Margit Sandemo - Bezbronni

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Bezbronni» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Bezbronni: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Bezbronni»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Na barki młodego Dolga spada wielka odpowiedzialność. Jego pomocy potrzebują nie tylko rodzice, pojawia się też Danielle. Danielle to zastraszone i poniewierane dziecko, które przez większą część życia trzymano w zamknięciu. Kiedyś miała brata, ale rozum pomieszał mu się po tym, jak zaczął widywać ducha…

Bezbronni — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Bezbronni», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Heinrich Reuss chciał się dowiedzieć czegoś więcej o „śpiących wielkich mistrzach” i Tiril opowiadała wiele razy to, co sama wiedziała. Nie było tego wiele, bo przecież widziała kamienne tablice tylko raz, na skale koło zamku Graben. I stanowiło to z pewnością jedno z jej najgorszych wspomnień.

Tiril z kolei pytała Reussa, co oznaczają litery IMVR, IMUR lub EMUR, ale on nigdy o niczym takim nawet nie słyszał.

No więc raz jeszcze ona i jej przyjaciele wiedzieli więcej. To oni przecież znali tajemnice Habsburgów, to oni otrzymywali pomoc od towarzyszy Móriego i mogli wędrować w czasie, dzięki czemu dotarli na przykład do Tiersteingram istniejącego wiele wieków temu, to oni mieli do niego klucz i odwiedzili to miejsce również we współczesności, to oni rozwiązali zagadkę naszyjnika z szafirów, oni odnaleźli zamek Graben i kamienne tablice.

Ale na co to się zdało? Teraz, kiedy nie istniał nikt, komu mogłaby opowiedzieć o tym niepojętym, o tym cudownym, co czeka kogoś, kto znajdzie Święte Słońce?

Ciężkie kroki na schodach i hałasy za drzwiami. Podniecone głosy.

Nikt nie wszedł do niej, nikt też nie przyszedł do Heinricha Reussa. Ale Tiril słyszała nawoływania swoich strażników, kiedy biegli gdzieś przez piwniczne korytarze. Krzyczeli jeden do drugiego:

– Co się dzieje?

– Pan Lorenzo przybył do miasteczka. Jutro ma przyjść na zamek.

Ach, tak, pomyślała Tiril. Zatem czas oczekiwania dobiegł końca.

Ale czy to oznacza poprawę?

Trudno w to uwierzyć.

Rozdział 21

Człowiek kardynała nie musiał jechać długo. Kardynał von Graben znajdował się niedaleko Feldkirch, chociaż mieszkał w Szwajcarii. Bo Feldkirch leży blisko granicy zarówno z Lichtensteinem, jak i ze Szwajcarią.

– A zatem księżna Theresa nie dała za wygraną – rzekł wielki mistrz Zakonu Świętego Słońca, kiedy podwładny złożył już raport. – Jakim sposobem ona się dowiedziała, że wysłaliśmy tę jej krnąbrną córkę do zamku w Pirenejach? Bo ona wiedziała to już przedtem, prawda? Zanim cesarscy gwardziści wycisnęli z was informacje?

– Ze mnie nie wycisnęli niczego, wasza eminencjo.

Teraz kardynał przypomniał sobie, że przecież to on sam powiedział księżnej, gdzie jest Tiril, i zamilkł. Czyżby cierpiał na starczą demencję?

– Postąpiłeś bardzo rozsądnie. Ilu ich było, mówisz?

– Stanowczo zbyt wielu. Czterech gwardzistów cesarskich, dwóch dworskich parobków, zięć księżnej z Islandii i ten Norweg…

Gorączkowe rumieńce pojawiły się na pożółkłej twarzy kardynała.

– Czarnoksiężnik? I ten natrętny Norweg? Chyba musiałeś się pomylić.

– Nie. Ci, którzy ich zamordowali w pobliżu zamku Graben, byli tak samo zdziwieni. Zaklinali się, że zabili obu tych ludzi, chcieli przysięgać. A oni jednak żyją.

Duchowny chodził tam i z powrotem po pokoju z rękami splecionymi na plecach. Bębnił palcami po dłoni.

– Czary! Od samego początku z tym Islandczykiem związane są jakieś czary! Chcę go mieć żywego. Innych mężczyzn zamordować bez wahania!

Myślał teraz o swoich śmiercionośnych posłańcach, którzy mieli gonić Dolga, o zatrutej musze, puku i wampirze, czy naprawdę nic już nie działa?

– Czy chłopiec był z nimi? Wiesz, kogo mam na myśli?

– Podmieniec? Tak, był. Do naszego pokoju nie wchodził, ale wspominali o nim.

Niepojęte! Naprawdę niezrozumiałe! Jakim sposobem taki smarkacz, dziecko przecież, mógł się przeciwstawić magicznej sztuce kardynała von Grabena?

– Eee, zamordować bez wahania, wasza eminencjo? Jak i gdzie mamy to zrobić?

– Oni będą musieli przejeżdżać przez Sankt Gallen. Wezwij natychmiast całą moją gwardię! Natychmiast! Pokażesz im drogę. Dowódcy gwardii nakaż, by zaczaił się z ludźmi w zaroślach przy leśnej drodze w Toggenburg, oni będą musieli tamtędy jechać.

Mówiąc o Sankt Gallen, kardynał miał na myśli kanton, nie miasto.

– Zresztą zaczekaj! Niech ludzie przyjdą tutaj, ja sam chcę wziąć udział w zasadzce.

– Ależ wasza wielebność, to może być bardzo niebezpieczne. I podróż męcząca…

– Nonsens, jestem w dobrej formie.

A będę w jeszcze lepszej, pomyślał. Bo ten mały, podobny do elfa chłopiec ma szafir. Ten, który leczy rany i może przedłużać ludzkie życie. Muszę ten kamień mieć. On jest przecież mój, czy oni tego nie rozumieją? Nikt oprócz mnie nie jest godzien go posiadać.

Ludzie, którzy mieli mu towarzyszyć, patrzyli sceptycznie na wysuszonego starca, ale on ich popędzał.

– Spieszcie się! Nie mamy czasu do stracenia!

Co do tego kardynał miał zupełną rację.

Koniecznie chciał wziąć udział w tej wyprawie. Biegał po rezydencji tam i z powrotem, zbierając różne rzeczy, które, jak sądził, będą mu potrzebne. To ważne, żeby był na miejscu w odpowiedniej chwili, żeby nikt inny nie zagarnął szafiru, po tym jak chłopiec i jego sprzymierzeńcy zostaną wymordowani.

Ten, który zdawał raport, wspominał też o wielkim czarnym psie. To niemożliwe, ten pies nie mógł już żyć! Tiril Dahl miała go przecież od dzieciństwa, a teraz to dojrzała kobieta.

Ale wielu jego sług, a także braci zakonnych przysięgało, że to wciąż ta sama bestia.

Z czego ci czarnoksiężnicy są zrobieni? Islandczyk Móri i jego syn? Na czym polega ich tajemnica?

To zresztą nie ma znaczenia. Teraz zostaną pokonani, zostaną zmiażdżeni i kardynał von Graben osobiście zadba, żeby tak się stało.

Nie mając pojęcia o czającym się niebezpieczeństwie orszak Theresy posuwał się przez porośniętą lasem dolinę.

No, szczerze powiedziawszy, tak zupełnie bez żadnych przeczuć się nie obyło.

I Móri, i Dolg odczuwali niepokój, ale nie mogli określić żadnej konkretnej przyczyny. W końcu przypomnieli sobie, że jeden z woźniców, którzy towarzyszyli Tiril do Francji, jakoś szybko zniknął po rozmowie Z nimi.

Móri wiedział, że znajdowali się teraz w dystrykcie kardynała, w kantonie Sankt Gallen. Prosił gwardzistów, by zachowali czujność, a Bernd i Siegbert, który tymczasem zdołał do nich dołączyć, dostali pistolety. Obaj byli z tego bardzo dumni.

Niczego konkretnego jednak Móri nie mógł powiedzieć. Jeśli istniało jakieś niebezpieczeństwo, to było ono minimalne. Rozległe, nie zamieszkane okolice, kto by zadawał sobie trud zatrzymywania ich tutaj?

Tego właśnie kardynał sobie życzył. On i jego ludzie stali przy dużym zakręcie, czy, ściślej biorąc, siedzieli w siodłach. Sam kardynał siedział w powozie, ukrytym w zaroślach. Miał widok na okolicę, która niebawem stanie się polem bitwy, ale nikt by się nie domyślił, że on tam jest. Wiedzieli o tym tylko jego podwładni.

Sam osobiście rozstawił całą gwardię. Dwudziestu ludzi w eleganckich uniformach, kolorowych, w barwach kardynała, siedziało w siodłach i czekało. Byli bardzo piękni w krótkich pelerynkach narzuconych na ramiona i ze strusimi piórami przy kapeluszach. Wszyscy zostali starannie wybrani, wszyscy lojalni wobec kardynała, ponieważ sądzili, że służą dobremu i religijnemu człowiekowi. Chociaż w miarę upływu lat zaczynali powątpiewać w dobre intencje swojego zwierzchnika.

Tego dnia kardynał zamiast swego wielkiego krzyża miał na piersiach wielki znak Słońca. Ten znak go strzeże i chroni, mówił.

A czy krzyż tego nie zapewnia?

Co tam, drobiazgi nie mają znaczenia, służyć kardynałowi to wielki zaszczyt, a piękne mundury budzą zainteresowanie dziewcząt. W koszarach też wiedli wygodne życie, a teraz czeka ich walka, więc będzie trochę rozrywki. Przeciwnik zdaje się nie jest specjalnie imponujący. Wrogowie Kościoła katolickiego, powiedział kardynał. Heretycy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Bezbronni»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Bezbronni» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Bezbronni»

Обсуждение, отзывы о книге «Bezbronni» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x