Marina i Siergiej Diaczenko - Kaźń

Здесь есть возможность читать онлайн «Marina i Siergiej Diaczenko - Kaźń» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kaźń: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kaźń»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kaźń — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kaźń», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

W tak jasnym świetle przed Interpretatorem nie mogły się ukryć jej zmieszanie i strach. Niech wszystko widzi. Będzie przynajmniej pewny, że biedna kobieta nie kłamie.

Teraz łagodnym głosem wypowie kolejną wyuczoną formułkę, odprawiając ją z kwitkiem, i będzie musiała świadomie i z radością schodzić po nieskończonych schodach. Wszak można sobie wyobrazić, ile głupawych młódek z niechcianym dzieckiem w łonie zjawiało się tutaj, by poradzić się Objawienia. A nuż dopuszcza ono, jak wyraziłby się Nick, socjalnie uzasadnione aborcje...

Albo nie. Interpretator zaraz przywoła straże i kat w sali tortur wyjaśni zarówno pochodzenie dziecka, jak i motywy napisania szkodliwego opowiadania „O tym, który wyraził skruchę".

Interpretator milczał.

Czyżby zdołała zaskoczyć tego wszechwiedzącego mądralę?

– Czy twoja siostra dobrowolnie... oddała się wampirowi, czy pod przymusem?

Aha. Więc sam fakt cielesnego zbliżenia z wampirem nie budził wątpliwości. Dobre i to.

– Pod przymusem – oznajmiła bez wahania. – Groził, że pozbawi ją życia.

– Ile lat ma twoja siostra?

Ciekawe, po co mu ta informacja?

– Trzydzieści – rzekła z zająknięciem.

– Jak dawno nastąpiło poczęcie?

Zawahała się. Jej zadaniem jest „zagięcie" Interpretatora, a nie otrzymanie porady w konkretnym, życiowym problemie.

Zresztą pauza, którą zrobił przed słowem „siostra" świadczyła o tym, że...

– Odpowiadaj, pani...

– Dwa miesiące – wymamrotała, umyślnie skracając termin. Ciężko jej się myślało w reżimie pytanie-odpowiedź. Jej rozmówca oczywiście od razu zorientował się, że nie ma żadnej „siostry"...

– Czy to pewne, że dziecko będzie wampirem?

Sekunda wahania. Wydawało jej się, że za ścianą światła dostrzega sylwetkę Interpretatora.

– Prawdopodobieństwo wynosi dziewięćdziesiąt procent... to znaczy dziewięć do jednego...

Milczenie. Szorstkie płótno drażniło skórę, przeszkadzał jej przeklęty gorset, niech to wszystko się już skończy...

– Zaczekaj, kobieto.

Sylwetka zniknęła. A po kilku sekundach zgasła pochodnia.

Irena wyciągnęła głowę z pyska kamiennego zwierza. Przetarła załzawione oczy. Ciekawe, czy poszedł po strażników, czy mimo wszystko po swego pełnego mądrości szefa? Tak, po prostu... nie. Tak nie bywa...

A jeśli złapali Semirola i teraz urządzą konfrontację?!

A jeśli...

Po oślepiającym świetle ciemny świat dookoła wydawał się ciemnowiśniowy. Zielona świeczka przyzywała, jak palec topielca.

Wsłuchała się w otoczenie. Gdzieś w oddali słyszała tłum. Najwyraźniej kolejka rozchodziła się po domach, karczmach, noclegowniach... by jutro, przed świtem przybyć pod tajemne schody.

Tam, na skraju placu, czeka na nią Rek. Czeka i zapewne się niepokoi; jego opieka nie była jej nieprzyjemna. Może dlatego, że co do jednego nie miała wątpliwości – rycerz nie dostanie od Objawienia żadnej nagrody...

– Kobieto...

W kamiennej paszczy mignęło światło. Drgnęła i podeszła.

Improwizowany reflektor znów zaświecił jej w oczy – choć odniosła wrażenie, że tym razem nieco lżej. Spokojniej.

I tam, za ścianą światła, znajdował się teraz ktoś inny. Zrozumiała to, zanim się odezwał.

Ciemna sylwetka.

Wpatrywała się w niego, zapominając o przyzwoitości. A właściwie próbowała wpatrywać.

Nie, w ten sposób niczego nie można stwierdzić na pewno. Glos. Na Stwórcę, niech się wreszcie odezwie...

– Czy twoje serce jest czyste, kobieto?

Najwyższy Interpretator – jeśli to był on – mówił szeptem. Irena zamarła.

– Czy ze szczerego serca pragniesz odpowiedzi? Czy powoduje tobą chęć oszukania Objawienia?

Dziwna była akustyka w tym przypominającym grobowiec wieżowcu. Głos rozchodził się tak, jakby Interpretator mówił ze wszystkich stron. Niteczki dźwięków, strzępki dźwięków, które splatały się w ten jeden kłębek, i ten głos...

Głos, który po raz pierwszy usłyszała w słuchawce telefonu: „Halo, Irena? Czy to Irena?".

– Ze szczerego serca – rzekła ochryple.

A jeśli ktoś słucha tej rozmowy? I Andrzej daje jej do zrozumienia, że muszą zachować pozory...

Nagle zobaczyła samą siebie jego oczami. Postarzałą, ogłupiałą, bez makijażu, w chuście do brwi...

Rozpłakała się. Bez goryczy – po prostu nagle trysnęły z niej nagromadzone przez cały ten czas łzy.

„A więc Najwyższy Interpretator chce mnie przesłuchać, aby ustalić stopień mojej winy? – Jestem tylko rycerzem, Ireno..."

Czyżby nakaz został wydany, by Andrzej mógł ją odnaleźć?

A więc czekał? Czekał na nią?!

Ciemna sylwetka poruszyła się. Czyżby budziła w byłym mężu litość? Wstręt? Zmieszanie?

– Dlaczego to zrobiłeś? – wyszeptała. Jeśli nawet usłyszy ją ktoś postronny, weźmie te dziwne słowa za nieskładne mamrotanie przerażonej kobiety.

– Boisz się kary czy chcesz otrzymać nagrodę? – człowiek w ciemności podniósł głos. Irena zamarła i gorące łzy natychmiast wyschły na jej policzkach.

Czy to ten głos, czy... Andrzeju, czy to ty?!

Człowiek w mroku czekał na odpowiedź. Miała wrażenie, że lada moment rozpozna jego rysy.

Nie mogła milczeć w nieskończoność.

– A co pan sądzi o karze śmierci? – jej usta same zadały to pytanie.

Jak hasło.

Ciemna sylwetka zawahała się – i cofnęła w jeden z bocznych korytarzy.

I już oddalając się, Najwyższy Interpretator przez sekundę mignął w świetle pochodni. I Irena zobaczyła jego twarz.

* * *

Wcześniej dom należał do miejscowego bogacza. Prawdę mówiąc, nie był to jego jedyny dom, który pewnego pięknego dnia musiał poświęcić, w czym nie było niczego dziwnego, gdyż profesja, którą parał się bogacz, nie była szczególnie humanitarna. Był on atamanem rozbójniczej szajki i aby zrównoważyć coraz bardziej przemyślane i wyszukane przestępstwa, musiał spełniać coraz to lepsze uczynki.

Bogaty rozbójnik oddał bliźnim swój najlepszy dom na przedmieściach i szale Objawienia znów się zrównoważyły. Niezależnie od haraczu ściąganego przez rozbójnika z ulicznych handlarzy, uduszonego konkurenta i rozgrabionej karawany kupieckiej.

O tym wszystkim Irena dowiedziała się znacznie później. A na razie słabą i niestawiającą oporu wprowadzono ją na szerokie podwórze, otoczone wysokim zewnętrznym i niższym wewnętrznym płotem, przy czym po korytarzu między nimi biegały psy tej samej rasy co cielak Sensej.

Był ranek. Noc spędziła w ciemnym zakątku pałacu Interpretatorów. Nie wyjaśniono jej, w czym zawiniła, lecz zamknięto razem z niedorozwiniętym szesnastoletnim chłopcem. Z rozmów, jakie prowadzili służący, chwilowo spełniający role strażników, wywnioskowała, że w tłumie, który niczym piasek przesypywał się przez palce Interpretatorów, obłąkani bynajmniej nie byli rzadkością.

Patrzyła przed siebie, lecz nie widziała płotu, sągu drewna ani rozeschniętej beczki pośrodku podwórza. Przed oczami stała jej twarz Najwyższego Interpretatora – taka, jaką zobaczyła w ostatniej chwili ich spotkania.

Wtedy, w pierwszym momencie, wydało je się, że go rozpoznała; że jej były mąż i były modelator rzeczywiście zwariował, został Interpretatorem i wcale nie odgrywa jego roli, lecz stał się nim do szpiku kości.

Te pierwsze minuty były najstraszniejsze.

A potem, kiedy już wzięli ją pod ramiona i poprowadzili przez korytarze, pamięć jeszcze raz usłużnie wyświetliła jej ten obraz i Irena, powtórnie wpatrując się w twarz najważniejszego w tym świecie człowieka, wydała z siebie westchnienie ulgi.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kaźń»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kaźń» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Marina Diaczenko - Zoo
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Tron
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Rytuał
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Miedziany Król
Marina Diaczenko
Sergej Dyachenko - Das Jahrhundert der Hexen
Sergej Dyachenko
Sergey Dyachenko - Vita Nostra
Sergey Dyachenko
Marina Diaczenko - Awanturnik
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Dzika energia
Marina Diaczenko
libcat.ru: книга без обложки
Marina i Siergiej Diaczenko
libcat.ru: книга без обложки
Marina i Siergiej Diaczenko
libcat.ru: книга без обложки
Marina i Siergiej Diaczenko
libcat.ru: книга без обложки
Marina i Siergiej Diaczenko
Отзывы о книге «Kaźń»

Обсуждение, отзывы о книге «Kaźń» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x