Petra Hammesfahr - Sefowa

Здесь есть возможность читать онлайн «Petra Hammesfahr - Sefowa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Sefowa: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Sefowa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Betty Theissen kieruje firmą budowlaną swojego teścia, od kiedy uległ on wypadkowi i znalazł się na wózku inwalidzkim. Młoda synowa z zaangażowaniem oddaje się pracy. Na drodze do szczęścia staje jednak jej własny mąż, Herbert Theissen, nadmiernie lubiący wesołe życie, drogie sportowe samochody, alkohol, młode śliczne dziewczęta i hazard.

Sefowa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Sefowa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Błyskawicznie przyszły mu do głowy pewne sceny. To szerokie łóżko, czterokrotnie odbite. Jak to by było? Leżeć w tym łóżku z tą kobietą w ramionach. I widzieć nad sobą na suficie albo z boku, gdy odwróciło się nieco głowę, obydwa ciała. Podniecająca wizja. Siłą musiał przywołać się do porządku, by przypomnieć sobie, dlaczego się u niej znalazł.

Ponieważ jej mąż był gdzieś tam na zewnątrz, prawdopodobnie tylko pijany do nieprzytomności. Zatrucie alkoholowe, pomyślał przelotnie, to też jedna z możliwości, na to niejeden już zmarł. Ale jej mąż znajdował się w bardzo rzucającym się w oczy samochodzie, który właściwie gwarantował, że się go odnajdzie na czas. A jeśli się go znajdzie na czas, to ten wieczór nie oznaczał nic więcej jak tylko kilka nowych nadgodzin. W takim wypadku nie mógłby zwyczajnie wrócić i powiedzieć: – Po prostu musiałem panią znowu zobaczyć.

Wyśmiałaby go. – Ależ panie Wassenberg, czy nie dałam panu dostatecznie jasno do zrozumienia, że przede wszystkim jestem szefową? Nie po to pracowałam przez te wszystkie lata, żeby przekazać firmę hazardziście i przeprowadzić się z jakimś policjantem do jego nędznego małego mieszkanka.

Już sama myśl o tym była dla niego potężnym ciosem. Z dużym trudem był w stanie skoncentrować się na tym, co mu opowiadała. Początkowo mówiła powoli, z wysiłkiem kontrolując głos, przytłumiony bólem. Z czasem jej słowa popłynęły szybciej, jasnym potokiem.

Mówiła o dużym projekcie, o który stoczyła zażarty bój z zatwierdzającymi takie sprawy urzędami. Co z jednej strony stanowiło jej triumf, z drugiej oznaczało ryzyko, bo nie mieli jeszcze odbiorców. Ale takich na pewno by się znalazło. Zawsze znajdowali się kupcy, jeśli oferta była solidna i korzystna finansowo. Trzeba było oczywiście bardzo ostrożnie kalkulować, żeby pokonać konkurencję, oferując znacznie niższą cenę. I właśnie w takiej sytuacji jej mąż sięgnął po pieniądze z kasy firmy. Ale on nie zgadzał się na ten projekt.

Domki jednorodzinne! Proste i nie za drogie, łatwy sposób budowania, podpatrzony w Holandii. Firma Theissen była firmą budowlaną, budownictwo lądowe naziemne i podziemne, drogi. Z kobietą w fotelu szefa. Na polecenie jej teścia. Teść zrozumiał w pewnym momencie, że jego syn nie ma do tego talentu.

– Mój mąż ma zawsze utopijne wizje – powiedziała. – Tworzy projekty, na jakie nie może sobie pozwolić żaden normalny człowiek. A kiedy nie może przeforsować swojej woli, to staje okoniem. Jest jak dziecko.

Nie była to jednak wina jej męża, to także mu wyjaśniła. Już dawno temu odkryła, co czy raczej kto go do tego doprowadził. Jego matka! Ogromnie go rozpieszczała. Kiedy w młodym wieku nie miał ochoty pracować, no to nie miał ochoty. Jego ojciec tyrał przecież za dwóch, zapominał o fajrancie, weekendzie, urlopie. Po co jeszcze jego chłopiec miałby się wysilać? Jego matka wychowała go na życiowego niedołęgę, to było pewne.

W towarzystwie brylował, tryskał humorem i wdziękiem. Także w firmie chętnie odstawiał show. Jeśli się już zjawił, to flirtował z dziewczętami z biura i wymyślał zamki na lodzie. Do niczego więcej się nie nadawał.

– Czasami – powiedziała – uświadamia chyba sobie, że niczego dotąd nie osiągnął i że nigdy w życiu do niczego nie dojdzie, jeżeli nadal będzie tak postępował. Wtedy fiksuje, przegrywa ogromne sumy, jakby mógł coś zdobyć na siłę. Kiedy wraca potem do domu, to regularnie dochodzi do takich scen jak ta po południu.

Wreszcie rozjaśniło jej się w głowie, ustało pulsowanie bólu, a zarazem ulotniło się też nieco obaw. Mogła znowu logicznie myśleć, a tym samym celowo działać. Odejść o pół metra od prawdy. Nie każdym słowem, tylko w pierwszym zdaniu.

– U mnie może sobie na to pozwolić – powiedziała – że sobie pojęczy, leżąc w fotelu. Przed innymi odgrywa silnego mężczyznę, którego nic nie odwiedzie od celu, który swobodnie może sypnąć z rękawa kilkusettysięczną sumą i kiedyś urzeczywistni swoje wspaniałe idee, mimo oporu ojca i żony. Zamiast kilkunastu szeregowców zbuduje jedną czy dwie wille w okolicy. Coś takiego jak to tutaj. Dobrze komponuje się z krajobrazem, nieprawda? Proszę się spokojnie rozejrzeć. Ten dom był jedynym projektem, dla którego Herbert poświęcił trochę czasu i przysiadł z architektem nad planami.

Wskazała prawą ręką wielki pokój. Co najmniej siedemdziesiąt metrów, ocenił Wassenberg, a raczej osiemdziesiąt. Jego mieszkanie miało trzydzieści dwa. I spytała: – Kto, jak pan myśli, może sobie jeszcze dzisiaj na coś takiego pozwolić? Oczywiście, jest kilka takich osób, które mogą i tak robią. Komu to jednak coś da, jeżeli dwóch ludzi ma do dyspozycji dwieście czterdzieści metrów powierzchni mieszkalnej, gdy tysiące mieszkają na ulicy. Potrzebujemy nie za drogich powierzchni mieszkalnych. Wszyscy wydziwiają na rząd, który nic nie robi, bo gdziekolwiek sięgnie, brakuje pieniędzy. Czas na prywatną inicjatywę. Nie za drogie domki jednorodzinne, na które może sobie pozwolić normalnie zarabiający człowiek. A wtedy normalnie zarabiający zwolnią mieszkania socjalne dla tych, którzy pilnie ich potrzebują.

Uśmiechnęła się drwiąco: – Brzmi to tak, jakbym pracowała dla armii zbawienia, prawda? Nie pracowałam, ale wiem, o czym marzą prości ludzie. I te marzenia zawsze były dla mnie bardzo ważne.

A potem całkiem nieoczekiwanie spytała: – Dlaczego właściwie pańscy koledzy się nie zgłaszają? To ciągłe oczekiwanie jest nie do wytrzymania. Nie umiem czekać, nigdy tego nie potrafiłam. Zawsze sama muszę zacząć działać.

– Mogę zapytać – zaproponował. – Ale gdyby znaleziono pani męża, to natychmiast by nas poinformowano.

– Thomas też się nie odzywa – powiedziała, oddychając z drżeniem. – Mój Boże, nie ma ich już prawie dwie godziny. Taki charakterystyczny samochód powinien przecież dać się łatwo znaleźć.

Przez kilka sekund milczała, spoglądając na niego krytycznie, z namysłem. Potem zapytała: – A co pan sądzi o tym, byśmy i my dwoje wybrali się na poszukiwania?

Nie zdążył odpowiedzieć, bo mówiła dalej, pospiesznie i prosząco: – Na pewno ma pan krótkofalówkę w samochodzie. Może pan zawiadomić swoich kolegów, a potem odwiózłby mnie pan szybko do firmy. To niedaleko, tylko dwadzieścia minut. Wtedy byłyby dwie osoby szukające więcej. Najchętniej spoliczkowałabym się za to, że dałam się dziś odwieźć Thomasowi do domu. Teraz mój samochód jest tam i nie mogę się ruszyć z miejsca. Ale nie mogę też dłużej siedzieć bezczynnie, bo zwariuję. Z moją głową już lepiej. Naprawdę, już się dobrze czuję.

A Georg Wassenberg czuł się w tym momencie jak idiota, jak ktoś, kto zagubił się we własnych marzeniach, przeoczając przy tym to, co miał jak na dłoni. Jeśli kobieta nie opuszczała mężczyzny, który od lat sprawiał jej same kłopoty i już jej nawet nie dotykał, to miała po temu powody. Firma mogła być jednym z nich, ale nie jedynym, uważał to za całkowicie wykluczone. Oprócz tego w grę musiało wchodzić także uczucie.

Potrząsnął głową, siląc się na dystans: – Uważam, że rozsądniej będzie zostać przy telefonie. Nie sądzę też, by była pani w odpowiednim stanie, żeby jeździć po okolicy. Już dosyć ludzi jest w terenie, proszę mi wierzyć.

– Przykro mi – zaoponowała – ale nie mogę w to uwierzyć. Nigdy nie ma dosyć ludzi. A ja już długo tego nie wytrzymam. Jeśli nie chce mi pan pomóc, to zamówię sobie taksówkę. Nie może mi pan tego zabronić.

Westchnął ciężko. – Poczekajmy jeszcze pół godziny – zaproponował. – Jeśli do tego czasu nadal nie będzie wieści, to przyłączymy się do poszukiwań. Ale pojedziemy jednym samochodem, pani zostanie przy mnie. Jest pani ranna, proszę o tym nie zapominać.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Sefowa»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Sefowa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Peter Geye - Safe from the Sea
Peter Geye
Peter Baxter - SAAF's Border War
Peter Baxter
Petra Reichert - Angst?
Petra Reichert
Petra Reichert - Gedankenspuk?
Petra Reichert
Petra Vetter - Meermädchen
Petra Vetter
Petra Gabriel - Tod eines Clowns
Petra Gabriel
Petra Häußer - Heimatstadt
Petra Häußer
Отзывы о книге «Sefowa»

Обсуждение, отзывы о книге «Sefowa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x