Margit Sandemo - Demon Nocy
Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Demon Nocy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Demon Nocy
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Demon Nocy: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Demon Nocy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Demon Nocy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Demon Nocy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Och, biedne stworzenie – szepnęła Vanja zdruzgotana.
Nagle przez głowę jak strzała przemknęła jej myśl: Dziecko!
Nie zastanawiała się dłużej. Wiedziała tylko, że dziecko musi być już w pełni ukształtowane i że na jego losie zaważyć mogą sekundy.
Nie miała zamiaru poświęcić się zawodowi lekarza jak Christoffer. Działała instynktownie.
Czy tylko morderczy cios nie wyrządził krzywdy nie narodzonemu dziecku? Nie, rana znajdowała się dość wysoko, na pewno wszystko w porządku.
Wyjęła nóż z bezwładnej dłoni Petry, rozerwała ubranie dziewczyny i wciągnęła głęboki oddech. Zakręciło jej się w głowie, niedobrze robiło jej się na myśl o tym, co musi zrobić, ale wycelowała, w myśli obliczając, jak głęboko powinna ciąć. Szepnęła: „Dobry Boże…” i wbiła nóż.
To było straszne, znacznie gorsze, niż przypuszczała. Vanja zareagowała tak jak większość ludzi nie związanych zawodowo z medycyną, gwałtownie zadrżała na dźwięk ostrza rozcinającego tkanki. Poczuła, jak wzbiera w niej fala mdłości, ale zacisnęła zęby i z całych sił starała się opanować.
Widziała płód niewyraźnie, przez mgłę potu spływającego jej z czoła i łez żalu i strachu. Wreszcie jednak wyjęła dziecko.
Wyczuła to natychmiast: dziecko było martwe.
Vanja tak bardzo chciała, by żyło. W myślach już wyobrażała sobie, że się nim zajmie, zapewni godne życie, a tymczasem sama była winna jego śmierci, nie zdążyła wyciągnąć go na czas.
Wybuchnęła gwałtownym płaczem, dlatego też nie zorientowała się, że nadchodzą ludzie. Ich głosy słychać było coraz bliżej. Kiedy wreszcie do niej dotarły, podniosła głowę, ale musiała otrzeć łzy zakrwawionymi rękoma i dopiero wtedy zobaczyła dwoje dorosłych, którzy stali obok niej.
– Nie zdążyłam uratować dziecka – zaszlochała. – Myślałam, że zdążę, ale…
– Na miłość boską, co się tutaj wydarzyło? – surowym głosem spytał mężczyzna. – Coś ty zrobiła, dziewczyno?
Towarzysząca mu kobieta przykucnęła i zabrała dziecko z rąk Vanji.
– Ach, mój Boże – szepnęła.
Vanja próbowała wyjaśnić:
– Ona chciała się utopić… pobiegłam za nią i wyciągnęłam ją z wody…
– No tak, rzeczywiście obie jesteście doszczętnie przemoczone – przyznała kobieta.
– Ona była całkiem bez sił, pobiegłam więc po pomoc…
– Znasz ją?
– Nie, wcale. Szła przede mną plażą, a potem…
– Tak, co potem? – dopytywał się mężczyzna. – Ma w piersi ranę od noża.
– Tak – załkała Vanja. – Odwróciłam się i chciałam krzyknąć, że zaraz wracam, a ona właśnie wtedy przebiła się nożem, przybiegłam do niej, ale umarła na moich rękach.
Mężczyzna i kobieta popatrzyli po sobie. Sprawiali wrażenie bardzo dystyngowanych, na pewno wywodzili się z wyższych sfer, ani chybi byli intelektualistami. Mogli mieć około pięćdziesięciu lat.
Mężczyzna kiwnął głową.
– Mów dalej!
– Wtedy pomyślałam o dziecku, miałam nadzieję, że może jeszcze żyje, a potem… chociaż zrobiło mi się niedobrze…
– Rozumiem – słabym głosem rzekła kobieta. – Znakomicie się spisałaś!
– Ale było za późno! – szlochała Vanja zrozpaczona. – To wszystko zbyt długo trwało!
Kobieta odłożyła zwłoki dziecka, wytarła dłonie chusteczką i położyła je Vanji na ramiona.
– Nie płacz, kochanie, nic nie mogłaś na to poradzić. To dziecko było martwe już od kilku dni. Ono… nie nadawało się do życia.
Vanja załkała i przetarła oczy. Pierwszy raz mogła dokładniej przyjrzeć się płodowi, leżącemu obok na trawie.
Zaraz jednak pobiegła za najbliższe krzaki. Nie zdołała już dłużej wstrzymywać mdłości.
Wróciła, pobladła i osłabiona. W tym czasie mężczyzna w miarę możliwości oporządził zmarłą Petrę.
Vanja zebrała się na odwagę i jeszcze raz popatrzyła na martwe dziecko. W istocie nie nadawało się do życia i wręcz błogosławieństwem było, że zmarło. Takimi ramionami z pewnością uśmierciłoby swą matkę.
Był to chłopiec, a z jego twarzy Vanja zdołała wyczytać wszystkie osławione cechy, charakterystyczne dla dotkniętych przekleństwem Ludzi Lodu. Widziała kiedyś fotografię swego ojca Ulvara (zdjęcie leżało schowane w szufladzie, natknęła się na nie przypadkiem), czytała także opis Hanny, Grimara i innych. Martwy płód mógł być potomkiem Ludzi Lodu, choć to oczywiście pomysł absurdalny, nie było bowiem nikogo, kto mógłby go spłodzić. Dziecko wyglądało tak z całkiem innych przyczyn, to pewne. Było to bardzo zdeformowane dziecko, nic w nim do siebie nie pasowało, ani ręce, ani nogi, ani kręgosłup. Takim dzieciom nigdy nie jest dane przeżyć, Vanja zdawała sobie sprawę, że natura sama naprawia własne błędy.
Biedna Petra nie mogła jednak o tym wiedzieć.
– Tak bardzo się bała, że odbiorą jej dziecko! – chlipała Vanja. – To były jej ostatnie słowa przed śmiercią. Biedaczka!
– Nie miała czego się bać – ze smutkiem przyznała kobieta. – Nikt by jej go nie odebrał, samo odeszło.
– Miała już chyba jedno dziecko – powiedziała Vanja. – dziewczynkę. Ale nie do końca zrozumiałam, co mówiła.
– Nie będziemy jej osądzać – orzekła kobieta. – Nic o niej nie wiemy.
– Dziękuję! – powiedziała Vanja przez łzy. – Dziękuję, że rozumiecie! Tak bardzo mi jej żal.
Mężczyzna pomógł jej wstać.
– Obmyj się trochę w morzu, a potem idź do domu. My się już wszystkim zajmiemy, dla ciebie to może okazać się zbyt trudne. Powiedz nam tylko, jak się nazywasz i gdzie mieszkasz, postaramy się załatwić wszystko z władzami.
Vanja jeszcze raz podziękowała im za życzliwość i poruszona do głębi duszy wróciła do domu babki.
Babka oczywiście już się obudziła i czekała na nią w hallu, surowa i oskarżycielska.
– Gdzie to panienka była dziś w nocy, jeśli wolno mi spytać?
– W nocy? Wyszłam rano.
Babka zacisnęła usta, najwidoczniej jej nie uwierzyła.
– Masz zwyczaj pływać w ubraniu nad ranem?
Vanja czuła się strasznie zmęczona i zasmucona.
– Próbowałam uratować dwa ludzkie istnienia. Ale, niestety, nie udało mi się to. Nie mam ochoty o tym mówić.
Kiedy Vanja chciała wyminąć babkę, biała dłoń pastorowej mocno ujęła ją za ramię.
– Nie masz ochoty o tym mówić? Ale ja chcę usłyszeć! Cóż to znowu za opowieści z dreszczykiem?
– To żadne opowieści z dreszczykiem – odpowiedziała Vanja i znów zaczęła płakać. – Przypuszczam, że jutro napiszą o tym w gazetach. A teraz chcę zostać sama! – krzyknęła. – Przez całą zimę robiłam, co mogłam, by babcię zadowolić, ale nie usłyszałam ani jednego dobrego słowa, tylko skargi i połajania, nie pozwolono mi spędzić wakacji w domu, a kiedy mówię prawdę o tym, co się dzisiaj zdarzyło, babcia mi nie wierzy. Chcę wracać do domu, nie zniosę dłużej hipokryzji!
Wyrwała się skamieniałej ze zdumienia starej damie i zatrzasnęła drzwi do swojego pokoju.
Rzuciła się na łóżko, szlochając, dopóki nie zmorzył jej sen. Nikt do niej nie zajrzał, nie zawołał ani na śniadanie, ani na obiad.
Ale Vanji było to całkiem obojętne.
ROZDZIAŁ V
Tamlin groził kiedyś, że jeśli Vanja wypędzi go od siebie, powróci do niej w snach i na pewno nie będą one przyjemne. Wedrze się w jej myśli, zadręczy pytaniami, wyciągnie z niej wszystkie tajemnice i pozna plany. Będzie kontrolował jej stosunek do Tengela Złego i dokuczał na wszelkie znane mu sposoby. Nie da jej spokoju, podobnie jak i innym członkom rodziny. Nie ma co liczyć na żadne szczególne traktowanie.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Demon Nocy»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Demon Nocy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Demon Nocy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.