Margit Sandemo - Demon Nocy
Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Demon Nocy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Demon Nocy
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Demon Nocy: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Demon Nocy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Demon Nocy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Demon Nocy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Vanja odwróciła się raz, ale oddaliła się już tak bardzo, że nie mogła stwierdzić, czy ktoś z grupy idzie za nią, czy też nie.
W każdym razie na pewno byli na nią zagniewani. Może się bali? Co mogło przydarzyć jej się tu w górskim pustkowiu? Co sobie o niej myśleli?
W bezgranicznym zapale nie miała jednak czasu na wyrzuty sumienia. Bez wątpienia zbliżała się do celu, widziała już śnieg po obu stronach wejścia do doliny i rzekę wijącą się środkiem, tę rzekę, wzdłuż której lodowym tunelem musieli posuwać się ludzie, by dotrzeć do Doliny.
Odetchnęła z ulgą, ale czekała ją jeszcze długa droga, trzeba pokonać kolejne wzgórze.
Za nim leżała Dolina Ludzi Lodu…
Ta myśl dodała jej otuchy i nowych sił.
Vanja wdrapywała się na ostatni szczyt. Powoli zaczął zapadać zmierzch. Nigdy jej tego nie wybaczą, babka dowie się o wszystkim, w kręgach kościelnych wybuchnie skandal. Jedna z chórzystek samowolnie wybrała się na wyprawę w góry! W jakiej sytuacji postawiła wszystkich innych, nie dotrzymała umowy…
Nic ją to nie obchodziło. Być może zdawała sobie sprawę, że jej reakcja jest przejawem buntu przeciw rygorowi, jakiemu musiała się poddawać przez cały rok. Tęsknota za wolnością nareszcie znalazła ujście. Vanję ogarnął entuzjastyczny zapał, którego powodu nie mogła do końca zrozumieć. Tęsknota za wolnością nie była jego jedyną przyczyną. Poganiało ją coś jeszcze.
I nagle uświadomiła sobie, co to jest. Pochodziła wszak z Ludzi Lodu, a ta dolina była dla nich miejscem świętym. Wszyscy pragnęli ujrzeć ją przynajmniej raz w życiu. Poczuć swoje korzenie, połączyć się myślą z Tengelem i Silje, Sol, Dagiem i Liv, pięciorgiem, którzy zdołali ujść z życiem z Doliny trawionej ogniem,
Doszła do najwyższego punktu wzniesienia i zatrzymała się oczarowana.
Ponieważ znalazła się dość wysoko, rzeka płynęła pod nią głęboko w dole. Vanja nie dotarła jeszcze do Doliny, lecz z miejsca, w którym stała, roztaczał się na nią widok.
Z daleka dobiegał szum rzeki, wypływającej z niewielkiego jeziora, poza tym dookoła panowała taka cisza, jakby Ziemia na moment wstrzymała oddech. Vanja miała wrażenie, że na zawsze opuściła życie i ludzi i wstąpiła w zaczarowany świat.
Zbocza gór trwały nieruchomo, zwieńczone ostrymi majestatycznymi szczytami.
Jak tu pięknie! Jaki dziewiczy, nie naruszony pejzaż! Przyroda mogła się tu rozwijać swobodnie, bez ingerencji człowieka. Nad brzegiem jeziora po drugiej stronie dostrzegła łosia. Spokojnie skubał trawę, chłodząc nogi w wodzie. Dwa duże ptaki, pewnie jastrzębie, krążyły z krzykiem nad stromiznami.
I wtedy Vanja wyczuła coś niezwykłego…
Pochodziło to od niej samej, a właściwie miała wrażenie, jakby ktoś starał się włożyć w nią słowa. Napływały z zewnątrz, ale rozbrzmiewały dopiero w jej głowie.
„Chodź”, dobiegał ją szept tak ochrypły, że ciarki przebiegały jej po kręgosłupie. „Chooodź! Podejdź bliżej, kochana, nie bój się, zejdź niżej w dolinę! To twoja dolina, wiesz przecież o tym. Chooodź!”
Głos starał się przemawiać jak najsłodziej, ale Vanja drżała ze strachu.
Z daleka, na wysokości, od której kręciło się w głowie, ujrzała nadlatującego orła, z ogromną prędkością zbliżającego się do Doliny.
„Czekam”, odzywał się szept w jej wnętrzu. Miała wrażenie, że nadpływa z Doliny.
Kto ją wzywa? Nie była w stanie się nad tym zastanawiać, bo myśli spowiła jej nagle mgła. Bez oporu zrobiła kilka kroków w dół zbocza w kierunku Doliny Ludzi Lodu.
Słońce unosiło się jakby na łodzi z chmur, każda z nich przybrała inną barwę, jedna była złocista, druga w kolorze ciemnego bursztynu, inna połyskliwie różowa, a jeszcze inna w odcieniu indygo, obramowana złotem. W powietrzu czuć już było wieczór.
Drgnęła, ujrzawszy na tle oszałamiającej feerii kolorów sylwetkę orła. Jak to możliwe, by w tak krótkim czasie zdołał przemieścić się na taką odległość?
Ale… czy to na pewno orzeł? Czy ptak potrafi latać z taką prędkością?
Z wysoka zanurkował ostro prosto ku ziemi.
Niezwykłe!
Monotonny ochrypły głos zakłócił jej obserwowanie ptaka.
„Nie przychodzisz? Zejdź w dolinę, jeszcze tylko kilka kroków, a już tu będziesz”.
W następnym momencie powietrze nad nią rozdarł huk i przewróciła się na ziemię, uderzając się boleśnie.
– Czyś ty całkiem oszalała? – rozległ się głęboki głos tuż obok. – Czego ty szukasz w Dolinie Ludzi Lodu?
– Tamlin! – krzyknęła wstrząśnięta i uszczęśliwiona zarazem.
Nie miał czasu, by jej odpowiedzieć. Porwał ją ze sobą, trzymając za rękę zmusił do jak najszybszego biegu. Niczym szaleńcy pędzili ku równinie, byle tylko znaleźć się jak najdalej od Doliny. Tamlin nie dotykał stopami zbocza, jego wielkie skrzydła pomagały im przemieszczać się w dzikim pędzie, ale Vanja nie była w stanie dotrzymywać mu kroku. Tamlin już miał podnieść ją w górę, kiedy powietrze rozdarł ryk wściekłości i otoczył ich podmuch wichru, cuchnącego ohydną zgnilizną.
Vanja usłyszała krzyk Tamlina i demon, pociągając za sobą dziewczynę, runął na ziemię, powalony jakby potężnym ciosem. Zaczęli toczyć się w dół po stromym zboczu, raz wpadli w zaspę śnieżną i Vanja zdążyła zauważyć, że biały puch zabarwił się ciemną czerwienią krwi Tamlina. Z lękiem wykrzyknęła jego imię.
W końcu straszliwa gonitwa dobiegła końca. Tamlin leżał na ziemi, wijąc się z bólu, Vanja całe ciało miała potłuczone. Z łokci i dłoni spływała krew.
– Tamlin? Tamlinie, najdroższy, jak się miewasz?
Odpowiedział jej tylko spojrzeniem. Jego oczy jarzyły się zielono z wściekłości.
– Musimy stąd odejść – łkała Vanja. – To był on, prawda? On może cię zabić! A może demonów się nie uśmierca, tylko unicestwia?
Tamlin z wysiłkiem uniósł się na łokciu.
– Jego moc nie sięga aż tutaj, tu jesteśmy bezpieczni. Ale czego, u diabła, tam szukałaś? Nie sądziłem, że uda mi się dotrzeć na czas. Ciebie zabiłby natychmiast.
Ułożyła się przy nim, tuląc głowę do jego piersi.
– Tak bardzo za tobą tęskniłam, Tamlinie. Proszę, nie dokuczaj mi w snach, ja przecież nie chciałam wyjeżdżać, tak bardzo pragnę wrócić do domu, ale mi nie pozwalają!
Mocno chwycił ją za włosy i zmusił, by na niego popatrzyła. Dostrzegła teraz to, czego przedtem nie zdążyła zauważyć: Tamlin był już dorosłym mężczyzną, o wiele wyższym od niej. Na twarzy malował mu się całkiem inny wyraz.
W oczach pojawiło się coś, czego wcześniej nigdy nie dostrzegała. Cierpienie, a może nawet głęboka rozpacz? Poznała przyczynę, a raczej on sam ją jej zdradził. Nie wiedziała, czy ma w nią wierzyć, czy też nie.
– Wszystko zniszczyłaś, rozumiesz? Muszę regularnie przybywać do Doliny Ludzi Lodu, by donieść memu władcy, czego się o was wszystkich dowiedziałem. Jak to będzie teraz możliwe? Spadnie na mnie potworna kara. Widziałaś, czego potrafił dokonać samym swoim oddechem! Miałaś rację mówiąc, że demona nie można zabić, ale można go unicestwić. Owszem, jeśli ma się dostateczną moc. A tego dnia, kiedy on się obudzi, jego moc nie będzie miała granic.
– Ale na razie nie ma jeszcze dość sił? – spytała z nadzieją.
– Co ja o tym wiem? Wiem jedynie, że przez twoją przeklętą bezmyślność grozi mi śmiertelne niebezpieczeństwo.
Ale uratowałeś mi życie, pomyślała. Co to ma właściwie znaczyć, Tamlinie?
– Czy musisz być mu posłuszny?
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Demon Nocy»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Demon Nocy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Demon Nocy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.