Cały rufowy pierścień napędu nie działał, na lewej burcie ocalał jeden graser i osiem wyrzutni, a co gorsza, uszkodzenie magazynów i osiem minut ciągłego ognia doprowadziło do spadku ilości nadających się do wystrzelenia rakiet do mniej niż stu. Połowa głównych urządzeń radarowych, obie zastępcze instalacje radarowe i dwie trzecie pasywnych sensorów przestały istnieć. Dopóki ubrani w kombinezony próżniowe ludzie Higginsa nie przywrócą łączy z rufowym pierścieniem napędu, Fearless dysponował ledwie jedną trzecią przyspieszenia osiąganego przez Saladina. A nawet jeśli im się uda, tyle węzłów uległo zniszczeniu lub uszkodzeniu, że wszystko, na co będzie stać okręt, to dwa koma osiem kilometra na sekundę kwadrat. Jeżeli kapitan Saladina domyśli się prawdy, po prostu ucieknie, nie wdając się w walkę. Już oddalił się dziewięćdziesiąt cztery miliony kilometrów — jeśli odleci jeszcze o dwie minuty świetlne, Fearless nie będzie w stanie go znaleźć, pozbawiony własnych sensorów grawitacyjnych i pomocy Troubadoura przy odbiorze meldunków nadawanych przez satelity.
Stłumiła żal i ból, które odezwały się natychmiast, gdy tylko pomyślała o Troubadourze — na nie przyjdzie czas. później. Choć niełatwo było zmusić się do myślenia — na pokładzie niszczyciela znajdowało się prawie trzysta osób, a naprawdę niewielu z nich miało szansę przeżyć przełamanie się okrętu i wybuch rufowej części.
Jedyna nadzieja w tym, że Saladin także był poważnie uszkodzony. Może Rafe zdołał go tak zmasakrować, że nie będzie zdolny do dalszej walki. Bo jeżeli zaatakuje ponownie, nie widziała sposobu, żeby Fearless mógł go powstrzymać.
Simonds zmusił się do pozostania w bezruchu, gdy sanitariusze zakładali mu ostatni szew na rozcięte czoło. Przyjęcia środka przeciwbólowego odmówił, zdając sobie sprawę, że po nim zasnąłby na pewno. Sanitariusz wzruszył ramionami i odszedł, bo pracy miał aż za duże — na pokładzie było ponad tysiąc dwustu zabitych i tyle samo rannych. Większość stanowili pozbawieni skafandrów próżniowych żołnierze.
Uprząż antyurazowa uratowała Simondsowi życie — co prawda pękła, ale na tyle zamortyzowała dzikie wstrząsy okrętu, że uderzenie w krawędź ekranu, które powinno zakończyć się rozbiciem czaszki, skończyło się jedynie utratą przytomności i głębokim rozcięciem czoła. Co prawda głowa bolała go zgoła upiornie, ale żył. Humoru nie poprawiło mu także to, czego się dowiedział, gdy się ocknął.
Jego zastępca nakazał przerwanie walki i oderwanie się od przeciwnika, i trudno było mieć o to do niego pretensje. Ostatnie raporty o uszkodzeniach nadeszły dobre pięć minut później, podjął więc najrozsądniejszą możliwą decyzję, nie wiedząc, w jakim stanie znajduje się okręt. A był on dość opłakany. Co prawda pole siłowe i pancerz burtowy ochroniły przed promieniowaniem większość załogi, ale lewa burta była bardziej dziurawa od sitka, a z całego uzbrojenia pozostały mu trzy działa i cztery wyrzutnie, prawie wszystkie pozbawione łącz, z centralą kierowania ogniem czy mostkiem. Możliwe do osiągnięcia przyspieszenie spadło o dwadzieścia pięć procent, sensory grawitacyjne przestały istnieć, połowa innych, w tym wszystkie lewoburtowe, także. A najgorsze było to, że praktycznie nie istniała osłona lewej burty — te generatory i emitery, które ocalały, Workman zdołał co prawda pospinać tak, że ich emisje pokrywały całą długość burty, ale osłona miała ledwie jedną piątą mocy, a pole siłowe tak cząsteczkowe, jak i elektromagnetyczne zniknęły. Jedynie głupi samobójca próbowałby wystawić tę burtę na ostrzał więcej niż trzech rakiet. Trzecia musiała się przebić.
Z drugiej strony, tak uzbrojenie, jak i osłona prawej burty pozostały nienaruszone…
Dotknął szwów i poczuł, że mimo zmęczenia myśli układają mu się nagle w logiczny ciąg, a umysł przestaje zakrywać mgła. Ta służebnica szatana nadal stała mu na drodze, sprzeciwiając się Woli Bożej. Owszem, miał poważnie uszkodzony okręt, ale jej okręt też musiał silnie ucierpieć. Sprawdził informacje o jednostkach klasy Star Knight w bazie danych i porównał je z ilością rakiet wystrzelonych dotąd przez HMS Fearless — nawet jeżeli nie został uszkodzony żaden magazyn amunicyjny, i tak gonili resztkami.
Spojrzał na ekran taktyczny, czując rosnącą nienawiść na widok pozycji przeciwnika — nadal znajdował się między nim a Graysonem. Nie wiedział, w jaki sposób suka śledziła każdy jego ruch, ale nie dbał już o to. Wypełniał misję zleconą przez Boga i wiedział, co musi zrobić. Świadomość ta przynosiła mu zresztą ulgę po wahaniach i komplikacjach ostatnich dni.
— Kiedy lewoburtowa osłona zostanie wzmocniona? — spytał.
— Za czterdzieści minut, sir — odparł Workman. — Na pewno do pięćdziesięciu procent mocy.
— Dobrze. — Simonds skinął z zadowoleniem głową i zwrócił się do oficera astronawigacyjnego: — Chcę mieć obliczony kurs prosto na Graysona!
— Saladin zmienia kurs, skipper!
Honor uniosła głowę, słysząc głos Cardonesa, i poczuła wewnętrzny chłód. Kapitan Saladina zdecydował się wreszcie — nie manewrował, by wyminąć jej okręt, po prostu go zignorował i wziął kurs bezpośrednio na Graysona. Oczywiste było, co zamierzał. I równie oczywiste było co ona musi zrobić, bowiem nie miała żadnego wyboru. Odchrząknęła i poleciła cicho:
— Połącz mnie z komandorem Higginsem. Mark.
— Tak jest, ma’am… Komandor Higgins na linii, ma’am.
— Higgins, słucham? — W głośniku rozległ się zmęczony głos.
— James, tu kapitan. Kiedy skończycie to podłączenie?
— Jeszcze z dziesięć minut, ma’am. Może trochę mniej.
— Potrzebuję go zaraz — oświadczyła zwięźle. — Saladin wraca.
Zapadła chwila martwej ciszy, którą przerwał równie rzeczowy głos pierwszego mechanika:
— Rozumiem, ma’am. Zrobię, co będę mógł.
— Dziękuję, James. — Odwróciła się wraz z fotelem i spojrzała na DuMorne’a. — Zakładają, że za dziesięć minut będziemy mieli do dyspozycji to, co zostało z rufowego pierścienia. Gdzie możemy przechwycić Saladina?
Bez trudu wyczuła reakcję obecnych na słowo „przechwycić”. Nie był nią zachwyt. DuMorne pochylił się bez słowa nad klawiaturą i zameldował po kilkunastu sekundach:
— Przy tych założeniach spotkamy się z nim w minimalnej odległości stu pięćdziesięciu dwóch kilometrów od planety za sto siedemdziesiąt pięć minut, ma’am, z prędkością dwadzieścia sześć tysięcy sześćdziesiąt osiem kilometrów na sekundę… W zasięgu rakiet znajdziemy się jedenaście minut wcześniej.
— Rozumiem. — Potarła czubek nosa, opanowując emocje: jej załoga zasłużyła na lepszy los, ale nie mogła go jej zapewnić. — Steve, podaj sternikowi nowy kurs, bosmanmacie Killian, chcę, żebyśmy cały czas lecieli zwróceni dennym ekranem do Saladina.
— Aye, aye, ma’am.
Fearless rozpoczął zwrot, a Honor odwróciła się do Cardonesa.
— Namiar na Saladina możemy uzyskać dzięki radarowi, ale śledzenie rakiet poprzez ekran będzie raczej trudne, Rafe — powiedziała spokojnie i dostrzegła zrozumienie w jego oczach, ale musiała dokończyć: — Zamierzam cały czas utrzymywać okręt zwrócony ekranem ku niemu. Nie mamy dość rakiet, by odpowiadać ogniem przez cały ten czas, a jeżeli zaczniemy strzelać i przestaniemy, zorientuje się, że skończyła się nam amunicja, i ucieknie nam. Dlatego chcę zbliżyć się na bezpośrednią odległość i użyć broni energetycznej. Opracuj plan ogniowy oparty o salwę lewoburtową z odległości dwudziestu tysięcy kilometrów.
Читать дальше