Helen Fielding - W Pogoni Za Rozumem

Здесь есть возможность читать онлайн «Helen Fielding - W Pogoni Za Rozumem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

W Pogoni Za Rozumem: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «W Pogoni Za Rozumem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Bohaterka bestselleru DZIENNIK BRIDGET JONES nadal zmaga się z problemami w życiu uczuciowym i zawodowym. Związana w końcu z Markiem Darcym, teraz odkrywa uroki wspólnego życia z mężczyzną marzeń. Bridget, niesłusznie posądzona o przemyt narkotyków, trafia do tajlandzkiego więzienia…

W Pogoni Za Rozumem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «W Pogoni Za Rozumem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Myślę, że faktycznie trzeba mieć spore poczucie humoru, żeby poskąpić kilku pełnych słów – zachichotała Sharon. Okazało się, że Mówiące Serduszka są b. zabawne. Można zadzwonić i usłyszeć, jak ludzie się reklamują, zupełnie jak w Randce w ciemno.

– OK. Mam na imię Barret i jeśli zostaniesz moją kotką, będzie nam razem bardzo słodko. Idiotycznie jest zaczynać swoją reklamę od „OK”, bo to przywodzi na myśl wielkiego mięśniaka i odstrasza od zostawiania wiadomości, co i tak wymaga sporej odwagi.

– Moja praca jest fascynująca, daje mi spełnienie i satysfakcję. Interesuję się zwykłymi rzeczami: magią, okultyzmem, poganizmem.

– Jestem przystojny, bardzo namiętny. Jestem pisarzem i szukam bardzo wyjątkowej, dominującej pani. Mile widziane piękne ciało. Powinienem być przynajmniej dziesięć lat starszy od niej, a jej powinno się to podobać.

– Ba! – parsknęła Shazzer. – Zadzwonię do któregoś z tych seksistowskich drani. Shazzer była w siódmym niebie – włączała głośnik w telefonie, a potem mruczała seksownie:

– Halo, czy to Pierwszy Raz Dający Ogłoszenie na linii? To lepiej z niej zejdź, bo pociąg jedzie. Niewątpliwie niezbyt to było dojrzałe, ale po tylu kieliszkach Chardonnay wydawało nam się niezwykle zabawne.

– „Cześć, jestem Dzikus. Jestem wysokim Hiszpanem o długich, czarnych włosach i, ciemnych oczach, długich, czarnych rzęsach i smukłym, dzikim ciele…” – odczytałam głupim głosem.

– Ooo! – wykrzyknęła radośnie Jude. – Ten może być fajny.

– No to może do niego zadzwonisz? – zaproponowałam.

– Nie! – odparła Jude.

– To dlaczego ciągle mnie namawiasz, żebym zadzwoniła? Wtedy Jude się spłoszyła. Okazało się, że przez cały ten depresyjny, samotny weekend z winy Staceya w końcu wpakowała się w telefon do Podłego Richarda.

– O Boże – powiedziałyśmy jednocześnie z Shazzer.

– Nie chodzę z nim znowu czy coś. Po prostu… jest miło – dokończyła nieporadnie, próbując uniknąć naszego oskarżycielskiego wzroku. Po powrocie do domu zobaczyłam, że miga światełko na sekretarce.

– Cześć, Bridget – powiedział głęboki, seksowny, młodo brzmiący głos z zagranicznym akcentem. – Mówi Dzikus… Te cholerne dziewuchy pewnie podały mu mój telefon.

Przerażona faktem, że jakiś obcy człowiek ma mój numer telefonu, nie podniosłam słuchawki, tylko słuchałam, jak Dzikus mówi, że jutro wieczorem będzie czekał na mnie w 192, z czerwoną różą w ręku. Zaraz potem zadzwoniłam do Shazzer i porządnieją ochrzaniłam.

– Oj, daj spokój – powiedziała Shaz. – Chodźmy wszystkie. Będzie niezły ubaw.

Więc plan jest taki, że wybieramy się tam wszystkie trzy. Co ja mam zrobić z tą dziurą w ścianie i smrodem na schodach? Cholerny Gary! Ma moje 3500 funtów. Dobra. Kurde, zadzwonię do niego.

5 maja, poniedziałek

57,5 kg (hurra!), postępy Gary’ego w łataniu dziury: zero, postępy w zapomnieniu o Marku Darcym poprzez snucie fantazji na temat Dzikusa: średnie (trochę przeszkadzają te jego rzęsy). W domu czekała na mnie wiadomość od Gary’ego. Powiedział, że dorwał inną robotę i że ponieważ się rozmyśliłam, nie ma pośpiechu. Twierdzi, że wszystko załatwi i wpadnie jutro wieczorem. Tak więc zupełnie niepotrzebnie się martwiłam. Mmmm. Dzikus. Może Jude i Shazzer mają rację. Muszę po prostu żyć dalej, a nie ciągle wyobrażać sobie Marka i Rebeccę w różnych miłosnych scenariuszach. Martwię się jednak tymi rzęsami. Dokładnie jak są długie? Fantazje na temat smukłego, dzikiego, diabelskiego ciała trochę mi psuje obraz Dzikusa mrugającego pod ciężarem rzęs długich jak u jelonka Bambi z filmów Walta Disneya.

21…00.

Dotarłam do 192 o 20.05. Parę kroków za mną przyszły Jude i Shaz, które usiadły przy innym stoliku, żeby mieć wszystko na oku. Ani śladu Dzikusa. Jedynym samotnym mężczyzną był jakiś straszliwy stary palant w dżinsowej koszuli, z kucykiem i w okularach przeciwsłonecznych, który cały czas się na mnie gapił. Gdzie Dzikus? Rzuciłam palantowi wrogie spojrzenie. Palant gapił się na mnie tak namolnie, że postanowiłam się przesiąść. I wtedy o mało co mnie szlag nie trafił. Palant podniósł czerwoną różę. Spojrzałam na niego ze zgrozą, a wtedy on z krzywym uśmieszkiem zdjął okulary i moim oczom ukazały się sztuczne rzęsy w stylu Barbary Cartland. Ten palant to był Dzikus. Wybiegłam przerażona, a za mną Jude i Shazzer, zataczające się ze śmiechu.

6 maja, wtorek

58 kg (czyżby te O,5 kg to ciąża urojona?), myśli o Marku: lepiej, postępy Gary’ego w łataniu dziury w ścianie: statyczne, tzn. żadne.

19.00.

B. przygnębiona. Przed chwilą zostawiłam Tomowi wiadomość z pytaniem, czy on też jest wkurzony. Wiem, że powinnam nauczyć się kochać siebie i żyć chwilą obecną, nie wpadać w obsesję, tylko myśleć o innych i czuć się spełniona, ale czuję się po prostu okropnie. Strasznie tęsknię za Markiem. Nie mogę uwierzyć, że zamierza chodzić z Rebeccą. Co ja takiego zrobiłam? Przecież niczego mi nie brakuje. Po prostu się starzeję i to jasne, że już mi się życie nie ułoży, więc powinnam się pogodzić z tym, że na zawsze zostanę sama i nie będę miała dzieci. Och, muszę się wziąć w garść. Gary będzie tu lada chwila.

19.30.

Gary się spóźnia.

19.45.

Wciąż ani śladu tego cholernego Gary’ego.

20.00.

Gary’ego ani widu, ani słychu.

20.15.

Kurde, Gary w ogóle się nie pojawił. O, telefon, to pewnie on.

20.30.

To był Tom, który powiedział, że jest bardzo wkurzony, podobnie jak jego kot, który zaczął szczać na dywan. Potem dodał coś dosyć zaskakującego.

– Bridge? – zagadnął. – Nie chciałabyś mieć ze mną dziecka?

– Czego?

– Dziecka.

– Dlaczego? – spytałam, nagle mając przed oczyma przerażającą wizję seksu z Tomem.

– No… – Zastanawiał się przez chwilę. – Nawet chciałbym mieć dziecko, które by przedłużyło mój ród, ale po pierwsze: jestem za bardzo egoistyczny, żeby się nim opiekować, a po drugie: jestem ciotą. Ale ty potrafiłabyś się nim zająć, oczywiście pod warunkiem, że nie zostawiłabyś go w sklepie.

Uwielbiam Toma. Zupełnie jakby wyczuł mój nastrój. W każdym razie poprosił, żebym się nad tym zastanowiła. To tylko taki luźny pomysł.

20.45.

W sumie dlaczego nie? Mogłabym je trzymać w domu w koszyku. Tak! Budziłabym się rano, a obok mnie leżałoby słodkie stworzonko służące do tulenia i kochania. I moglibyśmy robić razem różne rzeczy, na przykład chodzić na huśtawki i do Woolwortha, żeby obejrzeć ubranka i domek dla Barbie, i żylibyśmy w cudnym, spokojnym niebie pachnącym talkiem dla dzieci. A gdyby pojawił się Gary, dziecko mogłoby spać w drugiej sypialni. Może Jude i Shazzer też urodziłyby dzieci i stworzyłybyśmy komunę, i… O cholera. Podpaliłam petem kosz na śmieci.

10 maja, sobota

58,5 kg (ciąża urojona jest już gigantyczna, zważywszy na wiek płodu), papierosy 7 (chyba za mało, żeby zahamować ciążę urojoną?), kalorie 3255 (jem za siebie i za maleńkie urojone dziecko), pozytywne myśli 4, postępy Gary’ego w łataniu dziury w ścianie: zero.

11.00.

Przed chwilą skoczyłam po fajki. Nagle zrobiło się dziwnie, okropnie, straszliwie gorąco. Fantastycznie! Niektórzy faceci normalnie chodzą w samych kąpielówkach!

11.15.

Tylko dlatego, że jest lato, nie powinnam wprowadzać zamętu w swoje życie, chaosu do mieszkania i pozwalać, by przytłaczały mnie nie załatwione sprawy, a na korytarzu cuchnęło. (Uch. Na schodach śmierdzi już naprawdę okropnie). Zamierzam to zmienić, cały dzień sprzątając i załatwiając bieżące sprawy. Muszę uporządkować rzeczy na powitanie nowego życia.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «W Pogoni Za Rozumem»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «W Pogoni Za Rozumem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «W Pogoni Za Rozumem»

Обсуждение, отзывы о книге «W Pogoni Za Rozumem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x