Przełknęła ślinę.
– Myślałam, że chodziło ci o seks.
– Nie – stwierdził z całą mocą. – Możesz mi wierzyć lub nie, ale nie tknąłbym cię nawet, gdybym nie był pewny, że w naszym wypadku chodzi o coś więcej niż seks. Wiem, że nie przywykłaś nikomu ufać. Nikt nie potrafi zrozumieć tego lepiej ode mnie. Pamiętaj jednak, że możesz na mnie liczyć i że zawsze będę chciał z tobą porozmawiać.
Nie chciana łza zaczęła spływać po jej policzku i właśnie wtedy poczuła mocną dłoń na swoim ramieniu.
Priscilla kroiła czerstwy chleb, nie zważając na okruchy, które obficie spadały na deseczkę i stół. „Następnie nadziała na widelec trzecią z kolei kromkę, zamoczyła ją w jajku doprawionym gałką muszkatołową i umieściła na skwierczącej patelni. Francuskie tosty były ulubioną potrawą Matta. Robiła je niemal codziennie. Jednak rzadko zdarzało się, żeby wcześniej nie przespała nawet godziny.
Cooper przywiózł ją do domu po piątej. Nawet zdziwiła się, że jest już tak późno. Po drodze minęli kilku farmerów zmierzających na pola, a w miasteczku powitało ich pianie kogutów. Wstawał letni dzień. Cooper odprowadził ją aż do drzwi i pocałował tak mocno, że obawiała się, iż puściły w nim wszelkie hamulce i zechce ją wziąć tu, na progu. I to po raz trzeci! Jednak przeszkodziła mu kolejna ciężarówka jadąca w stronę pola. Pożegnał się więc szybko i ruszył do samochodu.
Znowu poczuła jakiś przykry zapach. Tosty. Rzuciła się jak lwica w stronę patelni, ale znowu było za późno. Musiała wyrzucić spaloną kromkę do kosza. Będzie jej tam weselej wraz z dwiema innymi.
Sięgnęła po kolejną kromkę. Matt przyjdzie do kuchni za parę minut. Musi się jakoś skoncentrować, bo inaczej nigdy nie zrobi mu śniadania.
Rzuciła chleb na rozpalony tłuszcz. Niebieskawe płomienie zaczęły lizać brzegi patelni. Natychmiast skojarzyły jej się z płomiennym uczuciem, płomieniem pożądania i płomieniem wiecznej miłości, ale w żadnym wypadku nie z jedzeniem. Skutek okazał się fatalny.
– Cześć, mamo – rzucił Matt. – Usiłujesz podpalić! nasz dom?
Wzruszyła ramionami. Za nic nie chciała dać po sobie poznać, że gniecie ją ciężar winy. Wkrótce będzie musiała porozmawiać z synem o Cooperze. Jednak wcześniej chciałaby się porządnie wyspać i przemyśleć sobie pewne sprawy.
– Cześć – powiedziała, oglądając się przez ramię. – Każdy może spalić parę tostów.
– Tak – mruknął. – Chociaż czasami lepiej trzymać cię z daleka od kuchni.
Matt wyjął widelec z jej ręki i poprosił, żeby usiadła. Jednak Priscilla postanowiła nakryć do stołu. Po kwadransie zasiedli przed półmiskiem, na którym piętrzyły się tosty. Matt mówił z pełnymi ustami – miał taki brzydki zwyczaj, który normalnie starała się wykorzenić, ale dzisiaj nie zwracała na to uwagi. Opowiadał o ustaleniach dotyczących pracy, o nowym koniu Stuarta Bella, ale nie o Shannon.
Dopiero kiedy usiedli przy herbacie, syn pochylił się nad kubkiem bardziej niż zwykle i podjął wstydliwy temat:
– Pewnie domyśliłaś się, że wczoraj wieczorem była tutaj Shannon – zaczął. – Wiem, że nie lubisz, jak się tu plączą jakieś dzieciaki, jak cię tu nie ma, ale skoro przyszła, to musiałem ją wpuścić. Zdaje się, że była bardzo zmartwiona.
– Naprawdę?
– Nie udawaj, że nic nie wiesz. – Matt jeszcze bardziej pochylił się nad kubkiem. – Shannon mówiła, że rozmawiała z tobą wcześniej… To prawda, była kłótnia. Myślę, że nie tylko z mojej winy. Ale teraz wszystko jest w porządku. Może nawet wybierzemy się razem na festyn.
– To dobry pomysł – powiedziała, czekając na dalszy ciąg. Wiedziała, że Matt chce jej powiedzieć coś jeszcze. Nie chciała mu się jednak narzucać. W ten sposób mogłaby wszystko zepsuć i przerwać łączącą ich nić porozumienia. – No, cóż… Ostatnio wiele zdarzyło się w jej życiu. Myślę, że powinieneś spróbować ją zrozumieć… Matt westchnął.
– Shannon jest strasznie pokręcona. W życiu nie widziałem takiej dziewczyny. Albo się wdzięczy, albo udaje księżniczkę Niedotykalską. – Matt zamyślił się na chwilę. – Ale możesz się nie przejmować. Przy mnie nie stanie się jej nic złego. Obiecuję, że nie skorzystam z okazji.
Priscilla wciągnęła powietrze do płuc. Nie spodziewała się, że Matt dojrzeje tak szybko. Może stało się to dlatego, że musiał zastępować zmarłego ojca? A może dlatego, że zawsze rozmawiała z nim jak z dorosłym.
– Jestem z ciebie bardzo dumna. Zaczerwienił się trochę.
– Wiesz, że nie lubię, kiedy tak mówisz. Priscilla rozłożyła bezradnie ręce.
– Mówię, co myślę. Nie chwalę cię, kiedy nie mam ku temu powodów.
– Zauważyłem – mruknął.
– Właśnie za chwilę będę mogła cię zganić – ciągnęła. – Zauważyłeś, która godzina?
– Ojej! – jęknął, patrząc na zegarek. – Spóźnię się do pracy!
Zerwał się z krzesła. Po chwili jednak stanął przy stole. W jego oczach zapaliły się złote iskierki. Czy to możliwe, żeby patrzył na nią tak kpiąco?
– Jeszcze tylko jedno – powiedział, uśmiechając się od ucha do ucha. – Chciałbym ustalić pewne zasady. Następnym razem zostaw mi kartkę z wiadomością, że wybierasz się na wycieczkę z panem Maitlandem. Nie mam nic przeciwko temu. Jednak dzisiaj, kiedy wstałem o drugiej, żeby napić się wody, i nigdzie nie mogłem cię znaleźć, byłem trochę zaniepokojony. Na szczęście zauważyłem, że na podwórku Maitlandów nie ma lincolna.
Priscilla spłonęła rumieńcem.
– Dobrze – wykrztusiła. – Będę o tym pamiętać.
– Nie masz pojęcia, jak trudno wychowywać matkę – rzucił. – Mam jednak wrażenie, że jestem w tym niezły.
Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, zatrzasnął drzwi i wybiegł na podwórko. Zrobiłeś się bardzo dorosły, Matt, pomyślała Priscilla. I naprawdę sama nie wiem, kto tutaj kogo wychowuje. Uśmiechnęła się do siebie i włożyła naczynia do zlewu. Shannon stanowiła pierwszą poważną próbę dla jej syna. Kto wie, czy nie wyszedł z niej lepiej niż ona z konfrontacji z Cooperem. Spojrzała na naczynia i stwierdziła, że nie ma siły ich zmywać. Zalała patelnię wodą, żeby się odmoczyła, i przecierając zaspane oczy, wdrapała się na schody. Czuła się coraz bardziej senna. Znalazłszy się w sypialni, zdjęła tylko wierzchnie ubranie i rzuciła się na świeżą pościel. Zasnęła niemal natychmiast.
Jednak nawet we śnie nie mogła zapomnieć Coopera. Pojawiał się w jej marzeniach najpierw jako natchniony kochanek, a później jako elegancki pan młody. Powiedział, że ją kocha. Kocha naprawdę. Nie wspomniał jeszcze o zaręczynach, ale była pewna, że nastąpi to lada dzień. Priscilla czuła się dziwnie. Wiedziała, że ona również darzy go najbardziej szczerym i płomiennym uczuciem, ale nie to było najdziwniejsze. Przede wszystkim uderzył ją fakt, że jest to zupełnie nowe doświadczenie.
Tak – do tej pory nigdy nie była zakochana. Lubiła i szanowała Davida, ale to wszystko. Akurat w wieku kiedy większość dziewcząt przeżywa pierwsze miłości, wybrała się na fatalną potańcówkę z Brikiem Eastmanem. Wieczorem jeszcze była młoda, a obudziła się jako stara, zgorzkniała kobieta. Teraz musiała nadrobić zaległości.
Budziła się wolno, nie wiedząc, jak długo spała ani które z jej myśli należały do marzeń sennych, a które były częścią rzeczywistości. W zasadzie nie musiała się nawet nad tym zastanawiać, ponieważ wszystkie dotyczyły jednego tematu i stanowiły w miarę spójną całość.
Читать дальше