Marina i Siergiej Diaczenko - Armaged-dom

Здесь есть возможность читать онлайн «Marina i Siergiej Diaczenko - Armaged-dom» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Armaged-dom: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Armaged-dom»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Armaged-dom — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Armaged-dom», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wśród młodszego pokolenia coraz większą popularnością zaczynają się cieszyć wszelkiego rodzaju nauki pseudoreligijne. I tak neofici z ruchu „Oczyszczaczy” spędzają wolny czas na uroczystościach palenia książek, zawierających szkodliwe i niepotrzebne - wedle ich mniemania - treści. Młodzi piromani ze szczególnym upodobaniem palą dzieła popularnego wśród ich rówieśników autora powieści fantastycznych, Witalija Wielikowa... Tego samego, który ma wśród ich rówieśników wielbicieli, nazywających siebie Kręgiem Ostatniej Ofiary. Samorodne rytuały, własna filozofia i bójki z „Oczyszczaczami” - oto czym wsławili się członkowie Kręgu.

Sekta tak zwanych Strażników głosi miłość bliźniego, ale podczas przeszukań w mieszkaniach jej założycieli znaleziono całe arsenały broni palnej i ręcznej. Oficjalne stanowisko Kościoła jest jasne: członkowie sekt nie mają nic wspólnego z prawdziwą wiarą, są łgarzami albo oszustami - lub też ofiarami jednych i drugich. Rodzice, bądźcie czujni! Właśnie teraz waszym dzieciom potrzebna jest wasza troska, zrozumienie i pomoc...

[„Wiadomości Wieczorne”, 17-go maja 20-go roku]

* * *

- Istnieje rozwiązanie pani problemu - stwierdził Maleńki Szary Człowieczek. - Oczywiście, z pani strony potrzebna będzie... mmm... dobra wola, ustępliwość i odrobina wysiłku.

- Rozumiem - stwierdziła Lidka cierpliwie.

- Po pierwsze, musi przyjąć pani do pracy kilku ludzi... oni też otrzymają miejsce na liście ze statusem „B”- Po drugie... ale może najpierw określimy sytuację. Są dwie drogi - przypisanie pani statusu „A” z automatycznym włączeniem syna do spisu... Ta droga jest praktycznie nie do pokonania, ponieważ status „A” przypisuje się stanowiskom, o jakich pani się nawet nie śniło. Drugi sposób - przypisanie pani synowi statusu „B” - łatwiejszy, ale też nie do załatwienia zgodnie z prawem. Czy mówię zrozumiale?

Maleńki Szary Człowieczek był czyimś tam drugim zastępcą, miał też imię i patronimik, których Lidka za nic w świecie nie mogła zapamiętać. Był Maleńkim Szarym - zewnętrznie i wewnętrznie. Ot, taka sobie mysz, która spokojnie pogryza pieróg gospodarza.

- Oczywiście - odpowiedziała Lidka, pozwalając sobie na okazanie rozdrażnienia.

- To dobrze. Za dwa, trzy dni otrzyma pani od tych ludzi podania z prośbą o przyjęcie ich do pracy. Znajdzie pani dla nich jakieś stanowiska; oczywiście, żaden z nich nie ma odpowiedniego wykształcenia, Będzie pani musiała coś tam im wymyślić... - uśmiechnął się Szary.

- Zdarzało się już, że czasami musiałam to robić - stwierdziła Lidka spokojnie. - Co dalej?

- A dalej... włączy pani tych ludzi w spis europejskiej delegacji...

- Dobrze - odpowiedziała Lidka, uprzedzając nową eksplozję złośliwości.

Szary kiwnął głową z zadowoleniem.

- Doskonale. Przyjmie pani do pracy i swojego syna. Może jako sprzątacza albo w innym charakterze, ale powinien się znaleźć wśród pracowników.

- W skład delegacji na razie włączać go nie muszę? - nie wytrzymała Lidka.

- Na razie nie - zachichotał człowieczek. - Ale kto wie... oprócz tego powinna pani jeszcze...

Rozstali się pół godziny później. Lidka złapała taksówkę i poprosiła, by kierowca pojechał tak szybko, jak tylko się da.

Biegiem pobiegła po schodach ku windzie. Otworzyła drzwi - niewiele brakowało, a złamałaby klucz w zamku - i pochlipując, zrzucając w biegu ubranie, skoczyła do łazienki, pod gorący prysznic.

Wydawało jej się, że oblano ją śmierdzącą, lepką masą. Zanurzyli ją w szczynach, poniżyli, pognębili, zgwałcili i wyrzucili niczym skrwawiony ochłap.

Wszystko ma swoje granice.

Profesor Sotowa... ale co tam. Po prostu uczciwy człowiek. Była nim. Była, dopóki nie stanęło przed nią to zadanie, które jednocześnie ma i nie ma rozwiązania.

Płakała i zmywała łzy gorącą wodą. Drogie, wodoodporne, stosowane przez nią kosmetyki poddały się wreszcie i spłynęły czarnymi smużkami, ujawniając ołowiane kręgi pod oczami.

Czy kiedykolwiek zdoła zapomnieć o tych gabinetach? O tych korytarzach, drzwiach, tkwiących za nimi sekretarkach i nadętych urzędniczych mordach?

Czy zdoła kiedykolwiek zapomnieć o rozmowie z Maleńkim Szarym Człowieczkiem - albo z dziesiątkami jemu podobnych, różnej maści Człowieczków, których pełne były dziury i wiodące na skróty przesmyki pod paradnymi dywanami głównego korytarza?

Nigdy w życiu nikt jej tak nie poniżył. Nawet Rysiuk... Ona sama nigdy też nie stoczyła się tak nisko.

Łzy obeschły. Lidka umocowała słuchawkę prysznica na ścianie - i usiadła na dnie wanny, żeby woda lała się jej na głowę.

Andriuszka otrzyma prawo do ewakuacji poza kolejnością.

Otrzyma.

Teraz to już prawie pewne.

* * *

...i po cóż bać się mrygi?

Zrzuci zmurszałą korę

Nowa apokalipsa,

W piecu szkarłatnej nocy

Wypali stare, skostniałe

A na oczyszczonych ziemiach

Stanie nasze nowe miasto

Które sami zbudujemy...

[Gazeta „Sztandar Młodych”, 17-go maja 20-go roku]

* * *

- Witalik, Zarudny się pomylił. Wszyscy nie mogą wejść we Wrota, to po prostu niewykonalne. Ludzkość nigdy do tego nie dojrzeje. Nigdy nie stanie się tak świadomą i zjednoczoną. Dlatego, że chama, który przedziera się po cudzych głowach, można ostatecznie zatrzymać albo przemówić mu do sumienia. Odpowiednio wychować, zaczynając od przedszkola... nie śmiej się, mówię - w zasadzie... Ale mnie, Witalik, zatrzymać się nie da. Jeżeli mi powiedzą, że mojego syna nie da się uratować, bez tego, żeby nie zginęło kilku ludzi, którzy w przeciwnym razie mogliby się uratować... cóż, zrobię wszystko, żeby Andriusza się o tym nie dowiedział. Tak. Ale... nie zrezygnuję. Takie ze mnie ścierwo, Witalik. Takie ze mnie bydlę.

Wielikow milczał. Niespiesznie mył brudne naczynia, które nagromadziły się w kuchni Lidki podczas kilku minionych dni.

- Nie gardzisz mną, Witalik?

Odwrócił się przez ramię i rzucił jej krótkie spojrzenie. A potem wrócił do mycia talerzy.

- Na tym sparzył się Mróz... przede wszystkim na tym. Wszystko by mu darowali, wszystkie te „izolatki” i alarmy. Sam chyba rozumiesz, że gdyby apokalipsa przeszła bez ofiar, Mroza ogłoszonoby świętym. Zwycięzców się nie sądzi. Ale on sam, bojownik o sprawiedliwość i rzeczywistą czystość listy do wcześniejszej ewakuacji... nie mógł z niej wykreślić wnuka. Nie mógł i już... No i się zaczęło...

- Trafiają się ludzie - odparł Wielikow, nie odwracając się od kuchni - którzy dla dobra sprawy, szlachetnej i godnej z ich punktu widzenia, gotowi są syna albo wnuka zarżnąć własnymi rękoma...

- Być może tacy są! - żachnęła się Lidka. - Jesteś pisarzem, znawcą ludzkich dusz. Być może tacy są... Ale prawa ewolucji będą przeciwko nim... Jednostki, które ze względu na idee są gotowe na ofiary z własnego potomstwa, znikną z powierzchni ziemi jako gatunek.

Wielikow zakręcił kurek. Wytarł ręcznikiem zaczerwienione, mokre dłonie:

- A może Wrota wybierają właśnie wedle tej cechy? Do diabla z muzyką, przeżywają ci, których rodzice są gotowi poświęcić dla nich własne życie, sumienie, przekonania...

- Masz temat na nową powieść - stwierdziła Lidka z pogardą w głosie.

Wielikow podszedł bliżej, przysunął sobie taboret i usiadł obok:

- Lideczko... a może obejdzie się bez tego wszystkiego? I ty i ja przeżyliśmy po dwie apokalipsy bez żadnych spisów... Może...

- Nie - Lidka czuła, że ma spuchnięte powieki i przekrwione oczy. - Nie, Witalik. Była przecież jeszcze moja siostra, Jana. Byli nasi sąsiedzi, znajomi, z mojej byłej klasy tylu uczniów... zostało...

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Armaged-dom»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Armaged-dom» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Marina Diaczenko - Tron
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Ostatni Don Kichot
Marina Diaczenko
Sergej Dyachenko - Das Jahrhundert der Hexen
Sergej Dyachenko
Sergey Dyachenko - Vita Nostra
Sergey Dyachenko
Marina Diaczenko - Awanturnik
Marina Diaczenko
libcat.ru: книга без обложки
Marina i Siergiej Diaczenko
libcat.ru: книга без обложки
Marina i Siergiej Diaczenko
libcat.ru: книга без обложки
Marina i Siergiej Diaczenko
libcat.ru: книга без обложки
Marina i Siergiej Diaczenko
Отзывы о книге «Armaged-dom»

Обсуждение, отзывы о книге «Armaged-dom» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x