Petra Hammesfahr - Sefowa
Здесь есть возможность читать онлайн «Petra Hammesfahr - Sefowa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Sefowa
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Sefowa: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Sefowa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Sefowa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Sefowa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Jak to przed chwilą powiedziała? „Dobry człowiek. Jestem szczęśliwa, że go mam”. Na szczęśliwą w tym momencie nie wyglądała, jedynie na wyczerpaną. W każdym razie zadawała sobie wiele trudu, by sprawiać takie wrażenie. Tego jednak Georg nie kupił już tak bez zastrzeżeń. Jak na to zbyt demonstracyjnie odsunęła się od Thomasa.
Przypuszczał, że kryje się za tym dokładnie to, co rzeczywiście za tym stało, czyli chęć pozbycia się go. Poczuł się zdegradowany do roli widza, gdy tak dokładnie obserwował ich obydwoje, nie pozwalając, by jego uwadze umknęła żadna reakcja. Te drobne zdradzieckie gesty, te spojrzenia, z których dawało się wyczytać ścisłe związki i niemą zmowę. Tyle że więcej nie było już na co patrzeć.
Podając kieliszek, dała Thomasowi do zrozumienia, naciskając paznokciem na grzbiet jego dłoni, że tu oto ktoś pożera tę scenę oczami. Wreszcie to do niego dotarło. Mimo że nie pojmował, dlaczego Betty się tak denerwuje. Czuł się nadal silny. Ta siła wynikała z jego oceny, że wspaniale rozwiązał ich problem. A z tej siły z kolei narodził się pogląd, że żaden nawet najbardziej wyrafinowany policjant o nic się nie może do niego przyczepić.
Kiedy Betty usiadła, wyjaśnił w stronę Georga: – Zrobiłem, co mogłem. – Po prostu musiał to powiedzieć, właśnie w ten sposób. Podzielić się swoim sukcesem tak, żeby osoba postronna nie powzięła podejrzeń. Tylko on i Betty rozumieli dwuznaczność tego stwierdzenia.
– Dalsze jeżdżenie po okolicy nie miało żadnego sensu – kontynuował. – Oczy wręcz same mi się zamykały. I nie wiedziałem, gdzie jeszcze miałbym szukać. Przykro mi. Pańscy koledzy jeszcze się nie zgłosili?
Georg potrząsnął głową.
Thomas Lehnerer upił łyka. – Jeśli Herbert nie udawał, to mamy coraz mniej czasu. – Opowiedział o rozmowie telefonicznej z lekarzem w centrali pogotowia od zatruć, o barach i dziewczynach, które odwiedził. Łącznie trzy dziewczyny, ale otworzyła mu tylko jedna z nich.
Nie musiał dodawać, że najpierw upewnił się przez telefon, że obie pozostałe były w domu. Ale to, że obleciał ulice wokół ich mieszkań, poszukując czarnego lamborghini, oczywiście bez skutku, stanowiło jego alibi. Dopił jeszcze resztkę sherry, poobracał w ręku pusty kieliszek, obserwując go z opuszczoną głową.
– Teoretycznie rzecz biorąc – powiedział powoli, ale pewnym głosem – może już być martwy. Powiedzieli dziesięć do dwunastu godzin, ale ma to zależeć od wielu czynników. Przede wszystkim naturalnie od kondycji poszkodowanego i ilości alkoholu. Mogło tego być znacznie więcej niż tylko ta jedna butelka.
Ponownie podniósł głowę, utkwił wzrok w twarzy Betty, emanując przy tym zadziwiającą pewnością i spokojem, i również pewną troską. – Betty, powinnaś spróbować trochę pospać. Zostanę tu, jeśli się zgodzisz. Dam tylko krótko znać Margot, bo będzie się martwić, gdzie się tak długo podziewam. Ona przecież zupełnie nie wie, co się tu dzieje.
Mówiąc o Margot, miał zapewne na myśli żonę, jak przypuszczał Georg.
Kiedy Betty, rzuciwszy powątpiewające spojrzenie Georgowi, z ociąganiem skinęła głową i ponownym stwierdzeniem „To miło z twojej strony” dała do zrozumienia, jak chętnie przyjmuje propozycję Lehnerera, naprawdę Georg nie miał już żadnego powodu, by dłużej u niej zostać. Uczciwie biorąc, mógłby oznajmić, że teraz on zamiast Thomasa wybierze się na poszukiwania jej męża. Jednak również po temu nie było żadnych powodów. Wstał.
– Proszę się nie fatygować – powiedział, wychodząc już na korytarz – znam drogę do wyjścia.
Mimo to wstała, odprowadziła go do drzwi wyjściowych, gdzie podała mu rękę. – Dziękuję panu – powiedziała cicho – za pańską cierpliwość i rozsądek. Gdyby nie pan, siedziałabym pewnie teraz w moim wozie. A naprawdę nie jestem w stanie jeździć teraz po okolicy.
Pożegnalny uśmiech sprawiał wrażenie prośby o wybaczenie. Nie odegrał on jednak swojej roli, bo nie stała już przed tym człowiekiem, który widział w niej spełnienie niejednego marzenia, ale przed człowiekiem, który się czuł oszukany, wystrychnięty na dudka. Który tak wyraźnie czuł, że została oto odegrana przed nim mała komedyjka, jak gdyby sam wykupił bilet wstępu na przedstawienie. Wyczuwał jej niepewność i znał przyczyny tego uczucia.
Nie przypadło jej do gustu to raptowne wyjście. Jego wzrok, nieruchomy i pełen dystansu, jakim ją teraz mierzył, podobał się jej jeszcze mniej. I jej dłoń po przelotnym uścisku też zaraz wypuścił. – Najlepiej zrobię teraz to, co proponuje Thomas – stwierdziła Betty. – Położę się i spróbuję zasnąć. Jak się coś wyjaśni, na pewno mnie zbudzi.
– Do widzenia – powiedział krótko Georg.
A potem siedział w samochodzie. W korytarzu paliło się światło. Szeroką smugą padało przez oszklone drzwi wejściowe na stopnie schodów. Światła w salonie prawie nie było widać, tylko słabe jego odbicie na rogu domu. Zadawał sobie pytanie, czy Lehnerer nadal siedzi samotnie na sofie. Czy może zmienił tymczasem miejsce, żeby Betty się mogła położyć. Czy może też, kiedy się już położyła, postanowił jej potowarzyszyć na sofie, żeby nie była taka samotna.
Organy sprawiedliwości usunęły się z pola, nie trzeba więc już dłużej niczego ukrywać. Szefowa ze swoim prokurentem, pomyślał, i mąż, który do niczego się nie nadawał, przepijał, przegrywał w kasynach albo przepuszczał z młodymi dziewczętami pieniądze, rujnował firmę. Nie było to zanadto dziwne.
Z drugiej strony, odezwał się cichy wewnętrzny głos, noszący skromne miano nadzieja, Lehnerer miał żonę. A skoro dzwonił do niej, żeby się nie martwiła, to ich małżeństwo nie mogło być takie najgorsze. Człowiek łatwo coś sobie wmawia, zwłaszcza jeśli nie wszystko poszło po jego myśli.
Georg odczekał jeszcze kilka minut, zanim przekręcił kluczyk w stacyjce. Żeby nie siedzieć bezczynnie, wpatrując się w dom ze zwariowanym uczuciem, że zostawił tam w środku parę kochanków, połączył się przez krótkofalówkę z policyjną centralą, aby się czegoś dowiedzieć o dotychczasowych wynikach poszukiwań. Nie było żadnych wyników.
Czuł jakby wiertło w środku. Zazdrość! Rozczarowanie, że nie poprosiła go, żeby został. Byłoby to tak proste i o wiele bardziej skuteczne, niż to wymigiwanie się. – Bardzo ci jestem wdzięczna za propozycję, Thomas, ale zrobiłeś już dostatecznie dużo. Jedź teraz do domu i odpocznij. – Proste i całkiem naturalne. Nie mógł wiedzieć, że Betty poważnie rozważała możliwość powiedzenia właśnie tego i że był to dla niej wybór mniejszego zła.
Musiała się zdecydować. Albo pozostawić na razie policjanta, który dopiero co w bezwstydny sposób sygnalizował swoje pożądanie i raptem nabrał podejrzeń, sam na sam z jego podejrzliwością. Albo zbyć do jutra Thomasa, który co prawda na zewnątrz sprawiał wrażenie spokojnego, ale to według wszelkich jej wyobrażeń było niemożliwe. Z różnych przyczyn jej decyzja wypadła na korzyść Thomasa Lehnerera.
Po pierwsze, musiała się dowiedzieć, jak postąpił pod chatą do grilla. Przez telefon nie pisnął ani słowa o tym, w jaki sposób rozwiązał ich problem. Poza tym istotne było uświadomienie mu, że nie mogą w najbliższym czasie czuć się zbyt pewnie. Że szukanie w tak demonstracyjny sposób jej bliskości było niewybaczalnym błędem.
Chciała mu to wykazać zaraz, stojąc w oknie ciemnej kuchni. Zaparkowany jeszcze kilkanaście minut przed jej domem samochód był dowodem, że policjant powziął jakieś podejrzenia. Ale Thomasa figę to obchodziło. Nawet się nie zdenerwował.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Sefowa»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Sefowa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Sefowa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.