Terry Pratchett - Panowie i damy

Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Pratchett - Panowie i damy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2002, ISBN: 2002, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Panowie i damy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Panowie i damy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jest gorąca letnia noc.
Kręgi zbożowe otwierają się wszędzie, nawet na hodowli rzeżuchy Pewseya Ogga, lat cztery.
A Magrat Garlick, czarownica, rankiem ma wyjść za mąż…
Wszystko powinno być jak we śnie.
Ale Lancrański Zespół Tańca Morris upija się przy magicznych kamieniach i elfy wracają, przynosząc ze sobą wszystko to, co tradycyjnie łączy się z ich czarowną, migotliwą krainą: okrucieństwo, porwania, złośliwość i złość, straszne morderstwa. Babcia Weatherwax i jej mały, kłótliwy sabat ma tym razem pełne ręce roboty...
Pełna obsada drugoplanowa: krasnoludy, magowie, trolle, tancerze morrisa oraz jeden orangutan. Mnóstwo trali-dida-nonny-nonny i wszędzie pełno krwi.

Panowie i damy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Panowie i damy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Elfy nigdy się nie gubią. To ich podstawowa cecha. I wiele wyjaśnia na ich temat.

Elfy z absolutną dokładnością znają swoje położenie. Przepływ srebrzystych linii siły mgliście obrysowuje świat. Istoty żywe same generują niewielkie jej ilości i są dostrzegalne w zawirowaniach. Ich mięśnie iskrzą od tej siły, umysły brzęczą od niej. Dla tych, którzy się tego nauczyli, nawet myśli są czytelne dzięki minimalnym, lokalnym zmianom przepływu.

Dla elfa szmat jest czymś, co można chwycić i wziąć. Z wyjątkiem strasznego metalu, który wypija tę siłę, deformuje wszechświat przepływu niczym ołowiany ciężar na gumowej membranie. Oślepia elfy, ogłusza je, pozostawia zagubione i bardziej samotne, niż człowiek to mógłby pojąć…

Elf runął na twarz.

Myślak Stibbons opuścił miecz.

Właściwie nikt by się dłużej nad tym nie zastanawiał. Ale los skazał nieszczęsnego Myślaka na poszukiwanie wzorców w obojętnym świecie.

— Przecież tylko go dotknąłem — wymruczał do nikogo prócz siebie.

* * *

— „I całowałem ją pod krzakami, gdzie słowiki”… No, śpiewać mi tu! Dwa, trzy!

Nie wiedzieli, gdzie się znaleźli. Nie wiedzieli, gdzie byli wcześniej. Nie byli całkiem pewni, kim są. Ale członkowie Lancrańskiego Zespołu Tańca Morris osiągnęli taki stan, w którym łatwiej było kontynuować, niż przerwać. Śpiew przyciągał elfy, ale też je fascynował…

Tancerze wirowali, skakali, kołysali się i przebiegali po ścieżkach. Tańczyli przez odosobnione sioła, gdzie elfy pozostawiły tych, których dręczyły. Skupiali się razem w świetle płonących domów…

— „Śpiewają… WAL… lala-di-do-la, śpiewają to-ra-lilaj!”. Sześć kijów dokonało dzieła, idealnie w rytmie.

— Gdzie idziemy, Jason?

— Chyba minęliśmy już Oślizłą Kotlinę i skręcamy w stronę miasta — odparł Jason, przebiegając obok Piekarza. — Nie przerywaj, Woźnica!

— Deszcz zmoczył zapadki!

— Nieważne! I tak nie zauważą różnicy! Jak na muzykę ludową, całkiem wystarczy!

— Jason, na tym ostatnim złamałem kij!

— Bylebyś tańczył, Druciarz! A teraz, chłopaki… Spróbujmy Zbierania strąków. Możemy trochę poćwiczyć, skoro i tak…

— Jacyś ludzie przed nami — oznajmił Tkacz, przesuwając się obok. — Widzę pochodnie i w ogóle.

— Prawdziwi ludzie, dwa, trzy, czy znowu elfy?

— Nie wiem!

Jason okręcił się i zatańczył tyłem.

— To ty, Jason? — usłyszał.

Wybuchnął śmiechem, aż echo poniosło między mokrymi drzewami.

— To nasza mama! I nasz Shawn! I… i mnóstwo ludzi! Udało się, chłopaki!

— Jason — odezwał się Woźnica.

— Co?

— Nie jestem pewien, czy potrafię przerwać!

* * *

Królowa obejrzała swą twarz w zwierciadle umocowanym do masztu namiotu.

— Po co? — zdziwiła się babcia. — Co takiego widzisz? — To, co chcę zobaczyć — odparła Królowa. — Wiesz dobrze. A teraz… Jedźmy do zamku. Zwiążcie jej ręce, ale nogi zostawcie wolne.

* * *

Znów padał deszcz, niezbyt gęsty; w pobliżu kamieni zmieniał się w deszcz ze śniegiem. Woda ściekała Magrat po włosach i chwilowo rozplątywała supły.

Mgła kłębiła się wokół drzew, gdzie walczyły ze sobą zima i lato.

Magrat patrzyła, jak elfi dwór dosiada wierzchowców. Zauważyła Verence’a poruszającego się jak marionetka. I babcię Weatherwax przywiązaną na długim sznurze za koniem Królowej.

Końskie kopyta rozpryskiwały błoto. Zwierzęta miały na uprzężach srebrne dzwonki — całe mnóstwo.

Elfy w zamku, noc duchów i cieni — wszystko to było tylko twardym guzem w jej pamięci. Ale brzęk dzwonków był niczym pilnik przeciągnięty po zębach.

Kilkanaście stóp od niej Królowa zatrzymała orszak.

— Ach, nasza dzielna dziewczynka — powiedziała. — Przybyłaś całkiem sama, żeby ratować narzeczonego? Jakież to słodkie. Niech ktoś ją zabije.

Elf spiął konia i ruszył do przodu, wznosząc miecz. Magrat ścisnęła topór.

Gdzieś za jej plecami brzęknęła o drewno cięciwa. Coś szarpnęło elfem. I tym, który był za nim. Bełt leciał nadal, skręcając odrobinę, gdy mijał powalonego Tancerza.

Naprędce sformowana armia Shawna Ogga ruszyła do szturmu spod drzew — cała z wyjątkiem Ridcully’ego, który gorączkowo usiłował napiąć kuszę.

Królowa nie wydawała się zdziwiona.

— Jest ich tylko setka — powiedziała. — Co o tym myślisz, Esme Weatherwax? Ostatnia reduta? To piękne. Uwielbiam ludzki sposób myślenia. Oni myślą jak w pieśniach.

— Złaź z tego konia! — krzyknęła Magrat.

Królowa uśmiechnęła się do niej.

Shawn to poczuł. Ridcully także. I Myślak. Urok ogarnął ich jak fala.

Elfy boją się żelaza, ale wcale nie muszą się do niego zbliżać.

Nie można walczyć z elfami, ponieważ człowiek jest o wiele mniej wartościowy niż one. To słuszne, że jest wobec nich bez wartości. Są takie piękne. A człowiek nie. Człowiek zawsze jest tym, którego — metaforycznie — ostatniego biorą do drużyny, nawet po tym grubym chłopaku ze stale zapchanym, cieknącym nosem; zawsze jest tym, któremu nikt nie wyjaśnił reguł, dopóki nie przegrał, a potem nie wyjaśnił mu nowych reguł; tym, który wie, że wszystko, co ciekawe, zdarza się innym. Wszystkie te zabójcze uczucia mieszały się razem. Nie można walczyć z elfem. Ktoś tak bezużyteczny, tak tępy, tak… ludzki nie może zwyciężyć. Wszechświat nie działa w ten sposób.

Myśliwi opowiadają, że czasami zwierzę samo wychodzi z gęstwiny i stoi nieruchomo, czekając na cios.

Magrat zdołała na wpół unieść topór, ale zaraz opuściła bezwładnie ręce. Zwiesiła głowę. Właściwą postawą człowieka wobec elfa jest wstyd. Tak szorstko krzyknęła na coś tak cudownego jak elf…

Królowa zeskoczyła z siodła.

— Nie dotykaj jej — ostrzegła babcia. Królowa skinęła głową.

— Potrafisz się oprzeć — przyznała. — Ale widzisz, to nie ma znaczenia. Możemy wziąć Lancre bez walki. Nic na to nie poradzisz.

Spójrz na tę dzielną małą armię stojącą jak stado owiec. Ludzie są tacy… entuzjastyczni…

Babcia spojrzała na czubki swych butów.

— Nie możesz tu rządzić, dopóki ja żyję.

— Teraz nie będzie żadnych sztuczek. Żadnych głupich kobiet z torbami cukierków.

— Zauważyłaś to? Myślę, że Gytha miała dobre chęci. Głupia kwoka. Pozwolisz, że usiądę?

— Ależ oczywiście — zgodziła się łaskawie Królowa. — Przecież jesteś teraz starą kobietą.

Skinęła elfom. Babcia z westchnieniem usiadła na kamieniu; ręce wciąż miała związane za plecami.

— Na tym polega kłopot z czarownictwem — powiedziała. — Nie pozwala zachować młodości, za to starość trwa o wiele dłużej. Podczas gdy ty, oczywiście, wcale się nie starzejesz.

— Istotnie, nie starzejemy się.

— Ale podejrzewam, że możesz być… zredukowana.

Uśmiech Królowej nie zniknął, ale zastygł, jak często się zdarza uśmiechom, których właściciel nie jest pewien, co właśnie zostało powiedziane, i nie wie, jak powinien zareagować.

— Mieszałaś w sztuce — mówiła dalej babcia. — Chyba nie zdajesz sobie sprawy z tego, co zrobiłaś. Sztuki i książki… Trzeba je mieć na oku, łobuzy, bo zwrócą się przeciwko tobie. Dopilnuję, żeby tak się stało. — Skinęła przyjaźnie głową elfowi okrytemu barwnikiem i źle wyprawioną skórą. — Co ty na to, elfie Dobry Druhu?

Królowa zmarszczyła brwi.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Panowie i damy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Panowie i damy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Panowie i damy»

Обсуждение, отзывы о книге «Panowie i damy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x