posuwać do przodu – powiedział Charlie tonem agenta rządowego dźwigającego ciężar tajemnicy ładunku wybuchowego M 15. – Prawdę mówiąc, jest cholernie dobrze. Są głosy z Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Starając się nie myśleć o gówienkach w pudełku, spytałam:
– Rozmawiałeś ze swoim tatą?
– Taa, taa. Wiedzą o wszystkim.
– Napisali o mnie w gazetach? – spytałam podniecona.
– Nie, nie. Ćśś, ćśś. Nie chcę robić zamieszania. Jest poczta do ciebie. Twoja przyjaciółka przyniosła ją mojemu tacie. Zresztą cholernie atrakcyjna, jak mówi tata.
Drżącymi rękami otworzyłam dużą, brązową kopertę z Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Pierwszy list był od Jude i Shaz, napisany ostrożnie, niemal szyfrem, jakby podejrzewały, że może wpaść w ręce szpiegów.
Bridge, nic się nie martw, kochamy Cię. Wyciągniemy Cię stamtąd. Jed wytropiony. Mark Darcy pomaga (!). Serce podeszło mi do gardła. To była wiadomość najlepsza z możliwych (oczywiście poza wiadomością o unieważnieniu wyroku skazującego mnie na dziesięć lat więzienia). Pamiętaj o równowadze wewnętrznej i korzyściach, jakie ze sobą niesie więzienna dieta. Do zobaczenia wkrótce w 192. Pamiętaj: nic się nie martw. Dziewczyny rządzą Całujemy bardzo gorąco, Jude i Shaz
Popatrzyłam na list, mrugając ze wzruszenia, po czym niecierpliwie rzuciłam się na drugą kopertę. Może jest od Marka? List był napisany na odwrocie długiej pocztówki z panoramą jeziora Windermere i brzmiał następująco:
Jesteśmy z wizytą u babci w St Annę i podróżujemy wokół jezior. Pogoda mieszana, ale sklepy przy fabryczne są super. Tatuś kupił sobie kubraczek z owczej skóry! Czy mogłabyś zadzwonić do Uny i sprawdzić, czy nastawiła timer? Całuję, Mama
30 sierpnia, sobota
51 kg (taką mam nadzieję), jedn. alkoholu 6 (hurra!), papierosy O, kalorie 8755 (hurra!), liczba przeglądów torby, żeby sprawdzić, czy nie ma w niej jakichś narkotyków 24.
6.00.
W samolocie. Wracam do domu! Wolna! Chuda! Czysta! Z lśniącymi włosami! We własnym, czystym ubraniu! Hurra! Mam brukowce: „Marie Claire” i „Hello!” Coś wspaniałego.
6.30.
Nie wiadomo dlaczego, czuję jakiś ciężar na sercu. Dziwnie tak tkwić w samolocie w kompletnych ciemnościach, kiedy wszyscy śpią. Czuję ogromną presję, żeby być w euforii, ale tak naprawdę to jestem strasznie oszołomiona. Zeszłej nocy przyszli strażnicy i wywołali mnie. Zostałam zabrana do pokoju przesłuchań, gdzie oddano mi ciuchy i spotkałam się z jakimś innym urzędnikiem z ambasady o imieniu Brian, w dziwnej nylonowej koszuli z krótkim rękawem i okularach w drucianej oprawce. Powiedział, że w Dubaju nastąpił „przełom” i pojawiły się naciski z najwyższych szczebli w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, więc trzeba mnie jak najszybciej wyrwać z tego kraju, zanim zmieni się atmosfera. W ambasadzie wszystko było takie dziwne. Nie spotkałam tam nikogo oprócz Briana, który zaprowadził mnie prosto do pustej, staroświeckiej łazienki, gdzie znalazłam swoje rzeczy ułożone w stosik, i powiedział, żebym wzięła prysznic i się przebrała, ale to już. Nie wierzyłam własnym oczom, jak bardzo schudłam, ale w łazience nie było suszarki, więc włosy nadal wyglądały idiotycznie. Oczywiście to było nieistotne, ale wolałam po powrocie wyglądać ładnie. Właśnie zaczynałam się malować, kiedy Brian zapukał do drzwi, mówiąc, że już naprawdę musimy iść. Jak we śnie wyszłam w parną noc, wsiadłam do samochodu i popędziliśmy ulicami pełnymi kóz i tuktuków, gdzie wszyscy trąbili, a ludzie jeździli całymi rodzinami na jednym rowerze. Nie mogłam uwierzyć, jak czyste było lotnisko. Nie musiałam iść normalną drogą, tylko poszłam jakąś specjalną, oznakowaną trasą dla pracowników ambasady. Kiedy znaleźliśmy się przed przejściem, dookoła nas było pusto, samolot stał gotowy do odlotu i czekał na nas tylko jeden facet w odblaskowej, żółtej marynarce.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «W Pogoni Za Rozumem»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «W Pogoni Za Rozumem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «W Pogoni Za Rozumem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.