Bianca Nias - Tajo@Bruns_LLC – Serce lwa

Здесь есть возможность читать онлайн «Bianca Nias - Tajo@Bruns_LLC – Serce lwa» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. ISBN: , Жанр: Фантастические любовные романы, Зарубежные любовные романы, foreign_sf, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tajo@Bruns_LLC – Serce lwa: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tajo@Bruns_LLC – Serce lwa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Informatyk Marc Nowak został bezpośrednio porwany w tajemniczy i obcy świat zmiennokształtnych: jego nowy klient, Tajo Bruns, okazał się jako jednym z najpotężniejszych Lwów w stadzie, co się ustatkowało w lesie Reinharda. W momencie, gdy Tajo zniknął, Marc zaczął pomagać jego rodzinie, go odnależć i uwolnić z rąk wroga. Jednak zamachy na lwy nie dają im spokoju i juz niebawem spostrzegli, że stoją twarz w twarz z niebiezpieczeństwem, które mogą pokonać tylko razem. Tajo liczy teraz niestety tylko na pomoc zwykłego człowieka, który, dodatkowo, bardzo mu się podoba…

Tajo@Bruns_LLC – Serce lwa — читать онлайн ознакомительный отрывок

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tajo@Bruns_LLC – Serce lwa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Gęsi są już prawie dorosłe i na szczęście nie chodzą już za mną krok w krok – zachichotała. – Ale są cholernie dobrymi psami wartowniczymi, dlatego postanowiłam je zatrzymać – nawet, jeśli Tajo widziałby je chętniej oskubane i upieczone na grillu…

– Dlaczego, zaatakowały go? – chciał wiedzieć Marc. Keyla zaczęła właśnie wyjaśniać, kiedy w drzwiach pojawił się Tajo, rzucając jej upominające spojrzenie. Zamilkła natychmiast. Tajo sięgnął po termos z kawą i nalał sobie do kubka.

Jego obecność była dla Marca tak niesamowicie wyczuwalna, że spuścił wzrok, zajmując się wyjątkowo długo smarowaniem masłem swojej bułki.

– Za pół godziny w biurze – powiedział cicho Tajo biorąc ze sobą kubek na zewnątrz.

– Spokojnie, przecież cię nie zeżre – zaznaczył Jon nadzwyczaj rześko, sprawiając, że Keyla prawie się zakrztusiła, a Marc zrobił się czerwony jak burak.

Cholera, co miała znaczyć ta uszczypliwa uwaga? Czyżby zeszłej nocy jednak coś słyszeli? Jaka żenada! Jeśli teraz jedno z nich jeszcze raz rzuciłoby taką uwagę, zapadłby się ze wstydu pod ziemię.

Pożegnał się szybko i wyszedł w pośpiechu na zewnątrz.

***

– Jon, no co ty! – Keyla zganiła swojego brata. On zdaje sobie chyba sprawę, że ich zeszłej nocy słyszeliśmy, prawda? Więc nie musisz go jeszcze wprawiać w zakłopotanie.

– Czy ty zdajesz sobie sprawę, że on wziął Marca do swojego pokoju? – wtrącił Jon. To niespotykane. Tajo nie wpuścił jeszcze nigdy nikogo do swojej strefy prywatnej.

Jon uśmiechnął się szyderczo do Keyli.

– Tak, to prawda. Może to dla odmiany rzeczywiście coś dla niego znaczyło. Ale tego nie dowiemy się oboje tak szybko. Tajo jest jedynym, którego znam, który potrafi się nie wtrącać w swoje własne prywatne życie.

Rodzeństwo zaczęło się śmiać.

***

Marc spiął się i przekroczył próg centrali komputerowej. Hej, był dorosłym facetem, czego miał się obawiać?

Tajo był w trakcie zgniatania reszty kartonów, aby wynieść je na zewnątrz.

Marc studiował jego niewyraźną minę i zabrał się bez słowa za podłączanie ostatnich kabli. Następnie uruchomił pierwszy komputer. Kiedy monitor zamigotał i pierwsze kroki instalacji oprogramowania były do przeprowadzenia, zapomniał już o Taju.

Teraz Marc był w swoim żywiole i całkowicie pochłonięty pracą. Stopniowo tchnął życie w te wszystkie komputery.

***

Tajo posprzątał do końca i obserwował Marca przez dłuższą chwilę. Podobał mu się jego skoncentrowany wyraz twarzy. Jego oczy uważnie przemykały po monitorze i wydawały się nic innego wokół siebie nie dostrzegać. Od czasu do czasu przygryzał dolną wargę i mruczał coś niezrozumiałego, wydając w zawrotnej prędkości rozkazy poprzez różne klawiatury, bez dokładnego patrzenia na nie.

Nie mógł się powstrzymać i podszedł do krzesła Marca, od tyłu. Na jego szyi, w miejscu, które było lekko zakryte T-shirtem, mógł rozpoznać swoje ślady ugryzienia z poprzedniej nocy. To było najbardziej erotyczne, co kiedykolwiek widział: swój znak na wybranym przez siebie partnerze? Ofierze? Nie wiedział tego, ale mu się podobało. Schylił się, wyciskając całusa w zgięcie szyi, dokładnie w miejscu ugryzienia.

Marc zamarł w środku swojego ruchu.

– Przepraszam – rozpraszam cię w pracy – zamruczał Tajo przepraszająco.

Marc tylko przytaknął. Jego oczy były nadal skierowane na monitor, a ręka unosiła się jak zamrożona nad klawiaturą. Tajo zauważył, jak mimowolnie wstrzymał oddech.

– Zostawię cię lepiej w spokoju. Zobaczymy się później. Bez czekania na odpowiedź, opuścił centralę i powlókł się w stronę domu.

– Później… – pomyślał zadumany. Co przyniesie wieczór? Uda mu się go ponownie wyciągnąć z jego skorupy? Ostatniej nocy odkrył całkiem inną stronę tego małego człowieka: ciekawy, energiczny, bez zahamowań i nieokiełznany. Było oszałamiająco, fantastycznie i jedynie w swoim rodzaju. Ciągle od nowa zagłębiał się w nim, starając się przy tym, aby było to dla Marca niezapomniane przeżycie. To był chyba pierwszy raz, że rozkosz drugiej osoby więcej dla niego znaczyła, niż jego własne spełnienie. Przestał dopiero wtedy, kiedy Marc prawie pod nim zasnął. Kiedy zauważył, że Marc wpadł w głęboki sen, trzymał go jeszcze długo w ramionach, wdychając jego zapach, a nos zagrzebany w jego skołtunionych, brązowych włosach.

Tajo potrząsnął głową zmieszany. Musiał całkowicie oszaleć. Ten mały robił z niego właśnie prawdziwego wrażliwca.

***

Po kolacji mężczyźni siedzieli bezczynnie, syci i zadowoleni. Marc stłumił niestosowne beknięcie. Jeśli on tu tak dalej będzie pochłaniał tyle jedzenia ze stołu, będą musieli go z powrotem do Frankfurtu zaturlać. Jutro pójdzie pobiegać, przysiągł sobie, aby spalić te wszystkie kalorie. Albo wpadła mu do głowy jeszcze inna możliwość sportowej aktywności, razem z Tajem? Nie, wykluczone. Drugi raz się tak nie puści. Cały dzień przychodziło mu z trudem, przebywać w obecności Taja, nie mając przed oczami tego obrazu jego twarzy w grymasie pożądania, który go wczoraj w nocy tak oszołomił.

Keyla krzątała się nieustannie wokół nich i wydawało się, że nie przeszkadza jej, że faceci siedzą sobie wygodnie i przyglądają się jej przy sprzątaniu ze stołu. Nagle stanęła za Tajem dając mu klepnięcie w tył głowy.

– Hej, jak wygląda sprawa z huśtawką ogrodową? Sama się nie zmontuje. Obiecałeś mi, że się tym zajmiesz. Jon, rusz swój leniwy tyłek i pomóż swojemu bratu. Meble wypoczynkowe też trzeba jeszcze złożyć. –

Jon zaszemrał cicho, a Marc, który gładził się właśnie błogo po pełnym brzuchu, usiadł. Te duże kartony i paczki na werandzie już widział i zastanawiał się, co w nich było.

– Jasne, Keyla, zrobimy to. W trójkę skończymy to na pewno szybko – powiedział pojednawczo, wstał dając do zrozumienia dwóm mężczyznom, aby poszli z nim na werandę. Tajo i Jon westchnęli poddańczo.

Razem rozpakowali kartony, układając pojedyncze części jako tako uporządkowane jedna na drugiej. Kiedy bracia zdjęli swoje koszulki ze względu na wysiłek fizyczny, Marcowi zrobiło się natychmiast gorąco. Co za widok! Dwaj półnadzy faceci, jeden i drugi postury greckiego Boga… już dla tego widoku opłaciła się ta praca. Musiał poważnie wziąć się w garść, aby nie było to nazbyt oczywiste, że się na nich gapi.

Marc był co prawda manualnie dosyć uzdolniony, w końcu od wieków grzebał przy komputerach, ale zręczność, z jaką dwaj bracia łączyli zestaw drążków huśtawki i mebli wypoczynkowych bez nawet jednego rzutu okiem do instrukcji obsługi, zaskoczyła go. Dlatego próbował niepozornie trzymać się z dala, aby nie wchodzić im w drogę, ale Tajo wiedział, jak go uwzględnić w pracy.

– Marc, czy możesz trzymać mój drążek? – powiedział, uśmiechając się przekornie.

Jon parsknął śmiechem, wyłapując dwuznaczność słów i ze śmiechu upuściłby prawie swoją stronę huśtawki ogrodowej. Marc rzucił Tajowi ponure spojrzenie i pospieszył się, aby wziąć od niego drążek skręcając go w odpowiednim miejscu.

– Jestem zawsze do twojej dyspozycji, aby użyczyć ci pomocnej dłoni – odrzekł świergocząc przesadnie.

Jon tak się rozkaszlał, że wyglądał, jakby złapał go nagły napad duszności.

Kiedy huśtawka jak i drewniane meble zostały złożone a reszta poduszek do siedzenia rozpakowana i porozkładana, chłopaki pozwolili sobie na nich usiąść, wzdychając. Tajo rzucił się na gotową huśtawkę ogrodową, testując jej stabilność. Ta jednak tylko cicho zaskrzypiała, wytrzymując próbę obciążenia.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tajo@Bruns_LLC – Serce lwa»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tajo@Bruns_LLC – Serce lwa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Tajo@Bruns_LLC – Serce lwa»

Обсуждение, отзывы о книге «Tajo@Bruns_LLC – Serce lwa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x