Graham Masterton - Rook
Здесь есть возможность читать онлайн «Graham Masterton - Rook» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Ужасы и Мистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Rook
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Rook: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Rook»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Rook — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Rook», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Jim podszedł do pani Clay i objął ją współczująco. Poczuł, jak jej łzy moczą mu gors koszuli. Potem obydwiema rękami uścisnął dłoń pana Claya.
– Będzie nam bardzo brakować Elvina – powiedział. – Wszyscy jego koledzy z klasy przesyłają wyrazy współczucia i wszyscy chcą, aby państwo wiedzieli, że myślimy o was.
– To pan go znalazł, tak? – zapytał Grant Clay. Był niskim, krępym mężczyzną o stalowo siwych włosach. Miał na sobie odświętną białą koszulę i czarny krawat. Mówił jak człowiek wykształcony i zachowywał się bardzo godnie.
– Tak, to ja go znalazłem – odparł Jim.
– Jeszcze żył, prawda? Tak powiedział mi porucznik policji.
– Tylko przez chwilę, panie Clay. Umarł, gdy do niego dotarłem.
– I nic nie powiedział? Ani słowa?
Jim potrząsnął głową. Elisabeth Clay chwyciła go za rękę i spojrzała na niego załzawionymi oczami.
– Dlaczego tak musiało się stać, panie Rook? Co takiego Elvin zrobił? Nie był zbyt mądry, wiem, ale był za to bardzo pracowity. Był także dobry i uczciwy, jak prawdziwy chrześcijanin.
– Nie wiem, dlaczego tak się stało, pani Clay. Chyba zawsze, kiedy umiera młody człowiek, jego rodzice zadają to pytanie. I chyba zawsze otrzymują tę samą odpowiedź: znalazł się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze. Czasem myślę, że Bóg nie widzi, co się dzieje, a potem jest już za późno.
– O ile wiem, Elvin i Tee Jay byli dobrymi przyjaciółmi – powiedział Grant. – Lubiłem Tee Jaya. Zawsze był uprzejmy, mówił „proszę pana” i „proszę pani”, a raz nawet zabrał Elvirę na plażę. To nasza córka. Ma teraz jedenaście lat i tylko ona nam została. Elisabeth nie może mieć więcej dzieci. Zresztą żadne następne dziecko nie mogłoby zastąpić nam Elvina.
– Czy pan wierzy, że zrobił to Tee Jay, panie Rook? zapytała Elisabeth.
– Powiedzmy, że mam pewne wątpliwości – zaczął Jim. – Ale na razie nie mogę o tym mówić, przynajmniej dopóty, dopóki bada tę sprawę policja.
Z kuchni wyszła tęga, ładna kobieta w czarnej sukni i czarnym kapelusiku i zapytała:
– Ma pan ochotę na kawę i kawałek placka owocowego?
– Chętnie napiję się kawy.
Grant podszedł do portretu Elvina i wpatrzył się weń, jakby chciał zmusić go do mówienia.
– Przez ostatnie trzy miesiące Tee Jay i Elvin rzadko się spotykali poza szkołą. Wydaje mi się, że Tee Jay miał jakieś kłopoty w domu… Wie pan, to jedna z tych rzeczy, którym nie poświęcamy zbytniej uwagi, przypominamy sobie o nich dopiero wtedy, kiedy wydarzy się jakaś tragedia.
– Czy domyśla się pan może, na czym polegały kłopoty Tee Jaya?
– Policja pytała mnie już o to, ale nie mam pojęcia. Jakie kłopoty ma zazwyczaj siedemnastolatek? Najczęściej są to konflikty z rodzicami. Chce iść na prywatkę i zostać na niej do późna, nie ma ochoty robić tego, co mu każą, próbuje eksperymentować z alkoholem i narkotykami. Nie mam pojęcia, co to mogło być, wiem tylko, że Elvin nie spotykał się już z Tee Jayem tak często.
W drzwiach stała dziewczynka w czarno-białej bawełnianej bluzce, przysłuchując się rozmowie. Kiedy Grant zamilkł, powiedziała:
– Elvin mówił mi, że Tee Jay stał się zbyt religijny. Elisabeth wyciągnęła rękę.
– Chodź tu, kochanie. Panie Rook, to Elvira, siostra Elvina. Córeczko, ten pan to nauczyciel Elvina.
– Miło mi cię poznać, Elviro – rzekł Jim. – Przyszedłem powiedzieć twoim rodzicom, jak nam przykro z powodu śmierci Elvina.
– Elvin dużo o panu opowiadał – odparła dziewczynka. – Twierdził, że czasem jest pan zupełnie zwariowany, ale nauczył go pan więcej niż ktokolwiek inny.
– Co miałaś na myśli mówiąc, że Tee Jay stał się zbyt religijny?
– Ja też nie bardzo to zrozumiałem – wtrącił pan Grant. – Jak ktoś może być zbyt religijny? Cała naszą rodzina regularnie uczęszcza do kościoła, a Elvin śpiewaj także w chórze.
– Nie chodziło o taką religię – oświadczyła Elvira.
– A o jaką? – spytał Jim.
– Kiedyś słyszałam, jak Elvin i Tee Jay spierali się. Tee Jay namawiał Elvina, żeby odgryzł głowę kurczakowi. Powiedział, że kiedy napiją się jego krwi i odmówią kilką modlitw, nigdy nie umrą.
– Dlaczego nie powiedziałaś nam o tym? – zapytała z wyrzutem Elisabeth.
– Nie mogłam. Elvin i Tee Jay przyłapali mnie na podsłuchiwaniu i musiałam przysiąc, że nic nie powiem, bo inaczej przyjdzie dym i zabierze mnie.
– Dym? Jaki dym?
– Nie wiem. Ale Tee Jay powiedział to w taki sposób, że bardzo się przestraszyłam i dlatego nic nie mówiłam.
– W porządku – oświadczył Jim. – Dobrze zrobiłaś, że nam o tym teraz powiedziałaś.
Może przyniesiesz mi kawałek placka?
Elvira wróciła do kuchni, a Jim odwrócił się do Granta i zapytał:
– Czy coś to panu mówi? Zabijanie kurczaków? Dym…? – Urwał i po chwili dodał: – A może kruki, lustra i świece? Albo wdychanie proszku?
Grant niespokojnie zerknął na żonę.
– To nieodpowiednia chwila na rozmowy o takie rzeczach – stwierdził. – I nieodpowiednie miejsce. Jesteśmy wierzący, panie Rook. Nie tolerujemy bluźnierstw.
– A więc wiecie, o czym mówię?
Elisabeth spojrzała na niego, ale Jim nie zdołał niczego wyczytać z jej twarzy. Jednak Grant odparł:
– Tak. Wiem, o czym pan mówi. O zabijaniu kur, aby zadowolić duchy. Mówi pan o krukach, które czasem są ptakami, a czasem ludźmi. O lustrach… takich lustrach, które nie odbijają twarzy.
– Przestań – odezwała się Elisabeth. – Nie powinieneś mówić takich rzeczy… nie teraz, nie przed zdjęciem Elvina.
– Może wobec tego moglibyśmy porozmawiać gdzie indziej? – zapytał Jim. Grant zawahał się, ale Jim dodał z naciskiem: – Sądzę, że to ważne, panie Clay. Może jest już za późno dla Elvina, ale nie dla Tee Jaya.
– Wyjdźmy na balkon – zaproponował Grant.
Tak też zrobili, zasuwając za sobą drzwi. Grant oparł się o poręcz i spojrzał w dół, na małe betonowe podwórko. Małe dzieci bawiły się w piaskownicy, a grupka nastolatków siedziała paląc i słuchając techno-rocka z ogromnego radiomagnetofonu.
– Czego te dzieciaki mogą oczekiwać oprócz tego? – zapytał Grant. W jego głosie nie było żalu, ale nie było też potępienia.
– Mówił pan o religii Tee Jaya – przypomniał mu Jim.
– Nie wiem o tym zbyt wiele, ale to coś w rodzaju voodoo. Kiedy byłem chłopcem, dziadek opowiadał mi o tym, gdy chciał mnie przestraszyć. Mówił o proszku, którym kapłan dmucha ci w twarz, żebyś wydawał się trupem, choć nim nie jesteś. Można cię wtedy kłuć szpilkami, a ty czujesz to, ale nie możesz krzyczeć. Potem grzebią cię żywcem.
– I wierzy pan w to?
– Ja tylko powtarzam, co mówił mi dziadek.
– No dobrze. A co z dymem, o którym opowiadała Elvira?
– Dziadek wspominał i o dymie, ale nigdy nie mogłem tego zrozumieć. Mówił: „Dym zawsze może cię znaleźć i zawsze może cię skrzywdzić – jak prawdziwy dym może zadusić cię na śmierć. A co ty możesz mu zrobić? Nic. Jest tutaj i nie ma go. Możesz go dostrzec i wywąchać, ale nie zdołasz go dotknąć. Strzeż się dymu, powiadał.
– Ale nie wie pan, czym naprawdę jest ten dym?
– Nie, panie Rook, nie wiem. I przysięgam przed Bogiem, że wolę nie wiedzieć.
– No cóż, dziękuję, że mi pan o tym powiedział – rzekł Jim. – Zaczynałem już myśleć, że tracę rozum.
Grant spojrzał na niego mrużąc oczy.
– Pan coś wie o śmierci Elvina, prawda? Coś, co wiąże się z tym całym voodoo. Może mi pan o tym powiedzieć?!
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Rook»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Rook» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Rook» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.