W wiosce wybuchły walki między wieśniakami a obcymi. Wcześniej Trzeci Fan przeprowadził z obcymi rozmowę, prosząc ich uprzejmie o opuszczenie wioski. Głównym przedstawicielem przybyszów był ten sam młodzieniec, który podarował Trzeciej Siostrze kuropatwy, zwany przez wszystkich Hanem Ptaszkiem, mistrz polowania na ptaki. Trzymając dłonie na przytroczonych do pasa procach, protestował energicznie, przekonany o słuszności swoich racji, nie ustępując nawet na krok. Twierdził, że Północno-Wschodnie Gaomi było kiedyś niezamieszkaną, bezpańską ziemią i że obcy są tutaj wszyscy ludzie. „Wy tu mieszkacie, więc dlaczego nam nie wolno?" Nie było to zbyt grzecznie powiedziane, toteż szybko wywiązała się kłótnia, która stawała się coraz bardziej zajadła; w końcu doszło do przepychanek i szamotaniny. Jeden z wieśniaków, znany z porywczości, o przezwisku Suchotnik Szósty, wypadł przed Trzeciego Dziadka Fana z żelaznym prętem, zamierzył się na starą matkę Hana Ptaszka i rozbił staruszce głowę; z pękniętej czaszki popłynął mózg. Stara kobieta zginęła na miejscu. Han Ptaszek zawył jak zraniony wilk. Wyjął zza pasa procę i wystrzelił dwa pociski, trafiając prosto w oczy Suchotnika Szóstego. Rozpętała się bitwa, którą przybysze stopniowo przegrywali. Han Ptaszek z ciałem starej matki na plecach wycofywał się, wciąż walcząc, aż po piaszczyste wzgórza na zachodnim krańcu wioski. W końcu położył matkę na ziemi, załadował procę jedną kulą i mierząc w Trzeciego Dziadka rzekł:
– Ty, prowodyrze! Dobrze radzę, nie próbujcie nas wybić. Królik zapędzony w kozi róg też potrafi ugryźć!
Zanim przebrzmiały te słowa, rozległ się świst i pocisk z procy trafił Trzeciego Fana w lewe ucho.
– Ponieważ wszyscy jesteśmy Chińczykami – ciągnął Han Ptaszek – daruję ci życie.
Trzymając się za rozpłataną na dwoje małżowinę, Trzeci Fan wycofał się w milczeniu.
Obcy osiedlili się na piaszczystych wzgórzach, rozstawiając tam kilkadziesiąt namiotów. Po kilkunastu latach miejsce to zamieniło się w małą wioskę. Po kolejnych kilkudziesięciu rozkwitło tu spore miasteczko, a zabudowania zrosły się z Dalanem – oba miasta rozdzielał jedynie spory staw i wąska droga. W latach dziewięćdziesiątych [16] Oczywiście chodzi o lata dziewięćdziesiąte XX w.
Dalan stał się dużym miastem, a Piaszczyste Wzgórza jego wschodnią dzielnicą. Powstał tam ptasi targ, być może największy w Azji – Wschodnie Centrum Ptaków. Ogrody zoologiczne z całego kraju kupowały tu rzadkie gatunki, niezwykle trudne do zdobycia. Oczywiście handel rzadkimi gatunkami odbywał się w tajemnicy. Założycielem Centrum Ptaków był syn Hana Ptaszka, Han Papuga, który zbił majątek na rozmnażaniu i hodowli nowych ras papug. Za sprawą swojej żony Geng Lianlian stał się sławny, a potem trafił do więzienia.
Han Ptaszek pogrzebał swoją matkę na piaszczystych wzgórzach, a potem, z procami w rękach, klnąc z obcym akcentem, przeszedł się tam i z powrotem po uliczkach wioski. W ten sposób dał wieśniakom do zrozumienia: „Teraz jestem sam na świecie. Jeśli zabiję jednego z was, będziemy kwita, a jeśli dwóch – będę o jednego do przodu. Mam jednak nadzieję, że wszyscy możemy żyć w pokoju". Pamiętając o oczach Suchotnika Szóstego i zranionym uchu Trzeciego Dziadka Fana, wieśniacy nie mieli ochoty się narażać. Jak mówiła Trzecia Siostra: on stracił matkę, więc nie miał już nic więcej do stracenia.
Od tej pory mieszkańcy wioski i przybysze żyli w spokoju i harmonii, mimo drzemiących w ich sercach uraz. Trzecia Siostra spotykała się z Hanem Ptaszkiem codziennie w tym samym miejscu, gdzie została obdarowana kuropatwami. Z początku spotkania wydawały się przypadkowe, z czasem zmieniły się w regularne randki na świeżym powietrzu – żadne z nich nigdy nie opuszczało miejsca spotkania, dopóki nie pojawiło się to drugie. Trzecia Siostra wydeptała trawę w tym miejscu tak dokładnie, że przestała odrastać. Han Ptaszek nie odzywał się ani słowem, tylko rzucał jej ubite ptaki do stóp i odchodził. Czasem była to para turkawek, innym razem dzika kura, raz nawet przyniósł jej ogromnego ptaka, który ważył co najmniej trzydzieści funtów. Trzecia Siostra z dużym trudem doniosła go do domu i nawet mądry, doświadczony Trzeci Dziadek Fan nie umiał powiedzieć, co to za gatunek. Ja wiedziałem tylko tyle, że jego mięso miało smak wprost niezrównany – oczywiście znałem go tylko pośrednio, pijąc matczyne mleko.
Trzeci Fan, korzystając z bliskich stosunków z naszą rodziną, zwracał szczególną uwagę matki na spotkania Trzeciej Siostry z Hanem Ptaszkiem, sącząc do jej uszu jad.
– Droga siostrzenico, twoja Trzecia Córka i ten łowca ptaków… To niemoralne i wbrew obyczajom, co ludzie powiedzą?
– To jeszcze dziecko! – żachnęła się matka.
– Twoje córki nie są takie jak inne dziewczęta w ich wieku – przypomniał Trzeci Fan.
– Powiedz tym ludziom, co rozsiewają wstrętne plotki, żeby poszli do diabła! – ucięła matka.
Matka pozbyła się Trzeciego Fana, ale gdy Trzecia Siostra wróciła, niosąc na wpół martwego żurawia z czerwonym czubem, przystąpiła do poważnej rozmowy.
– Nie możemy ciągle jeść cudzych ptaków, Lingdi – rzekła.
– Dlaczego? – spytała siostra, patrząc matce prosto w oczy. – Dla niego schwytać ptaka to tyle, co dla ciebie zabić pchłę.
– Tak czy owak, to wciąż jego ptaki. Na pewno zdajesz sobie sprawę z tego, że za przysługi należy się rewanż.
– Odwdzięczę mu się w przyszłości – odparła Trzecia Siostra.
– A czym mu się odwdzięczysz?
– Wyjdę za niego – odrzekła siostra najnaturalniej w świecie.
– Lingdi – ton matki stał się surowy – twoje dwie starsze siostry narobiły rodzinie Shangguan wystarczająco dużo wstydu. Tym razem nie ustąpię, cokolwiek na to powiesz.
– Matko – rzekła Trzecia Siostra, wyraźnie rozgniewana – łatwo ci mówić, a gdyby nie Han Ptaszek, ciekawe, jak on by teraz wyglądał – siostra wskazała mnie, a potem małego Simę – albo on!
Matka spojrzała na moją pulchną twarzyczkę, a potem na różowe policzki małego Simy. Nie mogła znaleźć słów.
– Od dzisiaj nie będziemy jeść tych ptaków – oznajmiła po dłuższej chwili – czy ci się to podoba, czy nie!
Następnego dnia Trzecia Siostra przyniosła sznurek dzikich gołębi i rzuciła je matce pod nogi ze złością.
Nieoczekiwanie nadszedł ósmy miesiąc. Stada dzikich gęsi nadlatywały z dalekiej północy i osiedlały się na podmokłych terenach na południowy zachód od wioski. Mieszkańcy Dalanu i przybysze przystąpili do polowań za pomocą haków, sieci i innych wypróbowanych sposobów. Początkowo łowy były owocne, a po wszystkich ulicach i zaułkach fruwały gęsie pióra. Jednak ptaki szybko nauczyły się bronić przed myśliwymi, przenosząc się w najgłębsze, najbardziej niedostępne, wewnętrzne rejony bagien, gdzie nie docierały nawet lisy. Najzmyślniejsze sztuczki myśliwych stały się nieskuteczne. Tylko Trzecia Siostra codziennie przynosiła do domu gęś – czasem martwą, czasem żywą i nikt nie miał pojęcia, w jaki sposób Han Ptaszek je łapał.
Wobec okrutnej rzeczywistości matka mogła tylko pójść na kompromis. Gdybyśmy przestali jeść podarunki Hana Ptaszka, dopadłoby nas niedożywienie i jak większość mieszkańców wioski cierpielibyśmy na duszności, puchlinę głodową, a w naszych niespokojnych oczach igrałyby błędne ogniki. Przyjmowanie zaś jego darów oznaczało, że do naszych zięciów, oprócz przywódcy zbrojnej bandy i specjalisty od wysadzania mostów, dołączył mistrz łowienia ptaków.
Читать дальше