Jennifer Greene - Kobieta z wyspy
Здесь есть возможность читать онлайн «Jennifer Greene - Kobieta z wyspy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Kobieta z wyspy
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Kobieta z wyspy: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kobieta z wyspy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Kobieta z wyspy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kobieta z wyspy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Wejdź, proszę.
– Mały bardzo chciał ją zobaczyć.
– Tak, widziałem.
Maks niepewnie przekroczył próg domu, mnąc w rękach czapkę. Miał powody, by czuć się nieswojo. Tego popołudnia, kiedy Sara straciła przytomność, Maks przybył na wyspę w chwili, gdy Jarl niósł ją do swojej łodzi. Po raz drugi ktoś wziął Jarla na muszkę. Jednak tym razem był to mężczyzna, który wiedział, jak obchodzić się z bronią.
Gdyby Jarl miał trochę czasu, zdołałby wszystko wyjaśnić. Ale nie miał. Był zdecydowany zawieźć Sarę do szpitala i nikt nie mógł mu w tym przeszkodzić.
Doszli do porozumienia po krótkiej sprzeczce związanej z Kipem. Jarl chciał go zabrać, gdyż mały najwyraźniej obawiał się Maksa. Jednak stary człowiek zdołał go przekonać, że będzie lepiej, jeśli on weźmie dziecko.
Dopiero później Jarl uświadomił sobie to, co było oczywiste. Przecież to Maks był człowiekiem od gołębi, który dostarczał żywność na wyspę i wiedział o wszystkim. To on znał odpowiedzi na wszystkie pytania gnębiące Jarla, ale wtedy nie było czasu, żeby je z niego wydostać.
Teraz nadszedł czas i stary z pewnością zdawał sobie z tego sprawę, gdyż uparcie nie patrzył Jarlowi w twarz.
– Jak ona się czuje?
– Skoro Kip jest tutaj, to prawdopodobnie lepiej – odpowiedział sucho Jarl.
– Sprawia kłopoty?
– To łagodnie powiedziane. Zachowuje się jak jędza, nikogo nie słucha i sprawia więcej kłopotów niż dziesięć przeciętnych kobiet.
Maks zachichotał i podrapał się po brodzie.
– Ona nie lubi być od czegokolwiek zależna.
– W ogóle nie dopuszcza do siebie takiej myśli.
– Jarl odwrócił się i sięgnął po dzbanek z kawą.
– Lubisz mocną?
– Im mocniejsza i bardziej czarna, tym lepsza.
– Właściwie to nic się nie zmieniło. Doktor zabronił jej chodzić przez najbliższe trzy dni. Rana zagoi się szybko. Ale jest jeszcze bardzo słaba, wczoraj przespała prawie cały dzień. Jednak kiedy nie śpi, przydałoby się trzymać ją pod kluczem. Dobrze, że wreszcie zobaczyła Kipa.
– Mimo wszystko lepiej będzie, jeśli zabiorę go jeszcze na parę dni.
Jarl wręczył Maksowi kubek i potrząsnął głową.
– Najgorsze ma już za sobą. Poradzę sobie z nimi, ale byłbym ci wdzięczny, gdybyś popłynął na wyspę i przywiózł parę ubrań.
– Jasne. Masz niezłą chałupę.
Maks wycofał się do pokoju na tyłach domu.
Stanowił on pewnego rodzaju atrium, w którym Jarl hodował miniaturowe drzewa w doniczkach. Dom zbudowany był z surowego drewna i szkła, przestronny i bezpretensjonalny.
– Odpowiedni dla mężczyzny – zauważył Maks.
– Czuje się przestrzeń. Podszedł w kierunku schodów.
– Co jest na górze?
– Na poddaszu sypialnia i łazienka. A za podwójnymi drzwiami komórka z narzędziami i jeszcze jedna sypialnia.
– Wszystko, czego potrzeba mężczyźnie i jeszcze więcej. Czy Sara widziała kuchnię? – Spojrzenie Maksa powędrowało w stronę pomieszczenia, w którym stał prosty cedrowy kredens. – Żaden mężczyzna nie lubi dużej ilości sprzętów w swojej kuchni.
– Zagroziłem Sarze ciężkimi kłopotami, jeśli opuści sypialnię. Tej nocy, kiedy przywiozłem ją ze szpitala, ledwie wiedziała, jak się nazywa. Cóż, widziała to wszystko, ale nie sądzę, żeby coś pamiętała. Czy skończyliśmy już pogawędkę o moim domu?
Maks wsadził ręce do kieszeni, szukając tam nie istniejącej zapalniczki.
– Powinienem zobaczyć się z Sarą.
– Kip i Sara z pewnością czują się świetnie sami i będą się tak czuli przez… – Jarl zerknął na zegarek – przez następne dwadzieścia minut. Potem Sara będzie drzemać, chociaż jeszcze o tym nie wie. A ponieważ dwadzieścia minut to niewiele, lepiej zacznij już mówić.
– Mówić?
– Wystarczy, Maks – powiedział spokojnie Jarl. Maks nerwowo grzebał w kieszeniach.
– Gdyby chciała, żebyś wiedział…
,- Ona nie chce, Maks. Ale nic mnie to nie obchodzi. Mów.
Trzeba było zapałek i szklanki whisky, żeby zaczął opowiadać. Część z tego, co powiedział, Jarl już słyszał. Sara bała się byłego męża. Rozwód niczego nie zmienił, kryła się przed człowiekiem, który nadal ją przerażał.
Natomiast Jarl nie wiedział, że cała ta historia dotyczyła rodziny tak wpływowej, jak Chapmanowie, że Sara porwała własne dziecko i jest poszukiwana przez policję. Nie mógł także uwierzyć, że uznano ją za kobietę, której nie można powierzyć syna.
– Nie wiesz nawet, co ona przeszła. – Maks wypuścił kłąb dymu z cygara. – Nie planowała uprowadzenia chłopca. Szła do sądu z przekonaniem, że wygra. Miała świadectwa lekarzy i całej służby pracującej u Chapmanów. Wszyscy wiedzieli, że Derek Chapman jest stuknięty. Ale sędzia uznał, że zeznania lekarzy są stronnicze, ponieważ przyjaźnią się z Sarą, no i Chapmanowie stwierdzili, że to ona ma nierówno pod sufitem, podając liczne przykłady jej braku odpowiedzialności. Same kłamstwa, oczywiście, ale ona przegrała. Jeszcze wtedy nie myślała o porwaniu.
jarl oparł się o ścianę, czując się jak ktoś, kto dostał potężny cios w żołądek, a Maks z trudem przełknął whisky.
– Przez całe miesiące usiłowała walczyć z prawem. Wzięła innego adwokata. Wszyscy jej współczuli, ale nikt palcem nie kiwnął, żeby jej pomóc. To nie były mąż z nią walczył, tylko jego rodzice. Chapmanowie chcieli zatrzymać wnuka. Mało prawdopodobne, żeby mogli doczekać się drugiego i dlatego z Kipem wiązali wszystkie nadzieje. Dostali, co chcieli, a sędziego widać niewiele to wszystko obchodziło. W sprawach rozwodowych najważniejsze są pieniądze. Dobro Kipa wcale nie było brane pod uwagę. W każdym razie chłopiec został z gromadą służby i swoim ojcem. Sara mówiła mi tysiące razy, że czasem ten drań był całkiem do rzeczy. Ale nie zawsze. Tego nie można było przewidzieć. Nie pozwolono jej widywać się z Kipem. Nikt jednak nie mógł jej zabronić przychodzenia do tego samego kościoła czy sklepu. To, co widziała, zabijało ją. Dzieciak wyglądał coraz gorzej, chudł w oczach. Poszła do Chapmanów. Poszła nawet zobaczyć się z byłym mężem, mimo moich ostrzeżeń.
– Czy coś jej zrobił? – przerwał Jarl cichym głosem. Maks niespokojnie spojrzał na niego.
– Nie – skłamał.
– Więc zabrała chłopca?
Stary zamierzał powiedzieć mu, w jakim stanie by} Kip, lecz gdy ponownie zerknął na Jarla zmienił zdanie. Zgasił cygaro i wstał.
– Powiem ci jeszcze jedno. Jeśli zrobisz coś, co sprawi, że znów odbiorą jej chłopca, zrób jej przysługę i najpierw ją zabij.
Sara nigdy jeszcze nie czuła się gorzej. Nie miała siły na nic, a noga prawdopodobnie nie mogła już bardziej dokuczać. Włosy miała rozczochrane, ale nic jej to nie obchodziło.
Kip siedział na stołku z jednej strony łóżka, a Maks z drugiej. Taca służyła jako stolik do kart. Grali w świnkę z przejęciem godnym pokera.
– Czwórka, Maks. Wiem, że ją masz.
– Zabrałeś mi już wszystko.
– Dawaj, dawaj – Kip wyciągnął rękę. – Wiem, że jeszcze masz.
Maks wręczył Kipowi kartę.
– Jestem starym, chorym człowiekiem – poskarżył się – ale ciebie to wcale nie obchodzi.
– Próbowałeś oszukiwać.
– Pewnie, że tak. Przecież gramy w karty, no nie? I wydawało mi się, że zabiorę cię jutro na kopanie ślimaków.
– Zabierzesz, Maks.
– To ty tak myślisz.
Kip zachichotał tak radośnie, że Sara musiała też się roześmiać. Ogarnęło ją uczucie wyczerpania, ale stłumiła je. Wszyscy, których kochała, znajdowali się wokół niej: syn, Maks i stojący w drzwiach pokoju Jarl.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Kobieta z wyspy»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kobieta z wyspy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Kobieta z wyspy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.