Terry Pratchett - Panowie i damy

Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Pratchett - Panowie i damy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2002, ISBN: 2002, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Panowie i damy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Panowie i damy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jest gorąca letnia noc.
Kręgi zbożowe otwierają się wszędzie, nawet na hodowli rzeżuchy Pewseya Ogga, lat cztery.
A Magrat Garlick, czarownica, rankiem ma wyjść za mąż…
Wszystko powinno być jak we śnie.
Ale Lancrański Zespół Tańca Morris upija się przy magicznych kamieniach i elfy wracają, przynosząc ze sobą wszystko to, co tradycyjnie łączy się z ich czarowną, migotliwą krainą: okrucieństwo, porwania, złośliwość i złość, straszne morderstwa. Babcia Weatherwax i jej mały, kłótliwy sabat ma tym razem pełne ręce roboty...
Pełna obsada drugoplanowa: krasnoludy, magowie, trolle, tancerze morrisa oraz jeden orangutan. Mnóstwo trali-dida-nonny-nonny i wszędzie pełno krwi.

Panowie i damy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Panowie i damy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Babcia Weatherwax spojrzała w stronę Magrat. A Magrat usłyszała w głowie jej wyraźny głos.

— Chcesz być królową?

I nagle była wolna.

Poczuła, że opada z niej znużenie. Poczuła się też tak, jakby z hełmu wylewała się czysta królowa Ynci.

Coraz więcej pszczół opadało z góry, pokrywając zgarbioną postać starej czarownicy.

Królowa odwróciła się, a jej uśmiech zamarł, kiedy Magrat wyprostowała się, ruszyła do przodu, niemal bez udziału świadomości zamachnęła się toporem i cięła szeroko.

Królowa była szybsza. Błyskawicznie wyciągnęła rękę i chwyciła Magrat za przegub.

— Ach tak — syknęła, uśmiechając się jej prosto w twarz. — Doprawdy? Tak sądzisz?

Skręciła dłoń. Topór wypadł z palców Magrat.

— I ty chciałaś być czarownicą?

Pszczoły były niczym brunatna mgła skrywająca elfy — za małe, by je trafić, nieczułe na urok, ale przybyłe, by zabijać.

Magrat poczuła, że zachrzęściły jej kości.

— Stara czarownica jest skończona — powiedziała Królowa, zmuszając Magrat do przyklęknięcia. — Nie powiem, że nie była dobra. Ale nie była dostatecznie dobra. A ty nie jesteś na pewno.

Magrat powoli i nieuchronnie opadała na kolana.

— Dlaczego nie spróbujesz jakiegoś czaru? — spytała Królowa.

Magrat kopnęła. Trafiła stopą w kolano i usłyszała trzask. Gdy Królowa zatoczyła się do tyłu, Magrat skoczyła, chwyciła ją w pasie i powaliła na ziemię.

Zdumiała się jej lekkością. Sama była dość chuda, ale zdawało się, że Królowa nic nie waży.

— I co? — powiedziała, podciągając się w górę, aż ich twarze znalazły się na naprzeciw siebie. — Jesteś niczym. Wszystko tkwi w myślach. Bez uroku jesteś…

…niemal trójkątna twarz, wąskie usta, ledwie zaznaczony nos, ale oczy większe niż ludzkie i teraz wpatrzone w Magrat z wyrazem skoncentrowanej grozy.

— Żelazo — szepnęła Królowa.

Chwyciła Magrat za ramiona, ale nie miała siły. Siła elfów polega na przekonywaniu innych, że są słabi.

Magrat czuła, że Królowa rozpaczliwie usiłuje wedrzeć się do jej umysłu, ale bez skutku. Hełm…

…leżał w błocie o kilka stóp dalej.

Miała akurat tyle czasu, by pożałować, że go zauważyła. Potem Królowa zaatakowała znowu i niepewność Magrat eksplodowała niczym supernowa.

Była nikim. Nie miała żadnego znaczenia. Była tak bezwartościowa i nieważna, że nawet coś absolutnie bezwartościowego i całkiem nieważnego uznałoby ją za niegodną wzgardy. Podnosząc rękę na Królową, zasłużyła sobie na całą wieczność bólu. Nie panowała nad swoim ciałem. Nie zasługiwała na to. Na nic nie zasługiwała.

Pogarda uderzała w Magrat, rozrywając na strzępy jej istotę.

Nigdy niczego nie osiągnie. Nigdy nie będzie piękna, inteligentna ani silna. Będzie nikim.

Wiara w siebie? Niby w co?

Widziała tylko oczy Królowej. Chciała w nich zatonąć…

Rozpad Magrat trwał nadal, atak zdzierał kolejne warstwy jej duszy…

Aż odsłonił samo jądro.

Zacisnęła pięść i trafiła Królową między oczy.

Nastąpił moment śmiertelnego zdumienia, nim Królowa krzyknęła, a Magrat uderzyła znowu.

Tylko jedna królowa w ulu. Tnij! Kłuj!

Potoczyły się w bok, lądując w błocie. Magrat poczuła, że coś użądliło ją w nogę, ale wcale się tym nie przejęła. Podobnie jak głosami dookoła. Zauważyła jednak, że gdy obie wtoczyły się do kałuży, trafiła ręką na topór. Królowa próbowała ją drapać, ale tym razem całkiem bez sił. Magrat powstała jakoś na kolana, zamachnęła się…

…i wtedy zdała sobie sprawę, że panuje cisza.

Cisza ogarniała elfy Królowej i zebraną naprędce armię Shawna Ogga. Zanikał urok.

Na tle zachodzącego księżyca rysowała się ciemna sylwetka. Wietrzyk przedświtu aż tutaj niósł jej zapach.

Pachniała klatkami lwów i gnijącymi liśćmi.

— On wrócił — szepnęła niania Ogg.

Zerknęła w bok i zobaczyła rozjaśnioną twarz Ridcully’ego. Nadrektor uniósł kuszę.

— Odłóż ją — powiedziała.

— Proszę spojrzeć na rogi tego stwora…

— Odłóż!

— Ale…

— Bełt przeleci na wylot. Niech pan popatrzy, widać przez niego drzewo. Jego naprawdę tu nie ma. Nie może przekroczyć bramy. Ale może przesłać swoje myśli.

— Przecież czuję…

— Gdyby naprawdę tu był, nie stalibyśmy na nogach.

Elfy rozstępowały się, gdy szedł Król. Jego tylne nogi nie zostały stworzone do takiego chodzenia: kolana zginały się w odwrotną stronę, a kopyta były za wielkie.

Nie zwracając uwagi na nikogo, zbliżył się wprost do powalonej Królowej. Magrat wstała i niepewnie ważyła w ręku topór.

Królowa wyprostowała się, skoczyła na nogi i podniosła ręce. Wargi formowały już pierwsze słowa jakiejś klątwy…

Król wyciągnął rękę i powiedział coś.

Tylko Magrat słyszała.

Coś o spotkaniu przy księżycu, mówiła później.

* * *

Potem się obudzili.

Słońce stało już wysoko ponad Krawędzią. Ludzie dźwigali się wolno na nogi i spoglądali na siebie nawzajem.

Nie było widać nawet jednego elfa.

Niania Ogg odezwała się pierwsza. Czarownice na ogół godzą się na to, co jest, zamiast się upierać przy tym, co być powinno.

Rozejrzała się po wrzosowiskach.

— Pierwsze, co zrobimy — rzekła — na samym początku, to ustawimy z powrotem kamienie.

— Drugie — poprawiła ją Magrat.

Obie spojrzały na nieruchome ciało babci Weatherwax. Kilka spóźnionych pszczół smętnie zataczało kręgi w trawie obok jej głowy. Niania Ogg mrugnęła do Magrat.

— Dobrze sobie poradziłaś, dziewczyno. Nie wierzyłam, że dasz radę przeżyć taki atak. Niewiele brakowało, a sama bym się zmoczyła.

— Miałam praktykę — odparła posępnie Magrat. Niania Ogg uniosła brwi, ale powstrzymała się od komentarzy. Zamiast tego trąciła babcię butem.

— Obudź się, Esme! — zawołała. — Wygraliśmy. Esme? Ridcully przyklęknął sztywno i ujął dłoń babci.

— Taki wysiłek musiał ją wykończyć — paplała niania. — Uwolniła Magrat i w ogóle…

Ridcully uniósł głowę.

— Ona nie żyje — oznajmił.

Wsunął ramiona pod ciało i wyprostował się chwiejnie.

— Nie, czegoś takiego by nie zrobiła — oświadczyła niania, ale głosem kogoś, kogo ustami porusza całkiem automatycznie, bo mózg się wyłączył.

— Nie oddycha i nie ma pulsu — powiedział mag.

— Na pewno tylko odpoczywa.

— Tak.

Pszczoły krążyły wysoko pod błękitnym niebem.

* * *

Myślak i bibliotekarz pomogli przeciągnąć kamienie na miejsce. Od czasu do czasu używali kwestora jako dźwigni — znowu wszedł w fazę zesztywnienia.

Myślak zauważył, że to niezwykłe kamienie — bardzo twarde i wyglądające tak, jakby kiedyś, bardzo dawno temu zostały roztopione i zastygły.

Jason Ogg znalazł go zamyślonego przy jednym z nich. Myślak trzymał gwóźdź na sznurku. Ale zamiast zwisać w dół, gwóźdź sterczał niemal pod kątem prostym, jakby rozpaczliwie próbował dosięgnąć kamienia. Sznurek brzęczał cicho. Myślak patrzył jak zahipnotyzowany.

Jason zawahał się. Rzadko spotykał magów i nie był pewien, jak powinno się ich traktować.

Usłyszał, że mag coś mówi.

— Ssie… Ale dlaczego ssie? Jason milczał.

— Może istnieje żelazo i… i żelazo, które kocha żelazo? — mówił Myślak. — Albo żelazo męskie i żelazo żeńskie? Albo zwykłe żelazo i żelazo królewskie? Jakieś żelazo, które zawiera coś innego? Żelazo, które tworzy ciężar w tym świecie, więc inne żelazo stacza się po gumowej membranie?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Panowie i damy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Panowie i damy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Panowie i damy»

Обсуждение, отзывы о книге «Panowie i damy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x