Yann Martel - Życie Pi

Здесь есть возможность читать онлайн «Yann Martel - Życie Pi» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Życie Pi: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Życie Pi»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Grecka litera Pi stała się parasolem ochronnym dla głównego bohatera-miłośnika ogrodów zoologicznych i świetnego pływaka. Razem ze swoją rodziną mieszkał w Puttuczczeri, skąd jednak zamierzali przeprowadzić się do Kanady. Czekała ich długa podróż przez Ocean Spokojny, która niestety zakończyła się tragicznie.
Dramat jaki rozgrywał się na bezkresach wód stał w sprzeczności z piękną scenerią, jaka widoczna była z pokładu szalupy. 227 dni na Oceanie, mając za towarzysza jedynie tygrysa bengalskiego. Udało się przeżyć m.in. dzięki zapomnieniu o szybkim ratunku. Czas dla Pi nie istniał, o czym świadczy chociażby prowadzony przez niego dziennik, w którym nie ma dat ani żadnej numeracji. Tylko informacje praktyczne, pozwalające przetrwać w nowej sytuacji do której trzeba było się szybko dostosować. Jakże trafne okazało się powiedzenie potrzeba matką wynalazków.

Życie Pi — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Życie Pi», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Po wstępnych powitaniach zapadła kłopotliwa cisza. Przerwał ją ksiądz, mówiąc z wyraźną dumą:

– Piscine to dobry chrześcijanin. Spodziewam się, że wkrótce zasili nasz chór.

Moi rodzice, pandit i imam wyglądali na kompletnie zaskoczonych.

– Chyba się ksiądz myli – powiedział imam. – To dobry muzułmanin. Uczęszcza regularnie na piątkowe modły i z dnia na dzień pogłębia swą wiedzę o Świętym Koranie.

Rodzice, ksiądz i pandit słuchali z niedowierzaniem.

W końcu przemówił ten ostatni:

– Obaj jesteście w błędzie. Piscine to dobry hindus. Widzę go bardzo często w świątyni, jak przychodzi na darśan i uczestniczy w pudży .

Rodzice, imam i ksiądz zbaranieli.

– Nie mogę się mylić – powiedział ksiądz. – Znam tego chłopca, to jest Piscine Molitor Patel, chrześcijanin.

– Ja go też znam i mówię księdzu, że to muzułmanin.

– Bzdura! – zawołał pandit. – Piscine urodził się jako hindus, żyje jako hindus i umrze jako hindus!

Trzej magowie patrzyli na siebie w osłupieniu, nie dowierzając temu, co słyszą.

„Panie, odwróć ode mnie ich oczy”, wyszeptałem w duchu.

Wszyscy wbili we mnie wzrok.

– Czyżby to była prawda, Piscine? – zapytał imam z przejęciem. – I Hindusi i chrześcijanie to bałwochwalcy. Mają wielu bogów.

– A muzułmanie wiele żon – odciął się pandit.

Ksiądz spojrzał spode łba na obu.

– Piscine – powiedział prawie szeptem. – Tylko Chrystus może cię zbawić.

– Trele-morele! Chrześcijanie nie mają pojęcia o religii – rzekł pandit.

– Już dawno zeszli z jedynej drogi wiodącej do Boga – dodał imam.

– A gdzie jest Bóg w waszej religii? – warknął ksiądz. – Nie macie nawet żadnego cudu. Co to za religia bez cudów?

– Religia to nie cyrk, z nieboszczykami wyskakującymi co chwila z grobów! My, muzułmanie, uznajemy konsekwentnie tylko jeden cud – cud życia! Ptaki na niebie, deszcz z nieba, plony na polach – to są dla nas wystarczające cuda.

– Ptaszki i chlapa to wszystko piękne, ale my wolimy mieć pewność, że Bóg jest naprawdę z nami.

– Czyżby? Rzeczywiście, ładnie na tym wyszedł, że był z wami – próbowaliście go zabić! Przybiliście go do krzyża wielkimi gwoździami. Czy tak traktują proroka cywilizowani ludzie? Prorok Mahomet, pokój Jego duszy, przyniósł nam Słowo Boże i obyło się bez żadnych głupot. Zmarł śmiercią naturalną jako stary człowiek.

– Słowo Boże? Temu waszemu niepiśmiennemu kupcowi na środku pustyni? To bełkot epileptyka podrygującego na wielbłądzie, a nie boskie objawienie. A może to słońce usmażyło mu mózg?

– Gdyby Prorok – p. J. d. – żył, znalazłby odpowiednie słowa, żeby ci powiedzieć, kim jesteś – odparował z nienawiścią imam, mrużąc oczy.

– Ale nie żyje! Chrystus jest wiecznie żywy, a ten twój cały p. J. d. to trup, trup, trup!

Pandit przerwał im pośpiesznie.

– Podstawowe pytanie brzmi, dlaczego Piscine flirtuje z tymi obcymi religiami – powiedział po tamilsku.

Księdzu i imamowi oczy wyszły z orbit. Obaj byli rodowitymi Tamilami.

– Bóg jest uniwersalny – wyrzucił z siebie ze złością ksiądz.

Imam przytaknął skwapliwie: – Jest tylko jeden Bóg.

– I z tym swoim jednym bogiem muzułmanie ciągle rozrabiają i prowokują zamieszki. O tym, jak zły jest islam, świadczy choćby to, jak zacofani cywilizacyjnie są muzułmanie – oznajmił pandit.

– Powiedział dozorca niewolników systemu kastowego – parsknął imam. – Hindusi zniewalają ludzi i czczą poprzebierane kukły.

– Właśnie. To czciciele złotego cielca. Padają na kolana przed krowami – zawtórował mu ksiądz.

– A chrześcijanie przed białymi! To sługusy obcego boga. Zmora wszystkich kolorowych ludzi!

– Jedzą świńskie mięso i są ludożercami – dodał imam w uzupełnieniu.

– Wszystko sprowadza się do pytania – wycedził ksiądz lodowato, z tłumioną pasją – czy Piscine pragnie prawdziwej religii, czy bajeczek z komiksów.

– Boga czy bałwana – wtrącił się imam ponuro.

– Naszych bogów – powiedział pandit przez zaciśnięte zęby – czy boga kolonialistów.

Trudno było powiedzieć, która z trzech twarzy była bardziej rozpalona. Zanosiło się na to, że za chwilę dojdzie do rękoczynów.

Ojciec podniósł ręce.

– Panowie, panowie, uspokójcie się, proszę! Chciałbym wam przypomnieć, że w tym kraju mamy wolność sumienia i wyznania.

Apoplektycznie zaczerwienione twarze zwróciły się ku niemu.

– Owszem, wyznania – ale jednego! – wrzasnęli magowie chórem. Trzy palce wskazujące jak trzy wykrzykniki wyskoczyły w górę, jakby dla podkreślenia wagi tych słów.

Kapłani nie byli zbyt zadowoleni z tej spontanicznej jedności swego gestu. Palce szybko opadły, słychać było gniewne sapanie i pomruki. Ojciec i matka, nie wiedząc, co powiedzieć, stali ze wzrokiem utkwionym w przestrzeń.

Pierwszy przemówił pandit.

– Pobożność Piscine’a jest godna podziwu, panie Patel. W tych niespokojnych czasach miło jest spotkać chłopca, który tak gorąco kocha Boga. Co do tego wszyscy jesteśmy zgodni.

Imam i ksiądz pokiwali głowami.

– Ale chłopiec nie może być hindusem, chrześcijaninem i muzułmaninem jednocześnie – ciągnął pandit. – To niemożliwe. Musi wybrać.

– Nie uważam, żeby to była zbrodnia, ale chyba ma pan rację – odparł ojciec.

Cała trójka wymamrotała coś chóralnie na znak zgody, wznosząc oczy ku niebu. Wszyscy, łącznie z ojcem, wiedzieli, że musi zapaść jakaś decyzja. Matka patrzyła na mnie.

Ich milczenie legło ciężarem na moich barkach.

– No, Piscine? – Matka trąciła mnie lekko w ramię. – Co na to powiesz?

– Według Bapu Gandhiego, wszystkie religie są prawdziwe. Ja po prostu chcę kochać Boga – wyrzuciłem z siebie, czerwony jak burak, i wbiłem wzrok w ziemię.

Moje zakłopotanie udzieliło się wszystkim. Nikt nie odezwał się słowem. Tak się złożyło, że staliśmy w pobliżu pomnika Gandhiego. Mahatma kroczył z laską w ręce, z filuternym uśmiechem na ustach i błyskiem w oku. Wyobraziłem sobie, że słyszy naszą rozmowę, ale że bardziej niż sama rozmowa zainteresowało go to, co działo się w moim sercu. Ojciec odchrząknął i powiedział półgłosem:

– Myślę, że wszyscy staramy się to robić – kochać Boga.

Wydawało mi się zabawne, że mówi to akurat on, człowiek, który odkąd sięgałem pamięcią, nie przestąpił z poważnymi zamiarami progu żadnej świątyni.

Ale jego słowa najwyraźniej odniosły skutek. Nie można karcić i potępiać chłopca za to, że chce kochać Boga. Trzej magowie pomaszerowali dalej z przylepionymi do ust pogardliwymi uśmiechami.

Ojciec spojrzał na mnie, jakby chciał coś powiedzieć, potem rozmyślił się i zapytał:

– Czy ktoś ma ochotę na lody?

Zanim zdążyliśmy odpowiedzieć, skierował się w stronę najbliższego ulicznego lodziarza. Matka patrzyła na mnie trochę dłużej, z wyrazem twarzy jednocześnie czułym i zakłopotanym.

Tak wyglądał mój wstęp do międzywyznaniowego dialogu. Ojciec kupił trzy porcje lodów. Jedliśmy je w niezwykłej ciszy, kontynuując nasz niedzielny spacer.

ROZDZIAŁ 24

Kiedy Ravi się o wszystkim dowiedział, użył sobie na całego.

– Jak tam, suami Jezusie, wybierasz się w tym roku na hadżdż ? – zapytał, składając ręce w pełnym szacunku hinduskim geście pozdrowienia namaskar . – Czy Mekka już cię wzywa? – Przeżegnał się. – Czy też może pojedziesz do Rzymu, zasiąść na tronie Piotrowym jako kolejny Pius? – Wypisał w powietrzu grecką literę, żeby swoją błazenadę uczynić bardziej czytelną. – A czy znalazłeś trochę czasu, żeby obrzezać sobie czubek kuśki i stać się żydem? Bo gdybyś to zrobił i gdybyś chodził do świątyni w czwartki, do meczetu w piątki, do synagogi w soboty i do kościoła w niedziele, musiałbyś przyjąć jeszcze tylko trzy religie, żeby mieć wakacje do końca życia.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Życie Pi»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Życie Pi» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Życie Pi»

Обсуждение, отзывы о книге «Życie Pi» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x