• Пожаловаться

Margit Sandemo: Czy jesteśmy tutaj sami?

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo: Czy jesteśmy tutaj sami?» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Margit Sandemo Czy jesteśmy tutaj sami?

Czy jesteśmy tutaj sami?: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czy jesteśmy tutaj sami?»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Długa i niebezpieczna walka Ludzi Lodu z Tengelem Złym dobiegła końca. Tanghil, zakała i największe zagrożenie świata, przestał istnieć. Nie znaczy to jednak, że w przyszłości już wszystko będzie dobrze. Nadal na wiele pytań nie udzielono odpowiedzi. Rodzina ma więc przed sobą rok pełen napięć…

Margit Sandemo: другие книги автора


Кто написал Czy jesteśmy tutaj sami?? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Czy jesteśmy tutaj sami? — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czy jesteśmy tutaj sami?», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Czy on jej źle nie zrozumie?

Nie, nic podobnego. Stali się teraz przyjaciółmi, bardzo bliskimi przyjaciółmi, którzy mają wspólną tajemnicę, i od razu wszystko wydało się łatwiejsze. Marco podjął jeszcze jedną próbę i teraz Tiili widziała wyraźnie, że sprawia mu to przyjemność, że jest mu z nią dobrze, a to przepełniło ją ogromną radością.

I kajdany puściły. Była wolna, choć jeszcze nie mogła tego pojąć.

Ten cudowny mężczyzna, którego zdążyła tak bardzo polubić, wziął ją na ręce i zaniósł tam, gdzie zgromadził się tłum najdziwniejszych istot. Musiał to zrobić, bo jej własne nogi odmawiały posłuszeństwa, ale to wspaniałe uczucie być niesioną przez najlepszego przyjaciela.

Tiili bała się oczekujących na skalnej półce istot i ukryła twarz na piersi Marca. Tamci jednak nie byli wrogo do niej usposobieni, przeciwnie, Tiili została oddana pod opiekę dwóch młodych dziewcząt i musiała z rozpaczą w sercu patrzeć, że Marco razem z kilkoma innymi ponownie znika w czerwonym korytarzu.

Nie powinien teraz od niej odchodzić, jest jej jedynym wsparciem na przerażającym świecie! Żaliła się cichutko, że ją porzucił, ale nikt tego nie słyszał.

Zresztą czemu ktokolwiek miał się nią przejmować? Przecież to wszystko tylko sen, czyż nie? Sen, w którym wypadki toczyły się zbyt szybko jak dla Tiili, zbyt dramatycznie, panowało zbyt wielkie zamieszanie.

Tiili nie lubiła tych snów o uwolnieniu. Przebudzenie było zawsze tak bolesnym rozczarowaniem, że nie mogła już tego dłużej znosić. Chcę odpoczywać, żaliła się w duchu. Chcę spać, spać, a najlepiej umrzeć! Jak potrafię żyć dalej w niewoli po śnie o tych wszystkich wspaniałych ludziach, a zwłaszcza o Marcu? Wiem przecież, że żebym nie wiem jak chciała, to nie uda mi się wywołać dalszego ciągu tego snu, nigdy już nie poczuję jego bliskości. Człowiek nigdy nie śni tego, co by chciał.

Wszystkich wokół ogarnęło silne podniecenie, wyczuwało się atmosferę przełomu. W tym śnie przez cały czas były obecne jakieś głuche, potężne uderzenia i zapach ziemi. I oni bali się właśnie tego, ci otaczający ją ludzie.

Pewien mężczyzna imieniem Sigleik, który nazywał Tiili „siostrą naszego króla”, wziął ją na ręce i niósł tam, dokąd zdążali wszyscy zebrani, do dużego otworu w skalnej ścianie. Czas najwyraźniej naglił, wszyscy biegli.

Ale przecież nie możecie zostawić Marca, wołała w duchu. W moim czerwonym korytarzu znajduje się wielu innych, nie wolno ich tam zostawić!

Dopiero w tym momencie uświadomiła sobie, że owe powtarzające się głuche uderzenia są naprawdę niebezpieczne. Ale dokładnie w chwili, kiedy przenoszono ją przez otwór w skale, ku swojej wielkiej radości zobaczyła, że Marco i jego towarzysze biegną za nimi. Spieszcie się, spieszcie, dopóki nie jest za późno, prosiła w myślach.

Tylko czyż nie brak jeszcze jednego? Tego również urodziwego Nat… Nataniela? Jakie dziwne imię!

Tiili skoncentrowała uwagę na tym, co się dzieje w zdającym się nie mieć końca tunelu. Zdawała sobie sprawę, że wszyscy uciekają przed tym jakimś głuchym łoskotem. Rozumiała, że najpierw z hukiem waliły się ściany, teraz zaś sunęły za nimi masy osypującej się ziemi.

Chcę się obudzić, myślała przerażona. Nie chcę już dłużej śnić. To zbyt wielka udręka te sny o wolności! Nie istnieje nic takiego jak wolność dla Tiili z Ludzi Lodu, to przecież wiem już od dawna!

Marco… Gdzie się podział? Gdzieś z tyłu za uciekającymi, ale dzieliło ich tak wielu.

Nagle, jakby otrzymała silny cios w twarz, zalało ją światło dnia i lodowato zimne, świeże powietrze.

Troskliwi, pełni czułości ludzie opatulili ją w mnóstwo ciepłych ubrań.

Szok wywołany światłem i powietrzem pozwolił jej nareszcie uwierzyć, że naprawdę nie śni.

Była wolna! Wolna, wolna, po tylu niezliczonych latach!

Tiili nie zareagowała na to łzami radości. W ogóle na to nie zareagowała. Była kompletnie nieczuła, jak sparaliżowana. Mogła jedynie czekać, aż jej ciało i mózg przywykną do tej przemiany.

ROZDZIAŁ III

Lodowaty wiatr wył w skalnych szczelinach ponad grupą, która siedziała i czekała na znak życia od Nataniela. Tiili, żyjąca w wiecznym cieple, marzła teraz okropnie, mimo że otulono ją wszystkimi ubraniami, jakie tylko zebrani mogli jej ofiarować.

Dzień powoli mijał.

– Zbiera się na śnieg – rzuciła Tova cierpko.

– Może wysoko w górach, ale nie tu – odparł Marco.

Siedzieli blisko siebie, wszystkie podobne do ludzi stworzenia, demony natomiast ulokowały się na skalnym występie. Na tyle jednak blisko, by słyszeć rozmowy.

Demony nie marzły.

Duchy przodków także nie.

Zimno było jedynie sześciorgu żywym ludziom: Ellen, Tovie, Tiili, Gabrielowi, Ianowi i Marcowi.

– Trudno, teraz pójdę zobaczyć, co się tam dzieje – powiedziała Ellen po raz już chyba dwudziesty.

– Nie! – powstrzymał ją Marco. – To się na nic nie zda.

– A jeśli on potrzebuje pomocy?

– W jaki sposób moglibyśmy pomóc komuś, kto został zamknięty we wnętrzu góry?

Ellen była rozdrażniona i niecierpliwa.

– Czy nie moglibyście wykorzystać telepatii? Nie możecie się posłużyć waszą zdolnością do przekazywania myśli na odległość?

– Nie powinniśmy mu przeszkadzać. A jeśli nasz sygnał przeszkodzi mu w jakimś ważnym rytuale albo coś w tym rodzaju? To by mogło być ryzykowne i brzemienne w skutki zachowanie.

Ellen z rezygnacją opadła na ziemię.

Tiili ukradkiem spoglądała na Marca, który patrzył gdzieś w stronę doliny. Czy to on szeptał mi do ucha te przyjazne, uspokajające słowa, kiedy musiał sprawić mi ból? Powiedział, że bardzo mnie lubi… Jaka wtedy byłam szczęśliwa! Ale teraz nawet na mnie nie spojrzy.

Myliła się bardzo, bowiem Marco nieustannie miał świadomość jej bliskości. Ale nie wiedział, jak ona się czuje, chciał jej dać czas, by ochłonęła, zaakceptowała nową rzeczywistość. Spokój, jaki zachowywała, wydał mu się nienaturalny; podejrzewał, że nie do końca zdawała sobie sprawę z tego, co się stało. Znajdowała się w próżni, nie przygotowana do przyjmowania tylu nowych wrażeń. Bała się otworzyć na nowe przeżycia, bo mogłyby się okazać zbyt dla niej silne.

– Gabrielu, wydaje mi się, że już dawno nic nie zapisywałeś – powiedział Ian na wpół twierdząco, na wpół pytająco.

Chłopiec drgnął, po czym odszukał swój notes i długopis.

– Nie, ja… Wydarzyło się tak wiele… Którego dziś mamy?

– Jeśli dobrze liczę, to powinno być siedemnastego maja.

Tova roześmiała się, krótko i z goryczą.

– Panie Boże, a tośmy sobie urządzili obchody narodowego święta!

– Może najodpowiedniejsze ze wszystkich – wtrącił Marco. – Uwolnić Norwegię od takiego niebezpieczeństwa, jakie stanowił Tengel Zły…

– O, sprawy nie zostały jeszcze doprowadzone do końca – rzekł Ian. – Wciąż nic nie wiemy.

– Tak czy inaczej przyjemnie jest nie musieć maszerować w świątecznym pochodzie – powiedziała Tova. – Nie przepadam za tymi dzieciakami popiskującymi „hurra” na komendę pań nauczycielek. Ani za staruszkami, których sadzają w parku na ławkach, opatulonych w koce, żeby mogli sobie obejrzeć pochód szkolnej dziatwy, chociaż oni woleliby zasiąść nad kuflem piwa, skoro już raz wyszli ze swoich przytułków.

– Przecież ja w tym roku miałem wygłosić przemówienie w imieniu naszej szkoły – szepnął pobladły Gabriel. – Kompletnie o tym zapomniałem!

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czy jesteśmy tutaj sami?»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czy jesteśmy tutaj sami?» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Sandemo Margit: Sol Z Ludzi Lodu
Sol Z Ludzi Lodu
Sandemo Margit
Margit Sandemo: Ogród Śmierci
Ogród Śmierci
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Góra Demonów
Góra Demonów
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Nieme Głosy
Nieme Głosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Cisza Przed Burzą
Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Odrobina Czułości
Odrobina Czułości
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Czy jesteśmy tutaj sami?»

Обсуждение, отзывы о книге «Czy jesteśmy tutaj sami?» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.