Andrzej Pilipiuk - Sekret Alchemika Sędziwoja

Здесь есть возможность читать онлайн «Andrzej Pilipiuk - Sekret Alchemika Sędziwoja» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Sekret Alchemika Sędziwoja: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Sekret Alchemika Sędziwoja»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Pan Tomasz otrzymuje z Muzeum Narodowego w Krakowie list informujący o propozycji wymiany traktatu „O rtęci siedemnastowiecznego alchemika Michała Sędziwoja na przechowywany w muzeum atanator, specjalny piec alchemiczny. Pan Samochodzik i Paweł Daniec jadą do Krakowa, gdzie okazuje się, że autorkami tej propozycji wymiany są dwie młode dziewczyny, Sanisława i Katarzyna Kruszewskie. Po początkowej rywalizacji panowie i panie łączą wysilki, aby rozwiązać szyfr z „Niemej księgi”, rzedstawiającej etapy produkcji złota. Doświadczenie przeprowadzone przez kuzynki w obecności pana Tomasza i Pawła zdumiewa bu muzealników.

Sekret Alchemika Sędziwoja — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Sekret Alchemika Sędziwoja», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– My jesteśmy zajęte – powiedziała Stasia. – Ale ty, Pawle, mógłbyś skoczyć na górę i zaparzyć kawy.

Poszedłem posłusznie. Gdy po dwudziestu minutach wróciłem z dzbankiem aromatycznego napoju, obie siedziały wpatrując się atanator. Z otworu zabezpieczonego szybką padało jasne białe światło.

– Dosypałyście czystego radu? – zapytałem.

– Nie, masa przeszła w tak zwane królestwo Diany – wyjaśniła Kasia nalewając sobie szklankę. – To pierwszy etap. Gdyby teraz zamknąć dopływ gazu i ochłodzić urządzenie, otrzymalibyśmy gorszy gatunek kamienia filozoficznego – białą tynkturę.

– Do czego służy? – zapytałem.

– Och, zamienia dowolny metal lub niemetal w srebro – wyjaśniła.

– Srebro to też cenny kruszec – zauważyłem.

– Tak, ale złoto jest cenniejsze niż srebro, a jesteśmy już dość blisko – uśmiechnęła się. – Jeśli chcesz zapalić sobie fajkę, to przesiądź się bliżej wyciągu.

– Nie, nie potrzebuję. Palę fajkę tylko wtedy gdy muszę nad czymś

pomyśleć.

Nie wiem czemu, ale moja uwaga wywołała sporą wesołość.

– Co zrobicie, jak już będziecie miały kamień filozoficzny? – zapytałem.

– Kupię sobie własną wyspę u wybrzeży Kanady – powiedziała Kasia. – Dość dużą by jeździć po niej konno.

– A ja pójdę na kurs pilotażu – powiedziała Stasia. – I kupię własny

samolot. Będę latała…

Masa wewnątrz pociemniała.

– To jednak nie jest rad – uśmiechnąłem się.

– Nie widziałam nigdy radu – powiedziała Stasia. – Tylko słyszałam, że naświetla się nim chorych na raka.

– Twoje informacje są mniej więcej o sześćdziesiąt lat przestarzałe – uśmiechnąłem się. – Owszem, chorych się naświetla, ale przy pomocy kobaltu. I to bardzo cienką wiązką, żeby nie uszkadzać sąsiednich tkanek. Natomiast rad ciągle jeszcze używany jest do różnych badań naukowych. Oczywiście można by zrobić z niego też żarówkę, ale to było by marnotrawstwo.

– Żarówkę z radu? W jaki sposób? – zdziwiła się.

– Och, to bardzo proste. Do szklanej bańki wystarczy wsypać gram tego pierwiastka. Taki wynalazek świeci z mocą około sześćdziesiąt wat, a przy tym w ogóle nie trzeba podłączać tego do prądu. Tylko to paskudne promieniowanie.

– A gdyby użyć żarówki ze szkła ołowiowego?

– Za cienkie. Rad jest jedną z najbardziej promieniotwórczych substancji na naszej planecie…

– Lepiej leczyć ludzi kamieniem filozoficznym – mruknęła Stasia. – Jako eliksir życia, po rozpuszczeniu powinien leczyć także raka.

– Ale Setonowi jakoś nie pomógł – zauważyłem. – Miał go sporą ilość, a zmarł na skutek obrażeń poniesionych w trakcie tortur.

– Byłoby naiwnością sądzić, że lekarstwa leczą każdy przypadek -

powiedziała Kasia. – Przecież trąd czy gruźlica zabijają, jeśli choroba poczyni zbyt duże spustoszenia w organizmie przed rozpoczęciem leczenia…

– Ciemnieje i przechodzi w zielony – powiedziała Stasia.

– To niedobrze – zmartwiła się moja rozmówczyni. – Chyba, że przez turkusowy przejdzie do niebieskiego. A ty trzymaj kciuki – poleciła mi.

Zacisnęła dłoń na srebrnym krzyżyku i czekaliśmy w milczeniu.

– Robi się granatowe – zameldowała obserwatorka.

Zdziwiła mnie nagła zmiana w ich zachowaniu. Wyglądały na zdrowo

przestraszone. Kasia nalała sobie wody mineralnej z butelki i wypiła duszkiem. Dłonie jej drżały.

– Czerwienieje – odetchnęła z ulgą Stasia.

– A więc weszliśmy wreszcie w królestwo Wenery – powiedziała moja rozmówczyni. – W ostatniej chwili…

– Robią się kolory – zaraportowała Stasia śledząca przemiany wewnątrz jaja. – Takie jak tęcza.

– Tak zwany pawi ogon – wyjaśniła jej kuzynka. – To znaczy, że powoli się zbliżamy.

Mimo jej zapewnień przez następną godzinę nic specjalnego się nie działo. Znad masy unosiły się czerwonawe opary co dziewczęta określiły jako królestwo Marsa. Obudził się Szef.

– I jak tam produkcja kamienia filozoficznego? – zapytał zaciekawiony.

– Na razie bez większych przygód – powiedziała Kasia. – Zaraz powinniśmy wkroczyć w królestwo Apollona.

Korzystając z chwili, gdy druga z dziewcząt poszła na górę, zajrzałem ciekawie przez szybkę. W jaju, co było kiepsko widać, bowiem powierzchnia zmatowiała, znajdowała się masa przypominająca czerwone błoto. Substancja rozpurchlała się, z bąbli wytryskiwał jakiś gaz. Wreszcie Kasia zdecydowanym ruchem ręki przekręciła zawór z gazem.

– Niech sobie stygnie – powiedziała. – Za godzinę będziemy wiedzieli.

Wyjęła bańkę z ciekłym azotem i wycelowawszy dyszę w piecyk, wolno popuściła gazu. Piecyk utonął w mlecznych oparach.

– Nie podusimy się? – zapytał z niepokojem Szef.

– Azot jest obojętny – powiedziała Stasia.

W piwniczce zrobiło się nieco chłodniej. Piecyk stygł. Przeszliśmy na piętro, gdzie dziewczęta sprokurowały niewielkie śniadanie, czy też raczej należało by powiedzieć podkurek, jako że słońce jeszcze nie wzeszło. Szef jadł z apetytem, ja też po całonocnym czuwaniu czułem się głodny.

Rozdział XIX

Dawne opisy kamienia filozoficznego * Co udało nam się uzyskać? * Strzaskanie jaja * Czerwona tynktura * Eliksir nieśmiertelności * Transmutacja * Ruszamy do domu * Złamany klucz

Dziewczęta tylko skubały, jakby napięcie nerwów nie pozwalało im jeść.

– Sądzicie, że naprawdę udało wam się otrzymać kamień filozoficzny? – zapytałem.

– Kamień filozoficzny to tylko zabobon – uśmiechnęła się przekornie Stasia. – Ludziom z tytułami naukowymi po prostu nie wypada wierzyć w takie bzdury…

– Jak powinno wyglądać? – zaciekawiłem się. – Zakładając na chwilę, że faktycznie uzyskałyście tynkturę. Czerwona bryłka?

– Ach nie – uśmiechnęła się Stasia. – Istnieje wiele relacji dawnych alchemików oraz przypadkowych ludzi, którym wpadł w ręce kamień filozofów. Van Helmont twierdzi, że był to ciężki proszek koloru żółto-szafranowego, wielu twierdziło, że jest żółty lub złocisty, ale ci najpoważniejsi utrzymywali, że jest barwy płatków maku.

– My też tak uważamy – uśmiechnęła się Kasia.

Po śniadaniu zeszliśmy do piwnicy. Piecyk pokrył się po wierzchu

szronem, ale jajo wewnątrz ciągle było ciepłe. Wydobyłem je ostrożnie przez szmatę i położyłem na specjalnie przygotowanej podstawce.

– Nie wybuchnie? – zaniepokoił się Szef.

– Ma wentylek w korku – uspokoiłem go.

– Ale zatkany – powiedziała Stasia spokojnie. – Ciśnienie mogło

odegrać ważną rolę. – Gdybyś, Pawle, mógł teraz wykręcić zawór…

Założyłem klucz na występy, ale mimo że próbowałem z całej siły, nie chciał drgnąć ani o cal.

– Chyba się zapiekło, albo nawet zalutowało – powiedziałem. -

Ostatecznie temperatura w piecyku była bardzo wysoka…

– Stłuczemy? – zaproponowała Kasia. – Na górze mamy chyba młotek.

– Przynieś – poleciła jej kuzynka. – Zabierz też butelkę, wiesz czego…

Po chwili dziewczyna wróciła z solidnie wyglądającym młotem i zakurzoną flaszką z ciemnego, brązowego szkła. Butelka kojarzyła mi się z apteką. Stasia spokojnie ujęła w dłoń młot.

– Wybacz – powiedziałem zabierając jej śmiercionośne narzędzie. – Może lepiej ja się tym posłużę. A wy wszyscy cofnijcie się na wypadek, gdyby jajo się rozerwało. Nie wiem, jakie może być wewnątrz ciśnienie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Sekret Alchemika Sędziwoja»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Sekret Alchemika Sędziwoja» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Andrzej Pilipiuk - Rzeźnik drzew
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Weźmisz czarną kurę
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Zagadka Kuby Rozpruwacza
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Dziedziczki
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Kuzynki
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Księżniczka
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - 2586 kroków
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Czarownik Iwanow
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Sowie Zwierciadło
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Triumf lisa Reinicke
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Zaginiona
Andrzej Pilipiuk
Отзывы о книге «Sekret Alchemika Sędziwoja»

Обсуждение, отзывы о книге «Sekret Alchemika Sędziwoja» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x