ZBYSZKO
Milcz! Nie doprowadzaj mnie do pasji.
Dulska, Juliasiewiczowa, Zbyszko.
DULSKA
w ręku książeczka
Hanka! A, ty tu? Nie wychodź!… Mam z tobą porachunek.
ZBYSZKO
Tak, tak. Wiem już, o co chodzi. I… pokazałaby mama wiele taktu, gdyby o tym nie mówiła.
DULSKA
Taktu! Taktu! Ty śmiesz mówić o takcie? Ty, który taki skandal wywołałeś pod rodzicielskim dachem! Jak się to rozniesie po ulicy, to chyba dom sprzedać i wynieść się do Brzuchowic czy na Zamarstynów.
ZBYSZKO
To moja rzecz.
DULSKA
Bezwstydnik! Do tego doprowadzić, żeby mi potem byle kto oczy tym wykalał.
JULIASIEWICZOWA
O, przepraszam! Tym "byle kto" to mam być ja? Tego już zanadto. I ciocia tak mówi? A czy wie ciocia, że ja potrzebuję tylko dwa słowa powiedzieć, aby ta śliczna historia inaczej wyglądała?
DULSKA
Co powiesz, to będzie kłamstwo. Takiej jak ty nikt nie uwierzy.
JULIASIEWICZOWA
Jaka ja jestem, to jestem, ale nigdy nie dopuściłabym się tego, czego się tu dopuszczono. (do Zbyszka) Wiedz o tym, że ciocia o Hance od początku wiedziała.
DULSKA
Nieprawda!
JULIASIEWICZOWA
Aha! Nieprawda! Przez palce się patrzyło, przez palce. Dopiero teraz, jak grozi głośny skandal, to na Zbyszka, na Hankę…
ZBYSZKO
A to ładna historia! I w jakim celu?
JULIASIEWICZOWA
Żebyś w domu siedział…
ZBYSZKO
A… rozumiem!
DULSKA
Ona kłamie!
ZBYSZKO
Ona prawdę mówi. To bardzo na maminą moralność patrzy.
DULSKA
bije pięścią w stół
Kłamie!
JULIASIEWICZOWA
tak samo
Nie kłamię!
ZBYSZKO
tak samo
Prawdę mówi! Ja to czuję, ja to wiem! To jest to, co tu pełza tak brudno, tak ohydnie – co to za ścianę byle nie wyszło. Ale kto wiatr sieje, ten burzę zbiera! Hanka!
Biegnie do kuchni.
Mela i Hesia ukazują się na progu.
DULSKA
Zbyszek!
ZBYSZKO
A chce mama wiedzieć, co zrobię? Chce mama wiedzieć? Ja się z Hanką ożenię!
DULSKA
Jezus, Maria! Szlag mnie trafi!
MELA
Mamo, przebacz im! Błogosław!
DULSKA
Odczep się!
Zbyszko wciąga Hankę.
Hanka, rzuć te łachy! Zostaniesz tutaj na zawsze.
HANKA
Kiedy mi pani wypowiedziała.
ZBYSZKO
Zostaniesz! Ja się z tobą ożenię.
HANKA
Rany boskie!
DULSKA
Ja nie pozwolę.
ZBYSZKO
To się na nic nie zda.
JULIASIEWICZOWA
Zbyszko, upamiętaj się!
DULSKA
do Dulskiego, który wszedł i patrzy zdumiony
Felicjan, widzisz, jaką twój syn daje nam synową?…
Dulski zainteresowany podchodzi.
No, ruszże się, ty ojciec… Przeklnij go czy co, może się upamięta.
ZBYSZKO
To na nic. Tak będzie! Niech raz taka szpetota unurza się we własnym błocie.
DULSKA
Rany boskie! Jak mi się kto spyta, jak moja synowa z domu…
ZBYSZKO
To powie mama, że nie z domu, ale z chałupy. To będzie najgorsza kara. Hanka, padnij do nóg i proś o błogosławieństwo…
HANKA
Proszę wielmożnej pani, ja przecież…
DULSKA
Idź precz! Felicjan, odezwij się!
DULSKI
A niech was wszyscy diabli!!!
Odchodzi do sypialni.
DULSKA
pada na kanapę
Nie wytrzymam, daję słowo, nie wytrzymam…
ZBYSZKO
Siadaj, Hanka, siadaj rzędem obok mamy! Teraz tu twoje miejsce.
Sadza gwałtem Hankę na kanapę.
JULIASIEWICZOWA
Zbyszko!
Dzwonek, Hanka się zrywa i chce biegnąć otworzyć.
ZBYSZKO
Siedź! Nie ruszaj się!
HANKA
Ja chcę otworzyć…
HESIA
Ktoś idzie.
ZBYSZKO
sadza gwałtem Hankę i stając na progu przedpokoju mówi
Niech kucharka idzie otworzyć i powie, że obie panie Dulskie przyjmują!
Zasłona spada.
Scena przedstawia ten sam pokój. Ranek, story podniesione, szare światło dnia zimowego, pod nie rozpalonym piecem drzemie na stołeczku niskim Hanka, owinięta w chustkę czarną. Za podniesieniem zasłony słychać wicher łopoczący o szyby. Chwila milczenia. Słychać tylko, jak Hanka oddycha ciężko i od czasu do czasu jęczy: "Jezus!" Drzwi otwierają się, wchodzi cichutko Mela w barchanowej spódniczce białej, koszulce i narzuconym na plecy barchanowym kaftaniku. Włosy ma rozpuszczone. W rękach bułka i garnuszek z kawą. Chwilę waha się. Biegnie do drzwi sypialni małżeńskiej, słucha, wreszcie wraca, pochyla się nad Hanką i delikatnie, ostrożnie budzi ją.
Mela, Hanka, później Hesia.
MELA
Andziu, Andziu! Zbudź się!
HANKA
Ha? co?…
MELA
Zbudź się, moja biedna Andziu!
HANKA
A!… to wielmożna panienka… ja zaraz… po mleko…
Trze oczy.
MELA
Nie, nie. Ty już teraz nie pójdziesz po mleko. Już kucharka przyniosła. Ja się śniadaniem zajęłam.
HANKA
A wielmożna pani?
MELA
Mama słaba, leży… Masz trochę kawy. Napij się! I bułkę zjedz.
HANKA
przypomina sobie
A… tak, tak… Zapomniałam, teraz już wiem (zaczyna płakać) . O Jezu! Jezusiczku!
MELA
Czego płaczesz? Teraz wszystko na najlepszej drodze. Najgorsze przeszło. Już mamcia wie o wszystkim. Nie chce pozwolić, ale musi. Tylko teraz ty i Zbyszko musicie być stałymi i przemóc wszystko swoją miłością. Mama sama będzie wzruszona…
HANKA
Ja pójdę w piecach palić…
MELA
Nie, nie! Daj spokój. Lepiej, żebyś już się do niczego nie mieszała. Bo jak zaczniesz znów być służącą, to będzie jeszcze gorzej. Siedź tu spokojnie i czekaj, co będzie.
HANKA
A bielizna nie zmaglowana…
MELA
Nie turbuj się. Teraz się przyjmie pokojową i ona już za ciebie to wszystko zrobi. Ty teraz jesteś narzeczona Zbyszka, to przecież nie możesz chodzić do magla ani w piecach palić. Pij kawę… moja złota…
HANKA
Dziękuję panience, nie mogę. Mnie tak od tego wczorajszego, że aż no… ha… (obciera nos) O Jezu!
MELA
przykuca przed nią
Moja Andziu, ja wiem, że to przykre przejście, ale to trudno. Zobaczysz, że jeszcze będziesz bardzo szczęśliwa ze Zbyszkiem. Ubierzesz się inaczej, natrę ci ręce gliceryną, nauczę cię ładnie pisać, nie będziesz nic robić.
HANKA
E! Gnić bez roboty…
MELA
Ha, będziesz mieć inne zajęcie. Potem ja będę zawsze z tobą i przy tobie. Ja za mąż nie pójdę, bo ja nie mam zdrowia, a mamcia mówi, że do zamążpójścia to trzeba mieć końskie zdrowie. I właśnie chciałam ci powiedzieć, że… co do tego jakiegoś dziecka, coś ty mówiła, a co ja nie rozumiem, to jeżeli ty już byłaś zamężna i boisz się, że niby podobno mężczyźni niechętnie się żenią z wdowami, co mają dzieci… to nie bój się. Ja się tym dzieckiem zajmę, wychowam. A co by mi mamcia dała na wyprawę czy na posag, to dla dziecka oddam. Ja sobie tak umyśliłam dziś w nocy. Ja chciałam iść do klasztoru, bo tam cicho i tak miło musi być za murami, jak dzwonek rano dzwoni w maju. Ale przecież i na świecie można mieć ciszę. I wolę się dla ciebie poświęcić. No… jedz bułkę… jedz… A ty za to musisz być dla mnie bardzo dobra i mówić do mnie: "Moja złota, dobra, kochana Melu…", no… powtórz…
HANKA
Co też panienka… co też panienka…
Читать дальше