Jennifer Greene - Ruchome Piaski

Здесь есть возможность читать онлайн «Jennifer Greene - Ruchome Piaski» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ruchome Piaski: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ruchome Piaski»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Priscilla robiła wszystko, co w ludzkiej mocy, by tragiczne zdarzenie z czasów wczesnej młodości nie zniszczyło jej dalszego życia. Udało jej się odsunąć w niepamięć koszmary wspomnień, dopóki na jej drodze nie stanął ten potężny mężczyzna, Coop Maitland, kolega ze szkoły. A przecież on tylko chciał jej pomóc…

Ruchome Piaski — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ruchome Piaski», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Światło słoneczne sączyło się przez firanki. Ludzie chyba rozeszli się już do pracy, ponieważ dokoła panowała błoga cisza. Mimo to bolała ją głowa. Bała się rozmowy z Cooperem. Otworzyła się przed nim tak bardzo, że nie wiedziała, czy przypadkiem nie posunęła się za daleko. Czy nie obróci się to przeciwko niej?

Pokręciła głową. Nie, to niemożliwe. Cooper nie jest taki. Musi być z nim tak szczera, jak on z nią. Szczera aż do granic bólu.

Cooper zaznaczył w książce telefonicznej nazwisko pani Jeffries. W ciągu ostatnich dwóch tygodni kontaktował się z trzema różnymi bankierami z Iowa, a także z przedstawicielami miejscowej organizacji farmerskiej oraz pośrednikami handlu nieruchomościami. Teraz chciał porozmawiać z wdową po starym Jeffriesie.

Dla osób nie wtajemniczonych te kontakty mogły się wydawać przypadkowe i zupełnie ze sobą nie powiązane. Jednak istniało jedno ogniwo łączące je wszystkie. Był nim Brie Eastman.

Cooper po raz pierwszy naprawdę cieszył się, że dorobił się sporego majątku.

Rozparł się wygodnie w fotelu, czekając na połączenie, i zaczął sobie coś pogwizdywać pod nosem. Z przyjemnością przyglądał się nowej dębowej podłodze, półkom i solidnym, zrobionym na zamówienie meblom. Nie kupiłby takich w żadnym sklepie. Z pewnością będą mogły służyć nie tylko Shannon, ale również jej dzieciom. Pozostały tylko tapety. Priscilla miała je dzisiaj kłaść z Mattem i Shannon po obiedzie.

Po chwili usłyszał suchy trzask, a potem gderliwy kobiecy głos. Ktoś w końcu raczył odebrać telefon.

– Pani Jeffries? Tu Cooper Maitland, syn George'a… Dziękuję, to dla mnie też wielka strata. Ojciec zawsze mówił o pani dobrze… Więc, przechodząc do rzeczy… Zdaje się, że jest pani właścicielką gruntów z prawej strony drogi do Chilsom. Czy nie chciałaby pani ich sprzedać?… Nie, nie żartuję.

Po piętnastu minutach odłożył słuchawkę z westchnieniem ulgi. Wiedział, że to jeszcze nie koniec, przecież wdowa może się w każdej chwili rozmyślić, uzyskał jednak jej ustną zgodę na tę transakcję. Cooper nie miał pojęcia, po co mu prawa strona drogi do Chilsom. Jednak Brie chciał ją mieć. Może nawet uda mu się ją kupić. Ale na pewno nie za taką cenę, jak sobie na początku wyobrażał.

Wyglądało na to, że kupno ziemi w Bayville nie stanowiło większego problemu. Tegoroczna susza oraz długotrwała recesja zrujnowały wielu farmerów. Niektórzy z nich musieli się zapożyczyć, a teraz nie mieli czym spłacać kredytów. Brie korzystał z tego jak mógł. Skupował grunty po znacznie zaniżonych cenach. Cooper chciał to ukrócić. Nie zależało mu na tym, żeby zrujnować rodzinę Eastmanów. Pamiętał przecież, że Brie ma żonę i czworo dzieci. Pragnął jednak dać znać, że rządy Eastmanów w miasteczku należą już do przeszłości.

Przed jego oczami pojawiła się twarz Priscilli. Dziewczyna nie musiała mu mówić, co się stało. I tak wiedział. Chciał jednak odbyć z nią szczerą rozmowę o tym, co wydarzyło się w przeszłości.

To kwestia zaufania, pomyślał. W innym wypadku nigdy nie będą mogli się kochać inaczej, jak tylko z nią na górze i zawsze się będzie bała, ilekroć on pochyli się, żeby coś jej szepnąć do ucha.

Cooper przesunął dłonią po włosach. Pozostała do przemyślenia ostatnia, najważniejsza kwestia. Wiedział, że Priss nie zadowoli się życiem „na kocią łapę”. On też nie chciał tego. Zresztą w miasteczku takim jak Bayville było to w ogóle nie do pomyślenia. Teraz zastanawiał się, jak należy się oświadczyć, żeby zostać przyjętym. Czy Priscilla nie uniesie się dumą? Te sprawy były tak delikatne, że przez moment poczuł się jak słoń, któremu kazali tańczyć w balecie.

Spojrzał na zegarek. Zbliżała się dwunasta. Zostały mu jeszcze dwie godziny. Później spotkają się i zabiorą do pracy. Oczywiście, Priscilla będzie robić wszystko tak, jakby chodziło o najlepszą w świecie zabawę. Jej nastrój udzieli się dzieciakom. Tylko nie jemu… Tak, mogliby wspaniale funkcjonować jako rodzina. Ale jak to zrobić?

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY

Cooper nie przypuszczał, że wszystko pójdzie tak fatalnie. Zebrali się zgodnie z planem po obiedzie. Jednak Shannon zeszła na dół w białej sukience, a nie w roboczym ubraniu. Kiedy Matt pojawił się w drzwiach, wzięła go za rękę.

– Wychodzimy, tato – oznajmiła. – Macie do wytapetowania tylko jedną ścianę. Nie chcemy wam przeszkadzać. Bawcie się dobrze.

Mrugnęła do Matta, a ten skinął głową. Cooper myślał, że będą się dobrze bawić we czwórkę, ale na ten widok skapitulował. Dzieciaki zamierzały pójść najpierw do kina, a później na piknik do kolegów. Matt miał ostatnio więcej pracy w sklepie i dlatego chciał trochę wypocząć po południu. Poza tym chyba oboje z jego córką uznali, że dobrze im zrobi małe tete – a – tete. Zresztą Cooper też nie miałby nic przeciwko temu, gdyby nie to, że był kompletnie zaskoczony obrotem zdarzeń.

Zerknął ukradkiem na Priscillę. Ona też nie miała zbyt pewnej miny.

– Sam położę tę tapetę – powiedział, patrząc na nią pobłażliwie. – Nie musisz się męczyć.

Zwykle robił to Matt.

– Ależ… – usiłowała protestować. Jednak Cooper potrząsnął stanowczo głową.

Pożegnali dzieci i starając się nie patrzeć sobie w oczy, zabrali się do pracy. Cooper przeczytał instrukcję i przygotował klej, wsypując do wody zawartość dołączonej do rolek torebki. Zachęcony pierwszym powodzeniem, zabrał się do smarowania tapety. Tym razem również poszło mu zupełnie nieźle. Dalej sprawa była już zupełnie prosta. Trzeba unieść kawałek posmarowanej klejem tapety i przyłożyć go do ściany pod odpowiednim kątem. Następnie wygładzić powierzchnię, usuwając w ten sposób nagromadzone pod nią pęcherzyki powietrza.

Wszystko poszło dobrze, tyle że kąt najwyraźniej nie był właściwy. Skąd miał wiedzieć, który będzie odpowiedni, a który nie? Również niektóre bąble nie chciały zniknąć spod powierzchni. Uznał jednak, że dzięki temu tapeta wygląda bardziej interesująco.

Bez słowa zabrał się do cięcia następnego kawałka. Kiedy przymierzył go i okazało się, że jest za krótki, Priscilla zaczęła się śmiać. Tymczasem pierwszy kawałek zaczął powoli odklejać się od ściany.

– Dobrze – powiedział, wskazując go. – Usuniemy przynajmniej te bąble.

Priscilla śmiała się coraz głośniej.

– Myślisz, że zrobiłabyś to lepiej? Otarła łzy z policzków i spojrzała na niego nieco kpiąco.

– Nie myślę, wiem. Przecież kiedy Matt był mały, sama musiałam zajmować się różnymi pracami. Najlepiej zrobisz, jak sobie usiądziesz i napijesz się herbaty. To robota na niecałą godzinę.

Siedzieć, kiedy ona będzie pocić się przy jego tapecie? Niedoczekanie! Przecież jest chyba jakiś sposób na to, żeby to cholerstwo kleiło się do ściany, a nie do rąk i żeby kolejne kawałki przystawały do siebie.

– Poradzę sobie – mruknął.

– Jak uważasz.

– Festyn odbędzie się w przyszłą sobotę, prawda? – zapytał, chcąc zmienić temat.

– Tak. Mam w związku z tym kupę roboty – odparła. – Niby zajmuję się tylko przygotowaniem zawodów, ale okazało się, że nie ma ludzi do sprzedaży biletów, a tak w ogóle to przydałoby się, żeby ktoś doprowadził do porządku szkolne stoisko.

– Dajesz się wykorzystywać – stwierdził. Machnęła ręką.

– Inaczej miałabym nudne życie. – Zabrała się do cięcia tapet. Chciał jej tego zabronić, ale powiedziała, że nie mogą sobie pozwolić na dalsze straty.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ruchome Piaski»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ruchome Piaski» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Jennifer Greene - Wintergreen
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Un regalo sorpresa
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Toda una dama
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Sunburst
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Pink Satin
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Orgullo y seducción
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Man From Tennessee
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Dziecko, on i ta trzecia
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Desafío de Amor
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Blame It on Chocolate
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Lucky
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Prince Charming's Child
Jennifer Greene
Отзывы о книге «Ruchome Piaski»

Обсуждение, отзывы о книге «Ruchome Piaski» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x