Margit Sandemo - Blask twoich oczu

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Blask twoich oczu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Blask twoich oczu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Blask twoich oczu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tiril, Erling i Móri muszą się rozdzielić…
Tiril, ścigana przez dwu mężczyzn, ucieka na morze, które wynosi jej łódź na brzeg samotnej wysepki. Mijają miesiące, a Erling wciąż rozpaczliwie szuka zaginionej dziewczyny.
Czarnoksiężnik Móri wraca na Islandię, by zrealizować swe zuchwałe marzenie o zdobyciu magicznej księgi, Rödskinny. Śmiertelnie zagrożony przekazuje telepatyczne przesłanie Tiril, która postanawia zrobić wszystko, by mu pomóc…

Blask twoich oczu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Blask twoich oczu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Z tą myślą zasnęła, czując się bezpieczniej niż kiedykolwiek od dłuższego czasu.

Rozdział 16

Podróż morska do Norwegii okazała się prawdziwym koszmarem.

W Rejkiawiku musieli czekać trzy dni, zanim wreszcie trafił się statek. Mieszkali w tym czasie u gościnnego Steinara. Tiril jak umiała zajmowała się Mórim. Steinar i jego żona nakazali mu położyć się do łóżka, dużo jeść, pić i nie robić nic poza tym.

Tiril widziała, że Móri w głębi ducha buntuje się przeciw temu, zależało mu jednak na zdrowiu przynajmniej na tyle, że nie protestował.

Jego stan wyraźnie się poprawiał. Przestał już być tak upiornie chudy i blady, wyglądał coraz lepiej, potrafił się nawet śmiać, chociaż Tiril wiedziała, że anioł śmierci jeszcze nie całkiem wypuścił go z objęć. To ona zanosiła mu jedzenie i sprawdzała, jak się czuje. Żona Steinara. gdy proszono ją, by poszła do Móriego, tylko zaciskała zęby i kręciła głową, zdecydowanie protestując. Steinar mruknął kiedyś do Tiril: „Moja żona wyczuwa tak jak my, że on nie jest sam”.

W końcu nadeszła chwila rozstania z Islandią. Okazało się, że popłyną tym samym statkiem, który przywiózł tu Móriego. Tiril prędko się zorientowała, że poprzednio miała znacznie więcej szczęścia. Ten statek był o wiele mniej wygodny, przeznaczony do transportu towarów, brakło na nim oddzielnej kajuty dla ewentualnych dam. Niestety, nie istniało stałe połączenie Bergen i Islandią, trzeba więc było wykorzystać okazję. I tak dopisało im szczęście, zdarzało się bowiem, zwłaszcza zimą, że na statek trzeba było czekać kilka tygodni.

Tiril musiała sypiać w jednym pomieszczeniu z załogą, w długiej, wąskiej kajucie. Właściwie w ogóle nie było dla niej miejsca, ale po naradzie z szyprem jakoś się znalazło.

O jakiejkolwiek wygodzie trudno mówić, lecz ani Tiril, ani Móri nie narzekali. Przydzielono im jedną koję, Móri postanowił leżeć z brzegu, by chronić Tiril przed grubiańskimi zaczepkami marynarzy.

– Nie wszyscy są tacy źli – twierdził szyper. Pamiętał Móriego z podróży w tamtą stronę i zaakceptował jego inność. – Większość to starsi marynarze, wiedzą, jak należy się przyzwoicie zachować. Ale mamy niestety dwóch gorszego rodzaju, przed zabraniem jednego z nich długo się wzbraniałem. To przestępca, skazany na wygnanie z Islandii. Jest Norwegiem i musi wracać do kraju. Towarzyszy mu stróż prawa, ale ten z kolei ciągle jest pijany, obawiam się więc, że nie dopilnuje należycie swego podopiecznego. Panienka może mieć kłopoty.

– Będę nad nią czuwał – zapewnił Móri.

Szyper przyjrzał mu się badawczo. Zmrużył oczy i rzekł powoli:

– Zmieniłeś się od ostatniego czasu. Nie mam nic złego na myśli, ale…

– Towarzyszy mi coś dziwnego, prawda?

– No właśnie! – wykrzyknął kapitan.

– Nie warto się tym przejmować – uspokoił go Móri najbardziej beztroskim tonem, na jaki go było stać. – Ciężko chorowałem, co pewnie po mnie widać.

– Oczywiście!

– Byłem bliski śmierci – mówiąc to Móri się roześmiał.

– Myślę, że można nawet powiedzieć, że znalazłem się tak blisko doliny cieni śmierci, że wciąż nie jestem w stanie się od nich uwolnić.

– Rzeczywiście nasuwają się takie skojarzenia – przyznał niepewnie szyper.

Gdy odeszli od niego, Tiril mruknęła:

– Świetnie sobie z tym poradziłeś.

– Czy to naprawdę tak rzuca się w oczy?

– Daje się wyczuć że coś cię otacza. Chyba wszyscy zwracają na to uwagę.

Móri przez zęby syknął coś, czego nie zrozumiała. Ani nie chciała rozumieć.

Nie bardzo mieli czym zapłacić za podróż, ponieważ w sakiewce Tiril widać już było dno, ustalili więc z życzliwym kapitanem, że będą pracować na pokładzie. Tiril zobowiązała się pomagać kucharzowi, a Móri nie otrzymał stałych zadań. Obiecał pomagać tam, gdzie najbardziej będzie tego trzeba.

Przebywanie w kajucie załogi nie należało do przyjemności. Tiril rano i wieczorem starała się stawać prawie niewidzialna, lecz i tak nie uniknęła złośliwości dwóch łobuzów. Pozostali marynarze dali jej spokój, choć i oni nie byli zachwyceni obecnością kobiety w tym miejscu.

Koja była dostatecznie szeroka, by mogli się na niej zmieścić oboje z Mórim. Przywykli już do sypiania razem, podstawą ich związku była przyjaźń i wzajemne zrozumienie. Po ciężkich dniach pracy zmęczenie dawało się we znaki i prędko zapadali w sen. Ze dwa razy tylko Tiril obudziła się w nocy i stwierdziła, że Móri nie śpi. Ale między nimi leżał Nero…

Wkrótce okazało się, że nieco się pomylili w ocenie intencji łobuzów. Obiektem ich agresji nie była wcale Tiril, lecz Móri. Nienawidzili go z całego serca za to, że ich przerażał i że tracili przy nim pewność siebie.

Tiril dobrze wiedziała, skąd się to bierze. Wielu na pokładzie twierdziło, że są obserwowani. Ze towarzyszy im ktoś, kogo nie widać.

Przypuszczali, że tajemniczy młodzieniec ma z tym coś wspólnego. Nero jednak zapewniał Móriemu, a właściwie im obojgu, ochronę.

Tiril gorąco pragnęła, by podróż wreszcie dobiegła końca.

Ze strażnika więźnia niewiele było pociechy. Złoczyńcy zakuto ręce i nogi w kajdany, lecz nie stanowiły one dla niego zbytniej przeszkody. Poruszał się swobodnie po pokładzie, podczas gdy strażnik spał zamroczony alkoholem. Drugi łotr, potężny, głupi marynarz, obdarzony głosem grubym i chropawym jak stępiona piła oraz mięśniami, od których trzeszczało płótno koszuli, stale powtarzał groźby pod adresem Tiril i Móriego. „Przeklęta strojnisiu, poczekaj niech cię złapię…” Szczególnie pomysłowy nie był, Tiril nie dawała się sprowokować. Uśmiechała się tylko leciutko i prędko schodziła mu z drogi.

Na Móriego jednak się uwzięli. Najgorsze, że zgadali się we dwóch, najprawdopodobniej dlatego, że nie mieli innych przyjaciół na pokładzie.

Tiril śmiertelnie się bała, że pogrążonemu we śnie Móriemu wbiją nóż pod żebro. Jedyną pociechą było to, że spali głębiej niż on. Liczyła także na czujność Nera.

Móri natomiast zachowywał kamienny spokój. Dodawał otuchy Tiril, znużonej długą, zdającą się nie mieć końca podróżą. Dłonie zrobiły jej się szorstkie od pracy w kuchni, kucharz bowiem uznał, że doskonale jest mieć kogoś do pomocy, w dodatku dziewczynę, i wysługiwał się nią nieprzyzwoicie, wyznaczając jej najcięższe prace. Tiril jednak przeszła niezłą szkołę u Ester, znała się na robocie, co bardzo dziwiło kucharza. Widać wszak było, że dziewczyna pochodzi z dobrego domu. I miała takiego ładnego psa, choć żebrał wprost nieprzyzwoicie.

Można powiedzieć, że Tiril i kucharz w pewnym sensie się zaprzyjaźnili. Bardzo różnili się od siebie, lecz szanowali nawzajem. Po pierwszym trudnym dniu pełnym przykrych komentarzy na temat rozpieszczonych panieneczek układało się im całkiem dobrze.

Niektórzy marynarze udawali, że nie dostrzegają dziewczyny, inni zasypywali ją pieprznymi żarcikami, chcąc się przekonać, ile zniesie.

Przeszkolona u Ester Tiril potrafiła wytrzymać bardzo wiele. Często umiała odpłacić taką samą monetą, uważała jednak, że grubiańskie zachowanie jej nie przystoi.

Móri bardzo ją za to chwalił, a wtedy rumieniła się z zadowolenia.

Zawsze starała się być miła dla marynarzy, uśmiechała się do nich i dużo się śmiała. Unikała tylko nieprzyzwoitych żartów.

Pod koniec podróży zrozumiała, że to głównie obecność Móriego odstrasza dwóch łajdaków. Rzecz jasna nie obyło się bez łapczywego wyciągania rąk i obmacywania w ciasnych przejściach, zawsze jednak zdołała się wyrwać natrętom, zresztą oni nie atakowali jej na serio. Bali się dziwnego Móriego.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Blask twoich oczu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Blask twoich oczu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Las Ma Wiele Oczu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Noc Świętojańska
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Blask twoich oczu»

Обсуждение, отзывы о книге «Blask twoich oczu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x