Margit Sandemo - Trudno mówić „nie”

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Trudno mówić „nie”» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Trudno mówić „nie”: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Trudno mówić „nie”»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Elena jest najbardziej nieśmiałą i niepewna siebie przedstawicielką najmłodszego pokolenia w Królestwie Światła. Przekonana, że ze względu na niedostatki urody nikt się nią nie zainteresuje, jeśli nie będzie we wszystkim ulegała, z radością przyjmuje umizgi nieznajomego Johna. Ale i w Królestwie Światła nie wszystko jest idyllą. W mieście nieprzystosowanych grasuje morderca kobiet…

Trudno mówić „nie” — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Trudno mówić „nie”», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– No tak, zabierałam je ze sobą… Macie… Trzymajcie. – Włożyła Marcowi w ręce kolorowe kosmetyki, notesiki kalendarzyki i mnóstwo innych rzeczy.

– O, jest i koperta. – Indra zaczęła przeglądać zdjęcia, a Marco dyskretnie odłożył wszystkie jej drobiazgi do torby.

– No jest. Jori, wyglądasz jak wariat, jak mogłeś tak złożyć usta w ciup!

Jori przez chwilę podziwiał własny portret ze śmiechem, po czym podał fotografię Marcowi.

– To tutaj zostało zrobione w zaledwie kilka sekund po tamtym z samochodem, prawda? – pytał Marco.

Wszyscy młodzi, którzy wówczas przy tym byli, potwierdzili.

– Przypatrz się temu samochodowi, Ram – powiedział podsuwając Strażnikowi zdjęcie. – Widać go zaledwie kawałek, ale myślę, że się zatrzymał.

– Tak, pod ratuszem – przyznał Ram. – Daleko w końcu ulicy, można tam dostrzec schody do ratusza.

– Wchodzimy do środka – nakazał Dolgo.

– Nic dziwnego, że dziewczynka siedzi na swoim siedzeniu tak spokojnie – mruknął Armas do Indry, która przyłączyła się do nich, chociaż na pewno nie należała do grupy dochodzeniowej. – Indro, rzeczywiście się popisałaś.

– Prawda?

– Jeśli mamy rację, to naszej Weronice nic nie grozi – mruknął Ram, kiedy zatrzymali się przed biurem szefa policji.

Grubas z trudem podniósł się z krzesła. Szerokiego i wygodnego, tak by wielki tyłek właściciela nie utknął między poręczami.

– Czy coś się stało?

Ram powiedział wprost:

– Przypuszczamy, że dziewczynka, Weronika, wraz z Misą przebywają tutaj w ratuszu.

– To nie do pomyślenia, przeszukaliśmy wszystko od podłogi po strychy.

– Wobec tego musimy szukać od nowa. A jeśli nic nam z tego nie wyjdzie, jeszcze raz.

– Ale przecież nie ma…

Urwał, bo do pokoju wszedł burmistrz.

– I co z tymi planami? – spytał jowialny mężczyzna. – Znaleźliście je sami, czy też potrzebujecie mojej pomocy?

– Niepotrzebne nam już są plany – krótko odrzekł Ram. – Pańska córka najprawdopodobniej znajduje się gdzieś w ratuszu.

Burmistrz pobladł.

– To nie do pomyślenia – powiedział, dokładnie tymi samymi słowami, co poprzednio szef policji. – Jak może się znajdować tutaj?

– Sądzę, że pan sam najlepiej zna odpowiedź na to pytanie.

Ram podał mu obie fotografie.

– Zrobiono je jedna po drugiej, wkrótce potem, jak Weronika zniknęła z domu pańskiej szwagierki, położonego nieco dalej z tej strony, z której nadjeżdża samochód.

– Ależ to przecież mój samochód – stwierdził zdumiony burmistrz.

– No właśnie. Nie widać, kto siedzi za kierownica, ale dziewczynka jest spokojna i beztroska. Nic dziwnego, jedzie wszak samochodem taty, na kierownicy widać rękę, nasi eksperci zapewne potrafią powiększyć szczegóły, tak by dało się stwierdzić, czy to męska ręka, czy kobieca. Czy dowiemy się wreszcie, gdzie jest mała?

– Nie ma chyba biura, którego by nie przeszukano.

– Tutaj chodzi o dwa pomieszczenia, Misa przebywa w pokoju obok dziewczynki, rozdziela je szyba, która od strony Weroniki jest lustrem.

– Skąd wiecie to wszystko?

– Od Móriego – odparł Ram tajemniczo.

– Od Móriego? Czy on potrafi widzieć przez ściany?

– Czarnoksiężnik taki jak on potrafi sporo zobaczyć. No cóż, zaczynamy!

Rozpoczęli przeszukiwanie ratusza, wszystkie piętra od piwnic po strychy. Przyłączyło się do nich jeszcze kilka osób, Generał, szef policji, który jeździł windą, kiedy inni szli schodami, siostra burmistrzowej, pracująca w jednym z biur na pół etatu. Teraz, kiedy znaleźli się już tak blisko jej biologicznej córki, znać po niej było jakąś gorączkowość. Pojawił się także rewizor o szczupłej lisiej twarzy. Wszyscy kategorycznie zaprzeczali, by kogokolwiek dało się tu ukryć, w dodatku w dwóch przylegających do siebie pokojach? Nie do pomyślenia.

Przeszukawszy cały budynek, powrócili do punktu wyjścia, bez żadnego rezultatu.

– Tak jak mówiłem, fałszywa nadzieja – westchnął burmistrz, – Żałuję, że ją obudziliście, rozczarowanie później jest po dwakroć dotkliwe.

– Przykro nam. Teraz należy omówić dokładnie pana poczynania w dniu, kiedy zniknęła dziewczynka. Musimy potwierdzić, że to nie pan jechał wtedy tym samochodem. Proszę wezwać żonę.

– Nie, znów tylko się zdenerwuje.

– To rozkaz.

Burmistrz zatelefonował do domu. Pozostawało im czekać.

W Jorim obudziła się pewna myśl.

– Panie burmistrzu… Wspominał pan wcześniej o wybuchach atomowych na powierzchni Ziemi.

– Co takiego? One na pewno nie mają nic wspólnego ze zniknięciem Weroniki.

– Być może właśnie tak. Napomknął pan, że wy tutaj, w mieście nieprzystosowanych, jesteście dobrze chronieni. Co pan chciał przez to powiedzieć?

Pozostali zaczęli się już domyślać, do czego zmierza młody Jori, i patrzyli na niego z uznaniem. Chłopak musiał porządnie wziąć się w garść, by nie za bardzo wczuć się w rolę genialnego detektywa.

Burmistrz także się rozjaśnił, ostrożnie, jakby wciąż nie miał odwagi żywić nadziei.

– Młody chłopcze, chyba rzeczywiście coś wymyśliłeś! Że też wcześniej nie pomyślałem o schronach! Ale właściwie ja się nimi już nie zajmuję, więc…

Ram przerwał mu, jego głos brzmiał teraz ostro:

– Proszę nam powiedzieć, czy schrony znajdują się pod całym miastem?

– No tak, w każdym razie pod większością dzielnic.

– I są także w ratuszu?

– Tak, mamy własne bunkry. Ale ja się tym nie zajmuję, komuż to ja właściwie dałem klucz z kodem? – spytał zwracając się do szefa policji, który sprawiał wrażenie, jakby zaraz miał zemdleć ze strachu. – Czy nie tobie? Co się z tobą dzieje, chory jesteś?

Ten fakt nie uszedł uwagi Rama. Strażnik rzucił się na szefa policji niczym jastrząb, tamten odepchnął go od siebie obiema rękami.

– Nie, nie, to nie ja mam kod, miał go John.

– John, dyrektor personalny? Przecież on już nie żyje.

– Tak – zająknął się szef policji i ulgę, wynikającą z tego faktu, zauważyli wszyscy zebrani.

W pokoju zapanowała nieprzyjemna, zagęszczona atmosfera. Ram przenosił wzrok z jednej osoby na drugą, bez cienia zaufania do któregokolwiek z mężczyzn.

– Ale chyba ktoś poza dyrektorem personalnym musiał mieć dostęp do schronów?

W milczeniu pokręcono głowami.

Weszła żona burmistrza, rzucając mężowi pytające spojrzenie. Jej siostra włączyła się do rozmowy ze łzami w oczach. Przemawiała do szwagra:

– Mój drogi, staraj się sobie przypomnieć, czy kodu nie ma gdzieś jeszcze. Musimy uczynić wszystko, co w naszej mocy, dla dobra Weroniki.

– Uwierz mi, zrobię wszystko dla naszej córki, ale nie mam dostępu do żadnych schronów.

Ram westchnął ciężko.

– Dolgo, wezwij swego ojca.

Jego towarzysze rozjaśnili się.

– Czarnoksiężnik – szepnęła Indra w uniesieniu. – On potrafi otwierać zamki jak zatrzaski.

Komendant policji straszliwie pobladł i zachwiał się na nogach.

On zaraz dostanie zawału, pomyślała Indra, ale mężczyzna wciąż stał.

Dziewczyna zmierzyła wzrokiem wszystkich zamieszanych w sprawę. Burmistrz i jego żona sprawiali wrażenie rozdartych między rozpaczą a nadzieją, siostrze burmistrzowej łzy płynęły z oczu niepowstrzymanym strumieniem. Generał, którego funkcji nikt właściwie nie znał, stał niczym dowódca na polu bitwy z niezgłębionym wyrazem twarzy, rewizor jak zwykle skrył myśli za lisią miną.

– Czy John nie mógł zostawić kodu gdzieś w swoim biurze? – nieśmiało podsunęła siostra burmistrzowej.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Trudno mówić „nie”»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Trudno mówić „nie”» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - W Śnieżnej Pułapce
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wyspa Nieszczęść
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Nie Dla Mnie Miłość
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Nieme Głosy
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Trudno mówić „nie”»

Обсуждение, отзывы о книге «Trudno mówić „nie”» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x