Margit Sandemo - Skarga Wiatru

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Skarga Wiatru» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Skarga Wiatru: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Skarga Wiatru»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Przyjaciółki Unni i Vesla oraz bracia, Jordi i Antonio, wyjechali do Hiszpanii, by podjąć próbę przerwania dawnego przekleństwa. Unni i Jordi są w sobie zakochani, ale właśnie z powodu owego przekleństwa, ciążącego nad rodzinami obojga, nie mogą się do siebie zbliżyć. Antonio, coraz bardziej zainteresowany Veslą, przeżywa głęboki wstrząs, gdy na terenie historycznej Alhambry wrogowie uprowadzają jego ukochaną.

Skarga Wiatru — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Skarga Wiatru», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Znowu spróbowała krzyczeć. Napastnicy wściekli się na nią, mówili o niej coś, czego, ku swej radości, nie rozumiała. Chyba się rozmyślili, uznali w końcu, że jest za duża, za ciężka, za bardzo się szamoce, ale przecież nie mogli jej tak puścić i po prostu pozwolić odejść.

Wahali się, co zrobić. Vesla zrozumiała słowo matar. Znała to słowo. Znaczy: zamordować.

Nie! Jeszcze raz próbowała krzyknąć, wtedy jednak wcisnęli jej do ust kępę trawy. Jeden przewiązał jej twarz długą, śmierdzącą skarpetką, drugi wykręcił ręce na plecy i związał paskiem od torebki. Druga skarpetka, chyba podkolanówka, została użyta do związania nóg Vesli. Ponieważ po ciosach w głowę biedaczka nie odzyskała jeszcze w pełni przytomności, nie bardzo mogła się bronić. Może nie doznała wstrząsu mózgu? Szarpanie się w takiej sytuacji nie byłoby jednak dla niej zdrowe, jako pielęgniarka dobrze o tym wiedziała.

Trawa o mało jej nie zadławiła. Vesla starała się oddychać przez nos.

Napastnicy chyba jednak zrezygnowali z zamordowania swojej branki. Odczuła wdzięczność do losu. Nie mieli odwagi posunąć się do zabójstwa, chyba i tak ściągnęli sobie na głowę poważny kłopot, z którego nie umieli wybrnąć.

Vesla została ponownie wciągnięta do lasu, tym razem daleko od tamtej polanki. Związaną i bezradną napastnicy przerzucili przez jakąś krawędź.

Uderzyła się boleśnie. Czuła, że robi się mokra, gdzieś tu musi płynąć woda. Trzeba więc zachowywać ostrożność i trzymać głowę możliwie jak najwyżej. Czy można się tu o coś oprzeć?

Gdzie ja jestem?

Kamienna krawędź. Wysoka. Czy to jakiś kanał?

Wciąż nie miała o co oprzeć głowy. Woda jednak nie była głęboka, tylko taki ciurkający strumyk. Vesla na pewno sobie poradzi, gdyby tylko…

Płacz dławił ją w gardle. Nie wolno jej, za nic na świecie nie wolno się rozpłakać, to by była katastrofa. Próbowała, jak mogła, się wyprostować.

Czy ktoś zdoła mnie tu odnaleźć? Trzeba iść jak najdalej z tego strasznego miejsca. Trzeba się czołgać, ale dokąd?

I w tym momencie w jej torebce rozdzwonił się telefon.

9

Wciąż stali w lesie, a wieczór z wolna złocił płomiennym blaskiem czerwone mury starej twierdzy. Antonio miażdżył w palcach papierosa Vesli.

– Oczywiście, istnieją inne wyjścia – powiedział strażnik. – Do Plaza de los Aljibes, gdzie znajduje się postój taksówek.

– Taksówki. Boże drogi – mruknął Antonio. – To gdzieś w pobliżu pałacu króla Carlosa, prawda?

– Tak jest.

Antonio myślał pospiesznie. Ci dwaj mężczyźni, którzy uprowadzili Veslę, nie mogli jej przecież ciągnąć główną aleją obsadzaną cyprysami.

– A czy jest tu jakaś droga na skróty, nie taka otwarta?

– Oczywiście, najkrótsza jest droga, która wiedzie tędy.

Nikt nie musiał nic mówić, wszyscy czworo pobiegli ścieżką, prawie niewidoczną pod drzewami.

– Poczekajcie! – krzyknął bystry strażnik. – Zadzwonię na postój taksówek.

– Dobry pomysł – pochwalił Antonio.

Trochę trwało, zanim po tamtej stronie ktoś odpowiedział. Widzieli, że strażnikowi z niecierpliwości drżą ręce.

Niepotrzebnie zabraliśmy ze sobą Veslę do Hiszpanii, myślał przerażony Jordi. Niewinna, niczego nie rozumiejąca dziewczyna nie powinna być narażana na takie niebezpieczeństwa. Jeśli Vesla straci życie, ani Antonio, ani ja sobie tego nie wybaczymy. Nie mówiąc już o żałobie, w jakiej by to nas pogrążyło. Taka miła, szlachetna istota jak Vesla. Uprowadzona w nieznanym mieście. Może dokądś wywieziona?

A Unni? Czy ona także nie powinna była zostać w domu? Dlaczego narażam najukochańszą istotę w życiu na coś takiego? Ale przecież byliśmy przekonani, że niebezpieczeństwo istnieje w Norwegii. Czyż nie uciekaliśmy przed Leonem i jego bandą?

Jordi nie mógł się uwolnić od wyrzutów sumienia.

Tak, bo żadne z nich nie miało wątpliwości, że uprowadzenie Vesli ma związek z zagadką czarnych rycerzy. Czy też może najpierw z Eliem.

Unni i Antonio stali ze ściągniętymi twarzami, bladzi, bez możliwości uczynienia kolejnego kroku, niczego nie rozumiejąc.

W końcu strażnik połączył się z postojem taksówek na placu. Toczył się teraz ożywiony dialog po hiszpańsku, obaj bracia jednak nie mieli problemów z rozumieniem, bowiem i strażnik, i taksówkarz mówili bardzo głośno. Nie, nie widzieli tutaj takiej kobiety. Natomiast dwóch mężczyzn owszem, wsiadali do taksówki i bardzo im się spieszyło. Jeden młody przystojniak, i drugi trochę starszy, może trzydziestopięcioletni…

To by się zgadzało z opisem zostawionym przez hiszpańską parę. Państwo ci jednak znajdowali się zbyt daleko, by dostrzegać jakieś szczegóły, więc opis był dość ogólnikowy.

– Czy w tej sytuacji możemy zakładać, że przyjaciółka państwa nadal znajduje się gdzieś tutaj? – zastanawiał się strażnik, gdy już zakończył rozmowę. – Mam wezwać policję, czy najpierw poszukamy sami? Tamci nie tak dawno temu byli na postoju, choć taksówkarz nie może podać dokładnego czasu. Jest też jasne, że musieli iść tędy…

Zdecydowali, że najpierw sami przeszukają okolicę.

Starannie zbadali alejkę, szukali w lesie i między kamieniami, wydawało im się jednak nieprawdopodobne, by Vesla dała się ciągnąć, nie wzywając pomocy, więc ostatecznie wrócili do alejki.

Tam stali, rozważając, czy należy wezwać policję.

– Spróbuję jeszcze raz zadzwonić do niej na komórkę – powiedział Antonio zdesperowany. – Może tym razem odbierze? Wciąż przecież słyszę sygnały.

– Cii! – syknęła Unni. Zaczęli nasłuchiwać.

Telefon nieprzerwanie wysyłał sygnały. I oto gdzieś daleko odpowiedział mu inny, wyjątkowy sygnał. Popatrzyli po sobie przerażeni.

– Vesla – szepnął Antonio.

Wszyscy pobiegli w stronę sygnału. Antonio wciąż trzymał swój telefon, to był ich najlepszy przewodnik.

Znaleźli się nad wybetonowanym rowem. Dotychczas tutaj nie byli. Jordi położył się na ziemi i zaglądał do rowu ponad betonową krawędzią.

– Ona tam leży – pokazał nagle. – To jakiś kanał. Ze ścieżki nikt by jej nie dojrzał.

– Woda – jęknął Antonio przerażony. – Czy ona jest pod wodą?

Tego nie było widać, bo Vesla leżała w dziwnej pozycji, częściowo na brzuchu. Strażnik i Antonio już zeskoczyli na dół, woda chlupała wokół ich stóp. Podnieśli głowę Vesli i z wielką ulgą stwierdzili, że jej oczy desperacko błagają o pomoc.

Strażnik wyrwał knebel z ust dziewczyny, która zaniosła się kaszlem, pluła ziemią i trawą. Antonio przepłukiwał jej usta wodą, błagał tylko, by jej nie połykała. Skinęła głową, sama zaczerpnęła solidny haust, przepłukała usta i wypluła. Ze świstem wciągała powietrze.

Tymczasem strażnik uwolnił jej nogi, z rękami było gorzej, bo supeł na pasku od torebki nic dawał się rozwiązać. Vesla stała teraz w wodzie wspierana przez Antonia.

Telefony nadal dzwoniły, nikt nie miał czasu ich wyłączyć. Baterie są pewnie na wyczerpaniu, ale niech tam.

W końcu Vesla była wolna, Unni i Jordi pomogli jej się wydostać na górę, potem wyciągnęli Antonia i strażnika. Ten ostatni telefonował po policję i karetkę pogotowia.

– Nie potrzebuję karetki – protestowała, krztusząc się, Vesla.

– Owszem, potrzebujesz. Dostałaś parę solidnych razów w głowę – upierał się Antonio. – Poza tym krwawisz, masz ranę w boku. Wygląda na kłutą.

Vesla potwierdziła.

– Tak, to nóż, którym mnie straszyli.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Skarga Wiatru»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Skarga Wiatru» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiatr Od Wschodu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Skarga Wiatru»

Обсуждение, отзывы о книге «Skarga Wiatru» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x