Margit Sandemo - Światła Elfów

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Światła Elfów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Światła Elfów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Światła Elfów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Walka przeciwko Zakonowi Świecącego Słońca okazała się brzemienna w skutki dla czarnoksiężnika Móriego i jego norweskiej małżonki Tiril. Oboje znaleźli się w śmiertelnym niebezpieczeństwie i ocalić ich może jedynie pierworodny syn, dwunastoletni Dolg. Chłopca, który wyrusz na ratunek rodzicom, wspiera potężny opiekun Cień, a drogę wskazują mu błędne ogniki, zwane też światełkami elfów…

Światła Elfów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Światła Elfów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nic nie widzę i pojęcia nie mam, gdzie się znalazłem. Nie mogę czekać do brzasku, bo tymczasem mój tata mógłby umrzeć.

Jestem kompletnie bezradny.

Po omacku wspinał się na głaz i stwierdził z wielkim zdziwieniem, że ten kamień to zastygła lawa. Tak, oczywiście, że lawa, bo co innego mogłoby się znajdować w kraterze wygasłego wulkanu?

Myśl o lawie ożywiła wspomnienia opowieści ojca o jego ukochanej Islandii, której nie widział od wielu lat. Dolg poczuł ucisk w gardle, gdy przypomniał sobie pełne cudownego rozmarzenia spojrzenie ojca, kiedy mówił o swoim ojczystym kraju. Ojciec, którego może już nie ma wśród żywych i który nigdy już nie zobaczy swoich ukochanych wzgórz pokrytych grubymi warstwami lawy ani dzikich wodospadów.

– Pomóżcie mi – szeptał Dolg, głaszcząc chropowatą powierzchnię kamienia. – Pomóżcie mi tak, by tata mógł jeszcze raz zobaczyć Islandię. A wtedy bardzo bym chciał mu towarzyszyć.

Czekał.

Och, ta cisza! Czuł się tak, jak gdyby opuścił świat ludzi – świat duchów zresztą także – i znajdował się w jakimś innym, nie znanym wymiarze. Nie, gorzej! To tak, jakby cała ludzkość wymarła, a on był jedną jedyną żywą istotą na świecie poza obrębem tego krateru.

Było to przeświadczenie tak intensywne, że przynajmniej częściowo musiała się za tym kryć prawda. Ale co to za prawda? Czy to on tak myśli, to jego uczucia? Czy też ktoś inny mu je narzuca?

Ja już nie wrócę, pomyślał. Bez pomocy światełek elfów jestem stracony. A ich już nie ma. Niewielkie bagno przede mną jest puste i ciemne, światełka pogasły.

Cała odwaga opuściła Dolga. O co ma walczyć? Do czego dążyć, skoro i tak już nie wróci do domu?

Nagle usłyszał jakiś głos, nie był pewien, czy słyszy go z zewnątrz, czy też głos jest w nim, i poczuł na ramieniu czyjąś delikatną dłoń.

– Zapomniałeś o mnie, Dolgu? – zapytał głos, który właściwie nie istniał. – Czy zapomniałeś, że idzie z tobą twój opiekun?

Słusznie! Jego kobiecy duch opiekuńczy! Całkiem o nim zapomniał. Zapomniał o tej kobiecie, która towarzyszyła mu od urodzenia, ale która nigdy, ani razu mu się nie ukazała.

– Nie jesteś sam – ciągnął dalej głos. – Nie widzisz mnie teraz, a ja nie mogę zrobić dla ciebie niczego namacalnego. Wszystko, co mogę, to być przy tobie, wspierać cię i pocieszać.

– To wystarczy – rzekł Dolg. – Dziękuję ci, że mi o sobie przypomniałaś! Ważna jest dla mnie świadomość, że jesteś przy mnie. To mi daje ogromną siłę.

– My, duchy opiekuńcze, po to właśnie jesteśmy przy was, ludziach. Możemy ostrzegać was przed niebezpieczeństwem, a także pomóc w spełnianiu waszych pragnień, przede wszystkim jednak mamy wspierać ludzi, którzy bardzo często w głębi duszy czują się bardzo samotni i zabłąkani w świecie.

Dolg z wdzięcznością skinął głową.

– Ale akurat teraz, w tym konkretnym przypadku, ja pomóc ci nie mogę. Nie mam do tego prawa. Chciałabym tylko, byś wiedział, że przy tobie jestem.

– Więcej nie mogę wymagać. Dziękuję ci, moja droga przyjaciółko.

Z nową odwagą uniósł rękę i ponownie zaczął badać blok lawy.

Po chwili postanowił obejść go w kółko. Głaz leżał na niewielkiej wysepce trwałego lądu, nie całkiem po – środku mokradeł, ale też z dala od ich brzegów. Wysepkę ze wszystkich stron otaczało bagno.

Okrążenie bloku nastręczało jednak trudności. W jednym miejscu mokradła podchodziły do samego głazu. Dolg, przyciśnięty do powierzchni kamienia, musiał się ostrożnie prześlizgnąć na suchy ląd.

Kiedy znalazł się już za najbardziej niebezpiecznym narożnikiem, odkrył, że przynajmniej dwie rzeczy wyglądają tu obiecująco. Jedna to to, że „wysepka” była czymś więcej niż tylko tym jednym blokiem lawy, składała się z kilku podobnych bloków, a pomiędzy nimi znajdowały się wąskie przejścia. Drugim radosnym odkryciem były światełka elfów.

Znajdowały się tutaj. Chwiejne i pełgające wskazywały mu drogę w jednym z przejść pomiędzy kamieniami.

Cóż! Do tej pory go nie oszukały, więc pewnie i teraz ma szansę przedostać się bezpiecznie.

Dolg podążył korytarzem, który wskazywały ogniki. I teraz w jego reakcjach pojawiło się coś nowego, coś, czego za bardzo nie odczuwał od wyjścia z domu: pragnienie przygody.

Który chłopiec da za wygraną i odejdzie na widok tajemniczego wejścia do nie znanej groty?

Dolg rozumiał, że czas działa przeciwko niemu. To, co niegdyś musiało być wygodnym i w miarę szerokim pasażem, teraz zostało na wpół zamknięte przez osuwające się bloki.

– Ja się tędy nie przecisnę – powiedział głośno, jakby błędne ogniki były żywymi istotami.

Wokół kamieni powstało zamieszanie.

One mnie rozumieją, pomyślał zdumiony.

Ogniki przesuwały się badawczo po skale, ku górze, wokół bloku…, po czym zebrały się pod jednym z dwóch kamieni, jakie Dolg widział przed sobą.

– Żeby tu tylko nie było tak ciemno – westchnął.

Tu i ówdzie z lekkim szumem rozbłyskały pojedyncze płomyki. Następnie świetliki zebrały się w dużą gromadkę we wzruszającej próbie dania mu więcej światła.

– Dobrze, teraz muszę spróbować – powiedział Dolg i westchnął. Ukucnął i uważnie studiował wejście, znajdujące się pod dwoma sąsiadującymi ze sobą blokami, chociaż w większej części pod jednym.

Błędne ogniki świeciły i świeciły pełne zapału i zaangażowania, ale zbyt wiele blasku nie były w stanie z siebie wykrzesać.

Mimo wszystko jednak raz po raz udawało im się zaświecić silniejszym płomieniem. I właśnie w jednym z takich momentów Dolg coś dojrzał.

Znaki! Znaki na skale i ślady, że ktoś kiedyś ociosywał lawę, by uzyskać lepszy dostęp do wnętrza.

Niegdyś na wysepce musiały być jakieś rachityczne drzewa wyrosłe z ziaren, które przywiał tutaj wiatr, bowiem na ziemi leżało kilka spróchniałych konarów. Może kiedyś, dawno, dawno temu były to pnie? Światełka elfów tańczyły po nich radośnie.

Teraz Dolg zrozumiał lepiej, na co chciały zwrócić jego uwagę. Spróchniałe drewno może świecić.

Dolg wyjął krzesiwo z małego woreczka, który nosił u pasa.

– Zechciejcie być tak mili i cofnijcie się – poprosił. – Spróbuję zapalić ogień. Potrzebuję pochodni.

Owszem, światełka niemal natychmiast wycofały się z przejścia pomiędzy kamieniami. Zsuwały się po cienkich pniach i przenosiły na bagna, gdzie stały w gromadkach, niezbyt daleko od Dolga, sprawiając wrażenie, jakby go obserwowały, z drżeniem, zaciekawione.

Dolg pocierał krzesiwo i wreszcie, po kilku nieudanych próbach, udało mu się zapalić koniec wybranego konara.

Papier i ołówek przygotował już wcześniej i teraz zaczął kopiować znaki wyryte na skale. Były tak zniszczone przez deszcze i wiatr, śnieg i lód, że chłopiec musiał przysuwać bardzo blisko płomień pochodni, unosić go wyżej i znowu opuszczać, aż w końcu udało mu się skopiować znaki.

Nie rozpoznawał wśród nich żadnej z magicznych run ojca Natomiast jeden ze - фото 2

Nie rozpoznawał wśród nich żadnej z magicznych run ojca.

Natomiast jeden ze znaków, choć nie miał on nic wspólnego z runami, rozpoznał od pierwszego spojrzenia.

Znak Świętego Słońca.

Chyba rzeczywiście było tak jak mówili w domu dorośli rodzina Dolga i wuj - фото 3

Chyba rzeczywiście było tak, jak mówili w domu dorośli: rodzina Dolga i wuj Erling wciąż posuwali się jakby o krok przed rycerzami Zakonu. Bo tego miejsca rycerze z pewnością nie znali.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Światła Elfów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Światła Elfów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Woda Zła
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiatr Od Wschodu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Światła Elfów»

Обсуждение, отзывы о книге «Światła Elfów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x