Norman Davies - Boże Igrzysko. Tom II

Здесь есть возможность читать онлайн «Norman Davies - Boże Igrzysko. Tom II» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Kraków, Год выпуска: 1999, Издательство: Znak, Жанр: История, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Boże Igrzysko. Tom II: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Boże Igrzysko. Tom II»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Boże Igrzysko. Tom II — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Boże Igrzysko. Tom II», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Złożonego obrazu obecnej Polski nie da się jednak wtłoczyć w ramy żadnego prostego opisu. Życie w tym kraju charakteryzuje nie tyle wieczny optymizm oficjalnej propagandy, ile cały złożony splot ścierających się ze sobą wartości, sprzeczności i paradoksów, który kazał niegdyś pewnemu czołowemu egzystencjaliście Europy wierzyć, że wreszcie udało mu się odkryć świat doskonałego absurdu. Według Jeana-Paula Sartre’a, który w roku 1960 odwiedził Warszawę, był to „kraj oderwany od własnej przeszłości środkami przemocy narzuconymi przez komunistów, ale tak silnie z tą przeszłością związany, że zrujnowaną stolicę odbudowuje się na podstawie obrazów Canaletta”; „stolica, gdzie obywatele z powrotem zamieszkali na Starym Mieście, które jest zupełnie nowe”; „kraj, w którym przeciętna miesięczna pensja nie przekracza ceny dwóch par butów, ale w którym nie ma nędzy”; „kraj socjalistyczny, w którym święta kościelne są świętami publicznymi”; „kraj, w którym panuje kompletna dezorganizacja i gdzie mimo to pociągi dokładnie trzymają się rozkładu jazdy”; „kraj, w którym rozkwitają obok siebie cenzura i satyra, w którym najmniejszy kwiatek jest przedmiotem planowania, ale zagraniczny dziennikarz może się poruszać po mieście bez anioła stróża”; jedyny kraj tego bloku, którego obywatelom wolno kupować i sprzedawać dolary (ale nie wolno ich posiadać)”; „kraj, w którym w wyniku straszliwej potęgi niesłychanej bezsilności podróżny, nie chcąc stracić gruntu pod nogami, musi porzucić wszelką logikę”; „dziwny kraj, gdzie można rozmawiać z kelnerem po angielsku lub po niemiecku, z kucharzem po francusku, ale z ministrem czy dyrektorem departamentu — tylko za pośrednictwem tłumacza”…

Rys. H. Pozycja Polski w kompleksie wojskowo—przemysłowym bloku państw socjalistycznych

Dla przybysza z kraju anglosaskiego w polskiej atmosferze unosi się nieomylny zapach Irlandii (i to nie tylko dlatego, że, jak zauważył pewien wybitny profesor, Polska i Irlandia są jedynymi na świecie krajami katolickimi, których mieszkańcy odżywiają się ziemniakami i wódką). W obu mnóstwo kapryśnych anomalii. Większość Polaków z samego już usposobienia jest „przeciw”.

Polska rywalizuje z Irlandią i Hiszpanią o tytuł Najbardziej Katolickiego Narodu na Świecie. Dziewięćdziesiąt pięć procent Polaków to ochrzczeni członkowie Kościoła rzymskokatolickiego; większość z nich to katolicy wierzący i praktykujący. Mimo to oficjalnie państwo jest państwem bez Boga i nie udziela żadnego poparcia organizacjom o charakterze religijnym. Wobec wynikającej z takiego stanu rzeczy bezustannej walki każdy obywatel jest wplątany w zawiłą sieć sprzecznych lojalności, z której musi się wyplątywać, jak tylko umie najlepiej. Rozdarte umysły, podwójne życie i orwellowskie podwójne myślenie są na porządku dziennym. Nie ma niczego niezwykłego w tym, że młodzi księża bywają antyklerykalni, ani w tym, że komuniści regularnie chodzą do kościoła. Robotników często zmusza się pod groźbą zwolnienia z pracy do udziału w fabrycznych mityngach lub demonstracjach politycznych, starannie zaplanowanych, tak aby kolidowały z procesjami religijnymi. Jakimś sposobem — ze świecą w jednej kieszeni, a czerwoną szturmówką w drugiej — udaje im się wziąć udział w obu tych imprezach i na obie się spóźnić. Dzieci szkolne, wysyłane na przymusową darmową wycieczkę w góry, jakimś sposobem dowiadują się, że ich rodzinne miasto leży na trasie podróży kardynała. Kierowca autobusu, dobry katolik, przypilnuje, aby wróciły do domu na czas i mogły wiwatować na cześć Jego Eminencji (którego wizyta była zresztą powodem zorganizowania wycieczki). W tym słowiańskim Clochemerle Don Camillo czułby się jak u siebie w domu.

Oficjalną ideologią jest marksizm-leninizm; przy czym nikt otwarcie nie przyznaje, że w nią wierzy. Marks był bowiem przedstawicielem poglądów niemieckich, Lenin — opinii rosyjskich, zderzenie zaś tych dwóch właśnie umysłowości zawsze oznaczało dla Polski katastrofę. Z drugiej strony jednak, podczas gdy niewielu ludzi zadaje sobie trud, aby otwarcie odrzucić obecną ideologię, zdaniem kleru aż nazbyt wielu chodzi do kościoła albo z nawyku i z szacunku dla tradycji społecznej, albo po to, aby dać wyraz swemu prawu do decydowania o własnym życiu.

Postawy wobec sąsiadów Polski są pięknie niejednoznaczne. Konieczności „sojuszu” ze Związkiem Radzieckim nie można otwarcie zakwestionować, ale antyradzieckie uprzedzenia trafiają się mniej często wśród ogółu ludności, częściej natomiast — na wyższych szczeblach partyjnej biurokracji, której przypada w udziale niegodne pozazdroszczenia zadanie utrzymywania bezpośrednich kontaktów z administracją radziecką. Gdzież, jeśli nie w Polsce, można by podsłuchać rozmowę, w której partyjny urzędnik określa Rosjan słowem Untermenschen ! Jak zauważył pewien dowcipniś, powinno się ich określać słowem Ubermenschen .

Antypatia w stosunku do Niemców jest wciąż jeszcze powszechna; umacniają ją zresztą wszystkie oficjalne środki masowego przekazu. Ale argument, że wszyscy źli Niemcy są wtłoczeni w granice RFN, podczas gdy Niemcy „dobrzy”, „demokratyczni” i „antyfaszyści”, jakimś sposobem zostali zgromadzeni na terenie NRD, nie wywiera większego wrażenia.

Polacy są przede wszystkim patriotami. Wiele razy dowodzili, że są gotowi umierać za ojczyznę; tylko nieliczni są jednak gotowi dla niej pracować. Jak regularnie przyznają władze, „problemy na froncie pracy” bezustannie zakłócają bieg strumienia postępu gospodarczego. Pracownicy w bardzo małym stopniu identyfikują się z państwowymi zakładami, w których pracują i na których decyzje nie mają żadnego prawdziwego wpływu. „Czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy” — oto najpowszechniejsze w kraju powiedzonko. Panoszy się absentyzm i alkoholizm. Pracownicy kradną z upodobaniem i znajomością rzeczy, a zdobyte w ten sposób dobra przeznaczają na wspieranie kwitnących spółek prywatnych właścicieli. Każdy, kto próbował sobie w Polsce wybudować dom, wie, że cegła, zaprawa i cement są praktycznie niedostępne na rynku. Ale w większości podmiejskich dzielnic nawet przypadkowy turysta zauważy wielką liczbę prywatnych placów budowy.

Podtrzymuje się zewnętrzne pozory bezklasowego społeczeństwa. Nadawcy oficjalnej korespondencji zwracają się do ludzi, używając rewolucyjnego stylu — skrótu „ob.” Ale w stosunkach prywatnych nadal powszechnie zachowuje się dawne grzecznościowe zwroty. Ukłon, szurnięcie obcasami i pocałunek złożony na damskiej dłoni należą do ogólnie stosowanych form towarzyskich. Każdy — z chłopami włącznie — zwraca się dziś do rozmówcy, używając formy trzeciej osoby — pan lub pani; w iście austro—węgierskim stylu ludzie dodają sobie do nazwiska wszystkie stopnie i tytuły. Do pracownika wyższej uczelni mówi się „panie profesorze”, do partyjnego urzędnika — „panie sekretarzu”, do majstra — „panie mistrzu”. Nawet wewnątrz partyjnych szeregów członkowie nie mówią do siebie per

„bracie” czy „obywatelu”, ale używają zwrotu „towarzyszu”, nawiązującego do stylu rycerskiego i braterstwa broni feudalnej szlachty.

Pieniądze komplikują życie wszystkim, ale w Polsce dochodzą jeszcze ograniczenia waluty. Złotówka nie jest bezpośrednio wymienialna. Jest ona na dobrą sprawę pozbawiona wartości, pominąwszy wymianę na rynku wewnętrznym, i nie cieszy się niczyim zaufaniem. Natomiast amerykański dolar jest przedmiotem powszechnego pożądania. Używa się go nie tylko jako podstawy zagranicznych transakcji, ale również jako standardowej waluty płatniczej w sklepach szerokiej sieci „eksportu wewnętrznego” (PEWEX). Absolutnie wyjątkowo, jako jedyny kraj w Europie Wschodniej, Polacy posiadają od 1972 roku przywilej zakładania otwartych oprocentowanych kont dolarowych w Narodowym Banku Polskim.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Boże Igrzysko. Tom II»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Boże Igrzysko. Tom II» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Boże Igrzysko. Tom II»

Обсуждение, отзывы о книге «Boże Igrzysko. Tom II» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x