Helen Fielding - W Pogoni Za Rozumem

Здесь есть возможность читать онлайн «Helen Fielding - W Pogoni Za Rozumem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

W Pogoni Za Rozumem: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «W Pogoni Za Rozumem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Bohaterka bestselleru DZIENNIK BRIDGET JONES nadal zmaga się z problemami w życiu uczuciowym i zawodowym. Związana w końcu z Markiem Darcym, teraz odkrywa uroki wspólnego życia z mężczyzną marzeń. Bridget, niesłusznie posądzona o przemyt narkotyków, trafia do tajlandzkiego więzienia…

W Pogoni Za Rozumem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «W Pogoni Za Rozumem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Cześć – powiedział jakiś męski głos, gdy Harry znowu zaczął się wydzierać. Kiedy się odwróciłam, ze smoczkiem w ustach i zarzyganymi włosami, ujrzałam Marka Darcy’ego, na którego twarzy malowało się nieopisane zdumienie.

– To dzieci Magdy – powiedziałam w końcu.

– Aha. Bo właśnie myślałem, że trochę za szybko ci to poszło. Albo że bardzo skrzętnie dochowywałaś tajemnicy.

– Kto to? – Constance włożyła dłoń w moją i podejrzliwie spojrzała na Marka.

– Jestem Mark. Jestem przyjacielem Bridget.

– Aha – mruknęła, patrząc wciąż podejrzliwie.

– Ma taki sam wyraz twarzy jak ty – powiedział, spoglądając na mnie wzrokiem, którego nie potrafiłam zgłębić. – Mogę ci pomóc wejść na górę?

Skończyło się na tym, że ja, trzymając niemowlę, ujęłam Constance za rękę, a Mark złapał wózek i wziął Harry’ego za rączkę. Z jakiegoś powodu odzywaliśmy się tylko do dzieci, ale nie do siebie nawzajem. Potem jednak usłyszałam na schodach jakieś głosy. Kiedy skręciliśmy za róg, zobaczyliśmy dwóch policjantów, którzy opróżniali kredens stojący na korytarzu. Sąsiad złożył skargę, że panuje tam straszliwy smród.

– Ty weź dzieci na górę, a ja się tym zajmę – powiedział cicho Mark. Poczułam się jak Maria w Dźwięku muzyki, kiedy po koncercie ona musi zabrać dzieci do samochodu, a w tym czasie kapitan Von Trapp stawia czoło gestapo. Szepcząc z nieszczerą wesołością, z powrotem nastawiłam Pingu, nalałam wszystkim dzieciom do butelek trochę Ribeny bez cukru i usiadłam na podłodze między nimi, z czego były bardziej niż zadowolone. Wtedy pojawił się policjant, ściskając w ręku torbę, którą rozpoznałam jako swoją. Z zapinanej na suwak kieszeni oskarżycielskim ruchem dłoni w rękawiczce wyjął foliową torebkę z jakimś cuchnącym, usmarowanym krwią mięsem i spytał:

– Czy to należy do pani? Znalazłem to w kredensie na korytarzu. Czy mogę zadać pani parę pytań?

Wstałam, zostawiając dzieci wpatrzone urzeczonym wzrokiem w Pingu, kiedy w drzwiach pojawił się Mark.

– Jak już mówiłem, jestem prawnikiem – zwrócił się uprzejmie do młodego policjanta, z ledwo dostrzegalną nutką „więc lepiej uważaj, co robisz”. W tej samej chwili zadzwonił telefon.

– Mogę odebrać? – spytał podejrzliwie jeden z policjantów, jakby to dzwonił na przykład mój dostawca fragmentów trupów. Nie mogłam zrozumieć, jak to zakrwawione mięso znalazło się w mojej torbie. Policjant przyłożył słuchawkę do ucha, na jego twarzy na chwilę pojawiło się wielkie przerażenie, po czym podsunął mi telefon.

– O, cześć, kochanie, kto to był? Czy u ciebie jest jakiś mężczyzna?

Nagle mnie olśniło. Ostatnio miałam tę torbę, kiedy byłam na lunchu u rodziców.

– Mamo – powiedziałam – czy wkładałaś mi coś do torby, kiedy byłam u ciebie na lunchu?

– Tak, istotnie, przypominam sobie. Dwa surowe steki. A ty nawet nie podziękowałaś. Do tej kieszeni na suwak. Pamiętam, jak mówiłam Unie, że takie steki nie należą do tanich.

– Dlaczego mi nie powiedziałaś? – syknęłam. W końcu udało mi się namówić matkę, która nie wyraziła najmniejszej skruchy, by wszystko opowiedziała policjantom. Ale nawet wtedy zaczęli przebąkiwać, że chcą zabrać te steki do analizy i może wezwać mnie na przesłuchanie, na co Constance wybuchnęła płaczem. Wzięłam ją na ręce, a ona objęła mnie za szyję i uczepiła się mojego swetra, jakbym zaraz miała zostać od niej oderwana i rzucona na pożarcie niedźwiedziom. Mark tylko się roześmiał, położył dłoń na ramieniu jednego z policjantów i powiedział:

– Dajcie spokój, chłopcy. To tylko parę steków od jej matki. Na pewno macie co innego do roboty. Policjanci popatrzyli po sobie i kiwnęli głowami, a potem zaczęli zamykać swoje notesy i zbierać kaski. Potem ten główny powiedział:

– OK, panno Jones, na przyszłość proszę uważać, co pani matka wkłada do torby. Dzięki za pomoc, proszę pana. Życzymy miłego wieczoru. Miłego wieczoru, proszę pani.

Na sekundę zapadła cisza, kiedy to Mark gapił się na dziurę w ścianie, jakby nie pewien, co robić, aż nagle powiedział: „Bawcie się dobrze przy Pingu” i wypadł za policjantami na schody.

21 maja, środa

57,5 kg, jedn. alkoholu l (bdb), papierosy 12 (wspaniale), kalorie 3425 (straciłam apetyt), postępy Gary’ego w łataniu dziury w ścianie O, pozytywne myśli na temat tkaniny obiciowej jako stroju na specjalną okazję 0.

Jude kompletnie zwariowała. Kiedy przed chwilą do niej poszłam, całe mieszkanie było zawalone magazynami dla panien młodych, próbkami koronki, truskawkami ze złotą posypką, wazami i broszurami reklamującymi nożyki do grejpfrutów, doniczkami z terakoty z jakimś zielskiem i źdźbłami słomy.

– Chcę mieć burtę – mówiła. – A może to jurta? Zamiast namiotu. To takie coś jak namiot nomadów w Afganistanie z dywanami na podłodze i jeszcze chcę, żeby tam stały patynowane lampki olejowe na długich nóżkach.

– Jak się ubierzesz? – spytałam, przerzucając zdjęcia chudych jak szczapa modelek, całych w haftach i z kwiatami wplecionymi we włosy, i zastanawiając się, czy wezwać karetkę.

– Będę miała suknię szytą na miarę. Abe Hamilton! Koronki i mnóstwo rozcięć.

– Jakich rozcięć? – wymamrotała morderczym tonem Shaz.

– Słucham? – spytała zimno Jude.

– Jakie rozcięcie? – wyjaśniłam. – Jak w „Jaki samochód?”

– Nie „Jaki samochód?”, tylko „Który samochód?” – sprostowała Shaz.

– Dziewczęta – powiedziała Jude nazbyt miłym głosem, jakby była panią od WFu, która zaraz nas ustawi w tenisówkach na korytarzu. – Możemy iść dalej? Interesujące, w jaki sposób wkradło się to „my”. Nagle ślub Jude stał się naszym ślubem i lada chwila miałyśmy zacząć wykonywać wszystkie te idiotyczne zadania w stylu oplatanie słomą 150 lampek olejowych i wyjazd na farmę piękności na wieczór panieński Jude.

– Mogę coś powiedzieć? – spytała Shaz.

– Tak – zgodziła się Jude.

– CHOLERA JASNA, NIE WYCHODŹ ZA PODŁEGO RICHARDA! To nieodpowiedzialny, egoistyczny, gnuśny, nielojalny popapraniec z piekła rodem. Jeśli za niego wyjdziesz, zabierze ci połowę twoich pieniędzy i ucieknie z jakąś żyletą. Wiem, że istnieje coś takiego jak intercyza, ale…

Jude nagle ucichła. Raptem uświadomiłam sobie – czując but Shazzie na swojej goleni – że mam ją poprzeć.

– Posłuchajcie tego – powiedziałam z nadzieją, sięgając po Przewodnik panny młodej. – „Drużba: pan młody powinien wybrać zrównoważoną, odpowiedzialną osobę…” Rozejrzałam się z zadowoleniem, jakbym w ten sposób udowodniła teorię Shaz, ale spotkałam się z chłodnym przyjęciem.

– Poza tym – ciągnęła Shaz – czy nie uważacie, że ślub wywiera zbyt wielką presję na związek? Chyba nietrudno to zrozumieć, co? Jude oddychała głęboko przez nos, a my obserwowałyśmy ją, siedząc jak na szpilkach.

– No! – wykrzyknęła w końcu, spoglądając na nas z dzielnym uśmiechem. – Obowiązki druhen! Shaz zapaliła Silk Cuta.

– Jak się ubieramy?

– No! – zaćwierkała Jude. – Myślę, że powinnyście sobie uszyć suknie. Patrzcie na to! – Był to artykuł zatytułowany 50 sposobów zaoszczędzenia wydatków na Wielki Dzień. „Dla druhen doskonale nadają się tkaniny obiciowe”! Tkaniny obiciowe?

– Widzicie – ciągnęła Jude – tu jest napisane, że przy układaniu listy gości nie trzeba zapraszać ich nowych partnerów, ale kiedy tylko o tym wspomniałam, ona powiedziała: „Och, przyjdziemy z radością”.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «W Pogoni Za Rozumem»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «W Pogoni Za Rozumem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «W Pogoni Za Rozumem»

Обсуждение, отзывы о книге «W Pogoni Za Rozumem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x