Margit Sandemo - Mężczyzna Z Doliny Mgieł

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Mężczyzna Z Doliny Mgieł» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Mężczyzna Z Doliny Mgieł: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Mężczyzna Z Doliny Mgieł»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Miranda, życzliwa ludziom dusz, zawsze troszczy się o innych. Tym razem pragnie zanieść światło nieszczęsnym mieszkańcom Królestwa Ciemności, chociaż wie, że żyją tam złe, niebezpieczne istoty. Po przejściu przez terytorium potworów, rozciągające się w pobliżu muru, Miranda spotyka dwóch Waregów. Harama i Gondagila. Nie przypuszcza, że na zawsze rozdzieli przyjaciół…

Mężczyzna Z Doliny Mgieł — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Mężczyzna Z Doliny Mgieł», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Gondagil, goniąc Mirandę, która biegła wzdłuż podnóża skalnego nawisu, z radością wspominał jej szlachetnych towarzyszy i ich pomoc w obronie wioski Waregów. Postępowanie przybyszów wywołało szok. Dwaj Strażnicy, Ram i Rok, posługiwali się tym, co Miranda nazywała pistoletem laserowym, Ram krzyknął do Gondagila, że nie zdecydowaliby się na jego użycie, gdyby przewaga wroga nie była tak znaczna i gdyby nieprzyjaciel nie zamierzał zmasakrować niewinnych ludzi. Naprawdę potężni okazali się jednak Strażnik Słońca i Marco. Ciemny książę Czarnych Sal wyciągnął tylko rękę, a z koniuszków jego palców wystrzeliły niebieskie błyskawice, które trafiły Svilów prosto w pierś. Wrogowie padali, żywi, lecz niezdolni się podnieść. Wili się tylko po ziemi, zawodząc żałośnie.

Podobnie postąpił Strażnik Słońca. Kiedy podbiegła do niego grupa Svilów, wyciągnął obie ręce nad ich głowami jak gdyby w geście błogosławieństwa. Miał jednak całkiem odmienne zamiary niż Marco, Svilowie nie mogli się do niego zbliżyć, stanęli jak skamieniali, a wtedy rozprawili się z nimi Waregowie. Gondagil niewiele jednak zdążył zobaczyć, dość miał zajęcia z napastnikami, przed którymi sam musiał się bronić. Zachował się naprawdę dzielnie, mógł być z siebie dumny. Svilowie zrezygnowali wreszcie z walki. Zorientowawszy się, że ich przewaga nie jest, jak się tego spodziewali, wcale taka pewna, rzucili się do odwrotu.

– Mirando! – krzyknął Gondagil na cały głos, bo woda w strumieniu szemrała dość głośno.

Dziewczyna nareszcie się zatrzymała, dzięki Bogu, już zaczynał się na nią złościć.

Spostrzegłszy, że to Gondagil, uspokoiła się i ruszyła w jego stronę.

Spiesząc do niej po porośniętym trawą brzegu strumienia pod skałą, przypomniał sobie, jak dobrze im się ostatnio współpracowało, pamiętał o porozumieniu, jakie ich połączyło, a jakie nigdy nie stało się udziałem Harama. Gondagil nigdy jeszcze nie zaznał takiego poczucia więzi z drugą istotą, z innym człowiekiem, jak z tą dziewczyną. Ale nie bardzo mu było to w smak, czul się wyprowadzony z równowagi.

Teraz było tak samo, a zarazem inaczej. Wszystko w niej mu się podobało, dziewczyna się odmieniła, zrobiła ładniejsza, bardziej łagodna. Jednocześnie coś w nim protestowało, był wszak samotnikiem z wyboru, a te nowe uczucia naruszały jego suwerenność. Wszystko to nastąpiło z jej winy, stało się tak, ponieważ istniała i tak nagle wdarła się w jego życie.

Przeklęta dziewczyna!

Stanął nagle tuż przy niej, z ciał obojga po biegu przez las biło gorąco, Gondagil wiedział, że zadano mu kilka ran, że jest poplamiony krwią, nie tylko własną, a włosy ma splątane. W jej oczach wciąż widniał strach przed Svilami, zdawała się nie zauważać jego przerażającego wyglądu. Jakby u niego szukała ratunku. Ciało Gondagila zareagowało bez udziału jego woli, objął ją i mocno przycisnął do siebie.

Miranda nie opierała się, przeciwnie, tuliła swój miękki policzek do jego twarzy, z wysiłkiem oddychając po biegu, i szepnęła coś, czego nie dosłyszał, chociaż mocno chciał, tak bardzo w jednej chwili zrobiło się to ważne. Czuł pod swymi dłońmi kruche dziewczęce ciało, wysportowane i sprężyste, nie takie obfite jak wioskowych kobiet, których dotykanie wcale go nie pociągało. Czuł każdy oddech Mirandy. Wzruszony okazywanym mu zaufaniem, nie pragnął niczego innego, jak tylko opiekować się nią i chronić.

Nowe, całkiem nieznane Gondagilowi uczucie.

Nie zrozumiał, co szepcze dziewczyna, przerwał im bowiem jakiś sygnał. Miranda uwolniła się z jego objęć i wyjęła aparacik, przez który można było rozmawiać. To Ram chciał się dowiedzieć, gdzie ona jest. Zaczęli się już niepokoić i bardzo się ucieszył, gdy usłyszał jej głos.

– Wszystko w porządku – odpowiedziała, porozumiewawczo zerkając na Gondagila. Potem znów wbiła wzrok w ziemię. – Oddaliłam się dość znacznie, bo gonili mnie Svilowie, ale teraz jestem już bezpieczna.

– To dobrze, oni już odeszli, uciekli z powrotem w góry. Nie widziałaś przypadkiem Gondagila?

– Owszem, jest tutaj, przyszedł po mnie, zaraz wracamy.

– Świetnie, skontaktuj się z Markiem, on cię szuka.

– Dobrze.

Natychmiast wezwała Marca krążącego w pobliżu.

I tak się to skończyło. Niezwykła chwila, krótki moment bliskości z innym człowiekiem, minął.

Ten moment jednak całkowicie odmienił życie Gondagila. Nic już nie miało być jak przedtem.

– Co wtedy szepnęłaś? – spytał niemal ostro, chcąc ukryć swoje prawdziwe uczucia.

Popatrzyła na niego zdziwiona. Ach, jak blisko była, jak bardzo blisko, lecz Marco już szedł w ich stronę.

– Kiedy? – spytała. – Już wiem. Powiedziałam tylko: „Dziękuję, że to ty przyszedłeś”, nic więcej.

Ale to wystarczyło Gondagilowi. Ukrył uśmiech radości.

– Chodź – rzekł ochryple, wskazując jej drogę na skały.

19

Pragnę cię, Mirando, myślał Gondagil stojąc w drzwiach chaty wodza. Goście wraz z najbardziej zasłużonymi członkami plemienia siedzieli na ławach wokół wielkich stołów oświetleni blaskiem ognia, płonącego na palenisku, i paroma pochodniami tam, gdzie mrok był najgłębszy. Znalazł się tu także Haram, wprawdzie nie należał do najgodniejszych, ot, po prostu zrządzeniem losu spotkał wtedy Mirandę, a ona zawsze się za nim wstawiała. Gondagil wiedział, dlaczego dziewczyna tak postępuje, i dręczyła go świadomość, że Haram najprawdopodobniej źle rozumie okazywaną mu życzliwość. Gondagil najchętniej odesłałby przyjaciela do wszystkich diabłów.

Pragnę cię, Mirando, nie sądziłem, że tak będzie, myślałem, że jesteśmy po prostu przyjaciółmi, owszem, najlepszymi na świecie, ty jednak obudziłaś we mnie coś, co dotychczas tkwiło uśpione. Przez wiele lat trwało pogrążone w letargu, przez wiele dni i nocy, poranków pełnych rosy i mgieł, wieczorów gorzkiej samotności.

Ty i ja, Mirando, ty i ja…

Wsłuchał się w słowa Strażnika Słońca.

– Kim są Svilowie? Nic nie wiemy o ich obecnym życiu. Gdy moi przodkowie przybyli tutaj, opisywali wielkich, przypominających szczury ludzi, którzy sprawili im mnóstwo kłopotów. Zanim wybudowaliśmy mur wokół Królestwa Światła, istoty te pojawiały się i znikały. Niespodziewanie, tak jak dzisiaj, przystępowały do ataku i zawsze rzucały się do ucieczki, gdy tylko się zorientowały, że przegrywają. Oczywiście nie mogły dostać się do naszego Królestwa, ich miejsce było wszak w Ciemności. Od tamtej pory już o nich nie słyszeliśmy. Dopiero teraz, ale tak rzadko zapuszczamy się poza mury. Opowiedzcie nam o ich losach i miejscu pobytu.

Wódz, oświetlony blaskiem ognia, poprawił się na wysokim krześle i odparł dostojnie:

– Po Svilach nigdy nie należy spodziewać się niczego dobrego. Wprawdzie nie widujemy ich często, sporo czasu już upłynęło, odkąd pojawili się tu po raz ostatni, ale zawsze przybywają we wrogich zamiarach. Jedyne, czego pragną, to zawładnąć naszą urodzajną ziemią. Przychodzą, by zabijać, chcą zniszczyć nas całkowicie. Sądzę bowiem, że ich celem jest przedostać się jak najbliżej Królestwa Światła, by podbić także tę krainę. Ale gdzie mieszkają…?

Zniżył głos, jedna z pochodni nieprzyjemnie zamigotała.

– Przypuszczam, że przybywają z Gór Czarnych, nikt jednak nie wie tego na pewno.

Gondagil napotkał wzrok Mirandy, starał się przekazać jej spokój i poczucie bezpieczeństwa, w oczach obojga odmalowała się wzajemna sympatia i ciepło.

Dziewczyno, pomyślał. Wiesz, że nie chcę być taki jak Haram, wiesz, że gdyby Marco nie przyszedł nad strumień, wszystko skończyłoby się inaczej, ale wówczas utraciłbym szacunek dla samego siebie, który tak wiele dla mnie znaczy. Ty jesteś inna niż niezliczone kobiety Harama. Jesteś czymś więcej, o wiele, wiele więcej.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Mężczyzna Z Doliny Mgieł»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Mężczyzna Z Doliny Mgieł» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Mężczyzna Z Doliny Mgieł»

Обсуждение, отзывы о книге «Mężczyzna Z Doliny Mgieł» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x