Gabriela Zapolska - Korale Maciejowej

Здесь есть возможность читать онлайн «Gabriela Zapolska - Korale Maciejowej» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Мифы. Легенды. Эпос, literature_19, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Korale Maciejowej: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Korale Maciejowej»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Autorka, na ogół przychylna ludziom z nizin, nie waha się przedpokazaniem, że także wśród nich występuje egoizm i bezwzględność.Nie unikając drastyczności i znakomicie operując detalem szkicujeprzejmujący obraz drapieżnego świata biedoty z przedmieść Lwowa.Od kiedy namiętna Maciejowa wzięła sobie na starość drugiego,młodziutkiego męża, zapatrzona w niego przestała utrzymywać stosunkiz rodziną. Szybko znalazła mu pracę stróża, żeby nie próżnował,choć pewnie miałaby z czego utrzymywać męża-obiboka, bo plotkowano,że sporo u niej grosza, a jej korale były słynne na całej ulicy.Pewnej nocy nagle stara Maciejowa umiera. Do jej izby schodzą siępowiadomieni przez męża członkowie rodziny.

Korale Maciejowej — читать онлайн ознакомительный отрывок

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Korale Maciejowej», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Gabriela Zapolska

Korale Maciejowej

Maciek od łóżka powoli się dźwignął i w kąt izby się cofnął.

Mała lampka dogasała prawie, uczepiona u pochyłej ściany.

Po kątach czerniały jakieś niewyraźne masy, zaledwie tuż pod lampką można było rozróżnić kuferek zielony i poręcz łóżka bielejącą równą, wąską linią w przestrzeni.

Trup tonął już zupełnie w cieniu, ledwie tylko biel poduszki znaczyła się z czarną plamą twarzy, ciało wyschłe i płaskie ginęło prawie pod cienką warstwą kołdry.

Maciek przeciągnął się raz i drugi, ziewnął i do ziemi przypadłszy, kawałek ścierki pod głowę wetknął i zasnąć usiłował.

Mimo woli przecież coś go w stronę trupa ciągnęło. Głowę ku ścianie zwracał, na próżno! Ot – prost – jakby mu oczy do łóżka przyśrubował.

Czarna masa twarzy na bieli poduszki tyranizowała go po prostu. Wciąż ślepie w nią wlepiał, jakby chłonąc w siebie jej wymiar. A przecież znał dobrze tę wywiędłą głowę, pokrytą resztą ciemnoblond włosów, po których siwe przewijały się już kosmyki. Często tulił swe wargi do tych ust zbielałych, których kąciki mocno ku dołowi się obciągały i w ramę zmarszczek ujęte, jakby pieszczoty szukały miłosnej. Bo Maćkowa, choć już koło pięćdziesiątki jej było, wieczny niepokój w sobie miała. Ludzie się z niej śmieli, że się wciąż za chłopami ogląda a łasi. Ona chustkę na bok przekrzywiała i oczy lubieżnie mrużyła, a ręce przed siebie wyciągała. Wreszcie drugiego męża, smarkacza niewyrosłego, znalazła i do niego przylgnęła. Maciek, próżniak i chytry wyrostek, chętnie do baby w pryjmaki 1 1 pryjmak (gw., ukr.) – parobek przyjęty do rodziny, będący na utrzymaniu kobiety, z którą się ożenił. [przypis edytorski] poszedł. Robić bo co na świecie bardzo nie miał. Nijakiej profesji się nie chycił 2 2 chycić (gw.) – chwycić. [przypis edytorski] , a spódnic się tylko czepiał i za tęgą łydką oglądał. Baba podobno miała grosze, a korale jej słynne były na całej ulicy. Wprędce Maćkowi miejsce stróża w niewielkiej kamienicy koło Panny Marii Śnieżnej 3 3 koło Panny Marii Śnieżnej – tj. koło Kościoła Matki Boskiej Śnieżnej (ob. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy), najstarszego katolickiego kościoła we Lwowie. [przypis edytorski] wyszperała. Dzieci swych się po prostu zaparła i jeno 4 4 jeno (daw.) – tylko. [przypis edytorski] w młodego męża się cała wlepiła. Maciek pieścić się pozwalał, czasem, wódki albo likieru podpiwszy, na karesy 5 5 karesy (z fr.) – pieszczoty. [przypis edytorski] odpowiadał.

W smrodliwej stancyjce długo w noc ogarek majaczył. U schyłku kobiecości, żądzę silnie drgającą podniecając dotknięciem do nagiej piersi młodego męża, tłumiony okrzyk tryumfu wyrzucała z siebie Maćkowa, zaślepiona jedynie w swojej namiętności, która ją wreszcie bezsilną na łoże zwaliła. I jeszcze ze śmiercią walcząc, ku ręce męża kościste palce ściągała, aby się jego młodym ciałem napaść, jak zwierzę wiecznie żeru szukające, nawet w tej chwili, gdy się samo w padlinę przemienia…

Wreszcie sił jej nie stało. Oczy szeroko rozwarła i pozostała tak, sztywna, nieruchoma, jakby w oczekiwaniu jeszcze na dreszcz miłosny, który przez lat tyle jej siwy włos rozwiewał i spracowane plecy w kłąbek 6 6 plecy w kłąbek wyginał – tu: wyginał w kabłąk, w łuk. [przypis edytorski] wyginał…

Maciek wciąż przy ziemi leżał, czekając na świt, który opornie i leniwo do jamy mieszkania się wkradał. Stancja nie miała okna i tylko przez szczeliny źle dochodzących drzwi krajały się jaśniejsze pasemka proste i ginące pod zawiasami. Kogut zamknięty w kojcu zapiał nagle przeciągłym, ochrypłym głosem. Z drugiego dziedzińca odezwało się stłumione pianie jakby echo zdławione.

Kontury łóżka i leżącego na nim trupa zaczęły zaznaczać się powoli szarawymi, niepewnymi liniami. Ciemna plama twarzy żółkła i zdawała się zlewać z bielą poduszki. Czarne, szeroko rozwarte źrenice nieboszczki spoglądały z natężeniem w przestrzeń spod kosmyków włosów, które aż na policzki spadały. Nad nią w kącie ściany majaczył obraz święty i sucha palma zatknięta za ramy.

Lampka dogasała powoli i tylko jeszcze knot się czerwonawo węglił jak słabiuchna iskierka w cieniu tlejąca.

Chrapliwy głos koguta znów przeciął powietrze.

Maciek poruszył się niecierpliwie.

Wstać trzeba, nie ma co! To mus. Dać znać dzieciom: żonatemu Florkowi, jego babie pyskaczce, Józikowi, co terminuje 7 7 terminować – uczyć się rzemiosła u majstra. [przypis edytorski] u Żaka. Niech się pogrzebem zajmą sami. To nie jego rzecz… Dzieci powinny matce pochówek sprawić, on – był jeno na przyprzążkę 8 8 na przyprzążkę – tu przen.: dodatkowo; przyprzążka : zaprzężenie dodatkowego konia do wozu. [przypis edytorski] jako „ślubny” – ale zawsze obcy. Wedle 9 9 wedle (daw., gw.) – co się tyczy czegoś, w związku z czymś. [przypis edytorski] grobu to już dzieci. Florek, jego baba, Józik, ot i tyle! Co do Julki, tej małpy spod Zamkowej Bramy, to chyba znać jej nie ma co dawać. Taka tam, to wiadomo, wszystkiego się wyzbyła to i dziecińskiego 10 10 dzieciński (daw., gw.) – właściwy dzieciom; dziecięcy; dziecinny. [przypis edytorski] przywiązania także…

Wreszcie, niech robią co chcą!

Ich matka, ich trup…

Powoli z ziemi się dźwignął i oczy przetarł.

Niesilny 11 11 niesilny – tu daw.: niewielki. [przypis edytorski] wzrostem i barami, ale dość obsadny 12 12 obsadny (daw.) – przysadzisty. [przypis edytorski] i dobrze odżywiony. Baba pasła go niezgorzej, dobre mu kąski z misy wybierając. Na jego ciemnym fartuchu włóczył się jeszcze pęk siwych włosów nieboszczki o guzik kamizelki zaczepiony. Gdy się pochylił nad umierającą, ona w przedśmiertelnym kurczu jeszcze głową się doń tuliła. Gdy zastygła, on podniósł się powoli i szarpnąwszy silnie, kosmyk włosów oderwał. Czepiała się go jeszcze po śmierci. Taką już miała moc w kochaniu.

Obejrzał się po izbie, jakby w szarocie czegoś dopatrzeć się pragnął, wreszcie do kuferka postąpił, ale zaraz się cofnął.

A niech się dzielą jak chcą! On tam się żreć z nimi nie będzie.

Lekki uśmiech wykrzywił mu twarz od bezsenności pobladłą, po piersiach się pomacał z zadowoleniem, potem na nieboszczkę raz jeszcze spojrzał:

– Ano biedne babsko! – wyszeptał.

Po chwili dodał:

– I uczciwe!

Ku drzwiom postąpił i silnie nimi szarpnął.

Cały snop szarego blasku wpadł nagle do jamy mieszkalnej i tryumfalnie cisnął się na łóżko, oblewając trupa, który w jasności tej zaciemniał brutalnie jak podłużna już gnijąca masa.

––

Baba Florka, pyskaczka na całym przedmieściu znana, pierwsza do izby wpadła, zdyszana i spocona.

– Skapiała 13 13 skapieć (daw.) – zmarnieć, umrzeć. [przypis edytorski] ot tak w nocy, jak nie przymierzając bydlątko jakie. Ni to gromnicy, ni to poświęcenia wody, ni to litanii koło łóżka. Ino 14 14 ino (gw.) – tylko. [przypis edytorski] się tego wagabundy 15 15 wagabunda (przestarz., z łac.) – włóczęga, obieżyświat. [przypis edytorski] czepiła, to i duszę zatraciła.

Do łóżka dostąpiła ostrożnie, jakby bojąc się, aby w trupie jeszcze resztka życia się nie kołatała.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Korale Maciejowej»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Korale Maciejowej» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Gabriela Zapolska - Kobieta bez skazy
Gabriela Zapolska
Gabriela Zapolska - Dwie
Gabriela Zapolska
Gabriela Zapolska - Żabusia
Gabriela Zapolska
Gabriela Zapolska - Szakale
Gabriela Zapolska
Gabriela Zapolska - Papuzia
Gabriela Zapolska
Gabriela Zapolska - Pani Dulska przed sądem
Gabriela Zapolska
Gabriela Zapolska - Ostatni promień
Gabriela Zapolska
Gabriela Zapolska - Kozioł ofiarny
Gabriela Zapolska
Gabriela Zapolska - Koteczek
Gabriela Zapolska
Gabriela Zapolska - Kaśka Kariatyda
Gabriela Zapolska
Gabriela Zapolska - Gołąbki
Gabriela Zapolska
Gabriela Zapolska - Bydlę
Gabriela Zapolska
Отзывы о книге «Korale Maciejowej»

Обсуждение, отзывы о книге «Korale Maciejowej» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x