Graham Masterton - Rook

Здесь есть возможность читать онлайн «Graham Masterton - Rook» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Ужасы и Мистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Rook: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Rook»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kiedy jeden z uczniów Rooka zostaje zamordowany, a inny oskarżony o zabójstwo, tylko Jim jest w stanie rozpoznać prawdziwego mordercę. Jest nim wyznawca voodoo Umbr Jones. Pod groźbą dalszych zabójstw Jones zmusza Jima, by stał się jego emisariuszem. Z pomocą swoich uczniów Jim podejmuje walkę z szaleńcem…

Rook — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Rook», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Voduna…?

– Właśnie, panie Rook. Vodun, najpotężniejszy z bogów według wierzeń ludu Dahomeju.

Od jego imienia pochodzi nazwa voodoo.

Wyciągnął rękę z woreczkiem i Jim wziął go od niego. Powąchał i poczuł przedziwny zapach, woń przypominającą sny, schnącą trawę i jakieś dawno zapomniane wspomnienie matki, odwracającej się od rozświetlonego słońcem okna, żeby powiedzieć… Podniósł wzrok.

Wuj Umber uśmiechnął się.

– Proszek pamięci – powiedział. – Za pomocą tego proszku mógłbym wszczepić panu fałszywe wspomnienia i nawet wykrywacz kłamstw nie wykazałby, że nie są prawdziwe.

– Co mam z tym zrobić?

– To bardzo proste, panie Rook. Musi pan tylko dmuchnąć tym proszkiem w twarz jednemu z pańskich uczniów i powiedzieć mu, że widział Tee Jaya popalającego za szkołą wtedy, gdy niby to zadźgał swojego przyjaciela.

– I to wszystko?

– To wszystko, panie Rook. Proszek pamięci dokona reszty.

Jim oddał mu woreczek.

– Nie mogę tego zrobić, panie Jones. Osobiście odpowiadam za wszystkich moich uczniów. Jeśli któremuś z nich stanie się krzywda…

Nozdrza wuja Umbera rozdęły się ze złości.

– Niech pan nie udaje takiego cnotliwego, panie Rook. Obiecał pan być moim przyjacielem. Jeśli pan nie będzie mi posłuszny, pańską klasę czeka kolejna tragedia.

– Słuchaj pan, panie Jones, jeśli tknie pan jednego z nich…

– To co pan zrobi, panie Rook? Zabije mnie i spędzi resztę życia w więzieniu? Przecież przyszedł pan tu dla dobra Tee Jaya, prawda? A to jest dla dobra Tee Jaya.

– Jeśli Tee Jay nie palił za szkołą, to gdzie był? Jeżeli nie miał nic wspólnego ze śmiercią Elvina, to czemu chce mu pan zapewnić lipne alibi?

– Nie rozumie pan. Tee Jay musiał być przy śmierci Elvina, musiał patrzeć.

– Chce pan powiedzieć, że on jednak był w kotłowni? Stał tam i patrzył, jak pan tnie

Elvina na kawałki? Jest pan chory, panie Jones. Bardzo, bardzo chory.

– Ja tylko pilnuję zapalonych lamp, panie Rook. W imię chrześcijaństwa dokonywano o wiele straszniejszych czynów.

– Nie zamierzam truć moich uczniów. Nie ma mowy.

Wuj Umber ponownie wyszczerzył zęby w uśmiechu.

– A więc niech pan sam go wypróbuje. Proszę wrócić do domu, pomyśleć o czymś, co nigdy się panu nie zdarzyło, a potem wciągnąć nosem trochę proszku i zobaczyć, co się stanie. To pana nie zabije, obiecuję. Składa się z korzeni, włosów i zmielonych kości. Nie zrobię panu krzywdy, panie Rook. Jak już powiedziałem, potrzebuję przyjaciela.

Jim spojrzał wujowi Umberowi w oczy, usiłując rzucić mu wyzwanie, jednak oczy tamtego nie zdradzały żadnych uczuć.

– Dobrze – powiedział w końcu. – Zrobię to. Ale tylko dla dobra Tee Jaya. A kiedy

Tee Jay będzie wolny, chciałbym, żeby odesłał go pan do rodziny.

– Tee Jay chodzi tylko tam, gdzie sam chce, panie Rook. To niezależny duch.

Jim był w domu zaledwie pięć minut, kiedy usłyszał pukanie do drzwi i weszła pani Vaizey w szerokim słomkowym kapeluszu, różowym bikini z wzorkiem w homary oraz białym żakieciku ze sztucznej wełny.

– Jim! Miałam nadzieję, że cię zastanę!

Szybko otworzył jedną z kuchennych szafek, wyjął porcelanowy dzbanek, w którym zazwyczaj trzymał odcięte kupony premiowe, i wrzucił do środka woreczek z proszkiem. Nie chciał, żeby pani Vaizey zorientowała się, co zamierza zrobić.

– Jak się pani ma, pani Vaizey? Chyba nie skończyła się pani whisky, co?

– Nie, nie, nic takiego, złotko. Dzisiaj przeprowadziłam dla ciebie małe dochodzenie i odkryłam kilka bardzo interesujących rzeczy.

– Tak? – Jim podszedł do lodówki, wyjął puszkę piwa Coors i otworzył ją, po czym zlizał krople z wieczka.

– Od jak dawna masz ten ser? – zapytała pani Vaizey, zerkając na półkę z nabiałem. – Wygląda, jakby był gotowy do biegu na dwieście metrów.

– To gorgonzola, pani Vaizey. On ma tak wyglądać. I cóż takiego interesującego pani znalazła? Jestem bardzo ciekawy.

– Ach, tak… Wiesz, przejrzałam The Occult Review. W ciągu ostatnich piętnastu lat było piętnaście takich przypadków… ludzi, którzy twierdzili, że widzieli ludzi niewidzialnych dla innych… tak jak ty i ten twój mężczyzna w czerni.

– Czy mówimy o duchach?

– Och, nie! Nie o duchach. A przynajmniej nie o duchach zmarłych. Każda z tych zjaw była wizerunkiem jakiejś żyjącej osoby. Jednak wszystkie te osoby stanowczo twierdziły, że wcale ich nie było w miejscach, w których je widziano.

Jim pomyślał o wuju Umberze i jego naocznym świadku, który oświadczył, że jego sąsiad był w domu, gdy Elvin został zamordowany. Jim widział go w szkole, tymczasem Umber przez cały czas przebywał w swoim mieszkaniu.

– I do jakich doszła pani wniosków? – zapytał panią Vaizey.

– Myślę, że moje pierwsze przypuszczenie było całkowicie słuszne. Człowiek, którego widziałeś, opuścił swoje ciało. Pozostawił je w innym miejscu, podczas gdy jego duch odszedł.

– Dziś rano znów go widziałem – oświadczył Jim. – Przyszedł do szkoły, stanął przede mną i powiedział, że chce, abym był jego przyjacielem.

– No, na pewno. Bez ciała duch ma ograniczone możliwości. Poza tym takie wyjścia z ciała są bardzo wyczerpujące. Gdyby zbyt długo pozostał na zewnątrz, jego ciału groziłby wylew lub atak serca.

– Nie rozumiem, jak on może być duchem i jednocześnie ranić ludzi. Unosił się pod sufitem, a kiedy próbowałem go odepchnąć, nie było go tam. Mimo to na moich oczach skaleczył strażnika w twarz, no i wcześniej zakłuł Elvina.

– Zdarzało się już, że duchy raniły ludzi – powiedziała pani Vaizey. – Budzisz się rano i znajdujesz purpurowe ślady na całym ciele. Czasem również duszą ludzi. Siła nie musi być widzialna czy namacalna, żeby mogła wyrządzić ci krzywdę. Nie widzisz wiatru, ale przecież może cię wywrócić. Nie dotkniesz dymu, ale łzawią ci od niego oczy.

– Dym… właśnie – mruknął Jim. – Właśnie o tym mówiła siostra Elvina. Podsłuchała, jak Elvin i Tee Jay rozmawiali o ofierze z kurczaka, ale ją przyłapali i kazali jej siedzieć cicho, bo inaczej dym po nią przyjdzie. A ojciec Elvina mówił, że kiedy był małym chłopcem, jego ojciec też go ostrzegał przed dymem.

– To nie jest zwykły „dym” – powiedziała pani Vaizey. – To „Dym”. Tak nazywają na Haiti ducha opuszczającego ciało. Człowiek wychodzi nocą ze swego ciała, aby kraść przedmioty, których nie mógłby wziąć w swojej fizycznej postaci, kochać się z kobietą, która normalnie nie pozwoliłaby mu się dotknąć, albo zemścić się na swoich wrogach.

– Voodoo – rzekł Jim. – Sam o tym mówił.

– Chcesz powiedzieć, że z nim rozmawiałeś?

Jim kiwnął głową.

– Rozmawiałem z nim w szkole, kiedy był w postaci ducha, i rozmawiałem z nim, kiedy był w swoim ciele. To wuj Tee Jaya, brat jego ojca, Umber Jones. Sam przyznał się, że to zrobił, ale w żaden sposób nie można tego udowodnic, prawda? Był w tym czasie w domu i ma świadka na to.

– I chce, żebyś był jego przyjacielem?

– Groził, że jeśli się nie zgodzę, skrzywdzi moich uczniów.

– Och, tak, zrobiłby to. I czego od ciebie chce?

– Chyba nie powinienem ci tego mówić. Nie wolno mi narażać moich uczniów.

– Nie mogę ci pomóc, jeśli mi nie zaufasz, Jim.

Jim potrząsnął głową.

– Nie mogę. Nigdy nie wybaczyłbym sobie, gdyby któremuś z tych dzieciaków coś się stało.

Pani Vaizey przycisnęła dłoń do ust i przez ponad minutę stała pogrążona w zadumie. Jim patrzył na nią, czując się tak, jakby przez całe popołudnie jeździł na kolejce górskiej – był obolały, znużony i dręczyły go lekkie mdłości.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Rook»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Rook» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Graham Masterton
Graham Masterton - Mirror
Graham Masterton
Graham Masterton - The Devils of D-Day
Graham Masterton
Graham Masterton - Revenge of the Manitou
Graham Masterton
Graham Masterton - Das Atmen der Bestie
Graham Masterton
Graham Masterton - Irre Seelen
Graham Masterton
Graham Masterton - Innocent Blood
Graham Masterton
Graham Masterton - Festiwal strachu
Graham Masterton
Graham Masterton - Brylant
Graham Masterton
Graham Masterton - Kły i pazury
Graham Masterton
Graham Masterton - Manitú
Graham Masterton
Graham Masterton - Dom szkieletów
Graham Masterton
Отзывы о книге «Rook»

Обсуждение, отзывы о книге «Rook» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x