Анджей Пилипюк - Wampir z MO

Здесь есть возможность читать онлайн «Анджей Пилипюк - Wampir z MO» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2013, ISBN: 2013, Издательство: Fabryka Slów, Жанр: Фэнтези, Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wampir z MO: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wampir z MO»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wszystko, co nasze oddam za kaszę…  Jest plan, ale trzeba naruszyć prywatne zasoby srajtaśmy i podłożyć trupa w milicyjnym mundurze!   Paskudny grudniowy poranek na Pradze. Wzmacniane stalą buciory, tarcze z grubego plastiku, pały, hełmy z przyłbicami. Amerykanie, jak zwykle, winni są obecności stonki ziemniaczanej i doprowadzenia żuczków do śmierci z zimna. Harcerz jako wilkołak? Ależ owszem, czemu nie jemu też należy się?! Do zobaczenia w kostnicy!
Druga powieść z cyklu «Wampiry».
Cykl z Wampirem (tom 2)

Wampir z MO — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wampir z MO», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Marek zawrócił na pięcie. Musiał solidnie nadłożyć drogi, ale zahaczył o aptekę i delikatesy. Gdy wrócił, kobiety już nie było. Powędrował na górę. Mieszkanie stało zamknięte i opieczętowane, ale na szczęście zdołał podważyć papierowe paski żyletką. Dwa zamki typu skarbiec zajęły mu dokładnie trzy minuty i piętnaście sekund.

Zaczął od kibla. Rozkręcił spłuczkę i kuleczką kitu chemoutwardzalnego zapchał rurkę doprowadzającą wodę. Spuścił zawartość rezerwuaru. Z klamki drzwi od toalety wyciągnął

sztyfcik trzymający wszystkie części razem. Wyjął z torby butelkę dobrego kubańskiego rumu i ostrożnie rozkapslował. Potem rozgniótł w palcach dziesięć tabletek środka na przeczyszczenie i wsypał do środka. Zdołał założyć i docisnąć zakrętkę tak, by wyglądała na nieuszkodzoną.

Uśmiechnął się wrednie, starł starannie odciski palców i wstawił flaszkę do lodówki.

Ubecy znajdą ją prędzej czy później. Wypiją. Przegoni ich... Ale wody w kiblu już nie spuszczą.

– Pozdrowienia od chłopaków z Pragi – burknął. – To taki maluśki psikus na miły początek sąsiedztwa... A potem będzie gorzej. Dużo gorzej... Każdy kolejny dzień będzie dla was cięższy niż wszystkie poprzednie dni razem wzięte...

SOBOTA

Było wczesne popołudnie. Marek z Igorem, obłożeni słownikami, siedzieli nad

„Necronomiconem” i z mozołem próbowali odcyfrować tekst. Szło im jak po grudzie.

– Porąbani ruscy – biadał ślusarz. – Po kiego grzyba zrobili transliterację greckiego tekstu na cyrylicę? Ni kija złamanego nie mogę zrozumieć...

– Hrabia Prut mówił, że to spisały polskie wampiry, a tu jako autor wymieniony jest jakiś Abdul z Hazredu – zauważył Igor. – Czy my aby właściwą księgę odczytujemy?

– Hrabia to stary sklerotyk – burknął Marek i lekceważąco machnął ręką. – Nie pierwszy raz coś pochrzanił! A odczytać musimy... W tym dziele naprawdę można znaleźć użyteczne informacje. Przemiana w zwierzęta bardzo by się nam przydała!

– A tak właściwie to niby do czego? – zaciekawiła się Gosia.

– Dla bezpieczeństwa!

– Adalbertusowi wcale to nie pomogło! A nawet wręcz przeciwnie – zauważyła.

Ktoś zapukał. Igor zwlókł się z fotela i poczłapał do drzwi. Jak się okazało, to Profesor wpadł z wizytą. W ręce trzymał kasetę wideo.

– Masz coś ciekawego? – zainteresował się spawacz. – Dawno nie oglądaliśmy żadnego

nowego horroru...

Cholernie nie chciało mu się wracać do roboty przy tłumaczeniu... A tu proszę – pretekst do odpoczynku spadł jak z nieba.

– Kupiłem na bazarze Różyckiego. Sprzedający zaklinał się, że kaseta jest przemycona z przyszłości.

Marek uśmiechnął się ironicznie. Gosia powstrzymała się przed pogardliwym prychnięciem.

– To taki japoński film – ciągnął Profesor. – Podobno jak się go obejrzy, to dzwoni telefon i ktoś po angielsku mówi, że za siedem dni umrzesz. I faktycznie, po siedmiu dniach z telewizora wyłazi mała japońska dziewczynka w halce i zabija oglądającego.

– Co ty za głupoty chrzanisz? Jak niby mała dziewczynka może kogoś zabić? – zirytował

się Marek.

– Tego nie wiem, ale ten sprzedawca podobno zniknął.

– A jak ktoś nie zna angielskiego? – zaciekawił się Igor. – Też go zabija?

– To pewnie nie będzie wiedział, co go czeka – podsunęła Gosia.

– Tak bez ostrzeżenia, to nieuczciwe!

– No a my? Coś nam grozi? – zadumał się Marek. – Jak to działa na bionekrotycznych?

Zakładając, że w ogóle działa, bo mnie się wydaje, że dałeś się wrobić w jakiś durny dowcip.

Przecież i tak już nie żyjemy. To niby co? Mamy umrzeć raz jeszcze?

– A skąd mogę wiedzieć? Zdobyłem film, bo pomyślałem, że można go podłożyć majorowi Nefrytowowi. Obejrzałem przy okazji, bo czemu nie? Ale to kompletna chała. Czarno-biały, kamera skacze, jakby operator był naprany. Jakieś chaszcze, dziewczyna w brudnej koszuli nocnej wyłazi ze studni... A rozczochrana, że można się przestraszyć! A potem coś jakby zaćmienie Słońca i kobieta w sukni chyba uczy się fruwać. Ani fabuły, ani dialogów. Kopane Japońce tylko drogą kliszę filmową wypaprali! Dziewczyna nawet się nie rozbiera, choć może to i lepiej, bo chyba za młoda i za bardzo błotem uświnionia. Pięć stów w błoto poszło...

– Obejrzałeś i co? – zaciekawiła się Gosia. – Zadzwonił telefon?

– No niby jak miał zadzwonić, jak już piętnaście lat czekam na podłączenie aparatu? –

zirytował się gość.

– Pozbyć się Nefrytowa – rozważał ślusarz. – To nie jest zła idea, ale ma swoje wady. Po pierwsze to pragmatyk, węszy i knuje, ale jesteśmy mu potrzebni, bo wie, że bez nas jego wydział nie ma racji bytu. Po drugie mogą przysłać na jego miejsce jakiegoś wyrywnego frajera.

Po trzecie, jak go sprzątniemy, mogą się domyślić, że to my...

– Po czwarte nawet nie wiemy, czy ten film naprawdę działa – dodał Igor. – I co? Mamy mu to oddać? Marnować dobrą kasetę to bez sensu, lepiej sobie na nią coś fajnego nagrać. Chyba że najpierw sprawdzimy, co to takiego.

– Dawaj do odtwarzacza! – zakomenderował Marek.

Nagranie faktycznie okazało się wyjątkową chałą. W dodatku trwało może z pół minuty.

Przewinęli na podglądzie resztę, ale jak się okazało, nagrane było tylko na samym początku.

– Nie rozumiem, co w tym może być groźnego – wzruszył ramionami spawacz. – Przede wszystkim czemu to jest czarno-białe? Stary ten film czy co? Przecież w Japonii mają lepszy sprzęt nagrywający, niż my kiedykolwiek sobie...

– Jakby było dłuższe, byłoby niebezpieczne – zauważyła Gosia. – Można by umrzeć przy tym z nudów albo doznać zwichnięcia szczęki od ziewania...

W tym momencie zadzwonił telefon.

– Halo? – ślusarz podniósł słuchawkę. – Że niby co? Sorry, I don’t speak English.

Wzruszył ramionami i odłożył.

Telefon znowu zadzwonił.

– Powiedzieli ci, że umrzesz? – zaciekawiła się Gosia. – Czy może raczej my wszyscy?

– Coś tam gadali, ale nie wiem o czym, nie znam angielskiego. Ma ktoś może zapałkę?

Telefon dzwonił namolnie. Ślusarz zręcznie zablokował brzęczyk.

– No i po problemie.

– Może na wszelki wypadek należało wcześniej odłączyć telefon? – marudził Profesor. –

Znaczy przed oglądaniem? Tak dla bezpieczeństwa?

– Jak z tego grata wylezie jakaś dziewczynka, to zagonimy ją do sprzątania –

zaproponował Igor. – Będzie jeden problem z głowy. A Gosia przyuczy ją do robienia na szydełku i serwetki na handel wydziergają...

– E, starczy tych wygłupów – mruknął ślusarz, wyciągając kasetę. – Niezły sprzęt, BASF, i to trzygodzinna, można by „Rambo” nagrać.

– To ja podejdę do wypożyczalni i zobaczę, co mają ciekawego. – Profesor schował

kasetę do teczki. – Tydzień to w następną sobotę przypada?

– A co? – zaciekawiła się Gosia. – Chcesz osobiście sprawdzić, czy mała Japoneczka przyjdzie nas zaciukać?

– No tak ciekawość mnie opanowała...

– To zapraszamy. – Marek wyszczerzył kły w kpiącym uśmiechu. – Wpadnij w sobotę po południu, jak nic nie wylezie, będziemy przynajmniej mieli czwartego do brydża.

PONIEDZIAŁEK

Gdy Marek wrócił z roboty, Gosia zrobiła tajemniczą minę i wskazała sufit.

– Wprowadził się? – Ślusarz zatarł ręce.

– Nawet dwóch! Na dole na liście nazwisk są wpisani. Jeden Nowak, a drugi Kowalski, od razu widać, że lipne nazwiska. Godzinę temu wnosili walizki. Teraz buszują po mieszkaniu, chyba szukają oszczędności starej, bo poodsuwali wszystkie meble.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wampir z MO»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wampir z MO» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Анджей Пилипюк - 2586 кроків
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Костлявая
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Trucizna
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Homo Bimbrownikus
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Wieszać każdy może
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Wilcze leże
Анджей Пилипюк
Отзывы о книге «Wampir z MO»

Обсуждение, отзывы о книге «Wampir z MO» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x