Terry Pratchett - Panowie i damy

Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Pratchett - Panowie i damy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2002, ISBN: 2002, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Panowie i damy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Panowie i damy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jest gorąca letnia noc.
Kręgi zbożowe otwierają się wszędzie, nawet na hodowli rzeżuchy Pewseya Ogga, lat cztery.
A Magrat Garlick, czarownica, rankiem ma wyjść za mąż…
Wszystko powinno być jak we śnie.
Ale Lancrański Zespół Tańca Morris upija się przy magicznych kamieniach i elfy wracają, przynosząc ze sobą wszystko to, co tradycyjnie łączy się z ich czarowną, migotliwą krainą: okrucieństwo, porwania, złośliwość i złość, straszne morderstwa. Babcia Weatherwax i jej mały, kłótliwy sabat ma tym razem pełne ręce roboty...
Pełna obsada drugoplanowa: krasnoludy, magowie, trolle, tancerze morrisa oraz jeden orangutan. Mnóstwo trali-dida-nonny-nonny i wszędzie pełno krwi.

Panowie i damy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Panowie i damy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Mag miał rację. Ona była martwa. Nie dziwię się, że wciąż masz nadzieję, ale naprawdę potrafię odróżnić tych, którzy nie żyją.

— Nie, nie potrafisz. Pamiętam, parę lat temu przybiegłaś do mnie we łzach, a okazało się, że ona tylko Pożyczała. Wtedy zaczęła używać tej kartki.

— Ale…

— Nie była pewna, co się stanie — powiedziała niania. — To mi wystarczy.

— Nianiu…

— Nigdy nie wiesz, dopóki się nie przyjrzysz — rzekła niania Ogg, wykładając swą własną Zasadę Nieoznaczoności.

Kopniakiem otworzyła drzwi do wielkiego holu.

— Co się tu dzieje?

Ridcully poderwał się z fotela, wyraźnie zakłopotany.

— Pomyślałem, że może nie należy zostawiać jej teraz samej…

— Coś podobnego! — Niania objęła spojrzeniem żałobną scenę. — Świece i lilie… Założę się, że kwiaty sam pan pozrywał w ogrodzie. A potem zamknął ją pan w murach.

— No…

— I nikt nawet nie pomyślał, żeby zostawić otwarte choć jedno okno! Czy pan ich nie słyszy, panie magu?

— Czego nie słyszę?

Niania rozejrzała się szybko i chwyciła srebrny lichtarz.

— Nie!

Magrat wyrwała go z jej dłoni.

— Tak się składa… — wzięła zamach — …że to już prawie… — wymierzyła — …mój zamek.

Lichtarz pofrunął, wirując w powietrzu. Trafił w wielki witraż pośrodku ściany.

Jasne światło słońca sięgnęło stołu, poruszając się wyraźnie w powolnym polu magicznym Dysku. A w jego promieniach, niczym piasek przez lejek, kaskadą spłynęły pszczoły.

Rój osiadł na głowie babci Weatherwax niby bardzo niebezpieczna peruka.

— Co wy… — zaczął Ridcully.

— Będzie się przechwalać przez całe tygodnie — stwierdziła niania. — Nikt jeszcze nie dokonał tego z pszczołami. Ich umysł jest wszędzie, rozumie pan? Nie w jednej pszczole, ale w całym roju.

— Co pani…

Babcia Weatherwax poruszyła palcami. Drgnęły jej powieki. Bardzo powoli usiadła. Z pewnym wysiłkiem skupiła wzrok na Magrat i niani Ogg.

— Chzzzę buzzzzkiet kwiazzztów, garnek mzzzziodu i kogozzzś do uzzzżądlenia.

— Przyniosłam cukiernicę, Esme — poinformowała niania.

— Dodaj trochę wozzzzdy i wylej dla nich na zzzztół. Spojrzała tryumfalnie, gdy niania Ogg wybiegła.

— Zzzzrobiłam to zzzz pszzzczołami. Nikt nie potrafi zzzz pszzzczołami, a ja tak! Potem umyzzzł czzzłowiekowi fruwa na wszzzyzzztkie zzzztrony! Trzzzeba być naprawdę dobrym, żzzeby się udało zzz pszzzczołami.

Niania Ogg wróciła i rozlała na blacie cukrowy syrop. Rój wylądował.

— Ty żyjesz? — wykrztusił Ridcully.

— Oto zzzalety uniwerzzzyteckiego wykszzztałcenia — mruknęła babcia, masując sobie ramiona. — Wyzzztarczy, że się siedzzzzi i rozzzmawia przezzzz pięć minut, a już potrafią odgadnąć, żzze czzzłowiek żzzzzyje.

Niania Ogg podała jej kubek wody. Przez moment wisiał w powietrzu, po czym rozbił się o podłogę, ponieważ babcia próbowała go chwycić piątą nogą.

— Przzzepraszzzzam.

— Wiedziałam, że nie byłaś pewna — powiedziała niania.

— Pewna. Oczzzywiście, żzze byłam pewna. Nie miałam zzzupełnie żzzadnych wątpliwości.

Magrat przypomniała sobie testament.

— Nie wątpiłaś? Ani przez chwilę?

Babcia Weatherwax miała dość przyzwoitości, by nie patrzeć jej w oczy. Zamiast tego zatarła ręce.

— Co się dzzziało, kiedy mnie nie było?

— No wiesz — zaczęła niania. — Magrat walczyła z…

— Och, wiedziałam, że to zzzrobi. Zzzałatwiliście już ślub?

— Ślub? — Cała trójka wymieniła zdumione spojrzenia.

— Oczywiście, że nie! — zawołała Magrat. — Brat Perdore ze Zdziwionych Dnia Dziewiątego miał przeprowadzić ceremonię, ale jakiś elf go dopadł. Zresztą ludzie i tak…

— Żadnych usprawiedliwień — oświadczyła stanowczo babcia. — Zresztą starszy mag może bez żadnego kłopotu zająć się ceremonią. Mam rację?

— Ja… Ja… Chyba tak — przyznał Ridcully, który zaczynał nie nadążać za wydarzeniami na świecie.

— Słusznie. Mag to w końcu kapłan, tyle że bez boga i bez wilgotnych dłoni.

— Ale przecież połowa gości uciekła! — zawołała Magrat.

— Zagonimy nowych.

— Pani Scorbic nie zdąży z przyjęciem weselnym!

— Będziesz jej musiała nakazać.

— Nie ma druhen!

— Wystarczymy my dwie.

— Ani sukni!

— A co masz na sobie?

Magrat spojrzała na pordzewiałą kolczugę, oblepiony błotem pancerz i kilka wilgotnych strzępków białego jedwabiu, który wisiał na metalu jak podarty kasak.

— Jak dla mnie, wyglądasz całkiem dobrze — uznała babcia. — Niania zajmie się fryzurą.

Magrat odruchowo zdjęła z głowy skrzydlaty hełm i przygładziła włosy. Drobne gałązki i kawałki wrzosu wplątały się w nie z łamiącą grzebienie złożonością. Jej fryzura nigdy nie wyglądała dobrze nawet przez pięć minut, ale teraz przypominała raczej ptasie gniazdo.

— Myślę, że je tak zostawię — powiedziała. Babcia z aprobatą kiwnęła głową.

— Bardzo słusznie — stwierdziła. — Nieważne, co masz, ale jak to zdobyłaś. W takim razie jesteśmy właściwie gotowe. Niania szepnęła jej coś do ucha.

— Co? A tak. Gdzie pan młody?

— Jest trochę nieswój — poskarżyła się Magrat. — Nie wiem, co mu się stało.

— To całkiem normalne — zapewniła ją niania. — Po wieczorze kawalerskim.

* * *

Były też inne trudności.

— Potrzebny jest pierwszy drużba.

— Uuk. — Dobrze, ale przynajmniej włóż coś na siebie.

* * *

Pani Scorbic, kucharka, założyła swe potężne, różowe ramiona na piersi. — To niemożliwe — oznajmiła stanowczo.

— Myślałam, że może jakieś sałatki, tarty, jakieś lekkie… — zaczęła prosząco Magrat.

Pani Scorbic dumnie wysunęła pokryty szczeciną podbródek.

— Elfy wywróciły całą kuchnię do góry nogami — wyjaśniła. — Parę dni będę musiała tu robić porządek. Zresztą wszyscy wiedzą, że surowe jarzyny szkodzą, a ja nie chcę mieć nic wspólnego z tymi jajecznymi zapiekankami.

Magrat spojrzała błagalnie na nianię Ogg; babcia Weatherwax poszła do ogrodu, by usunąć z organizmu skłonność do wtykania nosa w kwiaty.

— Nic nie poradzę — zastrzegła się niania. — To nie moja kuchnia, kochana.

— Nie. Jest moja. Robię tu za kucharkę od lat — oświadczyła pani Scorbic. — Wiem, jak się co podaje i żadna koza nie będzie się rządzić w mojej własnej kuchni.

Magrat przygarbiła się, załamana. Niania Ogg stuknęła ją w ramię.

— Myślę, że teraz może ci się przydać — stwierdziła i wręczyła jej skrzydlaty hełm.

— Król zawsze był zadowolony z… — zaczęła pani Scorbic. Coś szczęknęło. Pani Scorbic spojrzała wzdłuż łożyska kuszy prosto w zimne oczy Magrat.

— Do roboty! — powiedziała cicho królowa Lancre. — Zrób mi tarte.

* * *

Verence siedział w nocnej koszuli, z głową opartą na dłoniach. Niewiele pamiętał z minionej nocy oprócz uczucia chłodu. I nikt jakoś nie chciał mu nic zdradzić.

Cicho zgrzytnęły otwierane drzwi.

Uniósł głowę.

— Cieszę się, że już wstałeś — powitała go babcia Weatherwax. — Przyszłam pomóc ci się ubrać.

— Przejrzałem garderobę — odparł Verence. — Elfy… to były elfy, prawda? Splądrowały tu wszystko. Nie mam co na siebie włożyć.

Babcia rozejrzała się, po czym sięgnęła do niskiego kufra i otworzyła wieko. Zabrzmiał cichy brzęk dzwoneczków, błysnęła czerwień i żółć.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Panowie i damy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Panowie i damy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Panowie i damy»

Обсуждение, отзывы о книге «Panowie i damy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x