Margit Sandemo - Mężczyzna Z Doliny Mgieł

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Mężczyzna Z Doliny Mgieł» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Mężczyzna Z Doliny Mgieł: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Mężczyzna Z Doliny Mgieł»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Miranda, życzliwa ludziom dusz, zawsze troszczy się o innych. Tym razem pragnie zanieść światło nieszczęsnym mieszkańcom Królestwa Ciemności, chociaż wie, że żyją tam złe, niebezpieczne istoty. Po przejściu przez terytorium potworów, rozciągające się w pobliżu muru, Miranda spotyka dwóch Waregów. Harama i Gondagila. Nie przypuszcza, że na zawsze rozdzieli przyjaciół…

Mężczyzna Z Doliny Mgieł — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Mężczyzna Z Doliny Mgieł», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Strażnik Słońca nawiązał do słów wodza:

– A więc Svilowie pragną was zniszczyć, unicestwić, potwory mają chyba podobne zamiary.

– Oczywiście, przed nimi jednak możemy się chronić baczną obserwacją.

Strażnik Słońca spytał po namyśle:

– A jak przedstawia się sprawa z waszymi najbliższymi sąsiadami? Nie znam ich, czy są przyjaźnie usposobieni?

– Owszem, ci, którzy mieszkają na zboczach gór, to dobrzy ludzie, którzy tak samo jak my tęsknią za Królestwem Światła, a przynajmniej za światłem.

Strażnik Słońca pokiwał głową.

– Myślicie, że mogą coś wiedzieć o Górach Czarnych?

– Prawdopodobnie więcej niż my. Chcecie ich odwiedzić?

– Tak, pragniemy zdobyć jak najwięcej informacji. Myślicie, że to da się zrobić?

Wódz się zastanowił. Najwidoczniej uznał tę chwilę za niezwykle ważną. Gościł u siebie tajemniczych przybyszów z Królestwa Światła, to jego pytali o radę.

– Są czujni i podejrzliwi, Obcym, takim jak wy, i mam tu na myśli obcość w ogólnym sensie, niełatwo się do nich dostać. Jeśli jednak towarzyszyć wam będzie ktoś z nas, powinno się udać. Sprawa, z którą przybywacie, ma wielkie znaczenie również dla nich.

Omawiano dalej możliwość podarowania Słońca Królestwu Ciemności i problemy, jakie się z tym wiązały, skoro istniały takie stworzenia jak potwory czy Svilowie. Mówili także o konieczności wyprawy w Góry Czarne, Miranda jednak nie przysłuchiwała się temu uważnie, wszystko bowiem znała już wcześniej. Siedziała zapatrzona w Gondagila, opartego lekko o framugę drzwi. Wyglądał w tej pozycji niezwykle męsko i pociągająco, za każdym razem, gdy na nią spojrzał, serce uderzało jej mocniej, a ciało przenikała przyjemna fala gorąca. Musiała wówczas odwracać głowę, by ukryć uśmiech szczęścia.

Mężczyźni naradzali się nad wyprawą do sąsiedniej krainy. Wódz wyjaśnił, że dotarcie tam potrwa cały dzień, wybierano osoby, które miały towarzyszyć grupie z Królestwa Światła. Wyznaczono Gondagila, Miranda rozjaśniła się, spostrzegła jednak, że twarz Harama pociemniała.

– I Haram oczywiście musi iść z nami – powiedziała prędko, nie zastanawiając się nad słowami. – Bez niego sobie nie poradzimy, wiem o tym.

Zebrani popatrzyli na nią zaskoczeni, zrozumiała, że jako młoda dziewczyna nie powinna była się wypowiadać.

Ale wódz kiwnął głową.

– Dobrze, i Haram. Chciałbym także, by towarzyszyło wam pewne małżeństwo, ona pochodzi z sąsiedniego plemienia, a on często tam bywał, to będzie gwarancją, że was przyjmą.

Miranda napotkała spojrzenie Harama i zaskoczyło ją to, co w nim dostrzegła. Triumf mający swe źródło w przeświadczeniu, że wie, czemu ona chce go zabrać na wyprawę. Ukradkowe spojrzenie Harama rzucone na Gondagila i pełen współczucia chichot, który mówił: „Wiem, że on cię pragnie, Mirando, lecz ty wolisz mnie, myślisz, że tego nie rozumiem? Niech sobie tam stoi”.

Miranda jęknęła przerażona. Co ona najlepszego zrobiła? Jak to możliwe, by Haram tak to odebrał, jak można w ogóle coś takiego sobie wyobrazić?

Z rozpaczą w oczach popatrzyła na Gondagila, on jednak przysłuchiwał się akurat wodzowi i nie zauważył reakcji Harama.

Miranda z całego serca pragnęła, by dało się cofnąć jej nierozważne słowa.

Wyprawa w góry okazała się naprawdę długa, była jednak konieczna. Potwory nie mogły się liczyć jako sąsiedzi Waregów, stanowiły dla nich jedynie źródło udręki.

Grupa opuściła już Dolinę Mgieł, ze wzgórz roztaczał się zachwycający widok. Widać stąd było Królestwo Światła tak, jak po raz pierwszy ujrzała je Siska: pośród mrocznego świata wznosiła się olbrzymia kopuła lśniącego, zamkniętego w niej światła.

Od czasu do czasu natykali się na ślady Svilów, ich wielkie stopy w szytych butach odbijały się w gliniastym czy podmokłym podłożu. Uczestników wyprawy dręczył stale rosnący niepokój: a jeśli Svilowie zaatakowali sąsiednią krainę?

Miranda patrzyła z góry na mglisty kraj Gondagila i serce ściskało jej się ze współczucia.

Oni powinni mieć Słońce, Ram zabrał ze sobą świetlistą kulę, uznali jednak, że na razie jeszcze nie mogą jej oddać. Nie śmiał nawet wspominać o tym w wiosce Waregów, to mogło być niebezpieczne.

Raz z daleka dostrzegli niewielką grupę olbrzymich jeleni, Miranda zastanawiała się, czy są wśród nich również zaprzyjaźnione z nią zwierzęta. Gondagil natomiast się niepokoił, czy stadu nie zagrażają Svilowie.

– O tym nie może być mowy – pocieszał go któryś z jego ziomków. – Nie odważą się zaatakować tak wielkich stworzeń, od wszystkiego, co jest od nich większe, uciekają jak od zarazy.

Te słowa uspokoiły Gondagila.

Zostali z Mirandą nieco z tyłu, grupa akurat miała zrobić postój w niedużej dolinie. Inni przeszli już za skały, Gondagil jednak, rozmawiając z dziewczyną, szedł coraz wolniej, a Miranda nie miała najmniejszej ochoty go ponaglać.

– Nie podobają mi się spojrzenia, jakie śle ci Haram – rzekł Gondagil i całkiem się zatrzymał. Ona także.

– Mnie też nie, chyba postąpiłam zbyt lekkomyślnie mówiąc przy wszystkich, że chciałabym, aby poszedł z nami. Ale ty wiesz, dlaczego.

– Tak, to moja wina, to ja powinienem był powiedzieć, że trzeba go zabrać.

Stali teraz bardzo blisko siebie. Gondagil z góry patrzył na dziewczynę, objął ją w pasie z takim wyrazem twarzy, jakby nigdy nie miał już zamiaru jej puścić. Po raz kolejny poczuł, że ma ochotę nie tylko jej bronić. Był jednak zbyt niedoświadczony, by zrozumieć, że nie powinien robić tego, co zrobił. Delikatnie, trochę niepewnie przyciągnął ją do siebie, otoczył rękami jej plecy i przytulił głowę do swego ramienia. Miranda oddychała drżąco. Stali nieruchomo, objęci, dziewczyna delikatnie gładziła jego jasne gęste włosy opadające na kark. Gondagila przeniknął dreszcz i odwzajemnił pieszczotę.

Nie wiedział, że obejmowanie kobiety może sprawiać taką przyjemność. Ale Miranda nie była dla niego pierwszą lepszą kobietą, lecz przyjacielem i sprzymierzeńcem. Nikomu nie wolno wtrącać się w uczucia, które nas łączą, doszedł do wniosku, starając się zignorować płomień, jaki jej bliskość powoli rozpalała w ciele.

Długo patrzyli sobie w oczy, badawczo, oboje niepewni. Miranda zaakceptowała uścisk jego ramion jako wyraz łączącej ich przyjaźni, a jednocześnie było w tym coś niezwykle podniecającego i nowego. Gondagil wiedział, że zapuszcza się na nieznane ścieżki, lecz jej usta, kuszące, znalazły się już tak blisko… Wciąż jednak bał się, że ją wystraszy, instynkt podpowiadał mu, że niewłaściwie postąpią, jeśli przekroczą próg, jak to zawsze czynił Haram ze swymi kobietami. Teraz jednak Gondagil niczego innego nie pragnął, w głowie mu zaszumiało, ciało zalała fala gorąca, zaczął tracić kontrolę nad sobą.

Dostrzegł zmieszanie w oczach Mirandy i zrozumiał, że dziewczyna odczuwa podobnie i także się lęka, iż może się to źle skończyć. Choć łącząca ich więź była niezwykle silna, żadne z nich nie należało do ludzi lekko traktujących związek z drugą osobą.

Mieli także świadomość, że w każdej chwili może ich ktoś zobaczyć, i to również ich powstrzymywało.

Gdy Miranda jęknęła cichutko, ocknął się i zorientował, że jego palce musiały zostawić na plecach dziewczyny ślady. Nie był jednak w stanie oderwać się od niej, ogarnęła go nieodparta tęsknota…

Tak samo jak ostatnio z oszołomienia wyrwał ich dzwonek telefonu. Oboje wstrzymali oddech, a potem udręczeni wypuścili powietrze z płuc.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Mężczyzna Z Doliny Mgieł»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Mężczyzna Z Doliny Mgieł» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Mężczyzna Z Doliny Mgieł»

Обсуждение, отзывы о книге «Mężczyzna Z Doliny Mgieł» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x