Margit Sandemo - Strachy

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Strachy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Strachy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Strachy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Sol z Ludzi Lodu ma wreszcie szansę przeżyć prawdziwą miłość. Podczas wielkiej ekspedycji do Ciemności spotyka swego księcia z bajki: rycerza w zbroi z mieczem u pasa. Ale poza granicami Królestwa Światła nic nie jest takie, na jakie wygląda, a w dodatku Sol zaczyna się interesować ktoś inny, o wiele potężniejszy…

Strachy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Strachy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Cień, Heike i Mar natychmiast zgłosili się uradowani jako eskorta.

– To prawdziwa jazda na sposób elfów – uśmiechnął się Dolg.

Nardagus przeklinał. Brzmiało to dostatecznie strasznie w jego własnym języku, a jeszcze gorzej w „tłumaczeniu” Sassy.

– Przecież my nie rozumiemy, co ona mówi – warknął. – Chociaż wygląda na to, że dziewczyna się poddaje. Bierzcie pierwszego kociaka!

– Nie! – krzyknęła Sassa. – Powiedziałam przecież, że będę mówić!

Nardagus cisnął pucharem o podłogę.

– Do pioruna! Ona rozumie, co mówimy, ale nie chce odpowiadać w naszym języku!

– Nie jest wcale pewne, że pojmuje słowa – oświadczyła kobieta o żarłocznym spojrzeniu i ustach. – Wychwytuje zapewne jedynie sens. Nie rozumiem jednak, jak to możliwe, że tak długo się opiera, dlaczego już dawno nie stała się jedną z nas, dawno już powinna zmienić się w niewolnicę.

Taką jak ty, pomyślała Sassa. Nie, nie, ty tego na pewno nie zrozumiesz, nie wiesz nic o Świętym Słońcu, o szafirze ani o nas, specjalnie wybranych. Ojej, chyba zbytnio się zapędziła. Owszem, jej przyjaciele zostali wybrani do tego, by zmierzyć się ze złem, lecz ona, Sassa, była tylko pasażerem na gapę. Te potwory, łapiąc ją, doskonale wiedziały, co robią, ale ona i tak da sobie radę. Była przecież teraz naprawdę silna.

– Nikt z nich nie popadł w niewolę – mruknął Nardagus. – Ani jeden. A tak by się nam przydali, mogliby się wedrzeć do Królestwa Światła, jak kiedyś Hannagar i Elja. Ciekawe, co się z nimi stało?

– W tej przeklętej grupie są dwa słabe ogniwa, ta dziewczyna i wojownik ze Wschodu, powinniśmy zamiast niej wybrać jego.

– Trudniej byłoby go zwabić. Wciąż jednak wiemy bardzo mało o tym drugim pojeździe i o tych, którzy się w nim znajdują.

– Obawiam się, że są silniejsi. Przypuszczam jednak, że potrafię odgadnąć, jakim językiem mówi ta dziewczyna.

Odwróciła się do siedzącego obok mężczyzny, tego, który świecił niczym rozżarzone żelazo, i coś do niego szepnęła. Sassa wychwyciła słowo „sprowadź”, dalej nie usłyszała.

Co sprowadzić, kogo? O co chodzi tej kobiecie?

Mężczyźni wyglądali na zdumionych. Wszyscy troje dyskutowali z odwróconymi głowami, aż wreszcie ten płonący kiwnął głową i wysłał dwóch ohydnych strażników przez wielkie drzwi widoczne z tyłu.

Sassa czekała, drżąc ze wzburzenia. Patrzyła na niewinne kocięta i oczy wypełniły jej się łzami. Kotki wciąż żyły i tak bardzo chciała je ocalić. Ale przecież nie mogła zdradzić przyjaciół.

Nardagus i kobieta, czekając na coś, przyglądali jej się z nienawiścią. Wkrótce potem mężczyźni powrócili. Prowadzili między sobą więźniarkę, ubraną w staroświeckie, lecz bogate ubranie, charakterystyczne raczej dla mieszkańców wiosek. Z oczu wyzierał jej smutek.

Zła kobieta podniosła się ze swego miejsca i wymierzyła nowo przybyłej cios tak silny, że tamta upadła na podłogę. Ponieważ skuta była kajdanami, nie mogła się podnieść, lecz Sassa zaraz podbiegła do więźniarki, która okazała się dość nieładną dziewczyną.

– Puść ją! – wrzasnął Nardagus, lecz więźniarka już zdążyła spytać Sassę: „Czy jesteś Szwedką?”, a Sassa odszepnęła: „Norweżką, ale, proszę, nie zdradź mnie!”.

Jeden z niewolników brutalnie je rozdzielił. Nardagus kazał Sassie powtórzyć to, co powiedziała wcześniej. Dziewczynka dalej udawała, że nic nie rozumie, ale wtedy zła kobieta wzięła jedno z kociąt i przyłożyła mu nóż do gardła.

– Och, nie! – jęknęła Sassa. – Obiecałam już przecież, że będę mówić!

Zwracała się niby do Nardagusa, lecz tak naprawdę kierowała swe słowa do więźniarki, właściwie zaledwie młodej dziewczyny.

– Oni chcą, żebym zdradziła imiona moich przyjaciół, którzy znają się na magii, ale ja za nic nie chcę tego zrobić. Grożą, że zabiją kocięta, jeśli nie powiem prawdy, a na to nie mogę pozwolić.

– Widzieliśmy was. Mamy nadzieję, że nam pomożecie.

Odwróciła się do Nardagusa.

– Nie, nie rozumiem, co ona mówi – oświadczyła w języku władców, choć sama posługiwała się starym norweskim. Do Sassy zaś rzuciła pospiesznie: – Podaj inne imiona!

Potem zrezygnowana pokręciła głową i zwróciła się do Nardagusa:

– Nie, to się nie uda, nie potrafimy się porozumieć.

Sassa gorączkowo zastanawiała się, jakie imiona może podać zamiast Marca, Dolga i wszystkich innych. Przez głowę przelatywały jej tylko idiotyczne pomysły, takie jak Gary Cooper, James Dean, Maria Stuart. Uważała jednak, że nieładnie postąpi wobec tych osób, posługując się ich nazwiskami. Może jakieś fikcyjne, lecz jeśli one nie wystarczą?

Nie dotarła dalej w swych rozważaniach, bo coś zaczęło się dziać. Z początku nikt nie potrafił pojąć, co się właściwie stało. Paru niewolników uniosło się nad ziemią i jakaś siła cisnęła ich na żarzącego się mężczyznę, zanieśli się krzykiem bólu, a wokoło rozszedł się swąd palącego się mięsa. Nardagus przyciągnął do siebie więźniarkę i jak tarczą zasłaniał się nią przed tym, co w jakiś sposób zdołało przeniknąć przez ściany. Usłyszawszy głębokie warczenie, wycofał się w stronę wielkiego wyjścia. Sassę natomiast ktoś podniósł i posadził na jakieś zwierzę. Czyżby na wilka?

– Koty! – zawołała. – Trzeba je ratować!

– To nie są wcale koty – szepnęła jej Sol do ucha. – Popatrz tylko!

Zła kobieta także się wystraszyła, wypuściła kociątko, które trzymała w ręku, ale na podłogę upadł jedynie stary kawałek wygarbowanej skóry. W klatce leżał jeden większy kawałek skóry i parę mniejszych.

– A dziewczyna?

– Nie zdołamy jej teraz uwolnić, ale przybędziemy po nią trochę później.

Sassa natychmiast przekazała obietnicę Sol więźniarce, mocno przytrzymywanej przez Nardagusa. Dziewczynka wiedziała, że stała się niewidzialna już w momencie, gdy Sol posadziła ją przed sobą na grzbiecie wilka. Wiedziała też, że nie są tu same, wyczuwała obecność drugiego wilka i innych duchów.

– Dziękuję, że przybyliście – powiedziała.

W następnej chwili poczuła na twarzy chłodny powiew górskiego powietrza i mogła spojrzeć w dół na czarną dolinę, która przesuwała się przed jej oczami w tak szalonym pędzie, że wszystko zlewało się w jedno.

Wreszcie znaleźli się już przy obu Juggernautach, gdzie z otwartymi ramionami powitali ich przyjaciele.

16

Niewolnik, który sprowadził Sassę i czekał, by pozwolono mu się później z nią zabawić, nie znalazł się wśród tych, których jakaś siła cisnęła na ognistego człowieka. Stał wściekły na środku sali i obracał paskudnym łbem, podejmując próbę odszukania swej ofiary. Ona jednak przepadła gdzieś bez śladu. Ciało drżało mu z frustracji i rozczarowania, ogarnęło go bowiem podniecenie, a teraz seksualne pożądanie nie chciało ustąpić, jakby upierało się przy tym, by posiąść tę jakże młodą i czystą dziewczynę. Odebrać jej cnotę, szarpać i czerpać rozkosz. Oto jednak pozbawiono go uciechy. Gotował się z wściekłości, ale w Nardagusie obudził się jeszcze większy gniew. Wrzeszczał długo i przeraźliwie, ciskał naokoło rozmaitymi przedmiotami, aż inni musieli się uchylać. Zła kobieta prychała jak kotka.

– Te diabły! – wrzeszczała. – Oni tu byli, ośmielili się wejść!

Nardagus przerwał jej:

– Były tu również wilki, a to znacznie gorzej, musiały się z nas naśmiewać!

Podniósł ciężkie krzesło, by nim rzucić i w ten sposób dać upust swej wściekłości, człowiek-ogień uznał więc, że najlepiej będzie opuścić pomieszczenie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Strachy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Strachy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Strachy»

Обсуждение, отзывы о книге «Strachy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x